Pierwsza degustacja imperialnego.
Spostrzeżenia:
Kolor bursztynowy.... intensywny..
Zapach słodkawo karmelkowy.
Klarowność bardzo zadowalająca. Lekki osad na dnie butelki widzialny dopiero przy nalewaniu do szklanki.. wystarczy odpuścić ostatniego łyka.
Nagazowanie niezadowalające. Ewidentnie zbyt mało cukru przy refermentacji ( 0.5 z miarki do piwa) plus bezużyteczna kapslownica (młotkowa )
Smak... hmm .. tu mam najwiekszy problem... Piwo jest zdecydowanie lepsze niż jakikolwiek shit który można kupić w sklepach..
Może poza pierwszą butelką ale to było jeszcze za wcześnie.. Kazda następna butelka jest lepsza w smaku.
Tylko zastanawiam się czy to znowu aż tak duże osiągnięcie. Szczerze spodziewałem się efektu nieco lepszego .. Dużą stratą jest brak gazu.. Ale chyba najwiekszym powodem nieco mniejszej satysfakcji jest po prostu typ piwa..
Nastepnym razem uważę coś lżejszego jaśniejszego do czego przywykłem pijąc siki.
Ogólna ocena. 4/10 ( meeh)
Jestem zadowolony z pierwszego swojego piwa i dumny jak paw.. Ale wszystko przede mną muszę się dużo nauczyć i doczytać.
Niedługo druga warka... Być może już nie z puszki??.. zobaczymy.
Stay tooned i niech Moc (%) bedzie z wami