Skocz do zawartości

korek

Members
  • Postów

    354
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Piwowarstwo

  • Nazwa browaru
    Siekiera I Czosnek D.I.Y.
  • Rok założenia
    2011
  • Liczba warek
    Nie licze
  • Miasto
    Tunbridge Wells

Kontakt

  • Imię
    Karol

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia korek

  1. to i ja się tu dopiszę.. zrobiłem testowego brewkita zakupionego okazyjnie razem z nowym zestawem sprzętowy na wodzie ze sklepu.. I znowu to samo.. ALE.. wydaje mi się, że winowajca się znalazł: wyprowadził się sąsiad z dołu i okazało się, że przez 6 lat w dwóch pokojach trzymał cały swój dobytek zapakowany pod sufit, nie wietrzył, nie wpuszczał światła i efekt był taki, że właściciel domu musiał zmywać ściany z czarnego grzyba i malować je na nowo. ściany w dwóch pokojach były totalnie zagrzybione.. Czyli po prostu miałem/mam konkurencyjne grzyby w powietrzu, które zakarzały mi piwo.. Tak więc nie zawsze wystarczy zrobić warkę na wodzie ze sklepu... Dzięki wszystkim za pomoc w próbach rozwiązania mojego problemu. na jakieś czas wygaszam produkcję w swoim browarze.
  2. No pewnie z czasem to te 18 litrów..
  3. A słuchajcie, taka sytuacja: kupiłem Chemsan. Do butelki 0.75 L odmierzyłem strzykawką 1.5 ml, proporcjonalnie. Zmierzyłem ph: według papierka około 5ciu stopni. Finalnie wlałem 3.5 ml produktu na 0.75 L wody i dopiero osiągnąłem pH 3, czyli takie jak być powinno, żeby roztwór był skuteczny. Zdezynfekowałem tym wiadro i wlałem do niego ok 18 L brzeczki bez płukania (..no i w ogóle się roztwór nie pełnił do tego). Myślicie, że będę żył po wypiciu tego piwa?.
  4. jest w Polsce? Nie wiedziałem.. W UK jest tylko w jednym sklepie ale i to nie mam pewności, czy jest dostępny..
  5. W UK dostępny jest jeszcze taki produkt: https://www.themaltmiller.co.uk/product/stellarsan-sanitiser-500ml-no-rinse-sanitiser/ W składzie ma 50% kwasu fosforowego czyli tak jak StarSan. Podobno jest to odpowiednik StarSan'a na Australijski rynek Made in China. Cena też przystępna.
  6. Bardzo fajny kalkulator, dzięki! Jedyny problem w tym, że dostawca wody w swoim raporcie nie podał zawartości siarczków, ale już wysłałem prośbę o nie. @WiHuRa, no właśnie jak do tej pory nie znalazłem tej informacji, dlatego zapytałem. Czytałem o dodawaniu soli do wody na wysładzanie i chciałem sie upewnić, stąd pytanie.. Z resztą nadal uważam, że to chyba nie jest takie straszne i niepożądane..
  7. Dzięki @DanielN za ciekawy artykuł: kawał dobrej roboty. Zastawia mnie jedna rzecz: okazało się, że mam w domu bardzo miękką wodę. Operator podaje wartość 4.4 stopni niemieckich, jednak z mojego testu wyszło 2-3. Do tego jeszcze dochodzi niska zawartość wapnia: 29.5 ppm, co zdaje się być za mało i może powodować kłopoty. Zakupiłem już sole wapnia i zastanawiam się teraz, czy powinienem wprowadzić je też do wody do wysładzania? Bo teoretycznie, jeśli dodam je do zacieru, a później będę wysladzał wodą bez modyfikacji i z niską zawartością jonów wapnia, to zawartość wapnia brzeczce znów może mi spaść poniżej 50 ppm. Takie zalecenia modyfikacji wody do wysładzania znalazłem na thehomebrewtalk.co.uk i stwierdziłem, że ma to sens. No chyba, że, dalej teoretycznie, mógłbym sobie podkręcić maksymalnie zawartość jonów wapnia w zacierze i wyliczyć sobie, czy zawartość jonów wapnia nie spadnie mi poniżej 50ciu ppm po wysładzaniu, ale to zdaje się też nie będzie wskazane przy warzeniu piw jasnych.. Co myślicie o takim rozumowaniu?
  8. Heh.. wiesz co, nie noszę brody, włosy raczej krótkie a o higienę też raczej dbam :-). Zmieniło się ostatnio trochę w moim życiu (zmiana pracy i klienteli: jestem obecnie podwykonawcą J.D. Weatherspoon'a (I nie tylko), czyli największej sieci spelun w UK; o tym co tam można znaleźć to lepiej żeby Sanepid nie wiedział..), ale "zakarzenia ", czy też "zepsute piwa" pojawiły się już wcześniej, po przeprowadzce na obecne mieszkanie i po.. no właśnie.. zauważyłem coś bardzo ciekawego dzisiaj.. za jakieś dwa tygodnie nabiorę pewności i napiszę, czy aby to nie znalazłem winowajcy. Następną warkę zrobię też na wodzie że sklepu.. Co do chłodzenia to próbowałem zlewać gorącą brzeczkę do wiadra i zostawiłem ją zimą w temperaturze na zewnątrz (0-6°C). Bez rezultatu..
