Pierre Celis Opublikowano 5 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2014 Autentycznie, muszę mieć chyba cholernego pecha. Co odwiedzę w ostatnim okresie czasu, nowy polski browar restauracyjny, to okazuje się, że piwo lub samo miejsce nie zasługuje na jakąkolwiek uwagę. A miało być tym razem tak pięknie. Zapierające dech w piersi widoki, przepiękna architektura przepełniona intrygująca historią. A to tylko część atrakcji, jakie miały na mnie czekać w tym miejscu. Niestety jak się później okazało, miałem zbyt wysokie oczekiwania wobec tego miejsca. Wiecie już, jaki to browar? Mam na myśli browar Jedlina z Jedliny-Zdrój. Tak, tak, ten sam, który zdobył takie uznanie na Wrocławskim Festiwalu Piwa. Co mnie w nim tak zmierziło? Oj, było tego trochę. Ale pokrótce. Z początku wydawało się, że faktycznie miejsce to okaże się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Piękne okolice, w której to znajdują się wspaniałe świadectwa uzdrowiskowej architektury z przełomu XIX i XX oraz kompleks pałacowo-gospodarczy pochodzący z XIX wieku. Właśnie to ostatnie miejsce na tyle mnie zaciekawiło, że postanowiliśmy jeden z czerwcowych weekendów spędzić właśnie w tym miejscu. Faktycznie samo to miejsce wywarło na mnie duże wrażenie. W centralnej części kompleksu znajduje się odnowiony pałac ,wybudowany z inicjatywy niemieckiego fabrykanta. Po obu bokach znajdują się budynki gospodarcze, datowane na podobny okres czasowy, co wspomniany wcześniej pałac. Po prawej stronie, patrząc od frontu pałacu znajdują się ruiny browaru, który zaprzestał działalności w 1916 roku. Następnie, po tej samej stronie, znajduje się budynek, który tak naprawdę skusił mnie do przyjazdu w te okolice. Znajduje się tam bowiem browar, który nie jako przywrócił w tamtejsze okolice, po dziesiątkach lat, piwowarstwo. Browar rozpoczął swoją działalność z początkiem maja, tego roku. Zamysł jak i samo wykonanie nie budzą mojego zastrzeżenia, albowiem, już samo przekroczenie progu tejże restauracji może wzbudzić nie kłamany aplauz. Cztery unitanki, który każdy liczy sobie po sześć hektolitrów, zostały zainstalowane w przeszklonym pomieszczeniu znajdującym się tuż przy głównym wejściu do budynku. Dalej jest jeszcze ciekawiej. Na wejściu do restauracyjnej sali, wita nas warzelnia o wybiciu trzech hektolitrów, pochodząca od renomowanego, niemieckiego producenta Joh Albrecht. I prawdę mówiąc, na tym powinienem zakończyć opis wspomnianej knajpy. Czemuż to? Albowiem od tego momentu nic dobrego tam mnie nie spotkało. Główna sala restauracji a zarazem jedyna jaką dysponuje browar, przypomina do złudzenia fabryczną hale. Surowa aranżacja wnętrz wraz z fatalną akustyką panującą we wnętrzach lokalu, niestety koszmarnie odbija się na pierwszej ocenie tego miejsca. Dodatkowo, zamiast zafundować gościom odrobinę wytchnienia, restauracja uraczyła nas ryczącą na cały regulator plastikową muzykę. Jednak to jeszcze nie wszystko. Każdy, kto będzie miał chęć na obcowanie z wykwintną kuchnią, obejdzie się smakiem. Na próżno szukać w tamtejszym menu, doskonałej polskiej kuchni bądź też czeskiej lub niemieckiej. Zamiast tego zaserwowana mu będzie pizza, burgery bądź też smażona kiełbasa. Jako, że tego dnia nie mieliśmy ochoty na wieczerzę w stylu włoskim bądź amerykańskim, zdecydowaliśmy się jedynie na smażoną kiełbaskę, która okazała się niestety wyrobem wędliniarskim trzeciego gatunku. Może chociaż na piwo warto tam wstąpić? Teoretycznie tak, w praktyce może być różnie. Tego dnia browar serwował cztery gatunki piwa. Jasne (12,5blg), Ciemne (12,2blg), Pszeniczne (12,6blg) oraz Marcowe (13,7blg). Niestety, mimo pięknego wyglądu, piwa te nie niosły ze sobą nic godnego. Wszystkie piwa okazały się pozbawione przewodnich cech. Naszym skromnym zdaniem piwa te po prostu okazały się niedoleżakowanymi piwami. Wodnistość oraz nikły aromat potęgował nasze rozgoryczenie. Zamiast cieszyć się z nowego, piwnego miejsca, ponownie musiałem ubolewać nad naszym rodzimym piwowarstwem. Zasmucające. . . Pszeniczny Pan . Czerwony Baron . Od lewej: Jaśnie Książę i Marcowa Dama . Ruiny starego browaru Wyświetl pełny artykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
quhcik Opublikowano 6 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Sierpnia 2014 Mieszkam niedaleko od Jedliny ale w tym browarze jeszcze nie byłem. Szanowny kolega trochę mało tych zdjęć umieścił żeby wyrobić sobie jakąś opinie. Natomiast paru znajomych było i oprócz tego że kolejki jak cholera to jakiegoś wielkiego pozytywu nie słyszałem, a o jedzeniu tym bardziej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
e-prezes Opublikowano 6 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 6 Sierpnia 2014 To nie jest miejsce do umieszczania zdjęć. Ten dział jest stricte anonsem, ale już to daje informację czego można się spodziewać piwnie i okołopiwnie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rubezahl Opublikowano 7 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2014 (edytowane) Środek lata, środek wakacji, środek dnia - 12:10. Pogoda wspaniała, upalnie (tegoroczne lato jest rewelacyjne). Przy okazji bytności w okolicy, zjawiamy się w Jedlince na "rekonesansie" browaru. Po wjeździe na na plac przed browarem, kilkanaście osób (zmotoryzowani, plecakowi turyści, inni) krąży wokół wejścia do nowego (dosyć tandetnego - przy pobliskich budynkach, nawet ruinie starego browaru...) budynku. Dołączamy do grupki oczekujących, po szybkim rozpoznaniu - browar zobaczenie/możliwość skosztowania jakiegokolwiek piwa: PO 14-TEJ! No dobra, w listopadzie, grudniu - gdzie z pewnością pies z kulawym ch...em (i nogą też) się do tej godziny nie pojawi, ale nie w środku lata, okolicy turystycznej, nowo otwartym unikatowym w najbliższym rejonie browarem... Można jeszcze zrozumieć - po komunistycznym podejściu do klientów, sprzedaż od godziny... - ale historycznie była to 13-ta! Z plotek!! okołobrowarnych - piwo sprzedaje się b. dobrze, głównie podczas weekendowych imprez z udziałem DJ-a (podobno nawet z KATOWIC! ). Kiedyś: - bardzo mi zależało na odwiedzeniu tego nowego browaru w mojej okolicy, - może zjawię się pod pałacem. Tak - KIEDYŚ! Mam (oby błędne) wrażenie, że Browar Jedlinka, to inwestycja realizowana przez kogoś bez "przekonania" do dobrego piwa i jego wielbicieli. Obym się mylił. ... ale zawsze jest jakiś DJ! ... i motłoch, który rozrusza! ... a "pyffko" popłynie strumieniami! Edytowane 10 Sierpnia 2014 przez rubezahl Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
quhcik Opublikowano 9 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 9 Sierpnia 2014 Byłem dziś. Ze swoich czterech do wyboru mieli tylko dwa. Wziąłem Red Baron. Mam za mała praktykę aby oceniać innych, ale może być. Tylko kurcze ta cena za małe 9 zł. Wystrój to naprawde nie wiem jak ocenić, niby wnętrze nowoczesne a ni z gruszki jakiś antyk (kredens stary niemiec lata 20-ste.) Myśle że włścicielowi braklo pomysłu na tzw. sznyt. Lokal bez wyrazu ani klimatu. A taka mala podpowiedz dla właściciela. Jeżali na podwórcu stoi replika samolotu ta może z wyposażeniem i wizualizacją iść w tą stronę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się