Skocz do zawartości

Ciptongue

Members
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ciptongue

  1. Oczywiście 9% alkoholu to pomyłka z poprzedniej etykiety, to piwo miało ok. 5% Generalnie pewnie piłeś je trochę bardziej schłodzone, bo po przeczytaniu poprzedniej niezbyt pochlebnej recenzji aż się zdziwiłem i postanowiłem wypić je praktycznie w temp. pokojowej i faktycznie było czuć głównie siarkę i to taką zapałczaną. No i właśnie teraz nie jestem do końca zadowolony z tego piwa, a jak zanosiłem je do depozytu to uważałem, że jest nawet ok. Dzięki wielkie za obydwie recenzje, już myślałem że moje piwa zaginęły gdzieś bez ocen
  2. Bez przesady to tylko moje odczucia, nie należy tego brać za prawdę objawioną, też nie jestem ani jakoś bardzo doświadczonym piwowarem ani degustatorem Właśnie o to mi chodzi, przy jednej saszetce do 16 blg czy to uwodnionej czy nie, mi też zdarzały się czasem niedofermentowane piwa. Odkąd do mocniejszych piw staram się używać gęstwy jest z tym lepiej, a i wad piwa mniej. Po dodaniu aż takiej ilości wody też mogłoby być różnie z tym piwem, mogłoby być z kolei za mało chmielu. Takie są początki, trzeba poznać dokładnie swój sprzęt, jaką kiedy masz wydajność, żeby trafić w zakładane blg i IBU. Moje pierwsze piwa też były mocniejsze niż chciałem, bo przy pierwszej warce przez błędy przy filtracji miałem niską wydajność i następne receptury liczyłem na 70% wydajności podczas gdy realnie wychodziło 85%.
  3. Te piwa to moje, miałem napisać co zostawiłem i co wziąłem, ale widzę, że już trochę późno. Zostało jeszcze po jednym, a poniżej oceny tego co pobrałem. Beer the Green - American Dream Barwa: Mętne jak to American Wheat, jasnobursztynowe. Piana: Całkiem obfita, ale niestety średnio pechęrzykowa i dość szybko opada do wąskiej obrączki. Aromat: Słodki, owoce tropikalne w typie mango, średnio intensywny, ale przyjemny. W miarę ogrzewania zaczyna niestety wychodzić na wierzch alkohol. Smak: Na początku czuć subtelny nienachalny amerykański chmiel w postaci owoców tropikalnych i grejpfruta, później pojawia się spora słodycz, następnie leciutki kwasek i na końcu średniowysoka nieco trawiasta goryczka. Finisz dość mocno alkoholowy. Goryczka jak na American Wheat jest odpowiednia, ale przy tej sporej słodyczy jak na mój gust nieco niewystarczająca i piwo traci na pijalności. Wysycenie średnie, takie jak lubię. Ogólne wrażenia: Miałem trochę kłopot z tym piwem, Czy to 16 blg było celowe? Bo to zdecydowanie za dużo jak na American Wheat, piwo nie jest zbyt orzeźwiające, a wręcz nieco mulące słodyczą nieskontrowaną wyższa goryczką. Z kolei przy wyższej goryczce byłoby to już bardziej Wheat/White IPA, a do tego brakuje trochę bardziej zdecydowanego charakteru chmielowego. Nie wiem jaka była temperatura fermentacji, ale alkohol jest też trochę zbyt mocno wyczuwalny jak na te 6,5 %. Piwo spokojnie do wypicia. Alderaan Brewery - T-fighter Gasoline Barwa: Ciemnobrunatna, zmętniona. Piana: Jasnobeżowa, ładna, drobno pechęrzykowa, zostaje do końca i zostaje na szkle. Aromat: Całkiem intensywny cytrusowy, a zaraz potem dość duża dawka czekolady i lekka kawa. Po ogrzaniu pojawia się porzeczka, ale też chyba trochę estry. Smak: Początkowo przyjemne cytrusy stopniowo przykrywane przez czekoladę, a następnie kawę aż do dość długiej nieco kawowej i popiołowej goryczki. Piwo jest dość słodkie, ale dobrze zbalansowane przez ciemnie słody i goryczkę. Niskie wysycenie i dobry balans sprawiają, że jest pijalne i szybko znika ze szkła. Alkohol dobrze ukryty w zasadzie niewyczuwalny, a finisz