Witam,
Z racji, że nowy tu jestem to na początku kilka słów wstępu. Dłuższego czasu przeglądam to forum i przy Waszej pomocy uwarzyłem już jedno udane piwo (od razu zacząłem od zacierania). Nie dawno zrobiłem kolejne i tutaj mam pewien problem, chyba dość typowy dla nowicjuszy, a mianowicie "Czy mojemu piwu coś dolega?". Przejrzałem już sporo wątków jak i fotek dotyczących infekcji, lecz ciągle nie jestem w stanie określić co się tak naprawdę dzieje w moim fermentorze.
Do rzeczy jednak. OG wynosiło ok. 17Blg, fermentacja na S-04 rozpoczęła się w nocy z soboty na niedzielę. W poniedziałek po pracy zauważyłem, że ewidentnie się uspokoiła a na dole fermentora zauważyłem cień osadu. Niepokoi mnie to, bo coś za szybko to poszło. Temperatura w miejscu fermentacji była ok. 20st. więc chyba nie jakaś tragiczna, choć wiem, że to raczej górna granica. Dziś zajrzałem do środka i zobaczyłem coś niezbyt ciekawie wyglądającego. Fotkę załączyłem do posta, żebyście mogli ocenić. Dodam jeszcze, że nie wyczułem żadnych nieciekawych zapachów, a w smaku oceniłbym to na niedojrzałe piwo po prostu. Żadnych kwasów, octu czy zgniłych jaj. Zmierzyłem też ekstrakt, areometr pokazał ok. 7blg (swoją drogą strasznie on niedokładny, zawsze mam problem z odczytanie pomiaru). Refraktometr za to pokazał ok. 9,9 brix, co po przeliczeniu przy pomocy BeerSmith'a dało mi 5,13 plato. Ogólnie mam wrażenie, że odfermentowanie spore jak na niespełna 48h fermentacji burzliwej.
Jak myślicie będzie z tego piwo czy muszę się niestety z nim pożegnać?