pedro22 Opublikowano 19 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2010 Witam, właśnie uwarzyłem Marcowe, ale mam mały problem. Do tej pory zawsze (od przeszło roku)chmieliłem granulatem bez woreczków. Dzisiaj pierwszy raz wrzuciłem granulat do woreczków. Dałem tyle chmielu ile poprzednio bez woreczków i na pierwszy rzut nosa odnoszę wrażenie że jest niedochmielone. 1. Czy robił ktoś może jakieś eksperymenty - ile procent więcej chmielu trzeba dać jeśli chmielimy w woreczkach ? 2. Jeśli rzeczywiście dałem za mało (okaże się z pkt 1) to dosypać granulatu do burzliwej, czy może jakiś pastylek do cichej ? 3. Do tej pory niezbyt mocno gotowałem - nie chciałem całkiem zaparować mieszkania. Teraz pierwszy raz warzyłem w nowej kadzi zacierno - warzelnej (na razie działa tylko warzenie) więc gotowałem o wiele mocniej - dzięki kadzi mogłem opuścić mieszkanie. Może to intensywne gotowanie zrównoważyło efekt zastosowania woreczków ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Preis Opublikowano 19 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2010 Po pierwsze to o jakich woreczkach mowa? Bo jeśli o siateczkach do chmielu to ich przeznaczeniem jest gotowanie w nich chmielu w szyszkach, nie granulacie. Ja chmielę w "woreczkach" zrobionych z wybielonych rajstop, zauważyłem że piwo wychodziło niedochmielone w przypadku gdy wrzucałem woreczek ot, tak sobie do kadzi. Granulat zbijał się ze sobą po nasiąknięciu brzeczką i nie pozwalał na pełne wygotowanie. Zamiast ładnie rozpuszczonego granulatu miałem zbitą kulkę chmielin. Problem minął gdy zamiast wrzucać woreczek zacząłem go moczyć na początku dodania, tj. kilkukrotnie zanurzać i wyjmować z gotującej się brzeczki. Granulat ładnie wtedy przesiąka, nie zbija się w grudki i pozwala na ładne przejście brzeczki chmielem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Czes Opublikowano 19 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2010 Witam, właśnie uwarzyłem Marcowe, ale mam mały problem. Do tej pory zawsze (od przeszło roku)chmieliłem granulatem bez woreczków. Dzisiaj pierwszy raz wrzuciłem granulat do woreczków. Dałem tyle chmielu ile poprzednio bez woreczków i na pierwszy rzut nosa odnoszę wrażenie że jest niedochmielone. 1. Czy robił ktoś może jakieś eksperymenty - ile procent więcej chmielu trzeba dać jeśli chmielimy w woreczkach ? 2. Jeśli rzeczywiście dałem za mało (okaże się z pkt 1) to dosypać granulatu do burzliwej, czy może jakiś pastylek do cichej ? 3. Do tej pory niezbyt mocno gotowałem - nie chciałem całkiem zaparować mieszkania. Teraz pierwszy raz warzyłem w nowej kadzi zacierno - warzelnej (na razie działa tylko warzenie) więc gotowałem o wiele mocniej - dzięki kadzi mogłem opuścić mieszkanie. Może to intensywne gotowanie zrównoważyło efekt zastosowania woreczków ? Bez wątpienia, stopień utylizacji chmielu wprowadzonego do brzeczki w woreczku jest mniejszy niż wprowadzonego bezpośrednio. Ale niewiele, może 5 % (to zależy np od rodzaju materiału woreczka). Ale Ty masz na myśli nie goryczkę, tylko aromat, skoro oceniasz "na pierwszy rzut nosa"? I tutaj intensywniejsze gotowanie działało na niekorzyść zachowania w brzeczce aromatu chmielowego. Braki w goryczce można uzupełnić jedynie na gorąco: możesz oddzielnie ugotować "chmielową herbatkę" (gotowanie w ciągu 20-30') i ewentualnie dodać ją do piwa np przed zabutelkowaniem. Jeżeli zaś chodzi o smak i zapach chmielu, to nic straconego, bo najpewniejszym sposobem ich wprowadzenia do piwa będzie "chmielenie na zimno" podczas fermentacji cichej. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pedro22 Opublikowano 19 Grudnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2010 OK, dzięki. Robiłem marcowe i chmieliłem tylko aromatycznie w dwóch dawkach, zrobię więc chmielenie na zimno. Ale tu kolejne pytanie. Chmielić tabletką, czy zamiast tego może być granulat w woreczku. Słyszałem gdzieś że chyba można dociążonym granulatem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 19 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Grudnia 2010 Robiłem marcowe i chmieliłem tylko aromatycznie w dwóch dawkach, zrobię więc chmielenie na zimno. Jak ma być marcowe, to nie rób tego. Marcowego nie chmieli się na aromat. