Skocz do zawartości

Veniek

Members
  • Postów

    68
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Veniek

  1. Byłem na miejscu i odbierałem nagrody w dwóch kategoriach. Wszystko co napisałeś się pokrywa. Jedynie w miejsce pendrive, dostałem warzechę z VM więc tak jak piszesz - pewnie zależy od kategorii. Pytałem o nagrody bo wydawało mi się, że właśnie coś z Polish Hops miało być w pakiecie ale nie mogłem się do tego dokopać. Dzięki za instrukcję odbioru vouchera z Browamatora!
  2. Panowie a jakie nagrody tak na prawde były? Bo szczerze mówiąc nigdzie nie mogę znaleźć info na ten temat...
  3. Witam! Od dwóch dni bawię się brewpiless i nie mogę znaleźć rozwiązania dla jednego problemu. Zamierzam robić sour ale, do którego potrzebne jest dodanie lactobacillus i przetrzymywanie brzeczki w temp 30-40'C przez 48h. Do sterownika podłączyłem pas grzewczy do terrariów 80w i przestawiłem urządzenie w tryb grzania. Testowo 5L wody w słoiku wstawiłem do pojemnika styropianowego, na spodzie zamontowany pas i wszystko działa pięknie - przez całą noc utrzymywana była zaprogramowana temperatura. Jeden termometr zanurzony w wodzie, drugi swobodnie w komorze. Problem polega na tym, że nie jestem w stanie ustawić temperatury powyżej 30'C - to jest maksymalna wartość, którą mogę zaprogramować. Czy są to jakieś ograniczenia oprogramowania czy coś robię źle? Nie do końca jestem techniczny w kwestii budowy urządzenia ponieważ go nie składałem. Po powrocie do domu mogę wrzucić zrzut ekranu z błędem przy ustawianiu wyższej temp. Ktoś pracował na wyższych temperaturach z brewpiless?
  4. Korzystałem z dwóch hopsiderów, pończochy, hopbag, szczotki do czyszczenia i sraczwężyka. Poza sraczwężykiem zawsze coś zostawało co powodowało gushing pomimo cold crush. Mówię tutaj o mocnym chmieleniu, czyli 200-300gr/24L na cichą. Na ten moment moim absolutnym numerem jeden to gąbka do mycia naczyć - odcinasz "tą twardą" stronę. Przecinasz środek przebijając się na ok 3/4 długości gąbki uważając żeby nie naruszyć ścianek. Gąbkę trzeba prawilnie kilka razy przegotować wymieniając wodę. Później wkładasz wężyk, zawiązujesz sznurem i do fermentora. Dynamika dekantacji pozostawia do życzenia bo idzie wolno ale nie dostaje się ani jeden mikro kawałek chmielu.
  5. 1. Brak warunków zmienia postać rzeczy 2 tygodnie to zupełne minimum. Poczekałbym do 3 tygodni (podobno autoliza to mit... :)) i obowiązkowo dekantował znad osadu. 2/3. Po przefermentowaniu temperatura już się nie będzie podnosiła, także w 18'C możesz zostawić, jeżeli nie masz innej możliwości. Tak, można dochmielać na cichej.
  6. 1. Nie widzę żadnego sensu przenoszenia z chłodniejszego miejsca do cieplejszego. Poza tym chcesz butelkować z tego wiadra, w którym odbywa się fermentacja? Jeżeli nie masz reduktora osadów (a pewnie i on niewiele pomoże) to wzburzysz osad i przy ostatnich butelkach będziesz mieć błoto. Poza tym nie dodasz do fermentora cukru/glukozy do nagazowania piwa (chyba, że będziesz wlewać do butelek). Dekantacja znad osadu do drugiego wiadra i tak będzie konieczna. 2. Wiele osób nie używa fermentacji cichej - możesz zostawić na 3 tygodnie w jednym fermentorze. Ja z kolei na cichą przelewam praktycznie zawsze i sobie bardzo chwalę. 3. 9 dni na całość przebiegu fermentacji to zdecydowanie za krótko. Samo zakończenie fermentacji to jedno ale drożdże muszą jeszcze mieć trochę czasu żeby po sobie posprzątać.