kwaskowo-wytrawny. Ogólne wrażenia: Smaczne, ale nie wiem czy nie jest za blisko American Stouta. Zabawne, bo jakiś czas temu też warzyłem Black IPA na Galaxy i było bardzo podobne do Twojego piwa, z tymże moje wyszło praktycznie jak American Foreign Extra Stout Beer the Green - Rzęchojad Barwa: Ciemno brązowy, zmętniony. Piana: Wymuszona, beżowa, całkiem ładna, ale dość szybko opada do zera. Aromat: Estrowy, jest tez całkiem mocna czekolada mleczna, słodycz oraz paloność. Lekki alkohol, ale siarki nie wyczułem, jest w tle coś nie do końca przyjemnego, ale jak na mój nie do końca sensorycznie wyrobiony gust to bardziej DMS. Smak: Przede wszystkim słodkie, dopiero później czekoladowo-kawowe z długim czekoladowo-kwaskowo-palonym finiszem. W gardle lekko rozgrzewająco-alkoholowe. Pomimo niskiego odpowiedniego wysycenia, nie jest tak aksamitne jak pozostałe oatmeal stouty, które piłem. Po ogrzaniu pojawia się też coś na kształt suszonych owoców, co w połączeniu ze słodyczą i rozgrzewaniem przypomina mi bardziej portera bałtyckiego light. Niestety przez brak odpowiedniej kontry dla słodyczy jest dla mnie słabo pijalne. Ogólne wrażenia: No trochę mi zajęło zanim wypiłem szklankę, ale ja średnio lubię słodkie piwa Moim zdaniem wyszedł bardziej Double Sweet Stout. Używasz drożdży prosto z saszetki? Pytam bo w Twoich piwach zostaje sporo słodyczy, też tak miałem jak sypałem świeżą saszetkę do 16 i więcej blg, gęstwa powinna lepiej odfermentować mocniejsze piwo. Browar Kacerz - Wiklif's Dream Barwa: Brązowa, mocno zmętnionie. Piana: Jak na coca coli, duże pęcherzyki, próbowałem ją jakoś wymusić, ale szybciej opada niż się tworzy. Aromat: Słabiutki, estrowy, lekka czekolada i orzechy, słodkawo-słodowy. Smak: Niestety piwo dość wodniste i pustawe. Lekkie muśnięcie orzechów delikatna kwaśność i to w zasadzie wszystko. Goryczka niska, odpowiednia. Jest w dość charakterystyczny dla mnie sposób ściągające i cierpkawe od słodu brown. Po ogrzaniu pojawia się jakaś tam pełnia, ale dalej słabiutko. Ogólne wrażenia: Chyba niezbyt udane piwo. Nie jest pewien co poszło nie tak, ale wydaje mi się, że wszystko po trochu. Oczywiście żaden ze mnie sędzia PSPD, staram się tylko w miarę szczerze pisać to co wyczuwam, bo sam chciałbym żeby moje piwo zostało szczerze ocenione. Od chwalenia i samych superlatyw są znajomi
  4. Dzięki za ocenę. Też czuję ten nie do końca przyjemny aromat, ale też nie jestem w stanie go zidentyfikować ech trzeba się będzie wybrać na jakieś szkolenie sensoryczne. Krótko po butelkowaniu było tego więcej, wtedy powiedziałbym, że to jakaś siarka kanalizacyjna, ale teraz to sam nie wiem, bo czuję coś podobnego w wielu ciemnych piwach. Metaliczność to to chyba nie jest, bo moja towarzyszka degustacji jest wyczulona na tą wadę i nie jest w stanie pić wielu piw z Cieszyna. Ja bym powiedział, że to kwaskowo-wytrawny finisz w połączeniu z taninami słodu brown (nie wiem czy to dobre określenie, ale dla mnie prawie każde piwo z udziałem słodu brown jest charakterystycznie ściągające) daje takie wrażenie, ale jak już mówiłeś dla Ciebie nie było w ogóle kwaskowe. Może w metryczce z konkursu będzie coś o tym więcej napisane, szans raczej nie ma żadnych, ale im więcej osób opisze mi to piwo tym lepiej. Z fenolami to mnie zdziwiłeś, wwącham się bardziej i zwrócę na to uwagę przy następnej okazji.
  5. Właśnie teraz patrzę na Twoje zapiski z warzenia i tam w składzie tego Brown Portera jest flaked barley, a nie oats. Czy to błąd na etykiecie, czy w zapiskach? Bo ja tam na serio nie za bardzo czułem płatki owsiane.
