-
Postów
94 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez wradko
-
Muszę wypróbować ten patent ze szmatką Przedwczoraj upiekłem chlebek na gęstwie Nottingham, bo akurat nastawiałem piwo na cichą. Niestety nie ma tego posmaku, który miałem na WB-06. Mniej mi smakuje.
-
Ile litrów piwa uwarzyliśmy w roku 2012?
wradko odpowiedział(a) na scooby_brew temat w Wsparcie piwowarskie
Warka z 2 stycznia 20,5 l ale i 4,5 l cienkusza po ale. Razem 775 l. -
Piwo #11 odfermentowało do 2 blg w ciągu 3 dni. Nottinghamy szybko sobie poradziły. Ma słodowo-piwny aromat i jest nachmielone tak jak lubię. Odstawiłem na cichą ale na razie nie widzę bombelków, Zastanawiam się, jak długo powinno być na cichej i czy w ogóle, bo akurat tu nie mam doświadczenia. Do tej pory robiłem pszeniczne i w zasadzie od razu butelkowałem. Wczoraj piłem Altbier w Bierhalle na Nowym Świecie. Wcześniej nie miałem okazji próbować tego piwa. Rezultat? Już zamówiłem zestaw słodów na to piwo . Jedno z następnych, to będzie właśnie Altbier
-
Ja właśnie jestem w trakcie eksperymentu z dodaniem miodu wielokwiatowego. Na razie fermentuje. Fakt, szkoda, żeby się zmarnowały cukry w młócie
-
Ostatnio tez upiekłem na tej gęstwie (WB-06). Po wymieszaniu ciasta włożyłem je do foremki i zostawiłem na czas nagrzania się piekarnika. W foremkach prawie wcale nie chciało rosnąć. Zdecydowałem się jednak włożyć chlebki do piekarnika. W trakcie pieczenia trochę podrosło, wiec wyszło całkiem całkiem . Kiedy chleb ostygł zauważyłem subtelna różnice w smaku w stosunku do chlebów pieczonych na drożdżach. Taki bardzo delikatny posmak chleba ze smalcem. Na drugi dzień nawet bardziej wyczuwalne. Poeksperymentuję też z innymi gęstwami
-
Z chlebem pieczonym w domu zawsze jest ten problem, że zaraz po upieczeniu znika za szybko Ja ostatnio piekę 3 foremki na raz, bo dzięki temu jest szansa, że trochę dotrwa do następnego dnia A chlebek wygląda pysznie
-
Dzisiaj zabutelkowałem pszeniczne wędzone (w sumie to jak Grodzisz) z warki nr 9. Ładnie odfermentowało. Zeszło do z 10 do 2 blg. Gęstwa którą użyłem ładnie pracowała. Żeby nie zapeszyć, ale na razie, mimo braku termometru przy zacieraniu i zastowsowaniu po raz pierwszy gęstwy, piwo zapowiada się całkiem nieźle. #11 Życie weryfikuje plany Nie udało się obniżyć temperatury słodu do założonych 5*, bo na dworrze było za ciepło, w lodówce nie było miejsca. W rezultacie uzyskałem temperaturę słodu 11* Z tego wyliczyłem ile potrzebuję wody o temperaturze ok 80* (bo eksperymentalnie sprawdziłem, że mniej więcej widzę, kiedy woda ma tę temperaturę.Niestety wody było za mało na taką ilość słodu, więc w trakcie zacierania dolewałem wodę o temp. ok. 61-63* dwukrotnie. Filtrowałem i wysładzałem jak zwykle. W rezultacie uzyskałem 21 litrów gorącej brzeczki (teraz jakieś 20,5 l) 14,5 blg (bardziej 15 blg) . Nastawiłem z drożdżami Nottingham. #12 Dodatkowo przpłukałem (wysłodziłem) młóto i uzyskałem popłuczyny (brzeczka tylna?) które warzyłem osobno z dodatkiem 0,4 kg miodu wielokwiatowego. Warzyłem to z chmielem po warzeniu brzeczki głównej. Wyszło ok, 4,5 l brzeczki miodowej 10,5 blg. Nastawiłem z gęstwą drożdżową S-33. Teraz czekam na efekty . A w międzyczasie upiekłem 3 bochenki chleba pszennego na gęstwie WB-06, zamiast drożdży. Całkiem ładnie się upiekły Następnym piwem będzie a'la Grodziskie z zestawu BA. Bez eksperymentów
-
Dzięki za podpowiedzi. Mam o czym rozmyślać
-
Każdy powód jest dobry, nie? Mówię przecież, że jestem typem dość społecznym. Podoba mi się, jak ludzie się organizują o coś wspólnie robią. A gęstwa/drożdże do Grodzisza to dobra legitymacja
-
A Nottinghamy mogą być, bo akurat te mam. Czy sugerujesz więcej marynki, czy też marynkę jako całość chmielu?
