wena Opublikowano 17 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 17 Lipca 2009 Zasada KISS powinna być podstawą początkującego piwowara. Zbyt dużo udziwnień przy minimalnej wiedzy' date=' może przynieść więcej złego niż dobrego.[/quote']a nie lepiej od początku uczyć się dobrego ? Gwiazda piwowarstwa domowego na Słowacji czyli ANTEKS ma rację. Jak coś robić to porządnie. Tym bardziej przy szkoleniu młodych piwowarów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 18 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2009 Trochę źle nazwałeś wątek, wolałbym określenie "Zwierzenia piwowara ceniącego swój czas"; promowanie lenistwa działa na mnie draźniąco Wiele technik których używasz dla oszczędzenia czasu jest dopuszczalne, niektóre nawet mogą wpływać pozytywnie na piwo. Postaram się je w wyważony sposób skomentować, używając całej dostępnej aktualnie wiedzy piwowarskiej: 1. Fermentacja cicha - nie uzywam. Piwo siedzi w fermentatorze "burzliwym" przez 3-4 tygodnie, potem idzie prosto do butelek albo kega. Też nie używam, ale dlatego, że podobno daje to lepsze rezultaty - przedłuzony kontakt z drożdżami, mniej oksydacji, mniej infekcji. 2. Startery - nie robie tego, zamiast tego uzywam 2 buteleczki albo 2 "smack packs". Dopóki masz świeże drożdże od pewnego dostawcy, wszystko jest OK (poza ceną), ale jak są stare i zmęczone, starter pomaga im nabrać formy 3. Reaktywowanie suchych drozdzy w cieplej wodzie - nie robie tego, po prostu sypie suche drozdze prosto na piane warki. Ujdzie, ale musisz mieć na uwadze, że zadajesz w ten sposób o połowę mniej drożdzy niz sądzisz - 1/2 populacji saszetki ginie w brzeczce 4. Test jodynowy - po co? Dla pewności. Zachodu z tym naprawdę niewiele.... 5. Mycie albo plukanie uzywanych drozdzy - nieee, ja podziekuje. Gestwa idzie do sloikow w lodowce na kilka dni-tygodni, a z tamtat prosto do nowej warki. A ja bardzo się cieszę z tej techniki, mam czystą gęstwę i mogę prezyzyjniej odmierzyć ile drożdży trafia do warki - a to bardzo ważne! 6. Zacieranie dekokcyjne - nein, mein herren! OK, już to dyskutowaliśmy, można żyć bez dekokcji 7. Zacieranie wielostopniowe - unikam warzenia piw, ktore to potrzebuja. W sumie niewiele potrzebuje 8. Mash out - nie robie. Nie jest obowiązkowy. Tracisz parę punktów wydajności. Teoretycznie też piwo może być wytrawniejsze niż zakładałeś, ale to nic pewnego - czy zauważyłeś takie zjawisko? A tak w ogóle to przyjemnie jest coś zrobić porządnie od początku do końca. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 18 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2009 Dodam od siebie jescze parę technik ułatwiających zacieranie: Dużo czasu i energii zaoszczędzam na ograniczaniu wysładzania - dla przeciętnego piwa ~12 Blg staram się, żeby do kotła zaciernego trafiło w sumie 27L wody, potem wysładzam 8 litrami. Trwa to 30-40 minut, z czego tylko 10 spędzam przy grarze dolewając wody. Ostatnie wody wysłodkowe maja 4 do 6 Blg i zwykle mam właściwą objętość wody do gotowania - oszczędzam sobie pomiarów, dogrzewania wody itp. Tracę trochę wydajności, daję ok. 1/2 kg ziarna więcej niż przeciętny piwowar ~3 zł starty. Posiadam dwa gary - oszczędza to sporo zachodu i czasu - filtruję bezpośrednio do gara warzelnego i zaczynam grzać od razu jak zejdzie brzeczka przednia. Mieszczę sie w 4-5 godzinach łącznie ze sprzątaniem (którego nb. najbardziej nie znoszę, jeżeli macie jakieś pomysły na jego usprawnienie, chętnie wysłucham). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
slotish Opublikowano 18 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2009 jeżeli macie jakieś pomysły na jego usprawnienie, chętnie wysłucham zatrudnij służącą Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hape Opublikowano 20 Lipca 2009 Udostępnij Opublikowano 20 Lipca 2009 Ja bym dodał jeszcze do listy mycie butelek - nie myję. Po wypiciu do butelki nalewam ok. 1/5 wody, zatykam kciukiem i energicznie potrząsam. Wodę wylewam i powtarzam czynność jeszcze dwa razy. I na suszarkę. Przed rozlewem Chemipro OXI. W przypadku zapleśniałych butelek ładuję je na kilka godzin do roztworu Cloroxu. Jeszcze zadna pleśń sie po tym nie utrzymała. Przy pierwszej warce ok. połowy butelek umyłem płynem i szczotką do butelek ale czas zużywany na to był dla mnie nieakceptowalny więc szczotkę wyrzuciłem do szafy a płyn pozostawilem dla kubków i talerzy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się