Skocz do zawartości

Mesive

Members
  • Postów

    448
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Mesive

  1. Zrobiłem sobie test z moim dubblem - fermentował 2 tyg. na burzliwej, Blg nie spadało przez 4 kolejne dni. Połowa warka poszła na cichą do innego wiadra, druga połowa została w poprzednim fermentorze niewzburzona. W przelanej połowie po tygodniu Blg spadło jeszcze o 0,5. W piwie nie przelanym - żadnych zmian. Śmiem twierdzić, że przelewanie na cichą jednak może mieć wpływ na dofermentowanie piwa.

  2. Bardzo ciekawy i informatywny - dzięki :) Interesujące, że beta-amylaza ma taką samą aktywność w 56C jak w 67C (ok. 50%), co oznacza, że przerwę białkową można traktować jak element uniwersalnej przerwy w 66C (pod względem działania jedynie tej jednej amylazy, oczywiście, czyli produkcji fermentowalnych cukrów).

  3. edit: o - następny pospieszacz...

    Ano ciekawie się złożyło. Recenzja Lagera Krzyśka zabójcza :D

    Tylko o co chodzi z tym koglem?

    W sensie wyczuwasz tam jajko z cukrem? Kompletnie nie mam pojęcia co to i skąd to. Najbardziej się obawiam, że zadziałasz na mnie sugestią i od tej pory sam zacznę to czuć ;)

  4. Whisky Stout - Prałat (nie z depozytu)

     

    Etykieta: Frywolnie namalowane pisakiem niestandardowe mieszadło do piwa. Ma to swój urok.

    Barwa: Bardzo mocno brunatne, prawie czarne, z rubinowymi refleksami. Klarowne bardzo.

    Piana: Nagazowanie idealnie stoutowe ( :D ), piana dość skąpa, jasnobrązowa, po minucie zostaje po niej obrączka i kilka wysepek na środku sniftera.

    Aromat: Do szlachetnego destylatu jeszcze mu trochę brakuje, ale ewidentnie czuć słód whisky. W tym przypadku dym z palonej trawy/mchu/torfu (!), może trochę spalone kable, a może ja się już przyzwyczajam i przestaję to porównywać do zapachów nieprzyjemnych. Paloność zlała się z aromatami słodu whisky i nie stanowi odrębnej nuty.

    Smak : Wyraźnie palone; słodycz jeśli jest, to resztkowa; cholera albo po tygodniu przerwy od stoutów coś dziwnego stało się z moimi kubkami smakowymi, albo to piwo jest cholernie mocno palone, bez żadnej karmelowej kontry; słód whisky pozostawia na języku posmak popiołu z ogniska robionego przez biedne dzieci z podstawówki, które nawet gałęzi nie umieją nazbierać i palą jakieś uschnięte słomy i wysuszone przez letnie słońce wiechcie. Piwo o niskiej treści.

    Ogólne wrażenia: Na pewno nie jest tak, jak autor piwa mnie w kuluarach poinformował - że to jest piwo do szybkiego wypicia, bez zastanowienia. Jest mało treściwe, to prawda, ale nie nazwałbym go sesyjnym, głównie przez tą mocną paloność. Uwielbiam stouty i portery, więc nie mam zamiaru narzekać - uważam to za duży plus w tym piwie. Niemniej piwo z pewnością wyszło hybrydowe - lekkie w ekstrakcie, ale degustacyjne w smaku. Odrobinę mam też chęć nie zgodzić się, że leżakowanie nic mu nie da. Ta paloność może się trochę ułoży wtedy ;)

  5. Zaaktualizowałem listę za Szamanqa, bo on wziął jakąś starą:

    • 2x Xmas Ale (qub)
    • 1x Vienna lager (VL, jaras)
    • 1x Cascadian Pils (CP, jaras)
    • 1x Witbier (W2, jaras) - bardzo słabe piwo
    • 1x Schwarzbier (SB, jaras)
    • 1x Marcowe (Undeath)
    • 1x IRA 2.0 (Xen, IRA na kapslu)
    • 1x Witbier (kościesza)
    • 1x AIPA (pralat, 六 na kapslu)
    • 1x Belgian Blond (Mat)
    • 1x American Wheat chmielone na zimno Vic Secret (Mat)
    • 1x American Wheat chmielone na zimno Nelsonem (Mat)
    • 1x IIPA (Do Hipster Like Double IPA?) (Mat)
    • 1x Belgian Dubbel IPA (wyjątkowo bez etykiety, butelka 0,5 kapsel czarny :)). Może być nienagazowane. O parametry proszę pytać :) (Mat)
    • 2x Wędzone śliwkowe (Poretzky, 13 na kapslu, z etykietką)
    • 4x American Wheat (szamaneq)

  6. CDA z płatkami sherry - Kościesza (nie z depozytu)

     

    Barwa: Czarne jak asfalt w nocy o północy; chyba klarowne, ale nie widzę dokładnie, bo żadne światło nie jest w stanie się przez nie przedrzeć.