-
I to wystarczy? A do stowarzyszenia pewnie się zapiszę w przyszłym roku. W sumie ze mnie typ dość społeczny
-
I to wystarczy? (sorry, nie wiem jak usunąć tego posta)
-
A jak można je zdobyć?
-
Warzyłem z zestawu ze słodem wędzonym jęczmiennym Wayermann. Dwukrotnie. Ze słodem pszenicznym wędzonym, uwarzyłem ostatnio, ale dojrzewa w butelkach i jeszcze nie próbowałem. Dam znać, co wyszło. Zresztą w fermentatorze mam piwo z wędzonej pszenicy z dodatkiem zwykłej w stosunku 3,2 do 1. Za to inne drożdże. Ta warka jest na gęstwie WB-06. Dobrze byłoby kiedyś dotrzeć do oryginalnych drożdży grodziskich A co do smaku, to wrażenia są subiektywne
-
W uzupełnieniu warki #10. Kiedy zabrałem się za warzenie, okazało się, że termometr szlag trafił. Korzystając z dostępnych na forum arkuszy kalkulacyjnych zacząłem liczyć ile wrzątku muszę dolać do żeby uzyskać właściwą temperaturę. Do tej pory warzyłem w 20 litrowym garze. Tym razem zrobiłem to metodą dolewania gorącej wody do fermentatora owiniętego dwoma polarowymi kocami (także od spodu) i przykrytego trzecim. Zrobiłem coś takiego: Do kadzi wlałem 6,3 l wody o tempeaturze 41,5°C (zmierzyłem termometrem lekarskim ) Dodałem 4,2 kg słodu w temepraturze pokojowej (25* - u mnie tyle jest mimo, że mam wyłączone kaloryfery. W tym roku ocieplili budynek i trzyma) i przetrzymałem 30’, dolałem 2,8 l wrzątku i znów 30’ dolałem 3,9 l wrzątku i znów 30’ i na końcu dolałem 7,5 l wrzątku i przetrzymałam 30’ Próba wypadła ok. filtracja i wysładzanie już normalnie Brzeczkę gotowałem 90 min z 50 g chmielu lubelskiego. Otrzymałem 21 l brzeczki 10 blg. Po raz pierwszy dałem nie drożdże ale gęstwę z wcześniejszej warki WB-06. Wystartowało ładnie i obecnie pracuje burzliwie już 2 dzień. Wygląda obiecująco. Tak mi się spodobał pomysł warzenia bez termometru, że następne piwo też zamierzam tak uwarzyć. W innym wątku http://www.piwo.org/...046#entry129046 kol. Zgoda podlinkował dawny przepis na Colonial Ale. Spodobał mi się tem pomysł, wiec zamierzam zrobić coś podobnego, choć nie dokładnie. Po prostu wykorzystam słody, które mam, a mam 5 kg jasnego jęczmiennego i 1,5 kg wędzonego jęczmiennego. Planuję coś takiego: Słód wychłodzić do temperatury na dworze (ok 5*), bo inaczej miałbym za mało wody. Ok 11 l wody zagotowanej i ostudzonej do stanu, kiedy przestaje parować a w jej lustrze widać niezmącone odbicie. Wodą zalać słód zostawić na 2 godziny (kadź ocieplę) Zlać brzeczkę z nad słodu. (waham się, czy jednak nie zrobić normalnej filtracji) Słód ponownie zalać 11 l gorącej wody (poniżej temperatury białego wrzenia) Gotować 3-4 h z chmielem ok 60 g (zamierzam dać 40 g lubelskiego 20 g marynki) Zastanawiam się nad drożdżami jeszcze. Co mi wyjdzie, to się okaże. O wynikach napiszę Nie jest to oryginalny przepis ale wariacja. Ideą jest opanowanie sztuki warzenia bez termometru.