  9. Hmm.. no właśnie, dlaczego.. może dlatego, że jakoś ciężko mi uwierzyć, że od samej wody może mi się robić pierścień nalotu na szyjkach butelek i syf pływający na powierzchni piwa w nich.. same butelki też od środka pokrywają się jakimiś kropkami, nalotem.. nie znałem tego wcześniej.. wygląda mi to bardziej na skażenie biologiczne. Chciałem abyście pomogli mi wyłapać wszystkie słabe punkty procesu.. Ale ok, jak coś to spróbuję też z wodą.
  10. Dzięki @WiHuRa za te wszystkie cenne uwagi i za pochylenie się nad moim problemem. Miałem się (znowu) nie rozpisywać ale pokrótce postaram się odnieść do Twoich punktów: Ad.1. No tu akurat muszę się przyznać, że nie myłem garnka przed warzeniem, tylko splukiwałem wodą (podobnie jak wiadro do wysładzania, filtrator z oplotu etc.); jakoś myślałem, że te sprzęty z racji wysokich temperatur nie będą zagrożone infekcją. Myje je za to dokładnie po użyciu. W dawnych czasach, kiedy nie łapałem infekcji nie raz zdarzyło mi się zostawić po warzeniu nieumyty garnek, a i wiadro z wysłodzonym młótem, do rana (albo i do popołudnia). Ale to był inny garnek (emalia, obecnie używam nierdzewki) i inne miejsce (myłem to też wodą że szlaucha ogrodowego, który był 365 dni w roku na zewnątrz - tak na marginesie). Ad.2. Zawsze zlewam sobie chmieliny do wysokiej szklanki (lub dwóch) i to tak sobie stoi bez przykrycia 2-3 dni, po czym wypijam zawartość, jak już chmieliny opadną. Nigdy nie wyczułem zakażenia, ale: a) chmielin jest zwykle sporo i mogą działać antyseptycznie. b) 2-3 dni to może być jeszcze za krótko, żeby infekcja się rozwijała. Ad.3. Problem występował już przed zakupem wymiennika, także nie biorę go pod uwagę jako źródło zakarzenia: kupiłem to po to, żeby szybciej schładzać brzeczkę i szybciej zadawać drożdże. Mogę jeszcze spróbować zrobić sobie chłodnicę: miałem kiedyś jedną, ale obecnie jest w Polsce. Pomyślę też nad jakimś systemem do mycia/płukania wymiennika. Ad.4. No ma się rozumieć... Ad.5 Kiedyś napowietrzałem "sikając " brzeczkę z wysokości przy zlewaniu (w czasach pre-infekcyjnych). Obecnie mieszam (nie za długo, żeby nie kusić losu) zdezynfekowanym mieszadłem, które przez godzinę gotuje się razem z brzeczką. Ad.6 Robiłem tak. Dezynfekowałem ługiem, OXI, D10, niektóre butelki wszyskim po kolei.. później jeszcze na pół godziny do piekarnika. Dodam jeszcze od siebie, że też zastanawiam się, czy to aby nie przez kwiaty, których mamy dosyć sporo w domu: moja pani bardzo je lubi, także jest ich trochę i w ziemi, i w wodzie (kiedyś jak mieszkałem sam, to wiadomo: tylko cebula na szczypior..). No ale widzę też, że mieszkanie w "nowoczesnym " domku "z kartonu", jak go nazywamy, nie idzie w parze z piwowarską pasją.. teraz po "zimie" widzę ile się zebrało brązowego nalotu na szybach, ramach okien.. myślę, że to właśnie są sprawcy moich kłopotów.. Pozostaje jeszcze kwestia wody: tak myślałem, że to może jednak chlorki powodują ten apteczny smak. Zamówiłem już pełną analizę składu wody u dostawcy. Na razie wiem tylko, że mam wodę średnio twardą (4.4 W skali niemieckiej). Mam testy kropelkowe Brity to sobie też sprawdzę (przestudiuję przy okazji ulotkę: używam ich na codzień, ale nie musiałem za bardzo wnikać do tej pory co tak naprawdę daje mi odczyt). Dzięki @WiHuRa jeszcze raz!!!
  11. No tak.. zapomniałem dodać: wymiennik moczony w ługu przez czas warzenia, balansowany tak, żeby ług dostał się we wszelkie możliwe zakamarki (bo jak się po prostu to zaleje, to ług, czy jakikolwiek inny płyn nie dotrze wszędzie), a później razem z rurkami przeciągnięty około 5cioma litrami wrzątku..