  7. Dla mnie lepszym rozwiązaniem byłoby: 1) Piwnica (temp 15-16'C) ok. tygodnia fermentacji burzliwej, później przelanie i zostawienie w tym samym miejscu przez 2tyg. na fermentację cichą. Jak jesteś hardcore to możesz zbijać przy fermentacji cichej temp. poprzez owinięcie kocem i wymieniane zmrożonych wkładów/butelek celem obniżenia temp i lepszego sklarowania brzeczki. 2) zostawić w cieplejszym miejscu, o którym wcześniej pisałeś. Kwestia ile tam dokładnie jest stopni. Jeżeli temp otoczenia to 18'C to bym w niej fermentował i później cicha w piwnicy. Jeżeli temp jest wyższa to pkt. 1.
  8. Wtrącę się trochę do dyskusji. Drożdze po tym czasie już nic nie dojadają, szczególnie po dwóch tygodniach. Jeżeli to jest piwo o ekstrakcie jakim kolega pisał to przy fermentacji ponad dwutygodniowej obstawiałbym zakażenie. Piwo po przeniesieniu do ciepłego już nie fermentuje - podnosi się temperatura, rozpuszczalność gazów się zmienia i stąd bulka. Co do zadawania drożdży lepiej faktycznie zadawać w niższych temp i stopniowo podnosić. W warunkach domowych można to zrobić za pomocą chłodnicy. Co do temp fermentacji i piwnicy to może to będzie nie fachowe co napisze i mnie wiele osób zjedzie ale ja przelewam piwo w piwnicy. Mieszkam w bloku, mam dużo warek na koncie i nigdy nie złapałem (chyba?) zakażenia przez przelewanie w tym miejscu. Zanim wyposażyłem się w lodówkę do piwa ze sterownikiem to fermentowałem w temp otoczenia ok. 19-23'C, przelewałem na cichą, znosiłem do piwnicy (temp. 14-18'C) i po fermentacji cichej znosiłem wiadro z kranem i wlanym roztworem glukozy, przelewałem i wnosiłem z powrotem do góry żeby butelkować. Eliminuje to ryzyko wzburzenia osadu. Niższa temp również lepiej klaruje piwo więc wg. mnie nie ma sensu tego wnosić do góry z drożdżami.
  9. Dzięki za podpowiedzi. Przewiercenie na wylot odpada. Przekłucie przy szyjce też. W większości butelek ten korek "rozszerza" się w dół więc i tak tam nie dojdę przy szyjce. Quadi, pomysł wydaje się sensowny i chyba z niego skorzystam. Faktycznie trzeba się przy tym ubrać jak na wojnę. Zanim jednak to zrobię kupię igły do nastrzykiwarek, które mają otwory po bokach więc może się uda dostać bez większych problemów - tak jak w załączniku
  10. Cześć! Proszę Państwa, mam dosyć duży problem. Półtoraroczny lambik został przelany do kolejnego balona, do którego zostały dodane wiśnie na 3 miesiące. Miesiąc temu został zabutelkowany z dodaniem glukozy oraz F2. Nagazowałem w proporcjach normalnego piwa na ok. 2,3vol - teraz wiem żeby gazować słabiej przy fermentacji spontanicznej. Wracając do tematu - przy 33L (z wiśniami czyli ok. 27L+) 40 butli poszło w zwykłe 0,5L, natomiast 11 butelek chciałem zrobić na oldchoolową serię. Idąc wzorem Cantillon przed zakapslowaniem zdecydowałem się je... zakorkować. Piwo wyszło przegazowane i o ile problem ze zwykłymi butelkami już rozwiązałem bez większego problemu o tyle korki to dramat... Półtora tygodnia temu już zacząłem