-
Ostatnie Grodziskie z Grodziska piłem kilkanaście lat temu i mogę nie pamietać, ale kiedy uwarzyłem a'la Grodziskie z browamatora, zdziwiłem się, że smakuje jak piwo, które zapamiętałem. Więc dla mnie słód jest wystarczająco nadymiony. Ono miało charakterystyczny smak. Bijcie a nie powiem, co to było. Dla mnie to był smak piwa grodziskiego i już Taki charakterystyczny posmak "suchości" , który odróżniał to piwo od wszystkich innych. Raz tylko piłem piwo, które miało coś podobnego w smaku i niestety nie wiem co to było. Jakieś piwo belgijskie, które piłem w Brukseli.
-
Znam te kłopoty. Opowiadał mi o tym znajomy z Kielc. Mają ze znajomymi swoją alternatywną teorię związaną z wykorzystaniem gazu hutniczego ale to tak na marginesie. Bardzo spodobał mi się przepis na amerykańskie piwo podlinkowane przez Zgodę - dzięki . Kolejna wskazówka, jaką tam znalazłem. Woda zagotowana, kiedy stygnie, osiąga stan, w którym przestaje parować a w jej lustrze można zobaczyć własne odbicie. Ma wówczas temperaturę 74* C a po dodaniu słodu w odpowiedniej proporcji temperatura spada do 64,5 * C i można zacierać . Właśnie o takie sposoby pytałem. Aż naszła mnie ochota na praktyczne wypróbowanie tego sposobu
-
Koledzy, przed nami 2012! Trzeba przygotować się na moment, kiedy nie będzie termometrów i zegarów a piwo uwarzyć będzie trzeba, a przynajmniej będzie warto
-
Dzięki za linki Z angielskim w czytaniu radzę sobie całkiem całkiem . O białym wrzeniu nie wiedziałem, a to cenna informacja i rzeczywiście jest to łatwe do zaobserwowania. Ciekawe
-
Zasadniczo nie miałem problemów z filtrowaniem słodów pszenicznych. Miałem ogromny kłopot ze słodem orkiszowym. Wówczas poradzono mi, żeby filtrator browamatora ztuningować poprzez nawiercenie dodatkowych otworków. Tak też zrobiłem (używając rozgrzanego nad gazem gwoździka). Nie licząc dzisiejszego, później robiłem jeszcze dwa pszeniczniaki (jeden 100% pszenicy a drugi w stylu grodziskim - pszenica wędzona i zwykła, w sumie też 100%) i nie miałem już absolutnie żadnych problemów. Przed tuningowaniem filtratora zacierałem ciemnego weisena a wcześniej dwa a'la grodziskie z browamatora ale one mają więcej słodu wędzonego jęczmiennego niż pszenicy. Filtrowanie szło bez problemów. Jedyny problem miałem tylko z orkiszem.
-
@ Wiktor - no właśnie podobnie kombinuję Zmysły są bardzo ważne i potrafią być precyzyjne. Znam osobę, która bardzo dokładnie umiała określić zawartość alkoholu kapiącego z destylarki. Sprawdzaliśmy to wielokrotnie weryfikując taki organoleptyczny odczyt alkoholomierzem. Nigdy nie było błędu. Ciekawe, czy zachowały się takie dawne recepty?
