Skocz do zawartości

Bellon

Members
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bellon

  1. Dla mnie to również jest najbardziej irytująca przypadłość domowych piw chmielonych na zimno, do tego stopnia, że planuję skonstruować jakiś fermentor stożkowy z możliwością odbierania zawartości odstojnika przed rozlewem. Odnośnie samych chmielin i ich wpływu na odbiór piwa to długo nie mogłem uwierzyć, że dla większości piwowarów domowych to "normalne", że lądują one na dnie butelki. Ostatnio zakupiłem piwo z renomowanego browaru, ale trafiła mi się chyba butelka z dna tanka, zawierała na dnie osad drożdżowy i sporo chmielin - piwo smakowało jak zwykłe piwo domowe. Często zacieram z kolegą i dzielimy się brzeczką po połowie, kumpel zabiera swoje 30 litrów i jedzie gdzie indziej warzyć, kolega nie czyta forum i bez obaw o natlenienie dość dokładnie filtruje piwo po fermentacji - przez watę. Sitko wyściełane watą i leci sobie piwko ciurkiem do fermnetora. Ja stosuję pończochę, piwa kumpla przynajmniej aipy .... są kurde lepsze. Z tego powodu, że jednak ta filtracja przez watę robi robotą ale jest upierdliwa bo czasochłonna i zapewne natlenia piwo, zamierzamy używać na chmielenie na zimno chmielu w szyszkach, przynajmniej na razie, do czasu skonstruowania fermentorów stożkowych.
  2. Masz rację, profil adekwatny do Twojej sugestii: http://www.brewersfriend.com/mash-chemistry-and-brewing-water-calculator/?id=7PK2193 Trochę RA niskie przez to małe pole manewru kwasami, jakby była realna potrzeba zejścia niżej z ph. Sole na siarczany i chlorki lepiej dawać do kadzi zaciernej (obniżają lekko ph) czy do warzelnej (jest pewność, ze nie zostaną w młócie)?
  3. Mam a myśli ewentualną korektę ph po zbadaniu całego środowiska po dodaniu do wody słodów i soli.
  4. Cześć Bawię się już od jakiegoś czasu filtrem RO, z pozytywnymi efektami, ale czas i zużycie wody skłoniły mnie do pewnych rozmyślań: Jedna sprawa mnie nurtuje...no bo tak, w kranie mam "twardą" wodę ubogą w siarczany i chlorki. Jeżeli do kadzi zaciernej przygotuję wodę "miękką" RO i podbiję w niej zawartość siarczanów i chlorków oraz ustalę podczas zacierania na bieżąco odpowiednie ph np za pomocą kwasu mlekowego a wysładzanie przeprowadzę wodą kranówą (dokładne parametry w profilu, który stworzyłem do opisywanej sytuacji) to czego mogę się spodziewać? Profil "na papierze" wygląda w miarę ok: http://www.brewersfriend.com/mash-chemistry-and-brewing-water-calculator/?id=XDQY1VF
  5. Hmm.. mi się wydaje, że jednak chyba chodzi o dostęp słońca, temperaturę etc. W pełni rozwinięte szyszki miał u mnie chmiel, który wspiął się wysoko do góry i miał słońce praktycznie non stop (przy okazji był daleko od gruntu i przygruntowych spadków temperatury). Jedna z łodyg, która spadła z dachu po zerwaniu się sznurka i kończyła swój cykl wegetacyjny na płocie, miała "niedorozwinięte" szyszki. Podobnie roślina, drugoroczna zresztą, którą promienie słoneczne muskały tak gdzieś do godziny 19tej. Z kolei Nugget, którego posadziłem w ogóle za bardzo w cieniu: nie dał plonu wcale.. Tak więc, moim zdaniem, słońce i temperatura przede wszystkim. No to i ja się pochwalę oto mój tegoroczny plon Cascade: http://www.piwo.org/gallery/image/8248-img-7674/ Rzeczywiście aromat cytrusów w tym roku jest nieco słabszy, niż w zeszłym.. ale jest!! w zaszłym roku lałem też sporo chemicznych wspomagaczy do doniczek, a w tym siedziały w ziemi na 100% natural. ale i tak stawiam na temperaturę i słońce.. zobaczy się w gotowym piwie . W następnym sezonie planuję zastosować taki patent używany przez działkowców przy uprawie winogron: jak tylko pojawią się pierwsze wiosenne promienie słońca, nad chmielami zamontuję foliową konstrukcję np. z worka po nawozach, i tak podpędzę chmiele, żeby nie przemarzły przynajmniej do "zimnej Zośki. Może rośliny szybciej zawiążą szyszki i dojrzewanie rozpocznie się jeszcze w pełnym sierpniowym słońcu.