  6. Browar Forestly - Brown Porter Barwa: Ciemnobrązowe, lekko opalizujące, ale raczej klarowne. Piana: Niska, beżowa, duże oczka, próbowałem ją jakoś wymusić, ale i tak szybko opadła. Aromat: Głównie czekoladowy, lekko słodki, delikatny karmel przechodzący w rodzynki. Średnio intensywny, ale przyjemny. Smak: Kwaskowo-czekoladowy, początkowo lekko wodniste i mineralne, ale po ogrzaniu pojawia się pełnia i aksamitność. Bardzo pijalne i orzeźwiające, goryczka niska, ale wystarczająca, po przełknięciu pozostaje dość długi czekoladowy posmak. Trochę karmelu i chyba orzecha pojawia się dopiero po mocniejszym ogrzaniu. Wysycenie minimalne, mogło potęgować początkowe odczucie wodnistości. Ogólne wrażenia: Jakbym dostał to piwo w ciemno, to powiedziałbym, że to łagodny, niepalony stout. W sumie to nie wiem czy to stylowe czy nie, bo nie piłem jeszcze żadnego wzorca stylu. Dopiero po ogrzaniu zaczyna się odróżniać, ale że było naprawdę bardzo pijalne, to niewiele mi go zostało Spodziewałem się też większej gładkości po 25% udziale płatków owsianych, ale i tak było smaczne. Z degustacji pozostałych piw nie robiłem jakichś specjalnych notatek, bo były stare i potraciły już swoje walory. Napiszę tylko, że pozytywnie zaskoczył mnie Hoplabs Witbier, nie był jakoś znacząco gorszy od tego, którego wziąłem z depozytu pół roku temu, nie sądziłem że po takim czasie witbier będzie jeszcze smaczny.
  7. Zostawiłem 3xBrown Porter i 2xWhisky Extra Stout. Stout już był w depozycie, ale chciałem pozabierać część tych starszych piw, a nie mam za bardzo nic innego na wymianę. Zabrałem Mandalorian Hefeweizen, Hoplabs Witbier, piwo bez etykiety z APA na kapslu, jakieś piwo, z czerwonym kapslem (może to ten Hoplabs Hefe, bo jego też szukałem, ale się nie doszukałem, nie wiem co to może innego być) i Brown Porter z Forestly. Dokładnej listy nie robiłem, bo byłem niedługo przed zamknięciem i nie chciałem przedłużać. Jakby kolejna osoba uaktualniła listę to byłoby super.
  8. No właśnie też mi bardzo podpasował ten Kazbek. Tylko czy nie wyczułeś tam jakiejś skarpety? Bo nie wiem czy to wina sklepu twójbrowar.pl czy tego chmielu, ale jak do mnie przyszedł to to nie pachniał za ciekawie, miałem wątpliwości czy w ogóle go używać. Teraz też jak czasem otworzę to piwo to czasem jakbym tą skarpetę czuł, ale już nie wiem czy to nie moja wyobraźnia. Nie wiem czy pamiętasz jeszcze smak Simcoe IPA, ale w ramach ciekawostki mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o zasyp, chmielenie na goryczkę, zacieranie i odfermentowanie to te piwa się niczym nie różnią. Simcoe zostało tylko w ramach eksperymentu sklarowane żelatyną, a Kazbek nie. Wysycenie oczywiście za wysokie, drobinki chmielu też nie były planowane
  9. Dzięki wielkie za ocenę, cieszę się że jednak nie było się czego tak bardzo wstydzić. Miałem je podmienić, ale Brown Porter jeszcze jakoś dziwnie zalatuje jakąś siarką czy czymś. Ale to powoli zanika i myślę, że niedługo wyląduje w depozycie, jak się okaże że innym smakuje tak dobrze jak mi, to pójdzie na Warszawski Konkurs Piw Domowych. Na dniach będę jeszcze butelkował Imperial Red Ale, ale to chyba będzie musiało dłużej poczekać zanim się troszkę ułoży. Ja osobiście staram się wrzucać do depozytu każde piwo, które uwarzę, ale że nie mogę warzyć tak dużo jakbym chciał, to jest jak jest A świeżość właśnie wcale nie działała na korzyść tego IPA, aromat chmielowy pojawił się dopiero po 2 miesiącach w butelkach, a i teraz wcale nie pachnie jakoś dużo gorzej jak na mój gust. Stąd moje wątpliwości czy się w ogóle nadawało, nie wiem czy ono się nie różni dość mocno w różnych butelkach, bo czasami sam mam wątpliwości czy to aby na pewno jest to samo piwo. Raz jest ok a raz bida z nędzą. Pewnie to przez eksperymenty z chmieleniem na aromat/smak tylko podczas całonocnego studzenia na balkonie i z klarowaniem żelatyną na cichej. Przegazowanie moich piw chyba wynika raczej z bezgranicznej wiary w kalkulatory niż z wieku. Pora wyciągnąć wnioski i zredukować ilość cukru do refermentacji granatów jeszcze nigdy nie było i zawsze staram się trzymać rękę na pulsie, żeby nic przypadkiem nie wybuchło w depozycie.
