Pierre Celis Opublikowano 3 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2017 Coś to warzenie piwa idzie mi tej jesieni jak krew z nosa. Jestem po jednej warce, którą właśnie zabutelkowałem i jakoś nie mogę się zebrać do kolejnych. Nie mogę się też doczekać efektu mojego eksperymentu z pigwą i dynią. Pigwa w piwie Zacznę od tego, że moje najnowsze eksperymenty to w sumie spontan. Z pigwą było tak, że szwagier przyniósł worek owoców i zapytał, czy coś da się z tym zrobić. No co, ja nie zrobię? Wymyśliłem na szybko, że podgotujemy i wrzucimy taki mus z pigwy na cichą fermentację do piwa. Jak pomyślał, tak zrobił. W domu unosił się przyjemny słodki zapach, więc przewidywałem, że może być ciekawie. Pigwę znam bardziej z nalewek mojej mamy, które wychodzą bardzo słodkie, wręcz taki likier bardziej niż nalewka. Tutaj spodziewałem się zatem, że i piwo domowe wyjdzie przynajmniej słodkawe. Przetrzymałem na cichej 9 dni i zabrałem się za butelkowanie. Oczywiście próba smaku na tym etapie być musi, bo zawsze tak robię. Już się trochę tych warek przelewało, więc jestem w stanie określić, czy to będzie coś dobrego, czy raczej do wypicia i zapomnienia. Bazowa brzeczka to session APA 12 blg. W barwie wyszło jaśniutkie blado-żółte. Bardzo mętne. W smaku natomiast zamiast słodyczy jest kwaskowatość. Tekstura leciutka. Tak w sumie teraz sobie pomyślałem, że takie piwo jakby mocniej nagazować to bardziej na lato niż na depresyjny listopad. Zobaczymy co z tego będzie po leżakowaniu. Dynia w piwie To kolejny spontan. Po prostu okres Halloween, robiłem kilka strasznych pumpkinów, więc miąższ został. Żonka z części placka zrobiła, a drugą część przygotowałem do piwa. Na początku pomyślałem sobie „pigwa i dynia w piwie razem”, ale akurat miałem 3 osobne fermentory zalane tym session APA, więc pigwa i dynia poszły osobno. Teraz przynajmniej mam porównanie – bazowe bez dodatków, bazowe z pigwą i bazowe z dynią. Z tą dynią to się raczej nie nastawiałem na nic specjalnego. Tym bardziej, ze wyczytałem na forum, że chłopaki jak robią, to bardziej na etapie zacierania plus przyprawy. Ja już miałem możliwość podziałania z tym przy okazji cichej fermentacji. Podpiekłem ją w piekarniku, zrobiła się miękka masa. Potem poszedł blender w ruch i sru do wiadra. Efekt? Na próbie pierwszego smaku to właśnie ta wersja mnie najbardziej urzekła. Po prostu najbardziej treściwa, piwo wyraziste, nieco ziemiste, z mocniej odczuwalną goryczką niż w tamtych egzemplarzach. Jak to się utrzyma po leżakowaniu oraz nagazowaniu, to myślę, że będzie bardzo fajne piwko. Dam znać jak ostatecznie wyszedł eksperyment pt. „pigwa i dynia w piwie”. Tymczasem muszę się jakoś zmobilizować albo raczej znaleźć dzień na uwarzenie American Wheata. Artykuł Pigwa i dynia w piwie – eksperyment pochodzi z serwisu Warzę Piwo Domowe. View the full article Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dziedzicpruski Opublikowano 3 Listopada 2017 Udostępnij Opublikowano 3 Listopada 2017 26 minut temu, Pierre Celis napisał: Coś to warzenie piwa idzie mi tej jesieni jak krew z nosa. Jestem po jednej warce, którą właśnie zabutelkowałem i jakoś nie mogę się zebrać do kolejnych. Bo robienie piwa jest tylko trochę fajniejsze od zbierania ziemniaków Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się