  6. Dopiero pierwszy rok działam w temacie chmielnika, ale odnoszę wrażenie, że moim chmielom zabrakło nie tyle co słońca w czasie wzrostu, ale zabrakło go w trakcie dojrzewania szyszek. Niemieckie chmiele szybciej zaczęły kształtować szyszki, Cascade rzeczywiście długo budował masę i chyba się "zdziwił" jak nastąpiła jesienna aura (krótsze dni, chłodne noce). Zostawiłem kilka szyszek na krzakach, niestety jeszcze żadna nie ma żółto-złocistej lupuliny, jak to jest określane w amerykańskich filmach. Może w przyszłym roku gdy rośliny będą miały mocniejsze karpy przejdą wcześniej w tryb "produkcji" szyszek.
  7. Sadzonki z Niemiec z zeszłorocznej forumowej akcji kolegi Familienbrauerei Schnura. Nie liczyłem się z tegorocznymi zbiorami i skupiłem się na dbaniu o kondycję roślin, nie zwracając uwagi na przycinanie pędów. Także masa zielona w stosunku do karpy była pewnie za duża i szyszki są drobne. Do tego gatunki poplątały się tak, że jedynie skoncentrowałem się na oddzieleniu cascade od reszty. W przyszłym sezonie planuję wysoką konstrukcję i fachowe naprowadzenie, już ukorzenione chmiele powinny dać dorodniejsze szyszki. Po wysuszeniu (suszarka do owoców, około 50ºC - 4h, ze dwa dni suszenia bo wchodzi po 500g) będzie coś około 2 kg? Do tego trzeba doliczyć poprawkę, że to szyszka ze 30%, także gabarytowo wydaję się, że jest tego dużo, ale jak wysuszyć i sprasować (poupycham w słoiki i do lodówki, ale przydałaby się pakowarka próżniowa) to zostanie na 4-5 warek. Plany planami, ale najpierw zrobię z jedną warkę, żeby zobaczyć czy jest to coś warte
  8. U nie już po żniwach: 2700g Cascade (2 krzaki) i podobnie miks Helertauerów (10 krzaków)
  9. Chmiele - w porządku, nie spodziewałem się takiego przyrostu i moja prowizoryczna konstrukcja okazała się za niska (odmiany szyszek trochę mi się pomieszają), praktycznie należny od razu robić docelową konstrukcję. Wiadomo trzeba walczyć z mączniakiem i jeden chmiel załatwiła mi larwa omacnicy, ale same sadzonki przezimowały i przyjęły się bardzo dobrze.
  10. Wydaje mi się, że okres "idealnego" chmielu trwa dosłownie kilka dni, w małej skali gdzie czas zbioru (kilka godzin) nie stanowi przeszkody warto wyczekać "w punkt". Jak się zagapimy to faktycznie szyszki zbrązowieją, ale brązowienie łuski szyszek chmielowych to może być mączniak, ale też przechodzenie po prostu już w stan dojrzałości fizjologicznej - wiadomo, wtedy to już po ptakach ... Mieliście w tym roku problemy z omacnicą prosowianką, cztery larwy wyciągnąłem z łodyg. Dwa chmiele mi przez to uschły, o dziwo Cascade pomimo uszkodzenia dalej przewodzi soki Tutaj co prawda w kukurydzy, ale tak to wygląda:
  11. To chyba sporo zależy od rejonu Polski, ja (pomorskie) zamierzam najwcześniej w przyszłym tygodniu żniwować. Zdjęcie Cascade z zeszłego tygodnia, szyszki się wykształciły: Teraz zaczyna pojawiać się lupulina, poczekam z tydzień aż nabierze mocy. Na amerykańskich filmikach zbierają szyszki dopiero, aż lekko dostają brązowych plamek.