coś podejrzewać i mocno przy otwieraniu się wygazowało - w sumie to w butelce została 1/4 piwa. Od kilku dni obmyślam jak to zrobić żeby ciśnienie zeszło. Próbowałem wbijać igły do szycia w korek - niestety po wyciągnięciu korek wracał do pierwotnego kształtu - doszło tylko do krótkiego syknięcia. Później kupiłem igły do strzykawek i wenflony. Niestety, środek igły/wenflonu się zatyka przy przebijaniu przez materiał. Dzisiaj trzykrotnie się przez korek przebijałem, widać że piana się podnosiła. Niestety po schłodzeniu, odstaniu i otwarciu piwo po prostu eksplodowało. Na ten moment krieka mam na suficie (nie powiem, całkiem spoko wygląda jako nowofalowa abstrakcja w wystroju nowoczesnego domu) ale pomału zaczynam się bać o życie swoje i domowników. Szampanówki potrafią dużo wytrzymać ale jak w końcu dojdzie do eksplozji to jeżeli ktoś będzie stał w pobliżu to mam wrażenie, że zostanie po nim plama krwi na suficie i para butów na ziemi. Wstawiłem wszystkie do lodówki w temp 1'C i szukam rozwiązania. Pytanie do doświadczonych piwowarów. Zna ktoś jakikolwiek sposób (pomijając wyrzucenie piw na śmietnik w przeciwatomowym sarkofagu) żeby doprowadzić piwo do takiego stanu żeby można je było bezpiecznie otworzyć? W załączniku zdjęcie jak to wygląda.
  11. Podobnie jak wyżej - praktycznie każdy fermentor przenoszę w obrębie 11. pięter (!). Rurkę już dawno wywaliłem. Brak jakichkolwiek oznak zakażenia a jak już coś jest nie tak to na pewno nie jest to efektem przenoszenia.
  12. Jest organizowany jakiś transport zbiorczy dla paczek z Polski?
  13. Chodzi oczywiście o Black NEIPA: SMAK 0 1 2 3 4 5 Chmielowość ○ ○ ● ● ● ○ GORYCZKA 0 1 2 3 4 5 Natężenie ○ ○ ○ ● ● ○ Goryczka: od średniej do średnio-wysokiej, chmielowa, ale nie może być zalegająca i piekąca. O ile smak jestem w stanie zrozumieć pod kątem wpływu chmielu na smak to czy jednak NEIPA nie powinna charakteryzować się goryczką niska do średniej i nie ma błędu w opisie stylu? Goryczka na poziomie 3-4/5 to jednak całkiem dużo.
  14. Czy chmielowość/goryczka w smaku wg. opisu nie stoi na zbyt wysokim poziomie?
  15. Cześć Michał! Dziękuję za owocne recenzje. Co do lambic to spieszę ze sprostowaniem. Takie było założenie, żeby zrobić "prawdziwego lambica", czyli takiego którego nie da się dostać w sklepie albo jest bardzo ciężko. Możesz się napić np. w Cantillon co prezentuje np. Kopyra. Nie miał być z dodatkiem owoców, gueuze (blendowanie + nagazowanie) czy flanders. Zeszło poniżej zera (w szklanych balonach fermentowało na dzikusach przez rok - teraz "kisi" się druga warka) więc zdecydowałem się zabutelkować żeby osiągnąć efekt "bezgazowego" piwa. Bałem się, że z biegiem czasu może dojść do nagazowania ale na razie jest ok Edit: No i oczywiście masz mały błąd w nazwie - nie jest to "Herbal Lambic" Nie usunąłeś z poprzedniego wpisu.
  16. W sensie żeby zebrać 20ml lambica i zadać do quada?? Nie robiłem takiego eksperymentu nigdy a to mój dopiero drugi kwas.
