Skocz do zawartości

Piwo się "naprawiło"


P_aul

Rekomendowane odpowiedzi

To nie jest do końca temat z pytaniem, a raczej chęć podzielenia się moim szczęściem. W mojej piwniczce wydarzył się bowiem bożonarodzeniowy cud. A było to tak:

 

Jakoś w kwietniu 2014 robiłem bittera na Wyestach (dokładnych składników i parametrów nie podam, bo do notatek daleko ;) ). Głównym błędem było chyba nie zrobienie startera i zadanie bezpośrednio z aktywatora do fermentatora. Przy rozlewie do butelek coś mi nie pasowało (nieprzyjemna goryczka) ale wzruszyłem ramionami i stwierdziłem, że "się ułoży". Piwo było zrobione na potrzeby planowanego wyjazdu wakacyjnego, więc miało mieć dość czasu. Cóż... po otwarciu pierwszej butelki powitał mnie silny drożdżowy zapach, oraz trawiasta ściągająca goryczka w smaku. Lektura forum i innych źródeł podpowiedziały mi, że winowajcami są dzikusy. Piwka mi było szkoda więc nie wylałem, kilka butelek wypiłem, reszta sobie stała. Potem jakoś w październiku znów otworzyłem butelkę i nadal to samo - intensywna, ściągająca, nieprzyjemna goryczka.

 

Fast forawrd do przedwczoraj, kiedy to postanowiłem napić się domowego piwa. Zszedłem do piwniczki, wzrok mój spoczął na stojących w kącie nieszczęsnych bitterach. Otworzyłem butelkę i zdziwienie numer jeden - piękny "piwny" zapach (ktoś pisał, że z aromatu po roku nic nie zostaje?). Zdziwienie numer dwa - smak. Wyraźna, przyjemna goryczka, kontrowana smakami słodowymi - głównie słodkim, niemal miodowym karmelem. Nie powiem, że to piwo perfekcyjne, ani nawet bardzo dobre, ale jest bardzo pijalne, a po problemach zostało tylko wspomnienie. Żeby nie było, otworzyłem i drugą butelkę i nadal po dzikich drożdżach nie ma śladu.

 

Jedyne co się zmieniło w ostatnim czasie to temperatura - całe lato i jesień w piwnicy miałem stabilne 16 stopni, w czasie światecznych mrozów spadło do 13. Zastanawiam się czy to może mieć jakieś znaczenie po tak długim czasie... No i zastanawiam się czy jest jakaś nadzieja dla drugiego piwa z podobnym problemem (tym razem winię pare kilo mandarynek, które wylądowały obok fermentatora pod koniec burzliwej -_-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otworzyłem butelkę i zdziwienie numer jeden - piękny "piwny" zapach (ktoś pisał, że z aromatu po roku nic nie zostaje?).

 

Aromat chmielu zanika po jakimś czasie. To nie jest tak, ze piwo nie ma w ogóle aromatu (swoją drogą nie wiem jaki to aromat piwny). Goryczka też po jakimś czasie się zmniejsza, może też miałeś aldehyd octowy który też wpływa na odbiór piwa i goryczki, a ten po jakimś czasie może być zredukowany przez drożdże.

Edytowane przez Dario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... po otwarciu pierwszej butelki powitał mnie silny drożdżowy zapach, oraz trawiasta ściągająca goryczka w smaku.

Podejrzewam, że przyczyną takich skojarzeń były taniny. Obecność tanin wpływa na odczucie cierpkości, którą mogłeś pomylić z goryczką ściągającą. Negatywny wpływ tanin na smak ginie z czasem i tak pewnie się stało u Ciebie.

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.