-
Choć tak sobie myślę, ze woda ze źródła, albo ze studni miała w miarę stałą temperaturę. Nieważne jaką. Ważne że stałą. Metodą prób i błędów mogli wyznaczyć ilość wrzątku dolanego do określonej ilości zimnej wody ze studni i wówczas uzyskiwano żądaną temperaturę. Wiedza, jaka to temperatura w skali np. Celcjusza nie była potrzebna. Wystarczyło wiedzieć, że słód moczony przez określony czas w takiej wodzie daje piwo właściwe. Wyobrażam sobie, że przepis przekazywany przez starego mistrza mógł wyglądać tak: Weź 10 cebrów wody z północnej studni i wlej do kadzi. Następnie wlej do kadzi 10 cebrów wrządku. Wsyp 2 centnary słodu i trzymaj w kadzi przez jedną klepsydrę. Dolej 15 cebrów wrzątku i trzymaj przez następną klepsydrę. itd. itp. W sumie, jeśli temperatura wody w studni był mniej więcej taka sama, można było uzyskać jakąś powtarzalność procesu. Co do drożdży, w sumie podobnie. Zazwyczaj środowisko bakteryjne jest w miarę stabilne, więc i tu pewna powtarzalność mogła występować. Można też było używać gęstwy do kolejnych warek. Z drożdżami z powietrza jest jak z bakteriami zakwaszającymi mleko. Na ogół kwaśne mleko się udawało i smakowało podobnie, jeśli było robione w tym samym miejscu. To jest akurat wiedza znana jeszcze z autopsji
-
Praktyka, to oczywiste, ale czy istniały jakieś praktyczne metody? Np. takie jak te ta na fartuch . Czy zachowały się jakieś przepisy? W przypadku innych fachów było coś takiego. Np kowale wiedzieli jakiego koloru ma być kawał żelaza, żeby wykuć z nich to, czego potrzebowali. Oczywiście praktyka czyniła i nadal czyni mistrza, ale jakieś opisy też były. A w piwowarstwie?
-
Jak w temacie. Obecnie mamy termometry, baligomierze, wskaźniki skrobi, zegary itd. Receptury podają czasy przerw i temperatury przerw. A przecież wszystkie te przyrządy znane są od całkiem niedawna. Jakieś 300 lat. Piwo warzono o wiele wcześniej. Zastanawia mnie, jak sobie z tym radzono. Pytanie zrodziło się z potrzeby chwili. Zabrałem się dzisiaj do warzenia. Kiedy wlałem wodę do kotła i chciałem zmierzyć temperaturę, okazało się, że termometr szlag trafił. Zdecydowałem więc, że wystartuję za pomocą termometru lekarskiego, który mierzy temp. do 42 stopni. Potrzebowałem własnie tyle. Pozostałe temperatury wyliczałem na podstawie temp. początkowej i ilości dodanego wrządku. Po procesie zacierania okazało się, że gęstość skrobia się przerobiła, a po przefiltrowaniu i wysłodzeniu gęstość też była zadowalająca, tj 21 litrów 11 blg z 4,2 kg słodu pszenicznego (w tym 3,2 wędzonego). Zobaczymy co będzie dalej. No, ale dawni piwowarzy mieli do dyspozycji wyłącznie własne wyczucie, wrzątek i zadaną objętość kadzi. Jakoś musieli tym manipulować, żeby uwarzyć dobre piwo. No i warzyli, tylko jak? Jeśli na forum była dyskusja na ten temat, to proszę o podlinkowanie.
-
# 10 Zasyp 3,2 kg słodu pszenicznego wędzonego. 1 kg słodu pszenicznego 40* - 30 min 50-52* - 30 min 62* - 30 min 70-72* do negatywnej próby jodowej. Chmielenie 50 g chmielu lubelskiego przez cały czas warzenia (90 min) Pszeniczne z warki 5 wyszło wyśmienicie (jak dla mnie i kilku kolegów ).