Jakiś czas temu podczas popełniania AIPA, a konkretniej podczas fermentacji cichej zauważyłem tuż przed rozlewaniem biały nalot na powierzchni brzeczki - jak na zdjęciu poniżej.
Piwo było lekko kwaskowe, w fermentorze na dnie drożdże ale mimo mocnego chmielenia prawie nic goryczkowo-owocowego nie było czuć. Po zlaniu do butelek w szyjce, na powierzchni piwa pojawiało się to samo, co w fermentorze, lecz po jakichś 4 - 6 tygodniach zniknęło i mniej więcej wtedy też piwo się nagazowało (dopiero).
Dzisiaj po otwarciu butelki - jakieś 3 - 4 miesiące po rozlaniu - piwo jest klarowne, w kolorze złote i przejżyste, lekko nagazowane, trochę słodkie i bardzo kwaśne, ale w tym wszystkim przyjemne w smaku. Trochę jak szampan lekko wytrawny.
Słyszałem o wielu próbach identyfikacji zakażenia, ale sam nie jestem w stanie tego określić, a piwo - mimo, że w smaku całkiem fajne - trochę się zastanawiam, czy je pić. Może ktoś bardziej doświadczony z okolic Wrocławia lub Świdnicy chciałby podjąć się wyzwania?