Skocz do zawartości

tofka

Members
  • Postów

    88
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tofka

  1. Tak daleko wcale nie było. Poza tym dałeś radę na bosaka na Sowę, a tu taka mała górka Cię przerosła... Coś mi się nie chce wierzyć. A wspominki przy piwku. Gdzie i kiedy? O każdy otwiera swoje i jedziemy z wideokonferencją
  2. Jak zagonie Kreta do zrzucenia fotek, to też się swoimi pochwalimy Bosego Rubka będzie więcej, coby nikt nie miał wątpliwości, że cała trasa na bosaka przesznięta I przepis na dżem chillowo-cebulowy - w wersji podstawowej, bo ja na pewno coś zmieniłam, ale zabijcie mnie od razu, bo co, to nie wiem. Pewnie nie było cukru palmowego... A i jeszcze, żeby nie było, ze sobie zasługi przypisuję - przepis pochodzi z dodatku do Gazety Wyborczej. 200 g papryczek chilli 200 g czerwonej cebuli 300 g cukru 200 g pokruszonego cukru palmowego (można zastąpić brązowym cukrem) 1/2 szkl. wody 2 łyżki pasty z tamaryndowca (lub 6 łyżek soku z limonki/cytryny) 1 łyżeczka soli Papryczki kroimy w plasterki, cebulę w drobne plasterki, piórka, czy co się komu podoba. Wrzucamy wszystko do garnka i gotujemy na średnim ogniu do momentu rozpuszczenia cukru. Później ogień zmniejszamy i dżem musi się wysmażyć do odpowiedniej konsystencji - dżem powinien być gęsty, ale za bardzo się nie skarmelizować.
  3. To ja też dziękuję - wszystkim i każdemu z osobna Było bombowo - teraz mogę pisać z pełną tego świadomością, bo widziałam więcej niż ostatnio I się normalnie podpiszę pod Basią... oby do jesieni
  4. My tez będziemy w piątek, ale kilka kroków wyzej. Pewnie wdepniemy się przywitać. I zastanawiam się, czy da się wkupić na pyszne regeneracyjne śniadanie... hmmm!
  5. Rubezahl bardzo śmieszne Ja mam nadzieję, ze się już dorobię nowych trekingów, to może i mi wykrakałeś to schodzenie na bosaka I się tak zastanawiam, co tym razem ze sobą zabrać... hmmm. Ola mam nadzieję, ze nie zapomnę o Hamelmanie to rzucisz okiem na zakwasowe przepisy A z rękodzieła to pewnie coś na drutach przywiozę, żeby zająć czymś ręce i mniej pić
  6. No tym razem to ja Sowy nie odpuszczę. Pewnie na ząb coś weźmiemy - ale co, to ja jeszcze nie wiem, pewnie wyjdzie w praniu.
  7. No to my wpisujemy termin. Mamy nadzieję, że nic się po drodze nie urodzi i przybieżymy
  8. I o tego piwowara Adama mi chodziło. I jak tak, to ja z koleżanką Jolka zapisuje się na butelczynkę
  9. Karczek na pewno w planach Rękaw jest, przypraw masa, brakuje tylko mięsa... ale wszystko w swoim czasie. Chleby... no ja teraz prawie znowu jak na początku drogi, ale będę wytrwała i będę się uczyć. O zakwas żytni dbam i chętnie się podzielę. Nie wiem nawet czy się nie rozmnoży i nie zaowocuje jeszcze pszennym. Ale to jeszcze sporo wody upłynie. Ale wracając do piwa... kto lał imbirowe? Wydaje mi się, że to adamowe było, ale staram, pamięć już nie ta ps. - oj jak to cieszy. pps. - łoj - druty to moja kolejna miłość
  10. Ola, chleby to ja piekę w miarę regularnie od 3-4 lat. I tako letni mam zakwas nawet. Teraz dokształcam się z książką mistrza Hamelmana, którą polecam - jak cuś to na następne spotkanie mogę przywieźć do poprzeglądania. Na jarmark to ja się piszę i to nie tylko z dżemem, nalewkami, winem czy czym tam jeszcze, ale i z rękodziełem... szydełko, druty, haft, quilling... zawsze się mogę wymienić. Rubezahl, uciekłam przez zmęczenie materiału (mam nadzieję, że nieodczute za bardzo prze resztę ekipy przed zniknięciem), a nie głód nikotynowy
  11. No własnie kumpela mnie pytała, czy te piwo to tak na poważnie, czy tylko pokazowo i do strumyka. To teraz ze stuprocentową pewnością mogę ją poinformować, ze piwo prawdopodobnie w kwietniu będzie do pokosztowania. ps. Z chlebów się dokształcam. A poza tym wszystko wskazuje na to, że ser z niebieską pleśnią wyjdzie mi po raz drugi... zawsze jakaś powtarzalność
  12. A no jestem rubezahl, a co I pewnie, ze frykasów jeszcze dorobię - w sobote planujemy wypad na prawdziwki I zapał jest - a jakże. Tym bardziej, że widzę, że to przez nas te kwietniowe zamieszanie :D I quhcik uwierz, że musztarda smakowała - chociażby mnie. Choć uroczyście oświadczam, że ja jej nie zajumałam - moje słoiki też przepadły, choć wiem, że już puste. Wnyku i muszę przyznać, że mnie tam Twoja IPA wchodziła dobrze - bo dobrze pamiętam, że to od Ciebie. I jak miło, że mi Mężczyznę chwalicie ps. Sorry za literówki. Taki mój urok.
  13. Ha! To teraz i ja się mogę chwalić nickiem I choć się poskładałam jak niemowlę to imrezę i tak uważam za niezykle udaną. Kwietnia doczekać się nie mogę - obiecuję przywieźć jeszcze wiecej i jeszcze lepiej, a co tam! Zresztą dajcie znać, co mam na kwiecień wziąć, co pokazać i takie tam. I dziękuję wszystkim za zacne trunki, świetną atmosferę... jeny - jak ja uwielbiam takich pozytywnie zakręconych ludzi Aaaa i chcę przepis na karczek (bo ufam, że dobrze poznałam co jem) - pieczony, gotowany - nie wiem, ale przyznaję, że smak niezapomniany
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.