fotohobby Opublikowano 29 Stycznia Udostępnij Opublikowano 29 Stycznia (edytowane) 10 godzin temu, PeBePe napisał(a): znam dwa przypadki, gdy do nagazowania piwa zostaje użyty "pozostały cukier ze słodu": oryginalna technologia wytwarzania piwa grodziskiego oraz tzw. granaty. Wiadomo że tego drugiego chciałbym uniknąć w o wiele większym stopniu niż nienagazowanego piwa, stąd bezpiecznym rozwiązaniem wydaje się być dodanie "homeopatycznej" No to będziesz miał homeopatyczne nagazowanie. Jeśli gdzieś istnieje dekalog piwowara, to jednym w pierwszych punktów jest butelkowanie piwa, które po podniesieniu temperatury po zakończeniu fermentacji (w przypadku piw takich, jak Barley Wine może to być temperatura pokojowa) przez kilka dni, tydzień mają stałe BLG Granaty ? Przy zadaniu poprawnej ilości surowca do refermentacji granaty nie powstają z dnia na dzień, to proces, który trwa raczej tygodniami i łatwo go wykryć, wystarczy co 2-3 tygodnie po nagazowaniu otworzyć kontrolnie butelkę. Chmielenie na zimno w stylu, który potrzebuje kilku miesięcy leżakowania żeby dojrzeć nie wydaje mi się konieczne Edytowane 29 Stycznia przez fotohobby Reters 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PeBePe Opublikowano 4 Lutego Udostępnij Opublikowano 4 Lutego z powyższych rad skorzystałem, chmielenie na zimno sobie odpuściłem 😉 rozlew planowany na przyszły weekend. Reters 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PeBePe Opublikowano 11 Lutego Udostępnij Opublikowano 11 Lutego Dzisiaj, 8 tygodni od zadania drożdży był rozlew, bez dodatkowego chmielenia. Po otwarciu fermentora zapach przyjemny, powierzchnia młodego piwa czysta, przez półprzeźroczystą ścianę fermentora widać około 0,5 - 1 centymetra osadu. Pomiar BLG dawał jakieś rozstrzelone wyniki, ostatecznie po zakończeniu rozlewu (próbkę pobrałem przed) ustabilizował się na poziomie około 9 stopni. Zakładając początkowe BLG na poziomie 20 stopni (nie mierzyłem, szacunek na podstawie ilości zadanych surowców) drożdże "zjadły" tak z połowę dostępnego cukru i piwo ma teraz jakieś 5 - 6 procent alkoholu, do "wine" trochę jednak brakuje... 😉 Cukru dodawałem małą (przeznaczoną na butelkę 0,33) porcję do butelki 0,5 litrów gdyż ,moje ostatnie piwo uważam że wyszło przegazowane. Ostatnia butelka (0,75) jest całkowicie bez cukru - przed jej nalewaniem nie wiedziałem ile jeszcze piwa "wycisnę" z fermentora i nie chciałem jej przesłodzić - dzięki niej poznam odpowiedź na jedno z moich pytań dotyczących tej warki 😉 Planowane otwarcie: druga połowa kwietnia - to teraz drożdże mają dwa miesiące na konsumpcję dodanej sacharozy i nagazowanie piwa CO2 - mam nadzieję że jeszcze. przynajmniej najsilniejsze z nich, żyją i nie okaże się że zostałem z kilkunastoma litrami słodko-alkoholowego napoju, którego wszak trudno byłoby nazwać piwem 😉 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PeBePe Opublikowano 4 Czerwca Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca piwo otwarłem (pierwszą butelkę) już ponad miesiąc temu, w okolicach 20 kwietnia. Z pierwszej butelki - to była krachla 0,75 litra z porcją cukru do refermantacji jak dla 0,5 litra - byłem bardzo zadowolony. Z następnych butelek - kapslowane 0,5 litra z porcjami cukru jak dla 0,33 litra - już trochę mniej. W kilku przypadkach po otwarciu okazało się że szyjka pod kapslem była pęknięta i piwo było całkowicie bez gazu, nawet tam gdzie była cała, nagazowanie piwa przypominało to w coli - dużo drobnych bąbelków gazu zaraz po nalaniu do szkła, potem szybko znikają z powierzchni. Bałem się, że drożdże z nadmiaru szczęścia (słodu 😉 ) nie przeżyją fermentacji, stąd sypałem zmniejszoną ilość cukru do rozlewu, jak widać mogłem sypać standardową ilość jak na 0,5 litra. Jedno takie odgazowane piwo wykorzystałem do pomiaru BLG - około 8 stopni wyszło. Nie wiem, może alkohol (z szacunków wychodzi tak z grubsza 6 %) plus drożdże to powodują, ale nie czuć żeby było wybitnie słodkie (i dobrze że nie ulep 🙂 ). To wszystko z zestawu brewkitowego plus najtańszy słód "14 - kilogramowy" (jest inny wątek o nim) minus brewkitowy chmiel "na zimno" (nie dodawałem, bo mnie przestraszyliście że mogę coś zepsuć 😉 ). Nie uważam tej warki za porażkę, ale powtarzać raczej w takiej postaci już nie będę, najwyżej coś podobnego ze ekstraktów, ze świadomym wyborem drożdży. Myślę że kolejna warka to będzie coś w stylu niemiecko-flamandzkim (czyli albo Koelsch / Altbier, albo jakiś Flanders), raczej też jeszcze brewkit. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się