zgoda Opublikowano 3 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2011 więc lepiej od razu wyłożę więcej kasy i kupię kapslownicę stołową z tego co tu wyczytałem inne bywają kłopotliwe... i to będzie jedyny słuszny wybór Bezedura. Istnieje niepusty zbiór niekłopotliwych ręcznych kapslownic. Trzeba tylko trafić na TĘ JEDNĄ SZTUKĘ. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Katharsis Opublikowano 3 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2011 Jeśli masz zacięcie majsterkowicza możesz zrobić Kapslownicę ze statywu wiertarki. ciekawe rozwiązanie ale nie mam takiego statywu Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Jejski Opublikowano 3 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 3 Czerwca 2011 Popytaj w rodzinie i znajomych. Zawsze daję takę radę jeśli ktoś szuka gara zacierno-warzelnego to i w tym przypadku może się sprawdzić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Katharsis Opublikowano 4 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 4 Czerwca 2011 Popytaj w rodzinie i znajomych. Zawsze daję takę radę jeśli ktoś szuka gara zacierno-warzelnego to i w tym przypadku może się sprawdzić. W ten sposób zdobyłem już gar ale kapslownicę jednak kupię ze względu na to że moje wytwory techniczne nie zawsze działają jak powinny Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rageofhonor Opublikowano 8 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2011 Odcięte szyjki są często spowodowane wypalaniem butelek w piekarniku. Moja Gretta kapsluje wszystko. Te z niskim kołnierzem i te z wysokim. Te z wysokim idą najlepiej. Wtedy mam pewność że są szczelne. Co do butelek z gwintem. Nie polecałbym. To są butelki jednorazowe i ich szkło jest za słabe na refermentację w butelce. Będą prawdopodobie granaty. Kiedyś zastosowałem też jednorazową butelkę ale kapslowaną taką zieloną po faxe i mi ją rozerwało. Szary Kowalski 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bogdan62 Opublikowano 8 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2011 ale kapslownicę jednak kupię ze względu na to że moje wytwory techniczne nie zawsze działają jak powinny Rozsądne podejście do tematu. Popularna Greta jest przeznaczona dla osób mających zdolności manualne (którym wytwory techniczne udają sie), taka osoba jest w stanie zakapslować Gretą wszystko na co pasuje kapsel (nie musi być to butelka) - dla pozostałych osób przeznaczone są kapslownice stołowe. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
krzyncio Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 Ja nie mam problemu z Gretą. Chociaż fakt, że czasem wymaga spokojnego podejścia i wyczucia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mahho Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 Nawet nie spodziewałem się takich problemów z Gretami. Widać mam jakąś naprawdę udaną Zakapslowałem w sumie juz jakieś 120 butelek nią i jedynie z czym ma problem, to z etykietami po okocimie (po zerwaniu idzie bez problemu), reszta butelek idzie bez najmniejszego oporu (te niskie jak i wysokie) Greta wymaga przede wszystkim wprawy, wg mnie. Na początku też miałem z nią problemy, a teraz jest tylko zlanie, kapsel i greta w dość szybkim tempie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stasiek Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 Greta wymaga przede wszystkim wprawy, wg mnie. Wydaje mi się, że baardzo dużo zależy od konkretnego egzemplarza. Za zabutelkowałem swoją gretą już lekko licząc jakieś 2,5tys butelek i (odpukać!) jeszcze mnie nigdy chyba nie zawiodła. Nie pamiętam, żeby mi kiedyś ucięła szyjkę... Kapsluję wszystkie butelki - z wysokim, z niskim kołnierzem, małe, duże. Po perle też. Kiedyś nawet zakapslowałem jedną małą warkę do butelek zakręcanych, ale to ciężka walka była. No dobra... żeby nie było tak różowo: niezbyt dobrze sobie radzi z butelkami z bardzo niskim kołnierzem, np po porterze żywieckim. Tzn zamyka je i kapsel trzyma, ale wygląda tak jakby nie był do końca dociśnięty. Może nie powinienem jej tak chwalić, bo się zaraz weźmie i zepsuje, a zapasu nie mam... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spotter Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 Ja liczę na to, że mi do końca czerwca wytrzyma (Greta), czyli mniej więcej 1 warkę. Butelkowanie planuje na najbliższy weekend. A później planuje zakupic Grifo HD. No chyba, że coś mi się przesunie i będę musiał jeszcze 1-2 warki zabutelkowac. Co dziwne, przy pierwszej warce nie zwracałem uwagi na kołnierze i zakasplowała mi wszystko jak leci - wysokie czy niskie. Ostatnio jednak gdy poczułem znaczny opór, zauważyłem że to na wysokim, więc obecnie przygotowuje tylko niskie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bubuś Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 Greta wymaga przede wszystkim wprawy' date=' wg mnie.[/quote']Wydaje mi się, że baardzo dużo zależy od konkretnego egzemplarza. Za zabutelkowałem swoją gretą już lekko licząc jakieś 2,5tys butelek i (odpukać!) jeszcze mnie nigdy chyba nie zawiodła. Nie pamiętam, żeby mi kiedyś ucięła szyjkę... Kapsluję wszystkie butelki - z wysokim, z niskim kołnierzem, małe, duże. Po perle też. Kiedyś nawet zakapslowałem jedną małą warkę do butelek zakręcanych, ale to ciężka walka była. No dobra... żeby nie było tak różowo: niezbyt dobrze sobie radzi z butelkami z bardzo niskim kołnierzem, np po porterze żywieckim. Tzn zamyka je i kapsel trzyma, ale wygląda tak jakby nie był do końca dociśnięty. Moja greta ma na koncie 57 warek więkrzość 25l. Działa do dziś . Jedyne problemy jakie mi zafundowała , były przy kapstlowaniu butelek wypalanych w piekarniku (urywała szyjki) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 To z butelkami wypalanymi w piekarniku to ciekawa sprawa, bo znajomy (nie pisze na forum) ma ten sam problem. Ja zakapslowałem już Gretą 150 butelek sterylizowanych w piekarniku (niektóre 2 razy) i raz miałem ukruszoną szyjkę. Co najważniejsze - nie urwało jej do końca, zareagowałem na pierwszy dźwięk gniecionego szkła (swoją drogą ciężko tego nie usłyszeć - po co dalej cisnąć?) Wydaje mi się, że obniżanie wytrzymałości szkła, ewentualnie powstawanie mikropęknięć jest efektem nie wypalania jako takiego, ale szybkości chłodzenia butelek po wypalaniu. Ja swoje wyjmuję z piekarnika, stawiam naprzeciwko niego (otwartego) i zakładam kapturki _ gumki recepturki. Stawiam je na rozłożonym dywaniku, żeby nie stykały się bezpośrednio z zimną glazurą. Butelki pierwsze chłodzenie odbywają praktycznie w strumieniu gorącego powietrza z piekarnika. Kumpel z kolei wykłada je od razu na blat, daleko od piekarnika. Mimo, że i ja i on stosujemy podobną temperaturę i czas - u niego słychać takie delikatne "pyknięcia" - prawdopodobnie szkoło za szybko się ochładza i właśnie wtedy powstają mikropęknięcia. W niektórych butelkach które sprawdziliśmy nie były to wcale takie "mikro" - kilka było widać gołym okiem. Crosis Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spotter Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 To nie lepiej dezynfekować chemia? Jak się ma rozpylacz to idzie to ekspresowo i nie ma problemu ze zbyt szybkim chłodzeniem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bubuś Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 U mnie piekarnik służy teraz wyłącznie do pieczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maxhot Opublikowano 9 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2011 Butelki nie są żaroodpornie wygrzewanie w piekarniku osłabia szkło. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Wystarczy je zostawić w tym piekarniku, bez wyciągania, aż same powoli ostygną. Jak do tej pory miałem jedną pękniętą butelkę, zresztą nie wiem czy to od wygrzewania, czy może stuknąłem przy wkładaniu/wyciąganiu. Używam praktycznie cały czas tych samych butelek, bo nie chce mi się (jak nie ma potrzeby) zrywać etykiet z nieużywanych wcześniej - ale co prawda mam kapslownicę stołową. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Belzebub Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 kiedyś już psałem, że poddawanie butelki takiej tmperaturze jest ryzykowne. Być moze ograniczyłoby sie negatwne skutki działania poprzez dłuższe wychładzanie, ale trwać to musiałoby badrdzo długo. Grzałem butelki w piekarniu i nieraz zdarzało się, że butelki normalnie pękały wychładzając się. A najgorzej jest, gdy takie butelki pękają już pod wpływem ciśnienia gazującego sie piwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Jeszcze jedna sprawa - o jakiej temperaturze mówimy? Ja zwykle mam temperaturę 150-180°C i jej nie przekraczam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Dokładnie - może po prostu dajecie za wysoką temperaturę i za szybko je wyciągacie? A dlaczego piekarnik? Ano po prostu nie chce mi się dezynfekować butelek bezpośrednio przed rozlewem piwa. Dlatego jak mi się nazbiera sensowna partia (między 30 a 40 butelek) robię akcję mycie + sterylizacja w piekarniku. Potem zakładam na butelki kapturki z folii aluminiowej i gumki recepturki. Tak sterylizowane i zabezpieczone butelki są sterylne nawet przez 4 miesiące (wg wpisów z tego forum). Sterylizacja chemiczna ma ten minus, że mógłbym co prawda zabezpieczyć je znów kapturkami "na później", ale wtedy zawsze w butelce będę miał resztkę płynu z chemią. W moim sposobie mam sterylną i suchą butelkę gotową do napełnienia piwem. Crosis Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
skybert Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Ja natomiast mam dużo po Perle, tez nie ma z nimi problemu. Na Śląsku można już kupić Perłę? Swego czasu, w Rzeszowie było ciężko o nią a szczególnie o chmielową. Choć dziś chyba nie ma problemu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Perłę można kupić w większości dużych supermarketów (hipermarketów) na Śląsku i chyba nie tylko: Kaufland, Auchan, Carrefour itp. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spotter Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 No tak, ale co z tego że masz resztkę płynu? W przypadku PIRO to ci to ciągle dezynfekuje a butelek nie trzeba płukac. Później poprostu zdejmujesz kapturek i nalewasz piwa! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Wiem, że PIRO teoretycznie nie trzeba płukać i nie szkodzi ono żywności, ale raczej nie przekonuje mnie trzymanie resztki roztworu z piro przez miesiąc w butelce, a potem nalewanie do tego piwa... Ale to tylko subiektywny wstręt do takiej praktyki, nie poparty na razie żadnym własnym doświadczeniem Crosis Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mahho Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 Też jakoś do Piro podchodzę z dystansem i po przemyciu przepłukuję jeszcze wodą. A co do "wypalania" w piekarniku też nie jestem pozytywnie nastawiony, szczególnie jak czytam posty o pękaniu butelek Na razie udaje mi się metoda wrzątek + piro i jest dobrze Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Belzebub Opublikowano 10 Czerwca 2011 Udostępnij Opublikowano 10 Czerwca 2011 no ale ja też nie miałem takich sytuacji przy każdym korzystaniu z piekarnika. Trochę tych butelek przewinęło mi się przez ręce. A druga sprawa że do piekarnika (50 cm) wchodzi mi ok 1,5 skrzynki, tak żeby nie były zbyt blisko grzałek. A przy pbacnym wybiciu warzelni to kropla w morzu i dlatego odpuściłem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się