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pedro22 Opublikowano 20 Grudnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Marcowe robiłem wiele razy i metodą prób i błędów doszedłem do takiego chmielenia. Daję mniej więcej 40g + 40g aromatycznego na początku i na końcu gotowania. Efekt był bardzo podobny do tego opisanego w BJCP i co również ważne było bardzo OK. Uzyskiwałem przez to lekką goryczke i słaby aromat chmielu. Teraz zastosowałem woreczki i trochę mi to rozbiło algorytm. Myślę że goryczka będzie dobra przez intensywne gotowanie. Po burzliwej sprawdzę aromat - jeśli będzie żaden to coś tam wrzucę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 No tak, co kto lubi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Chmielić tabletką, czy zamiast tego może być granulat w woreczku. Słyszałem gdzieś że chyba można dociążonym granulatem. Ja na zimno sypię po prostu granulat do cichej fementacji, ze trzy-cztery dni przed rozlewem do butelek. Jedyna niedogodność jest taka, że trzeba później oddzielić chmiel od piwa bo sporo go pływa po górze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bimbelt Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Ja też sypałem chmiel bezpośrednio do fermentora na cichej. Efekt lepiej niż dobry, tylko lekkie problemy przy przelewaniu. Ktoś na forum radził założyć wysterylizowaną pończochę na koniec węża. Wypróbuję przy najbliższej okazji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Ja też sypałem chmiel bezpośrednio do fermentora na cichej. Efekt lepiej niż dobry, tylko lekkie problemy przy przelewaniu. Ktoś na forum radził założyć wysterylizowaną pończochę na koniec węża. Wypróbuję przy najbliższej okazji. U mnie taki patent się nie sprawdził, ciasno opinająca końcówkę węża szybko się zapychała i piwko sączyło się coraz wolniej. Lepiej mi idzie jak leję piwo przez gęste sitko podczas przelewania z fermentora do zbiornika z którego rozlewam. Używam do tego "skarpety" czyli siateczki na drucianej obręczy używanej do parzenia herbaty. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mareks Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 A czy przy takim przelewaniu piwo nie napowietrza się? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Stasiek Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 A czy przy takim przelewaniu piwo nie napowietrza się? No właśnie też mi się zdaje że się niepotrzebnie napowietrza. U mnie taki patent się nie sprawdził, ciasno opinająca końcówkę węża szybko się zapychała i piwko sączyło się coraz wolniej. Bo nie trzeba było ciasno opinać pończochy na wężu. Przerabiałem to parę dni temu przy AIPA. Trzeba zostawić kilka cm wolnego, tak żeby w pończosze spokojnie zbierał się chmiel. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Ja myślę, że nie ma co się przejmować, jak trochę chmielu trafi do butelki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Hasintus Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Moim zdaniem chmielenie na zimno nadaje się do tylko aleów, daje taki specyficzny aromat, który nie pasuje do europejskich lagerów. Nigdzie też nie spotkałem się z recepturą na pilsa czy oktoberfesta gdzie byłoby chmielenie na zimno. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bimbelt Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Moim zdaniem chmielenie na zimno nadaje się do tylko aleów, daje taki specyficzny aromat, który nie pasuje do europejskich lagerów. Nigdzie też nie spotkałem się z recepturą na pilsa czy oktoberfesta gdzie byłoby chmielenie na zimno. Znaczy do pilsnera nie pasuje? Bez przesady. Pilsner lubi chmiel. Nie trzeba go oczywiscie od razu chmieliś jak IIPA, ale trochę chmielu na zimnej może dać ciekawy efekt. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 A czy przy takim przelewaniu piwo nie napowietrza się? Przy każdym przelewaniu piwo się napowietrza, a przy takim przelewaniu jak opisywałem chyba mniej niż normalnie. Zwykle w czasie przelewania strumieniem z węża mieszam piwo z rezerwą albo roztworem glukozy, tu muszę mieszać dodatkowo bo strumień wypływający z siatki jest dużo słabszy i spokojniejszy niż zwykle. Czy te operacje piwu szkodzą trudno mi oceniać, piwka mi smakują. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 20 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Grudnia 2010 Natlenianie gotowego piwa jest bez wątpienia szkodliwe. Najmocniej wpływa bodaj na szybsze starzenie się piwa, więc jak szybko wypijasz to nie będzie takim wielkim problemem. Może dać posmaki kartonowe i chyba czarnej porzeczki (?). Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Wiem, że natlenienie piwa jest szkodliwe ale nie wiem czy bardziej szkodliwe jest przelewanie przez siatkę. Na moje oko może mniej szkodliwe od normalnego przelewania bo strumień jest łagodniejszy. Cała operacja odbywa się spokojnie, bez chlupania i bicia piany. A posmaków kartonowych w swoich piwach nie stwierdziłem, ale obiektywny nie jestem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Wiem, że natlenienie piwa jest szkodliwe ale nie wiem czy bardziej szkodliwe jest przelewanie przez siatkę. Na moje oko może mniej szkodliwe od normalnego przelewania bo strumień jest łagodniejszy. Cała operacja odbywa się spokojnie, bez chlupania i bicia piany. Nie wiem jak technicznie to robisz, ale normalnie dekantację robi się wężykiem zanużonym w piwie do dna, bez kontaktu strumienia brzeczki z powietrzem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 ... normalnie dekantację robi się wężykiem zanurzonym w piwie do dna, bez kontaktu strumienia brzeczki z powietrzem. Do dna mam w zbiorniku z "czystym" piwem (chyba, że cedzę przez sitko), w tym z którego zlewam trzymam się z dala od dna Napowietrzenia w 100% uniknąć się nie da, trzeba jeszcze wymieszać piwo z surowcami do refermentacji (syrop glukozowy, rezerwa), inna sprawa czy taki stopień napowietrzenia jest szkodliwy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Wymiesza się przecież samo - najpierw wlewasz syrop, potem lejesz do tego piwo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mareks Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Ja podczas przelewania piwa wlewam małymi porcjami roztwór glukozy. Delikatne zamieszanie bez wzburzania piwa, tak aby tylko lekki ruch wirowy się pojawił może też mogłoby być? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tomuś Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Wymiesza się przecież samo - najpierw wlewasz syrop, potem lejesz do tego piwo. i tak poległem na ostatniej warce. Niestety się nie wymieszało. Było co prawda jakieś 250 ml syropu z glukozy (może za gęsty) ale część piw się nie nagazowała prawidłowo Teraz będę zawsze delikatnie miaszał Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zgoda Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Ja robię rzadszy syrop, z co najmniej 600ml wody. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
prusak Opublikowano 21 Grudnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Grudnia 2010 Wymiesza się przecież samo - najpierw wlewasz syrop' date=' potem lejesz do tego piwo.[/quote']i tak poległem na ostatniej warce. Niestety się nie wymieszało. Było co prawda jakieś 250 ml syropu z glukozy (może za gęsty) ale część piw się nie nagazowała prawidłowo Teraz będę zawsze delikatnie mieszał Żeby się dobrze wymieszało musi być w miarę silny strumień i nie za gęsty syrop z glukozy. Ja używałem syropu robionego z 500ml wody i ok 150g glukozy i rożnie z nagazowaniem bywało - jedne butelki ok ale zdarzały się też i solidnie przegazowane czyli wymieszanie chyba nierówne bywało. Problem minął jak zacząłem używać rezerwy odzyskanej z osadów po chmieleniu - roztworu mam około litra dzięki temu jest rzadszy i łatwej go wymieszać. Jedynie po przelewaniu przez sitko mieszam dodatkowo bo tu strumień jest słaby. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się