  10. Przyznam, że nie czytałem wcześniej tego ostrzeżenia. Twoje Simcoe IPA wypiłem i nie było źle. Co prawda szału też nie było, ale zwaliłem to na starość. Kurde nie robiłem sobie notatek i teraz już nie pamiętam co tu można więcej o nim napisać. Pamiętam, że goryczka jak na mój gust była trochę za wysoko. Ale to tylko mój gust Poza tym wypiłem do końca Belgian Christmas Ale (Kacerz) Barwa: Czarme, klarowne Piana: Obfita, opada ale nie do zera, zdobi szkło Aromat: Jak na moje możliwości poza palonością wyczułem banana. Smak: Słodkie, treściwe, dość alkoholowe. Goryczka na wyraźnym poziomie, ale bez przesady. Wydaje mi się, że w smaku czułem nieco goździka Ogólnie: Smakowało Spodziewałem się więcej przypraw, piernika. Jednak tego nie znalazłem. No może goździk. Poza tym charakter jak najbardziej pasuje na zimę. Rozgrzewające, gęste, wyklejające. Dobry balans między słodkością a goryczką. Niestety przedwcześnie zerwałem etykietę i nie przeczytałem nic poza ekstraktem i alkoholem, a były tam nawet morskie opowieści Wiem, wiem jak na mój gust też była troszkę za wysoka, ale chciałem się przekonać jakiej jakości goryczkę da Iunga przy sypnięciu większej ilości oraz sprawdzenie jak się mają wyliczenia IBU przy wrzucaniu chmielu do brzeczki przedniej w kalkulatorze, którego używam. Na FWH pokazywał, że z tej ilość będzie 65 IBU, a jakoś nie chciało mi się w to wierzyć i jak widać słusznie Ale od wysokości, bardziej przeszkadza mi jak goryczka jest ściągająca, więc tu nawet byłem zadowolony z efektów, a i dziewczyna, większa hopheadka ode mnie, nawet bardziej. A z aromatem, to cóż, naprawdę nie wiem czemu wyszedł taki słaby, na zimno poszło w sumie 150 g Simcoe, jedyne wytłumaczenie jakie znajduje, to to klarowanie żelatyną. eksperymenty z tym zostawię na później, zwłaszcza, że odkąd zacząłem modyfikować pH to nie mam już takiego problemu z klarownośćią i mętnieniem na zimno, żeby się z tym bawić.
  11. O, nie zauważyłem wcześniej oceny mojego piwa. Przykro mi, że narobiło kłopotów, ale to chyba nie jest wina mojego kapslowania, bo jeszcze nic takiego mi się nigdy nie przytrafiło. Receptura jest jeszcze na pewno do poprawy, ten stout wyszedł trochę za agresywny, do lekkiego dry by to pasowało, ale w FES trochę męczy. Rzeczywiście wyszedł mi trochę mocniejszy niż zakładałem, ale zaskoczyło mnie 85% wydajności i postanowiłem już tak zostawić. Przegazowanie zdarza mi się zdecydowanie za często, muszę zacząć dawać znacząco mniej cukru do refermentacji, aniżeli wynika to z obliczeń kalkulatora. Dzięki za ocenę i szkoda, że jako drugie piwo wziąłeś Simcoe IPA, wyżej pisałem, że muszę je podmienić, bo aromat chyba jednak zbyt mocno kuleje (nie rozumiem czemu, chmielu poszło sporo na zimno, może przez klarowanie żelatyną, robiłem to po raz pierwszy i chyba ostatni). I korzystając z okazji od razu postaram się jakoś tam opisać pozostałe piwa przeze mnie zabrane. Browar Gubernia Suwalska - Sweet Stout ze skórką pomarańczy Barwa: Ciemnobrunatna, prawie czarna, zmętnione, nieprzejrzyste. Piana: Beżowa, początkowo średnio-obfita, dość szybko opada do delikatnej obrączki, by potem całkowicie zniknąć. Aromat: Początkowo pachnie jak rasowy stout, ale nie dry. Jest mleczna czekolada, trochę kawy, lekko alkoholowy, przyjemny. Potem pojawia się coś dziwnego, co w połączeniu z poprzednimi zapachami przypomina nieco sztuczny, bliżej nieokreślony perfumowo-szamponowy aromat owocowy, później zaczyna to wszystko rzeczywiście bardziej przypominać czekoladę z pomarańczą, ale ta