Wszystko pieknie-i bardzo dziękuję za zainteresowanie:)
Niestety -na razie warzenia nie będzie -to wymaga urobienia sobie terenu.
Co do innych piw- Tak czeskie są bardzo przyjemnie goryczkowe. Tyle ze ja teraz mieszkam w Brzesku (niedaleko od krakowa -60km) i mam pewien problem-tym problemem jest dostępnośc piwa. Gdy impreza jest planowana - no problemo-Tarnoów- 30km albo Kraków-60km i moge się zaopatrzyć (zresztą tylko w ten sposób jestem w stanie kupic nowości piwne) Tutaj mam 3 sklepy w których cos jest. Gdy dzieje się to z piatku na sobotę - To już jest problem. Z czeskich jedynie Starovar i Pilzner (A to tanie piwa nie są -jak mam na nie wydac ok 5zł -to ... wole pić zupełnie coś innego). Svijany Rytir-takiego nawet nie widziałem.
Ostatnio piłem IPA od Kocki -8zł za 1l butelkę-i to bym wolał-tyle że musi być i jak już to Kraków.
No i pozostaję sytuacja- spotkania przy grilku są organizowane często na zaproszenie. Wszyscy wiedza że pijam piwo -więc to piwo jest. Glupio jest przychodzić ze swoim na zaproszenie. Więc jest to co dostępne. Czasami jest miód malina-ale czasami ... To co w sklepie. I tu jest własnie mój problem. Na codzień nawet bym o tym nie pomyslał o jakimkolwiek dodatku. Nie mam takiej potrzeby. Z reguły mam zakupionych kilka/nascie piw na dłuższy okres czasu-i sobie dobieram co mi potrzebne. Ale gdy jest taka potrzeba-wtedy taki dodatek goryczkowy ( i najlepiej aromatyczny ) dodawany do piwa-poprawiłby pijalność tego co jest dostępne. Pewnie że najlepszym sposobem jest zakup odpowiedniego piwa. Ja tam truć się nie zamierzam-wolę wypić mniej ale przyjemniej-niż schlac się jak świnia byleczym. Jednak gdy bym miał możliwość podrasowania -dlaczego nie?
Uważam że dowolny koncerniak-np Łomża, Perła, Żywiec, Lech -nie jest zly. Aromatu nie poprawię -ale brak goryczki wraz z ilością wypitego piwa -jest problematyczny (dla mnie) I tu też jest kolejny problem -bo całe towarzystwo lubi inne trunki-ale pijąc piwo pija ... jak najmniej goryczkowe. No i nie mam stałego jednego towarzystwa-bo wtedy by się problem szybko rozwiązał
Myslałem że taki extrakt chmielowy -z np amerykańskich chmieli -byłby genialnym rozwiązaniem. Dodaję kropelkę na goryczkę i aromat-piwo zaczyna być goryczkowe, coś tam zapachowe- i juz jest super.
Jeśli w miesiącu mam 2 x takie ..maratony -to już dużo -tyle że nawet w takim wypadku mnie żal kasy na wydanie na 10 Kormoranów po 5zł -50zł -gdy mógłbym wydać 20zł na Kormorana a 10zł na pozostałą częśc piwa - efekt podobny-bo po 4 piwie to juz smak jest u mnie w odstawce, przyjemnośc picia gazowanego, gorzkiego napoju podobna -nocne polaków rozmowy po raz kolejny uskutecznione. Koszt 20zł na 100ml takiego extraktu -zakładam że rozpłynął by się w ilości kufli do których możnaby dodac.
No i gdyby ktoś takie cos wypuścił -świetny pomysł dla mas. Kupujesz np Lecha- z możliwością zwiekszenia goryczki do extremów -80IBU - i masz to co chciałeś. Oczywiście nie zmienii to samego piwa w cudo-ale pozwoli każdemu dopasować smak gorzki do wasnych potrzeb.
Obawiam się tylko kompetnego braku zbalansowania gorzkości-po piołunie ta gorzkość jest... przykra. Nie jest to goryczka przyjemna-a ściskająca, blokująca, zalegająca-i odbierająca inne aspekty picia piwa. Nie dla mnie.