  17. Nie robiłem fft. Jutro piwa spróbuje. Wiem, że zdjęcia tego nie oddają ale mi to bardzo przypomina drożdże. Jak próbowałem w tym "pogrzebać (oczywiście przy zachowaniu BHP :)) to "to coś" rozbijało się na takie mikro kawałeczki. Pleśń się tak nie zachowuje. Jak to będzie kwach to nawet może się uciesze Sprawdzę w nd czy nie urosną bąble. Jak będzie ok to biegnę kupić nowy balon Co do ilości drożdży to zostały zebrane z poprzedniej brzeczki, która robiła za starter - Trappist Single - 13 Plato. Wrzucone kilka łyżek "na oko".
  18. Kantor, dzięki za szybką odpowiedź. Też miałem takie przypuszczenie i to mogłoby się zgadzać bo jak dla mnie to są wyparte na powierzchnie sachary. W pomieszczeniu gdzie zachodziła fermentacja burzliwa stoją dwa balony z lambikami (już drugie warki - drugie pokolenia). Mam jednak do lambików całkowicie odseparowany od reszty zestaw do warzenia no ale skoro z brody piwowara da się odzyskać brety to... wiadomo. Nie mam kolejnego balonu niestety a w plastiku nie może długo fermentować. Nie wiem za bardzo co robić... Drożdże to WLP500
  19. Witam szanownych piwowarów. Potrzebuje ekstremalnie szybkiego wsparcia. Pacjent: Quadrupel Lat: 18,3 Plato Odfermentowany do 5,3 Warzony: 31.03 Przelany na cichą: 15.04 Miałem szybciej butelkować ale pewne okoliczności mi to uniemożliwiły. I teraz co następuje: 3 dni temu otwierałem wieko i było czyściutko i klarownie. Mucha nie siada, piękny zapach - aż się chce pić. Na dzisiaj, z racji piątku zaplanowałem butelkowanie. Wszystko wymyte, wyczyszczone, schodzę do piwnicy żeby sobie finalnie zmierzyć plato a tu... to co widzicie na zdjęciach. Pachnie ładnie, smaku nie próbowałem. Piszę w tym temacie bo stoję z butelkami w pełnej gotowości do rozpoczęcia operacji ale coś tu nie gra... Czy to musi być pleśń? Jest możliwe, że sa to po prostu drożdże? Jeżeli tak, to jakim cudem 3 dni temu ich nie było? "Nitek" pleśni nie widać. Bąbli też nie. Jak się lekko próbuję "rozgonić" chmury to bardzo szybko się zasklepia i wraca do początkowego stadium. Mam już sporo warek na koncie i spotykałem się z infekcjami ale to piwo pachnie ładnie i poza "tym czymś" jest ok. Wiem, że są różne gatunki pleśni ale z tym co do tej pory się spotkałem to była "niteczkowa" błona. Czy otwarcie wieka 3 dni temu mogło spowodować np. dostanie się tlenu (oczywiście coś mogło tam się też innego dostać) i "wypchnięcie" drożdży do góry? Tutaj przypomina to po prostu drożdże na powierzchni... no ale nadzieja umiera ostatnia. Myślicie, że jest sens to butelkować? Może odczekać jeszcze 2-3 dni czy będą definitywne oznaki infekcji?
  20. Hefe Weizen – 12,5 blg, 4,3% ABV, 14 IBU, b/d EBC Browar Przemko Uwarzono: - Butelkowanie: 20.09.2017 Skład: pszeniczny, pilzneński, karmelowy jasny 30; Hallertauer Tradition; Mauribrew Weiss Zapach: Przede wszystkim dojrzałe banany. Profil bardzo przypomina FM „Gwoździe i Banany”, goździk praktycznie niewyczuwalny. Bardzo w stylu. Piana: Przy nalewaniu znikoma, szybko opada. Niskie nagazowanie. Kolor: Bardzo przejrzyste, po wlaniu drożdży lekko zmętniało, ale dalej mocno klarowne. Smak: W smaku poza bananami już pojawiają się lekkie fenole. Kwaskowość na bardzo niskim poziomie. Lekkie szczypanie na języku, Orzeźwiające Podsumowanie: W piwie brakuje mi nagazowania. Mam wrażenie, że jest też za bardzo przejrzyste jednak poza tym klasyka. Orzeźwiające, estrowe, lekkie, pijalne i czuć w tle kwaskowość, którą w weizenach bardzo lubię. Co ciekawe, od butelkowania minęło 7 miesięcy a aromat nadal się utrzymuje. Dobre piwo na upalne lato.