perfumowość pozostaje w tle. Chyba musiałeś sporo tej skórki pomarańczy dorzucić, bo pachnie intrygująco, nasuwają mi się skojarzenia z jakimś gruitem Smak: Tu jest już bardziej znajomo i stoutowo. Niskie wysycenie, czekoladowe, gładkie, przyjemnie kwaskowe od ciemnych słodów, w tle pojawia się pomarańcza i kawa, delikatnie palone. Jest rzeczywiście dość słodko, pół-pełne, goryczka niska, ale niestety pewnie przez skórkę trochę przydługa i cierpkawa. Niemniej jednak dobrze zbalansowane i szybko znika ze szklanki. Ogólne wrażenia: No na pewno ciekawe piwo, dzięki za możliwość degustacji. Sam nieraz zastanawiałem się jak może smakować takie połączenie, to teraz już wiem Browar Phoenix - Belgian IPA Barwa: Ciemnozłota, lekko zmętnione. Piana: Obfita, białożółta, drobno pęcherzykowa, trwała, oblepia szkło. Aromat: Złożony, początkowo chmielowy, głównie żywiczny, delikatne cytrusy i owoce w tle, potem pojawiają się nuty słodowe wraz z przyprawowymi fenolami. Wychodzi też jakaś jakby trochę dzika kwaskowość/kiszonka, ale jest to jak najbardziej przyjemny aromat. Smak: Słodkie, cytrusowe, kwaskowe. Wysoka pełnia, bardzo fajne ciasteczkowe nuty słodowe. Goryczka nie jest jakaś wysoka, ale zdecydowana, trochę dłuższa i alkoholowa w charakterze, ale przy tym woltażu chyba ciężko tego uniknąć. Wysycenie dość duże, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Finisz wytrawny i alkoholowy. Nieco obniżona pijalność i ostatnie łyki zaczynają już trochę męczyć. Ogólne wrażenia: Bardzo przyjemne połączenie dwóch stylów, ale chyba dobrze by zrobiło temu piwu odchudzenie, chyba że takie miało być. Też jest bardzo smaczne, ale CDA było jednak moim zdaniem lepsze
  12. Tego Belgian Ambera chyba już nie ma, chyba że to to jedno piwo bez etykiety. Jak do tej pory nie było granatów to pewnie już nie będzie, albo to ja tylko miałem jakąś trefną butelkę, bo inni nie pisali o takim przegazowaniu. Z drugiej strony nowych piw w depozycie nigdy za wiele, więc za jak masz co to śmiało podmieniaj Ja wrzuciłem zdjęcia najpierw na imgur.com, a potem w treść posta wkleiłem BBCode do rozmiaru Large Thumbnail (oryginalny rozmiar pewnie byłby za duży, a już nie chciało mi się nigdzie zmniejszać).
  13. Dzięki że uzupełniłeś listę, miałem napisać co wziąłem i co zostawiłem, ale mnie ubiegłeś. Co do mojego Simcoe IPA to nie jestem z niego do końca zadowolony, cały czas miałem wątpliwości czy się nadaje do depozytu, ma trochę słaby aromat chmielowy, jak tylko mi się nagazuje Brown Porter czyli za jakiś tydzień, dwa, to wpadnę i podmienię, a innych zachęcam do brania pozostałych piw. Poniżej kilka słów o części pobranych piw. Browar Domowy Kacerz - Pistachio Pils Barwa: Złota, zmętnione. Piana:Biała, niezbyt obfita, średnio i grubo pechęrzykowa, ale zostaje do końca. Aromat: Głównie słodowy, LP wyczuła jakieś kwiatki, ale już nie powiedziała czy to od chmielu czy estry, ja tam nic takiego nie czułem. Po zamieszaniu wychodzi jakiś niezbyt przyjemny szmaciano-drożdżowy zapach, może to przez gushing, który mógł poderwać osad drożdżowy, ale bez mieszania aromat jest przyjemny. Smak: Na początku uderza spora słodycz, potem przychodzi duża pełnia razem z niewysoką, trochę długą i zalegającą ale przyjemną ziołową goryczką. Leciutko kwaskowe, całość dość dobrze zbalansowana, bardzo dobrze się pije, pomimo gushingu nie jest przegazowane, ale gdzieś tam w tle pojawia się ten sam drożdżowy posmak. Ogólne wrażenia: Pistacji w tym piwie za bardzo nie wyczułem, ale też nie wyobrażam sobie za bardzo jak