  12. Może trochę offtop, ale zainteresowało mnie to jak masz zaizolowany gar, mógłbyś pokazać kilka fotek ? Szybko, żeby nie zaśmiecać: Gar zaizolowany jest taką matą: http://www.caldo-izolacja.pl/produkt/prorox-wm-950-alu-pl-alu-wired-mat-80 grubość maty 4cm, przyklejona do gara za pomocą taśmy: http://www.alnor.com.pl/index/produkty-pl/elementy-uszczelniajace-i-izolacyjne/tasmy/talk.html Trzeba uważać, żeby gar stał równo na środku nad palnikiem gazowym, jak jest na środku to nic się nie fajczy.
  13. Też zrobiłem chłodnicę z trzech rurkek, fi 8mm: 3x6mb, (w takich odcinkach sprzedawane). Zdecydowałem się na takie rozwiązanie, ze względów praktycznych, żeby nie spawać takich cienkich rurek.
  14. Śmieszny ten Comet, taki jasnozielony - Kermit żaba, bardzo ozdobny fajnie, że wrzuciłeś zdjęcie z nim, bo już myślałem, że ten mój to jakiś chory: Kurcze a mi Polaris jako jedyny, z dwunastu - się nie przyjął.
  15. "Całkiem inne piwo" - takie są komentarze (konsumentów przyzwyczajonych do moich wcześniejszych piw) na piwo zrobione na wodzie RO. Oczywiście teraz muszę od początku cyzelować recepturę, gdyż wcześniej zrażony ogólnym poziomem gorzkości zredukowałem chmielenie tak, że na wodzie modyfikowanej wyszła aż za mocna podbudowa słodowa a za słaby smak chmielu (smak, nie goryczka i nie aromat), ale najważniejsze: nie ma zalegającej garbnikowej gorzkości!
  16. Sorry trochę nie w temacie, ale przypomniało mi się jak robiłem swoją chłodnicę - z rurek nierdzewnych fi 8, taki kosz sobie wymyśliłem i wypaliłem laserem z blachy 3mm. Siły jakie występowały podczas zamykania tych rurek w tym koszu, okazały się ... przepotężne Miedziane rurki to co innego, są o wiele bardziej plastyczne, Tobie pewnie chodzi żeby chłodnica miała jakąś w miarę ładna, stała formę? Dodam kilka ilustracji: spawy musiały być z dobrym przetopem, żeby utrzymać naprężenia w teorii rurki wydawały się bardziej plastyczne
  17. Próbowałem też octem, ale to chyba za słabe stężenie. Kwasku cytrynowego akurat nie miałem pod ręką. Niedaleko mnie jest firma produkująca środki do przemysłowych instalacji CIP. Podjadę tam kiedyś i chwycę coś co jest przeznaczone do mycia opakowań szklanych mających kontakt z żywnością. http://www.impuls.pl/pl/produkty/preparaty-myjace Przy niektórych środkach nawet jest wzmianka o "kamieniu piwnym".
  18. Dziś myłem butelki i na około 100 sztuk, pomimo procedury: 1. około 3g NaOH + 100ml wrzątek, wstrząśnięte ... pół godziny, wstrząśnięte i wylane 2. moczenie w wodzie z "ludwikiem" 3h a następnie szczotkowanie wiertarką (słabe te szczotki co są dostępne w sklepach piwowarskich, ta końcówka "pędzelek" szybko traci swoje właściwości i na dnie najczęściej zostaje osad) 3. dezynfekcja (i ewentualna neutralizacja NaOH) StarSan'em ze 20 butelek trafiło się z wyraźnym osadem na dnie (trochę podrapanym szczotką). Jeszcze raz powtórzyłem procedury na tych butelkach i niestety efekt był taki, ze butelki te przeznaczyłem na śmietnik. Jednak jedno nie dawało mi spokoju, jaką mam pewność, że sprawdzając wizualnie nie przegapiłem jeszcze jakiś butelek. Po za tym sprawdzanie butelek pod światło, każdej sztuki to też pochłania czas. Postanowiłem coś z tym zrobić i wyszukałem w internecie informacji o myciu przemysłowym CIP. Silna zasada (to mam NaOH) i silny kwas - tego akurat nie miałem, ale znalazłem środek do czyszczenia klinkieru na bazie kwasu solnego (nie wiem jaki to może być roztwór, ale chyba jakiś w miarę bezpieczny bo środek dopuszczony do ogólnego użytku), wlałem kilka mililitrów na dno butelki z osadem, odczekałem kilka minut, wylałem i KRYSZTAŁ! Teraz rodzi się pytanie: Czy jeżeli teraz obmyję te zakamienione butelki (po potraktowaniu ich tym środkiem do klinkieru) Ludwikiem i zdezynfekuje Starsanem - czy będą one bezpieczne do użytku piwowarskiego?
