Skocz do zawartości

małe piwo

Members
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez małe piwo

  1. Również zacząłem myśleć o uświetnieniu sobie końca roku piwem świątecznym. Z całego tematu zastanawiam mnie teraz sam etap dodawania przypraw.

     

    Zajrzałem do literatury, i okazuje się, że wszystkie sposoby są dozwolone, poza dodawaniem przypraw do fermentacji burzliwej, bo stracimy za dużo aromatu.

    Można dorzucić na koniec chmielenia

    Można dorzucić do cichej

    Można zrobić "herbatkę" - zalać przegotowaną wodą, "zaparzyć" i przefiltrować przez filtr do kawy.

    Można pomoczyć w wódce tydzień-dwa i też przefiltrować

     

    Czy te dwa ostatnie punkty tyczą się dodania tak "spreparowanych" przypraw w czasie cichej?

    Czy też można byłoby dodać razem z dodawaniem glukozy przed butelkowaniem?

  2. reszta co najwyżej sprawdza czy są w widocznym miejscu określone %...

    dlatego w ramach edukacji na przyszłych warkach planuję nie pisać tego faktu i odpowiadać dlaczego nie ;)

    standard z %, większość znajomych myli też ekstrakt z zawartością alkoholu i mówią, że mocne robię ;)

    "ho ho, to piwo ma 18%?" :D

  3. jestem na początku piwowarskiej drogi więc zobaczę czy "przekleństwo 100 warki" do mnie przyjdzie ;) nie mniej widzę, różnicę między moimi pierwszymi dwoma warkami. Pierwsza warka, wow, własne pierwsze piwo. Zawsze zostanie w pamięci tym bardziej, że było smaczne. Ale niezapomne uczucia oklejenia warki #2. Od razu inaczej to wyglądało. Wydaje mi się, że skoro w każdą warkę wkłada się tyle pracy. W odklejenie starych etykietek, umycie ich, samo warzenie piwa itd itd to można poświęcić jeszcze chwilę na wymyślenie nazwy (nawet powielonej) i obklejenie butelek. Taka ... troska o swojej dzieci mi się wydaję ;)

  4. Czy przy temperaturze 22-23* i dodaniu żelatyny piwo się sklaruje ? mieszkam w bloku, fermentator 33L raczej nie zmieści mi się do lodówki, mogę liczyć jeszcze ewentualnie na balkon i chłodne noce..

     

    Tak jest. Trwa to 4-5dni.

     

    a co z sytuacją gdy dodaje się żelatynę w temperaturze pokojowej i ... nie ma się balkonu/piwnicy, generalnie żadnego innego miejsca i fermentator musi stać w temperaturze pokojowej? wyjdzie coś z tego?

  5. nie jestem pewien, tylko moje doświadczenie zawodowe (biolog) podpowiada mi taką ewentualność, że przy rehydratacji tak czy owak cześci drożdży nie uda się powrócić do aktywności. Co oznacza, że mogą zacząć z nich wypływać związki niekoniecznie pomagające innym drożdżom w życiu. Minimalna ilość wody do nawodnienia suchych drożdży zapewniałaby wtedy bezpieczne rozcieńczenie tychże związków...

    Jesteś w błędzie, martwe drożdże stają się pożywką dla współbraci. Nieraz człowiek dojdzie do niemiłych wniosków, że z zadowoleniem spija wydzieliny kanibali. :lol:

    zgadzam się. zastanawiałem się jedynie jak drożdże się zachowują próbując ruszyć metabolizm zaraz po rehydratacji i czy nie ma tam różnicy w stosunku do obumarcia drożdża i jego konsumpcji jego resztek przez współbratymców ;)

  6. musiałby wypowiedzieć się ktoś bardziej doświadczony czemu akurat taka ilość - ja z racji że zaczynam to stosuje się do zaleceń producenta drożdży który mówi o 10-krotności, na oko jest to około 120-130ml. A mając słoik na wadze odmierzenie +/-120 ml to żaden problem i nie jest to czasochłonna procedura (w końcu nie mierzę tego z dokładnością do 1ml)

     

    nie jestem pewien, tylko moje doświadczenie zawodowe (biolog) podpowiada mi taką ewentualność, że przy rehydratacji tak czy owak cześci drożdży nie uda się powrócić do aktywności. Co oznacza, że mogą zacząć z nich wypływać związki niekoniecznie pomagające innym drożdżom w życiu. Minimalna ilość wody do nawodnienia suchych drożdży zapewniałaby wtedy bezpieczne rozcieńczenie tychże związków...