  12. Wygląda na to, że taki przypadek jest u mnie... Próbuję wyeliminować infekcję już od jakiegoś czasu, z marnym niestety skutkiem. Opiszę tylko, co próbowałem ostatnio polepszyć, żeby uniknąć infekcji: Zakupiłem wymiennik płytowy i zalewam gorącą brzeczkę z gara przez wymiennik do wiadra. Rurkę wkładam do wiadra i przykrywam deklem, żeby nie miała jakiegokolwiek kontaktu z otoczeniem (No prawie jakiejkolwiek, bo zawsze te 2 cm szpary na rurkę zostaje). Wiadro oczywiście zdezynfekowane wcześniej, rurka wylotowa z wymiennika kupiona nowa, podobnie jak rurka plastikowa wsadzona do kotła (obie wcześniej odkażone). Jedynie rurka między kotłem a wymiennikiem miała wcześniej kontakt z innymi piwami, ale przed akcją moczyła się w ługu przez ponad 2 tygodnie, a poza tym biorąc pod uwagę temperaturę jaka w niej panowała (gorąca brzeczka), to raczej nie myślę, że mogła być źródłem zakarzenia. Zlane do nowego, odkażonego wiadra. Nie używałem rurki fermentacyjnej (częściowe rozszczelnienie wiadra, wiadro przykryte czystym workiem na śmieci). Pominąłem fermentację cichą. Butelki nie miały kontaktu z zakażonymi piwami (po kupnych piwach), umyte i wyprażone w piekarniku (180°C przez 30 minut). Zmieniłem napełnianie butelek zaworkiem grawitacyjnym na rzecz nowego zwykłego zaworka i rurki (tak, tak.. kolejnej nowej rurki..), aby wyeliminować kontakt z kolejnym wiadrem, kranikiem i kolejnego przelewania (kontakt z powietrzem etc.). Z chłodzeniem, przelewaniem i butelkowaniem przeniosłem się do łazienki, gdzie przed każdą z czynności robiłem deep cleaning z wcześniejszym popsikaniem newralgicznych miejsc takich jak odpływy czy inne podejrzane zakamarki preparatem zabijajacym grzyb (sądząc po intensywności zapachu powinien też zdezynfekować powietrze w pomieszczeniu). Oczywiście odkrywanie wiadra z warką czy kotła z brzeczką tylko na tyle, na ile było to potrzebne (kiedyś przelewalem brzeczkę z kotła do fermentora sikając rurką z wysokości około 1 metra zwykle przy otwartych drzwiach ogrodowych i NIGDY nie złapałem infekcji).. dwa tygodnie po butelkowaniu widzę już na wierzchu w butelkach film bakteryjny, a piwo smakuje lekko octowo/aptecznie. Szlag jasny mnie już trafia.. nie mam niestety możliwości na wyjazdową warkę (tym bardziej teraz). Zakupiłem trochę surowców, ale najwyraźniej nie ma co ich używać, bo tylko na zmarnowanie pójdą... Jeszcze tylko trochę o samym piwie: 13 L (to miała być testowa warka nowej metody), ok 13 blg. W zasypie głównie pilsneński z małym dodatkiem wiedeńskiego (9%) i Karmelowego 30 (5,5%). Drożdże Gozdawa Whitebread Ale zadane bez uwodnienia (znowu, aby zminimalizować ryzyko i kontakt z czynnikami obcymi). Temperatura fermentacji ok. 17°C. Objawy infekcji: takie samo jak zwykle; piwo po fermentacji wygląda ok, w smaku.. no trudno powiedzieć, ale co można powiedzieć smakując młode piwo.. Tak czy inaczej nie odrzucało i nie śmierdziało (pół małej szklanki wypiłem na spróbę ? ). A po dwóch tygodniach w butelkach.. Tak jak pisałem wcześniej... normalnie klątwa nade mną wisi.....
  13. Za późno.. Ale na szczęście dałem tylko kontrolne 220g na pobicie koloru, no i z ciekawości.. kolor się przyciemnił, a w smak poszło pumpernikla, ale nie aż tak strasznie. Prawdę poznamy za kilka tygodni. Dzięki!
  14. Pierwszy raz korzystam z tego wątku, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz ?. Używał ktoś z Was czegoś takiego: https://www.aabratek.pl/produkty/999/1_2kg.html Robię właśnie Portera Żytniego i chciałem to dodać do gotowania, ale coś mnie podkusiło, otworzyłem i spróbowałem: w smaku to kwaśne dosyć, taki smak jak ekstrakt z pumpernikla/skórki z chleba razowego.. ale kwasowe dość.. niby w opisie jest napisane, że ma być kwaskowe, ale jakoś mi to za bardzo kwasem smaczy.. oprócz kwasa nie wyczuwam żadnych dzikich smaków, ale nie wyczuwam też zbyt wiele słodyczy.. nie wie ktoś, czy to tak ma być? Jakby ktoś miał doświadczenie z tym produktem, to byłbym wdzięczny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.