  19. Tutaj jest dobrze wytłumaczony temat właściwości buforowych wody: http://reefhub.pl/kh-czy-alkalicznosc-o-co-w-tym-chodzi/ ... znowuż akwarysta - Ci to się znęcają nad tą wodą Wyszukałem ten artykuł po tym jak Łukasz napisał mi: "Nawet ułamka kropli kwasu nie dawaj." do wody RO. Wtedy myślę sobie, dlaczego? przecież woda RO ma aż 7 ph*! ... ale też nie ma nic co by "odpowiadało" i "kłóciło się" w niej z zakwaszaniem i już sama wartość buforująca zacieru, pochodząca ze słodów, ściąga taką wodziankę RO do wymaganego pułapu. *dziwa ta skala ph, bo 7 to takie "0" - neutral ... chyba przespałem tę lekcję chemii i dopiero teraz to skumałem, takiemu laikowi jak ja to wiele tłumaczy
  20. ja tylko tak informacyjnie - z 12-tu sadzonek różnych odmian, z jesiennej akcji, pędy na wiosnę wypuściło ... 12
  21. Bellon

    Ukraiński Słód Obolon

    AIPA na Obolonie, przypomnę zasyp: 11 kg pilzneński Obolon 2 kg przeniczny Weyermna 1 kg monachijski Weyerman 0.5 kg Cara Gold Receptura już wielokrotnie przeze mnie robiona, także przećwiczyłem już wiele wariantów (słody, chmiele), ale tym razem jestem naprawę usatysfakcjonowany. Świeże chmiele, do tego pierwszy raz chmielem na zimno poprzez wsypanie granulaty to fermentora (a nie w woreczkach). Na goryczkę chmieliłem Bravo (50g na 52 litry) - delikatna, krótka goryczka, taka trochę mineralna. Wyraźna podstawa słodowa, podczas zacierania uciekła mi ze 2 stopnie temperatura, ale nie sądzę, żeby to było przyczyną, po za tym jest to inna słodycz niż dekstrynowa ... taka słodycz jak właśnie w piwach Obalono, lekka, jabłkowa, mentolowa. Nawet moja twarda woda wypłukująca garbnik z młóta, co mi zawsze bardzo przeszkadzało w moich poprzednich piwach, daje się we znaki dopiero po jakimś czasie od spożycia. Czyli garbniki dalej są (cudów nie ma), ale piwo daje radę je zamaskować. Jest to najbardziej udana rewizja tego piwa jaka mi się do tej pory udała! Jednak nie jestem do końca zadowolony i zamierzam je powtórzyć, nadal stosując słód Obolona, ale na nowej wodzie: woda modyfikowana RO. Barwa, zostaje. Piana jeszcze słaba bo piwo jest dopiero 8 dni po butelkowaniu, ale lacing ładny.
  22. Określenie bezwładności elementu grzejącego - również bym to docenił Teraz gdy sterownik jest wyposażony w więcej gniazd do czujników DS18b20, to może możliwe byłoby wprowadzenie parametru "bezwładności". A może nawet sterownik by w "jakiś" sposób "inteligentny" (dostając temperatury z dwóch środowisk) obliczał odpowiedni margines? Wiem, że łatwo się mówi, nie znam się na tyle - a, może jest to stosunkowo łatwa do zaimplementowana funkcja - a byłaby bardzo pomocna!, tam gdzie grzałki nie grzeją bezpośrednio zacieru, w układach gdzie rozumowanie włącz/wyłącz nie zawsze się sprawdza. Jeżeli nowy sterownik byłby wyposażony w taką opcję - to bardzo chętnie bym taki nabył, a w w fazie eksperymentalnej chętnie potestuję.
  23. Może jakiś trójniczek i zaworek byś zastosował, i wodę na potrzeby piwowarstwa brał przed tym całym układem mineralizatorów.