  21. Belgian IPA "Lotek" – 15,5 blg, 6,7% ABV, 65 IBU, b/d EBC Browar Hołda Chmielu Uwarzono: 27.01.2018 Butelkowanie: 15,02,2018 Skład: pilzneński, pszeniczny, biscuit, carabelge; magnat, mosaic, falconers flight; wyeast 3522 Zapach: Nie znam zupełnie chmielu falconers flight, zacząłem dopiero przy degustacji o nim czytać. Przed zaznajomieniem się z etykietą rozpoznałem mosaic, który jest chyba moim ulubionym chmielem aromatycznym. Po ociepleniu wychodzi zapach intensywnej skórki grejpfruta. Trochę mi to do mosaic nie pasuje, chociaż czuć go w tle. Ciekawy. Piana: Potężna czapa drobnej piany. Po ok. 5 minutach praktycznie całkowicie opada (do końca picia piwa zostaje „błona piany”), ale belgijska korona utrzymuje się aż do końca. Wysycenie bardzo niskie do zerowego. Kolor: bardzo ciemny bursztyn. Dosyć klarowne. Smak: Wydaje się być w miarę pełne. O ile aromat jest bardzo intensywny to goryczka jest na niskim poziomie. W smaku lekka słodowość przenikająca w goryczkowe cytrusy. Lekkie szczypanie na języku. Na finiszu znowu przyjemna, delikatna goryczka. Podsumowanie: W dniu dzisiejszym też zostawiłem Belgian IPA w depozycie jednak moja się niestety prawie w ogóle nie nagazowała. Gratulację za piękną pianę, chciałbym żeby u mnie taka była. Stosowałem WLP500 do fermentacji jak i nowo dodana gęstwę do refermentacji a nie ma do tego piwa startu… No, ale może jeszcze się nagazuje Wracając do meritum – bardzo pijalne, wręcz sesyjne piwo. Kolor nie wiem czy nie przekracza widełek stylu (bardzo zbliżony do mojego), ale tym się nie ma chyba, co przejmować. Przy 6,7% wchodzi jak woda Gratuluję piwowarowi dobrego piwa. Myślę, że można pokusić się o wysłanie do Warszawy
  22. Belgian Blonde – 16 blg, 7% ABV, b/d IBU, b/d EBC Browar Kazamat Uwarzono: b/d Butelkowanie: b/d Skład: pale ale, pszeniczny, Marynka, FM „Belgijskie Pagórki” Zapach: słód, lekkie estry, coś pszenicznego, jakby goździki. Zanim przeczytałem skład myślałem, że jest dodana kolendra. Przypomina mi bardzo La Chouffe. Ciekawy. Piana: Bardzo ładna, obfita, drobno pęcherzykowa. Zostawia zauważalną koronę. Pszenica zadziałała Po ok 15min znika ale na ściankach zostaje lacing. Kolor: Opalizujące, ciemnozłoty. Zdjęcie tego nie oddaje Smak: Na pierwszym planie goryczka, myślę że jak na blonde dosyć mocna. Szybko zanika. Drugi plan to słód i treściwość. Podsumowanie: Piana, zapach i kolor super! Bardzo mi się podoba, FM wykonały dobrą pracę, przy tak prostym zasypie i dodanej tylko marynce piwo ma swój charakter. Smak jak najbardziej poprawny i dobry ale preferuje w belgach dominacje słodu nad chmielem. Lekkie wysycenie, szybko i bardzo dobrze się pije Sprawia wrażenie orzeźwiającego, mocno pijalne. Polecam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.