Skocz do zawartości

danbar

Members
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez danbar

  1. Zgodnie z sugestiami doświadczonych piwowarów, którzy mi na ty forum doradzali, zagłębiłem się w temat zakażeń - jestem przekonany, że piwo zrujnowały mi dzikie drożdże. Goździkowy posmak i - o czym z dużą dawką amatorszczyzny zapomniałem wspomnieć - zbyt mocne nagazowanie piwa (pianka wyskakuje mi z butelek po odkapslowaniu) niezbicie wskazują na dzikusy. Pozdrawiam wszystkich i uznaję temat za zamknięty.

  2. ?

    no cóż, wydawało mi się, że bardzo dbam o czystosc, wszystko myje, wypazam i traktuje piro, moze poczułem sie zbyt pewnie po trzech udanych podejściach i cos przeoczylem, dziekuje wszystkjm za pomoc.

     

    Nie łam się. Dobry piwowar bez infekcji, to jak żołnierz bez karabinu. Moja 4. warka załapała tyle infekcji że nikt nie jest w stanie zliczyć ile. ;) Zdarza się.

    Rób dalej, wyciągaj wnioski. Nic tak nie daje doświadczenia jak nauka na własnych błędach.

     

    Dzieki wielkie

    Dzisiejsze wieczorne piwo wypije za Twoje zdrowie!

  3. No wlasnie i ja pomyslalem, ze to wina butelki i od razu otworzylem kolejna - to samo, gorzkie, za az skreca. Specjalnie zanizylem tez temperature fermentacj chcąc uniknąć mydlanych posmaków i fermentor umiescilem w piwniczce. Fermentor otworzylem dopiero przy rozlewie, nioe zagladalem przez cale dwa tygodnie. I jeszcze jedno - fermentowalem w pojemniku z przezroczystego plastiku. Nie sadze zeby mialo to znaxzacy wplyw. Kilka razy zapalilem tylko swiatlo. Poprzedniej warce - Irish Red Ale to nie zaszkodzilo

  4. jest jakiś sposób na zminimalizowanie ryzyka takij wpadki?

    tak jest: warzenie jak jest zimno, dezynfekcja sprzętu i nie zaglądanie co chwilę do fermentora podczas fermentacji. Zgłęb trochę temat dezynfekcji

     

    p.s.

    kolego, edytuj swoje posty, a nie pisz jednego pod drugim, zwłaszcza, że dotyczą tego samego.

     

     

    Bardzo dbam o dezynfekcję, choć, rzecz jasna tym razem mogłem po prostu mieć pecha

  5. Prosze o pomoc bardziej doświadczonych piwowarów. Moja czwarta warka okazała się totalną porażką. Pierwsze trzy w moim zyciu, od razu zacierane (IPA, MILK STOUT oraz IRA) wyszły wysmienite. Ale nieco mnie zmeczyły. Postanowiłem raz spróbować zrobić piwo z brewkita. Wybrałem "Betterbrew IPA". Postanowiłem jednak nieco zmodyfikować zestaw, zmieniłem drożdże na safale S-05, oraz - i tu chyba przesadziłem - dodałem ekstrakt bursztynowy niechmielony WES-a 1,7 oraz - a tu to juz na pewno przegiąłem - 0,5 kg CRYSTAL MALT w mini zacieraniu. Fermentacja 2 tygodnie w temp 15-18 stopni. Podczas butelkowania piwo było mocno treściwe, z wyraźną, bardzo wyrażną nutą goździków - niemniej jednak smaczne. Po pierwszym tygodniu leżakowania otworzyłem małą butelkę 0,3 - smak nadal goździkowy, goryczka bez zarzutów, po 2 tygodniach - tak samo. Lecz po trzecim tygodniu - szok - piwo zgorzkniało do tego stopnia, że nie da się go przełknąć. I nie przesadzam - lubie piwa mocno goryczkowe - ale to co wyszło z piwa po 3 tygodniach może stawac w szranki z piołunem. Co mogłem zepsuć. Czy przesadziłem z eksperymentami (ekstrakt i słód), czy to może być wynik zakażenia. Prosze o radę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.