    Piana: Jasno brązowa, drobnoziarnista piana po nalaniu najpierw wypełnia 1/3 sniftera, by po 3 minutach opaść do miłego dla oka kożuszka (wyższego niż w wersji bez płatków). Po kolejnych trzech spod piany wyziera już piwko. Piana oblepia szkło.

    Aromat: W aromacie, oprócz tego co w podstawowej wersji, wyczuwam delikatnie wiśniowe nutki. Nie wiem czy to autosugestia, czy raczej nakierowanie zmysłu powonienia na dobrą drogę przy poszukiwaniu źródła dodatkowego aromatu. Wspomniane nuty są wyczuwalne jedynie po zakryciu dłonią sniftera i zamieszaniu całości, jednakże raczej istotnie występują. Ewidentnie lekka wanilina; piwo piję w temp. 7-8 C, więc póki co alkoholu w zapachu nie czuję. Retronosowo wisienki dają aż miło.

    Smak : Nie będę się powtarzał w odniesieniu do degustacji podstawowej wersji - wspomnę tylko o różnicach. Przy drugim łyku wyczuwalne takie cukierki - "wiśnie w likierze". Nie dominujący, nie ma uderzenia w gębę, ale czuć je dość wyraźnie. Przy kolejnych łykach wychodzi więcej waniliny, trochę alkoholu, wiśnie powoli się gubią, ale w dalszym ciągu gdzieś tam są. Chmielu nie czuję już w ogóle :P Goryczka w dalszym ciągu krótka, o średniej mocy, "stoutowa".

    Ogólne wrażenia: Ostrzeżony przez degustację Prałata, gdzie wyczuwał on dość wyraźnie alkohol, wziąłem się za swoją, gdy piwo miało temp. dość niską (7-8 C). Myślę, że wyszło to piwku na zdrowie, bo alko nie był specjalnie wyczuwalny. No Panie Kościesza... wyszedł Panu fantastyczny Oak Aged Stout :D O wiele bardziej smakuje mi ta wersja niż podstawowa, może dlatego, że już nie czuję tu hybrydy CDA ze stoutem, tylko pełnowymiarowy stout. Do zachwytu brakuje mi odrobiny pełni, co przesunęłoby szalę roli piwa w stronę bardziej degustacyjną (do czego już przyczyniły się de facto płatki). Dzięki za możliwość spróbowania :)

  7. CDA - Kościesza (nie z depozytu)

     

    Barwa: Czarne jak noc w kopalni, kompletnie nieprzejrzyste.

    Piana: Średnio obfita, dość szybko opada, ale do końca pozostaje obrączka przy ściankach oraz cieniutka warstewka na środku. W kolorze cappuccino.

    Aromat: Pierwszy niuch - paloność, drugi - paloność + kwiatowe estry, trzeci po zamieszaniu - typowa lupulina, trochę kwiatków, dużo paloności. Ogólnie - pachnie jak American Stout.

    Smak : Średnio pełne, przypomina mi trochę mniej paloną pierwszą warkę Kruka. Wyraźna chmielowość, równie wyraźna paloność, nie czekoladowa, ani nawet nie kawowa, lecz wyraźnie z mocno palonego zboża. Trochę ciemnego karmelu, odrobina słodyczy, dość kwaskowate, delikatny alkohol. Goryczka po połowie z palonych słodów i chmielu.

    Ogólne wrażenia: Piwo degustowałem i oceniałem jako CDA, stąd ciągłe wypominanie sporej paloności. Nie znaczy to, że z piwem jest coś nie tak. Jest pyszne i sam chciałbym móc uwarzyć tak dobre. Niemniej odrobinę zbyt palone jak na CDA - jakbym miał strzelać w ciemno, to powiedziałbym, że to raczej nieco za mało palony American Stout z jakimś Cascadem czy innym kwiatkiem :) Tak już jest z CDA, że łatwo przesadzić z ciemnymi słodami. Powtarzam jednak - piwo jest pyszne i skończę je pić bez zwracania uwagi na to, czy pasuje do stylu, czy też nie.

  8. Vienna Lager - jaras

     

    Barwa: Jasno-czerwone, idealnie klarowne.

    Piana: Średnio obfita, bardzo drobnoziarnista, warstwa o grubości palca długo cieszy oczy (jak Ty to zrobiłeś? proszę o info o zasypie :D ).