mogłyby tu smakować. Z opisu może to nie wynika, ale smakowało mi, dzięki za możliwość degustacji. nanobrowar Forestly - Weizenbock Barwa: Miedziana, zmętniona, wygląda bardzo apetycznie. Piana: Średnioobfita, w kolorze ecru, dość trwała. Aromat: Bogaty i złożony. Na początku lekkie banany, póżniej wyrażniejsze gożdziki, następnie pojawiają się aromaty typowo koźlakowe, melanoidyny, trochę karmelu, suszone owoce, lekki alkohol. Z biegiem czasu alkohol staje się wyraźniejszy, a zapach staje się bardziej likierowy. Smak: Słodko-owocowe, gęste, potężna słodowa pełnia, dość dobrze kontrowana fenolami i pasującą tu, ale moim zdaniem wysoką jak na pszenicę goryczką. Nuty koźlakowe znowuż dobrze wyczuwalne, są melanoidyny, ponownie suszone owoce, może jakieś rodzynki. Alkohol dobrze ukryty, tylko lekko wyczuwalny, ale w przyjemny rozgrzewający sposób. Piwo raczej do powolnego sączenia z racji ekstraktu, wysycenie niskie, chyba trochę za niskie, ale to zupełnie nie przeszkadza. Ogólne wrażenia: Bardzo dobre piwo! Nie piłem może zbyt wielu Weizenbocków, ale ten doskonale wpasowuje się w moje wyobrażenia o tym stylu. Idealnie łączy cechy tych dwóch gatunków piwa, aż zachciało mi się uwarzyć swojego. Jedynym mankamentem może być wg mnie nie za duża pijalność, ale przy tej zawartości alkoholu to nie musi być wcale mankament Bardzo fajny i konkretny opis stylu na etykiecie. Browar Bazyl - Belgian Amber Barwa: Bursztynowa, opalizujące. Piana: Średnioobfita, szybko opada i nie znaczy szkła. Aromat: Niezbyt wyraźny, ale przyjemny. Słodki, owocowo-karmelowy, rodzynkowy, estry też są, nie mam wątpliwości, że mam do czynienia z belgiem. Aromat przypomina mi trochę dubbla w wersji light, wad ani nieprzyjemnych rzeczy nie wyczułem. Smak: Przegazowane, w smaku głównie słód, lekkie rodzynki, troszkę wodniste i pustawe, goryczka znikoma, ale smaczne. Ogólne wrażenia: Piwo dość mocno wyleciało mi z butelki, jak na mój gust to niedużo brakowało do granatów. Samo piwo fajne, niezobowiązujące, z belgijskim zacięciem. Brakuję tylko może trochę większego bogactwa w smaku. Dzięki za możliwość degustacji. Browar Phoenix - Kordylier Cascadian Dark Ale Barwa: Ciemnobrunatna, klarowne, Chyba trochę przyjasne jak na CDA. Piana: Trochę zbyt obfita z racji przegazowania, ale bardzo ładna, beżowa, zostaje do samogo końca, coś tam znaczy szkło. Aromat: Bardzo intensywny aromat amerykańskich chmieli. Głównie cytrusowo-słodki, LP twierdzi, że brzoskwiniowy, w tle żywica i trochę karmelu. Delikatne muśnięcie ciemnych słodów. Smak: Bardzo dobre połączenie cytrusów, słodowej pełni i karmelowej słodkośći zwieńczone odpowiednio mocną, szlachetną i krótką goryczką. Gdzieś tam daleko w tle może możnaby wyczuć nuty czekoladowe, ale generalnie smakuje jak jasne piwo, rozumiem, że taki był zamysł . Bardzo pijalne, nawet przegazowanie w niczym nie przeszkadza. Pod koniec w smaku zaczyna delikatnie wychodzić alkohol na finiszu, ale nie jest to absolutnie nic nieprzyjemnego. Ogólne wrażenia: Super piwo, jeszcze takiego CDA nie piłem, dzięki wielkie za możliwość degustacji. Mam jeszcze Twoje Belgian IPA i już nie mogę się go doczekać Piwa oceniłem jak umiałem, sensoryk ze mnie żaden, więc w wielu miejscach mogę się mylić, ale wszystkie piwa były smaczne i zostały wypite z przyjemnością.
  14. Ok to w takim razie zrobię SH Simcoe i potraktuję tą recepturę jako bazę do ewentualnych kolejnych doświadczeń z żywicznymi chmielami i wzbogacaniem aromatu innymi odmianami. Dzięki wielkie za wszystkie odpowiedzi.
