Skocz do zawartości

Chodzi głównie o piwo – opinia


Pierre Celis

Rekomendowane odpowiedzi

Przemek Iwanek

Nie ma to jak różnorodność w krafcie. Piwną rewolucję napędzają rzeczy nowe, niezwykłe i ciekawe. I za to wszyscy ją kochają.

Pora do tego miodu dorzucić łyżkę dziegciu. Gdy dłuższy czas śledzi się scenę piwną, ta różnorodność zaczyna nieco nużyć. Zdaje się, że obie strony, zarówno odbiorców jak i producentów. Część piwowarów chyba czuje się w silnym obowiązku nieustannego wymyślania czegoś. Przez co zamiast ekscytujących nowości powstają piwa niby nowoczesne, ale jakieś wtórne. I pół biedy, gdy piwa są tylko wtórne. Ale czasem mam wrażenie, że niekiedy robione również po najmniejszej linii oporu. Żeby nie napisać: byle jak. I nie jest to jedynie moja opinia.

Mango to jest to!

Nie jestem przeciwnikiem owoców w piwie. Nie, a wręcz przeciwnie. Lubię takie eksperymenty i w ogóle jeść owoce uwielbiam. I różne inne dodatki też – lubię.

Jednak czasem dopadają mnie wątpliwości. Oto setne piwo z mango, które wygląda jak sok z mango, pachnie jak sok z mango i, o dziwo, smakuje również jak sok z mango. Czy takie piwo jest dowodem kunsztu piwowara? Ktoś się tu postarał, wykazał się umiejętnościami? Moim zdaniem popularność piw z mango potwierdza jedynie tezę, że mango to jeden z najsmaczniejszych owoców na świecie.

W 31 odcinku Alchemii – podcastu o piwie Janek Gadomski zżymał się na powszechność aromatów. Jestem jak najdalszym przeciwnikiem odgórnego potępiania aromatów (pisałem o tym tutaj). Ba, sam ich używam (choć rzadko). Jednak mam wrażenie, że czasem piwowarom brakuje umiaru i, nie wiem, smaku? Nie mają nosa? Dodawanie aromatów to nie licytacja. Nie wygrywa ten, kto da więcej.

Nie pociągają mnie też piwa w pokręconych stylach z kilkoma lub kilkunastoma dodatkami naraz. Rozumiem potrzebę niekonwencjonalnych składników. Jasne, fajnie czasem poszaleć. Jednakże. Najlepsza kolejka górska jest fajna, ale tylko jeden raz. Może dwa. Góra trzy razy! ? Ekstremalne doznania wyjątkowo szybko stają się męczące.

Oczywiście, można udowadniać, że się da. Patrzcie na nas, zrobiliśmy to! Zapewne da się także to sprzedać i ktoś kupi. Ale ja nie mam ochoty tego pić. Nie tylko dlatego, że mi to nie pasuje albo że sparzyłem się 100 razy na piwach z aromatem. Nawet nie z powodu podejrzeń, że niejednokrotnie szalone dodatki maskują niedostatki i nędzę bazowego piwa, żeby nie powiedzieć wady. Powód jest inny. Ja po prostu od piwa rzemieślniczego oczekuję czegoś innego: jakości.

A może chodziło tylko o dobre piwo

I teraz pora na śmiałą tezę. A może większość osób oczekuje po prostu dobrego piwa? Piwa, które robione jest z dobrych surowców, tak jak należy? Piwa wysokiej jakości. Niekoniecznie: pokręconego, ekstremalnego i o smaku kompotu z owoców egzotycznych?

Oczywiście, różnorodność jest świetną sprawą. Ale gdy rozmawia się z ludźmi, dlaczego nie chcą kupować piwa koncernowego, wcale nie narzekają to, że koncern X ma za małe portfolio. Oni narzekają, że to piwo jest kiepskie! Nie słyszałem wypowiedzi: „Chętnie piłbym piwo z koncernu Y gdyby miało więcej dodatków albo niech chociaż aromatu doleją tak w opór„. Może oni od piw rzemieślniczych oczekują po prostu robienia piw dobrej jakości? Może o to chodziło w tej piwnej rewolucji?

Patrzę na browar Trzech Kumpli i ich Pilsa, Koźlaka, Grodziskie. Czy te piwa to pomyłka? Ależ skądże. To dobrze przemyślana droga. Oni doskonale rozumieją, że większość ludzi w Polsce domaga się nie ekstremalnych wrażeń, ale po prostu porządnego piwa. Takiego, które pije się z przyjemnością. Czasem takiego, które podąża za nową falą. A czasem oldchoolowego.

Choć większość ludzi nie przeszła kursów sensorycznych i nie umie pisać elaboratów o piwie, to jednak często doskonale rozpoznaje, co jest dobre, a co nie. Potrafią odróżnić piwo od soku oraz ułożony smak od czegoś dziwnego i przegiętego. Oczywiście, ekstremalne rzeczy zawsze robią wrażenie. Ale rzadko sięga się po nie kolejny raz. A bez klienta, który wraca, trudno zbudować trwałą pozycję na rynku.

Mam też wrażenie, że Koźlak od Trzech Kumpli zdecydowanie bardziej zapadnie w pamięć, niż piwo z 17 dodatkami, czy sok z mango po raz setny.

The post Chodzi głównie o piwo – opinia appeared first on Kraftmagia.

Przeczytaj cały wpis

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kupiłem z ciekawości Juicy IPA, zastanawiałem się przy spijaniu tego wynalazku, czy to jeszcze piwo czy już sok? Nie smakowało jak piwo, smakowało jak sok.

Dodatki do piwa ok, ale takie przesadzone bajery to chyba tylko dla hipsterów, by się przy tym... podniecali ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.