  7. a czemu nie traktować tego jako formy zabawy klonowanie znanego piwa? Poznaje się wtedy całkowicie jak i po co użytego tego czy tego słodu, tego czy tamtego chmielu. A przecież prawie na pewno piwo wyjdzie tak czy owak inne niż "oryginał". Chodzi tylko o to aby każda forma piwowarstwa sprawiała frajdę, a ciekawość na nowe style przyjdzie z każdą kolejną warką :)

    Iść na łatwiznę? ;)

    Jak klonować to coś co pijał Zagłoba, a nie seryjne to co każdy ma w sklepie.

     

    to już wedle gustu czy kopiować Żubra czy też bądź co bądź też komercyjnego Duvela ;). Czasem może Cię ponieść doza fantazji i uwarzysz jakiś mega miks kilku piw, a raz możesz sobie zrobić ścisły przepisowy ordung aby warzyć na jedno konkretne. czysta wolność i przyjemność osiągania celów ;)

  8. a czemu nie traktować tego jako formy zabawy klonowanie znanego piwa? Poznaje się wtedy całkowicie jak i po co użytego tego czy tego słodu, tego czy tamtego chmielu. A przecież prawie na pewno piwo wyjdzie tak czy owak inne niż "oryginał". Chodzi tylko o to aby każda forma piwowarstwa sprawiała frajdę, a ciekawość na nowe style przyjdzie z każdą kolejną warką :)

  9. a te naukowce po polsku nie umią???

    problem w tym, że językiem świata nauki jest angielski choć wiem po swoich doświadczeniach, że kilka narodów (np. frankofoni) chcieliby to zmienić ;)

     

    ale podsumowując tamten eksperyment: mleko w warunkach burzy nie kwaśnieje :>. Dlaczego zatem piwo miałoby tak się zachowywać?

  10. oryginalnego publikacji nie znalazłem, ale jest eksperyment na ten temat. Bez szydery i z naukową powagą :>

     

    "Didn't you know, milk goes sour when there are thunderstorms around?" I was surprised to hear this old canard during the recent spell of thundery weather. I can't remember having heard it for ten or twenty years, which illustrates how changing lifestyles have seen off some old myths. In this case we no longer associate sour milk with thunder because most of us have fridges. Let me explain why.

     

    It was a deeply-held notion until at least the 1960s, notwithstanding a widely publicised laboratory experiment which had been conducted way back in 1913 by Professor D.G. Duffield and Mr J.A. Murray. Maintaining an ambient temperature of 20°C, two flasks of milk were connected to a discharge tube through which an electrical current was passed for an hour, simulating repeated lightning discharges, and the air thus affected was bubbled through the milk containers. The artificial lightning was repeated at regular intervals thereafter, for up to nine hours after the beginning of the test. Several slightly differing tests were carried out, with variations in the intensity and frequency of the discharge, and variations in the speed of air passing through the milk. A 'control' flask of milk was kept at an identical temperature in order to provide a sample of the fluid not affected by the electrical discharges.

     

    The results showed that, in all the test variations, the level of acidity - the sourness - rose less quickly in the 'electrified' milk samples compared with the 'control' sample. In other words milk actually sours less quickly in thundery weather, according to the Duffield and Murray experiment.

     

    Milk goes sour due to bacteria - bacilli acidi lactici - which produce lactic acid. These bacteria are fairly inactive at low temperatures, which is why we keep milk in the fridge and it remains drinkable for several days even after opening. Once the temperature climbs above 7°C, however, the bacteria multiply with increasing rapidity until at 50°C conditions become too hot for them to survive. The myths concerning souring in thundery weather probably arose because most thundery activity in Britain occurs during hot and humid summer weather with only a limited cooling off at night. During such episodes the temperature increases sharply inside houses, even in the coolest rooms such as pantries and larders, to levels probably not matched at any other time of the year. Thus in pre-refrigerator days the milk would go off within 12 hours of it being opened.

     

    It should also be borne in mind that during the earlier decades of the twentieth century it could take three or four days for milk to get from the farm to the urban doorstep, adding to the problem. The introduction of pasteurisation in the early 1900s added 12 to 24 hours to the life of milk and resulted in a marked drop in infant mortality rates in the hot summer of 1906 compared with the heatwaves of 1900 and 1901.

    http://youknowitbaby.com/article/59/sour_milk_and_storms_countering_a_myth.html

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.