  15. Wiem wiem, doskonale zdaję sobie z tego sprawę z różnic w rocznikach chmielu. Nawet sam użyłem tego Galaxy 2013, co prawda i tak za mało go sypnąłem, ale aromat był nikły w porównaniu do podobnej ilości Amarillo dodanej na cichą i na aromat. No nic pora skończyć czytać i się zastanawiać, trzeba się zdecydować, a sosna, mam nadzieję, wyjdzie w praniu. Spróbuję chyba mieszanki Simcoe i Columbusa, zobaczymy co wyjdzie.
  16. Dzięki za odpowiedzi...tylko, że właśnie Amarillo już używałem jako SH i w moim odczuciu nie był wcale zbyt sosnowo-żywiczny. Taki aromat Crazy Mike był bardziej podobny do tego co chciałbym osiągnąć, ale nie wiem który chmiel za to mógł odpowiadać, bo nawalili ich tam dużo różnych Może Columbus? Wiem, że to raczej goryczkowy chmiel, ale widziałem w dziale o odmianach chmielu że może być żywiczny. Właśnie czytałem też opisy single hopów na Simcoe, to ludzie też różnie to opisywali, niektórzy jakieś ananasy wyczuli, owoce leśne...zdaję sobie sprawę, że to pewnie zależy też od temperatury degustacji. Chyba będę musiał zakupić jakiegoś SH Simcoe ew. w końcu uwarzyć coś takiego i sprawdzić na własnej skórze czy to jest to.
  17. Proszę o pomoc w chmieleniu. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie właśnie taka tytułowa AIPA, tylko jest pewien problem. Sam osobiście nie wypróbowałem jeszcze zbyt wielu odmian chmielu i nie wiem jakich efektów się spodziewać. Opisy w sklepach czy na wiki wcale nie ułatwiają mi wyboru Czy któryś z kolegów może polecić odmiany, które dadzą jak najbardziej żywiczne/sosnowe, a najmniej cytrusowe piwo? Jedyne na co natrafiłem to to, że Simcoe może się nadawać, ale nie było mi nawet dane pić żadnego SH na nim. Czy to dobry trop? Wiem, że każdy odczuwa pewnie trochę inaczej aromaty, ale że nie mam żadnego punktu zaczepienia to pomyślałem, że zapytam bardziej doświadczonych piwowarów.
  18. Widziałem ety od innych piw na fb, czekam na Death Star RISa No to szacun, mi by się raczej tak nie chciało, najpierw oklejać potem zmywać, daj pan spokój. Te do depozytu i dla znajomych to może jeszcze, ale wszystkie... Mam tylko nadzieję, że Twój browar nie skończy jak planeta Alderaan, zanim będę miał coś więcej na wymianę.
  19. Hop labs witbier Barwa odpowiednia jasnozłota, zmętniona. Piana początkowo dość obfita, jednak szybko redukuje się do obrączki, biała, ładna, pozostaje do końca, minimalnie oblepia szkło. Piwo prezentuje się apetycznie. Aromat tuż po na laniu mocno pomarańczowy, słodki, gdzieś tam w tle jakieś ulotne cytrusy, później już pozostaje tylko delikatna pomarańcza. Kolendry nie wyczułem, ale chyba mam z tym problem W smaku gładkie, wysycenie mogłoby być większe, dość pełne, delikatnie słodko-owocowo-kwaskowe, później głównie pomarańczowe. Na końcu jest niestety niezbyt przyjemna, za wysoka mdława goryczka, gdyby nie to to piwo byłoby bardzo dobre. Ciekaw jestem czy ta goryczka wynika ze zbyt dużej ilości chmielu czy może skórka gorzkiej pomarańczy tak zadziałała. Wypite z przyjemnością, mój wit był zdecydowanie mniej udany Alderaan Brewery Wookie Roars Barwa złocista, bardzo ładna, zmętniona jak to weizen, wygląda super. Piwo przegazowane, nie spodziewałem się tego i na początku nalała mi się praktycznie sama piana, musiałem nalewać chyba na 5 razy, żeby dało się pić Tak więc z ROARnięciem musiałem trochę poczekać i miałem sporo czasu na czesanie grzywy. Piana biała drobno i średnio pęcherzykowa, ale szybko dziurawi się i opada do cienkiej warstwy. minimalnie znaczy szkło. Aromat bardzo fajny, dość słodki, bardziej goździkowy niż banankowy, ale pachnie jak rasowy weizen. W smaku mocno słodowe, słodkie, słodycz przełamana goździkami i bananami, ale dla mnie trochę przyciężkie (to już tylko moja subiektywna opinia, wolę lżejsze i bardziej orzeźwiające pszeniczniaki) . Wydaje mi się, że wyczuwam też trochę alkohol, smakuje jakby miało bliżej 6 % mocy. Goryczka odpowiednia. Pod koniec szklanki pojawia się jakiś niezbyt przyjemny aromat, nie jestem w stanie stwierdzić czy to DMS, o którym pisał corsano, dlatego nie będę doszukiwał się wad na siłę. Coś mi ten opis nie wyszedł, bo w moim odczuciu piwo bardzo udane poza przegazowaniem, a w recenzji jakoś tego nie widać. Nie czuję się na siłach, żeby oceniać na punkty i może dlatego. No i trzeba wspomnieć opakowaniu, każde piwo tak obklejasz? Do pełni szczęścia brakuje tylko krawatki. Midichloriany nie pasują raczej do końca do ekstraktu, bo chyba były mierzone w tysiącach jednostek na ml Dzięki za możliwość degustacji, piwo piło się bardzo przyjemnie.