    Aromat: z butelki unosi się aromat jasnego karmelu pomieszanego z czystą słodowością. Ze sniftera bardziej wyczuwam toffi (jakbym wąchał krówkę) i trochę jasnego karmelu.

    Smak : średnia pełnia, goryczka - niżej średnia, przyjemna aksamitność; dość słodkie, o nutach karmelu i toffi. Po przełknięciu trochę czuć ciepły alkohol i takie spirytusowe ściągnięcie.

    Ogólne wrażenia: Rozpieszczasz mnie Jaras tymi lagerami. Pomijając odrobinę szorstki finisz, piwko jest pyszne i szybko znika z pokala.

  9. Red Lager - jaras

     

    Barwa: Głęboka czerwień, idealnie klarowne.

    Piana: Średnio obfita, szybko się dziurawi i redukuje do kremowego kożuszka, który z kolei długo się utrzymuje.

    Aromat: Pierwszy "niuch" to białe wino. Potem trochę białych kwiatów, jakieś tropikalne owoce - papaja/marakuja. Bardzo przyjemnie, ale nie uderza w nozdrza; aromat raczej średnio intensywny.

    Smak : Średnio pełne (takie lagery to ja mogę pić, a nie wodniste, żółtawe...), dosyć chmielowe - czuć wyraźnie białe winogrona, co dziwnie komponuje się z niesłodkim, średnio ciemnym karmelem; znowu papaja, tym razem odrobinę jakby mango. Goryczka niska.

    Ogólne wrażenia: nie wyczułem żadnej wady. Dopiero zacząłem, a piwa prawie już nie ma :D Takie właśnie lagery chciałbym pić - z odpowiednią pełnią (nie męczące, ale też nie wodniste), chmielowe, ale nie gorzkie jak IPA, a do tego półciemne. Bardzo dobre piwko. Żałuję, że w sklepie takich nie ma, bo na każdą domówkę, gdzie trzeba więcej niż dwa piwka obalić, na pewno bym kupował. Brawo :)

     

    PS. Co bym zmienił? - wybrałbym inny chmiel :P Trochę mi nie współgrał charakter Nelsona z nutami Red Lagera - głównie ciemnym karmelem. Tutaj przydałby się bardziej żywiczny/trawiasty chmiel. Albo trochę chmielenia na zimno :D

  10. Coffee Stout - Undeath

     

    Barwa: Czarne jak noc, nieprzejrzyste, klarowne.

    Piana: Po nalaniu średnio obfita, ale szybko opada pozostawiając jedynie obrączkę. Niskie, stoutowe wysycenie.

    Aromat: Dominująca paloność (słodowa), mocno palona kawa, odrobina palonej kawy zbożowej (pszenicę prażoną/paloną dość łatwo identyfikuję), trochę słodkich estrów.

    Smak : Bałem się, że nie będzie słodkiej kontry dla tej paloności, bo na etykiecie nie ma nic o słodach karmelowych, ale spojrzałem do Twojej receptury i tam już jest, więc to pewnie zwykłe przeoczenie. Niżej średnio pełne - co poprawiłbym delikatnie w stronę zwiększonego odczucia gęstości w ustach. Nic tu nie gryzie, nie szczypie, nie jest kwaśne - bardzo przyjemne. Na pierwszym planie kawa z odrobiną mleka - mam takie uczucie jakbym pił lekko zabieloną śmietanką kawę. Po przełknięciu czuć lekki popiołek, ale przyjemny (IMO), zjaraną (już nawet nie paloną) kawę, słabą goryczkę oraz laktozową słodkość.

    Ogólne wrażenia: Wspaniałe! To pierwsze co nasuwa mi się na myśl. Moim zdaniem nawet lepsze od Kormorana, który do tej pory był dla mnie wzorcem Coffee Stoutu. W ogóle nie jest kwaśne i baaaardzo kawowe. Cieszę się, że miałem okazję znaleźć je w skrzynce depozytowej. Co bym poprawił - podniósł ekstrakt o dwa Balingi i dorzucił płatków owsianych albo odrobinę żytnich, żeby nieznacznie zwiększyć pełnię. Nie znaczy to, że piwu czegoś brakuje - po prostu chciałbym je pić wolniej, a te drobne zmiany mogłyby mnie do tego skłonić :) W sumie to nie lubię 14-stek, bo ani to pijalne jak 12-stki, ani degustacyjne jak 16-stki :P Takie mam stereotypy w głowie. Tyle narzekania. Czapki z głów i podaj adres gdzie nabyłeś kawę (czym jest Borówka?).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.