  24. Większość "produkcji" rozdaję znajomym i butelki które do mnie wracają są w niewiadomym stanie, ale część mam po własnym spożyciu i te po opłukaniu lądują na "choinkę" suszarkę - i te następnym razem spróbuje przepuścić przez zmywarkę. Ale tak to się ogólnie strasznie pierdzielę: Do tych super zasyfionych butelek to jednak wybrałem metodę "NaOH", wstawiam kratę do wanny lejkiem wsypuję trochę granulek i zalewam wrzątkiem - zazwyczaj syf jest na dnie także zalewam tyle, że starcza mi jeden czajnik na jedną kratę butelek, przereaguje tak, że zazwyczaj pleśnie i inne aż fruwają. Jak już ma pięć krat butelek (potrzebuję 100) w ten sposób potraktowanych to, ubieram gumowe rękawiczki, wstrząsam butelkami i wylewam cały ten syf. Następnie butelki lądują do wanny - "Ludwik i woda" - mam wypraktykowane takie układanie butelek, że podczas zalewania wodą same się napełniają (butelki poziomo, ale szyjka musi być lekko do góry wtedy butelka powoli napełnia się wodą i jak ją przeważy do opada na dno ... cóż za potężna wiedza ) - to było irytujące jak pływały sobie na powierzchni. Szczotka w garść i każda zostaje lekko przeszczotkowana ląduje z powrotem do kraty (nie ma dobrych szczotek na rynku, te z tego tworzywa sztucznego to strasznie szybko tracą kształt i sprężystość). Kiedyś to jeszcze ewentualnie na oporne butelki używałem tej takiej stalowej szczotki, ale odkąd stosuję NaOH to nie ma potrzeby. Ostatni etap mycia to płukanie - butelki w skrzynkach wstawiam do wanny (dwie kratki), zamiast prysznica przy baterii mam tylko sam wąż, wodę odkręcam full - szlauch do samego dna i czekam aż przestaje lecieć piana - obracam butelki w skrzynkach do góry dnem, woda się wylewa i odstawiam kraty na czas rozlewu. W dniu rozlewu: rozrabiam w wannie kilkanaście litrów starsana i płuczę butelki dezynfekując i neutralizując ewentualne pozostałości NaOH.
  25. wężyk sylikonowe ze ścianką 3mm: http://destylandia.pl/index.php?id_product=2562&controller=product Ostatnio kupiłem sobie o większej średnicy taki: http://destylandia.pl/index.php?id_product=2563&controller=product ale ten to powinien mieć już ciut grubszą ściankę, ale przy odrobinie wprawy to jak zassie to leci (nie zasysam ustami, tylko cały (prost ze starasna) wkładam wąż do piwa, napełnia się cieczą, zatykam koniec i srrru na dół do drugiego wiadra, wiadomo wężyk sylikonowy elastyczny można wtedy takie numery praktykować). U mnie to zazwyczaj wygląda tak: - podczas rozgrzewania wody w kadzi zaciernej układam sobie wszystko (chmiele, sole do wody, drożdże) - zacieranie, ogólnie nudy, kontroluję sterownik elektroniczny , dlatego nie mam mieszadła bo od czasu do czasu można pomachać łygą - wysładzanie, tutaj robię za deszczownicę i polewam powoli zacier (woda z płaszcza wodnego po talerzyku) - grzanie gara warzelnego do 100 stopni: zagotowanie około 60 litrów brzeczki traw tyle, że zazwyczaj zdążę na glanc wygarnąć młóto i wyczyścić na glanc kadź warzelną - warzenie: ogólnie to tylko wsypywanie chmieli - chłodzenie: z godzinkę trwa - przygotowywanie fermentorów, rurek, wężyków (płukanie starsanem), przygotowanie drożdży jak suchary - whirpool ... i czekanie z 10-15 minut - zlewanie (wężykiem sylikonowym) do dwóch fermentorów (2x26l) trzeci fermentor stoi przygotowany do przelewania w celu napowietrzania - zadanie drożdżarzy, dekle, rurki bulgotka ... uff - sprzątanie, wcześniej wszystkie naczynia i chłodnice odkładam do wanny, wlewam kilka kropli detergentu i gorącą wodę z chłodnicy - po umyciu wszystko na swoje miejsce i mycie podłóg - mop musi być cały czas na podorędziu, nie raz już się pośliznąłem na starsanie bo to zawsze trochę z dezynfekowanego fermentora czy węża poleci Ostatnio jeszcze doszło przygotowywanie dzień wcześniej wody RO. Mycie butelek to jest jazda upierdliwa czynność i każdy chce to zrobić szybko ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.