Pierwsza warzenie za mną. Wszystko szło dobrze do momentu chmielenia. Filtrowałem w fermentatorze ale nie przelewałem od razu brzeczki do kociołka ponieważ nie wiedziałem ile mam jeszcze wysładzać abym uzyskał te 23 litry. Jak wysłodziłem przelałem do gara i się zaczęło. Myślę, że 40 min trwało aby osiągnąć 100 stopni. Aby zaoszczędzić na prądzie i w obawie o małe wrzenie pierwsze 30 minut miałem zamkniętą pokrywę. Potem delikatnie ją uchyliłem a ostatnie 10 minut była całkowicie odkryta i delikatnie wrzało. Ruchy cieczy mocno widoczne.
Pytanie 1: Czy przez to, że przez 30 minut pokrywa była zamknięta coś nie wyjdzie?
Następnie przelałem brzeczkę do fermentatora z kranikiem i do wanny na chodzenie. Nie dawały mi jednak spokoju resztki chmielu więc szybko zapodałem jakiś film na youtube. Tam filtracja odbywała się za pomocą filtratora z oplotu. Wcześniej niestety wertując fora i opracowania nie natknąłem się na filtrowanie po chmieleniu. Więc szybko brzeczkę z wanny siup do fermentatora bez kranika, montaż filtratora z oplotu i z powrotem fermentatora z kranikiem. Filtracja do fermentatora bez kranika i do wanny.
Po wystudzeniu przelałem brzeczkę zaciągając wężykiem z powrotem do fermentatora z kranikiem napowietrzając ją w ten sposób, wsypałem drożdże i burzliwa się zaczęła po 1-2 godzinach.
Pytanie 2: Czy te moje kombinacje mogły czemuś zaszkodzić? Jak następnym razem zrobić to wszystko sprawniej używając kociołka z Lidla i fermentatorów.
Wiem, że druga połowa tekstu nie nawiązuję do tematu ale...