  20. Super, dzięki za szczegółową ocenę! Oczywiście aromat jest za mało chmielowy, to moja pierwsza IPA i teraz wiem, żeby dawać ze 2 razy więcej chmielu na aromat A co do palonych słodów, to do samego warzenia wcale nie dałem ich tak dużo bo 0,3 kg pszenicznego czekoladowego. Oprócz tego robiłem ekstrakcję na zimno, a że nie mogłem za bardzo znaleźć info ile słodu i jak długo moczyć w zimnej wodzie, to dałem 1 kg carafy special III i trzynałem w całości wody użytej do warzenia przez 24 godziny, bo chciałem żeby na pewno było czarne Następnym razem dam właśnie mniej. Naprawdę cenię sobie Twoją ocenę, bo nikt z moich znajomych nie może albo nie chce powiedzieć czegoś więcej o moich piwach, tyle tylko że dobre i żebym robił więcej Niedługo postaram się wrzucić oceny piw, które pobrałem.
  21. Mam już butelkować? Dodam, że piwo w zapachu jak i smaku jest bardzo intensywne. Piwo zapodaje gotowanym bobem. Zakop fermentor w ogródku i postaw krzyż, może przestanie zapodawać bobem.
  22. Nie wiem jaką masz kuchenkę, ale większość ma ograniczenie do 50 kg. 50 l brzeczki (przed gotowaniem) + garnek to może być za dużo...w każdym razie ja bym na swojej takiego ciężaru nie stawiał. No ale może ktoś próbował i ma inne zdanie
  23. Garnek 50l powinien starczyć, ale przewidziałeś to, że prawdopodobnie będziesz potrzebował taboret gazowy do takiego warzenia? Garnek + słody + woda to może być za ciężko dla kuchenki...nie mówiąc o przenoszeniu tego.
  24. Odlej sobie 1litr piwa dodaj sprawdz czy się sklaruje i nagazuje piwo w butelkach, do tego zrob degustacje i pochwal sie na forum. Warzyłem pierwsze piwo z klarowaniem z żelatyną wyszło super, później 4 bez i to był zły pomysł, piwa źle wyglądają. Brak im tego koloru i jakby powiedzieć tego czegoś. Następne piwo jakie będę warzył zostanie dodany pod koniec gotowania mech oraz jak klarowność będzie zadawalająca przed rozlewem to w butelki a jak nie to żelatyna. A masz odpowiednie pH i przełom w trakcie warzenia? Żelatyna może być stosowana jak chcesz uzyskać piwo krystalicznie klarowne, nie trzeba jej używać żeby piwo po schłodzeniu nie wyglądało jak błoto...do tego wystarczy odrobina kwasu mlekowego do zacierania.
  25. Mam pytanie...zamierzam po raz pierwszy wykorzystać gęstwę przy fermentacji. Mam taki plan, żeby najpierw zrobić piwo 12 blg i użyć jednej saszetki suchych drożdży, i potem dodać gęstwy z tego piwa do kolejnego, tym razem 16 blg. Czy mogę po prostu wlać piwo 16 blg do fermentatora, w którym fermentowało to 12 blg, bez żadnego zbierania gęstwy, po prostu po zlaniu jednego na cichą, wlać od razu drugie na burzliwą? Czy to w ogóle możliwe żeby przedobrzyć w ten sposób z ilością drożdży? Czy piwo tylko szybciej przefermentuje, czy będzie to jakoś dodatkowo wpływało na smak i aromat (jakaś autoliza itp.)?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.