Jump to content

Dziwni goście w butelkach


pedro22

Recommended Posts

Zauważełm dzisiaj w Monachijskim jasnym dziwną rzecz. Piwo jest w butelkach już prawie 3 miesiące. Nie ruszałem go chyba od koło 3 tygodni. Wziąłem dzisiaj jedną butelkę i zobaczyłem takie cudo jak na zdjęciach. Wygląda to jak duże ziarenka piasku koloru czarnego. Obok nich są również mniejsze. Po oderwaniu od butelki pływają w piwie. Organoleptycznie jeszcze tego nie sprawdzałem. Sprawdziłem kilka butelek z brzegu i stwierdziłem że jest to w około połowie z nich. Wie ktoś co to może być i dlaczego tu zamieszkało ?

Link to comment
Share on other sites

Otworzyłem jedno - Sodoma i Gomora. Połowa wypłynęła w postaci piany. To co zostało jest generalnie pijalne - gdybym nie wiedział że coś jest nie tak, to bym nic nie zauważył. Jest tylko zdecydowanie przegazowane. Mali goście opadli na dno kufla. Nie są jednak czarni, są w kolorze piasku. Zaraz otworzę drugą butelkę - teraz bez tego czegoś. Jutro znowu do pracy, więc raczej więcej nie będę testował.

Link to comment
Share on other sites

Jest kilka możliwości chmiel jeżeli chmieliłeś na zimno, osady gorące jeżeli wykorzystywałeś gęstwę drożdżową do refermentacji lub brzeczkę, lub po prostu drożdże. Pleśnie to raczej wykluczam.

Link to comment
Share on other sites

Na zimno nie chmieliłem, refermentacja glukozą, tak jak pisałem smak jest bardzo OK (po odgazowaniu), więc pewnie tak jak piszecie drożdż. Nie wiedziałem że mogą przybrać taką postać.

Link to comment
Share on other sites

Zastanawiają mnie dwie rzeczy:

 

1. Skąd takie nagazowanie - akurat w butelce z takimi drożdżami. Na 20 kilka warek jest to w zasadzie pierwsze piwo które w ten sposób opuściło butelkę.

 

2. Pamiętam że rok temu - też w monachijskim jasnym - miałem takie coś podobne, tylko że pływało i było tego mniej. Pamiętam to dlatego, że było to piwo na KPD i długo szukałem zanim znalazłem butelki bez tych pływaków. Ciekawe dlaczego znowu monachijskie jasne ? Tamto było z suchych drożdży.

Link to comment
Share on other sites

Glukozę zawsze zadaję w ten sam sposób. Robię ~300 ml syropu i dozuję strzykawką do butelek. No nie można wykluczyć, że akurat ta butelka dostała dwie dawki :) No ale na pewno nie wszystkie z tymi wytrąconymi drożdżami. Czyli te drożdże i to przegazowanie to pewnie zbieg okoliczności. Otworzyłem właśnie butelkę bez tego osadu. Nagazowanie jest OK. Otworzył bym jeszcze jedną z tym osadem, ale może dopiero jutro ...

Link to comment
Share on other sites

Osad przy przenoszeniu butelek osunie się na dno. Ja kilka razy między refermentacją a spożyciem przenoszę butelki /skrzynki/ na etapie końcowym osad jest na dnie.

to może od razu coś takiego zrobić:

remuage21j.jpg

oczywiście osad na dnie nie przy kapslu.

Link to comment
Share on other sites

Wiktor, ale zadałeś pracy. ;) Gdyby Josefik miał to robić z każdą warka, to zabrakło by mu życia :)

A tak na serio, to ci nieproszeni goście to prawdopodobnie zanieczyszczenia , które były w butelce.

Link to comment
Share on other sites

jakby majtać całymi skrzynkami jednocześnie :) Może nie aż tak, ale powiedzmy raz na tydzień zmienić kat skrzynki i placek na dnie byłby bardziej zbity i nie byłoby drożdży na ściankach co mi się dość często zdarza.

Link to comment
Share on other sites

Codziennie obracać 40 butelek a jeżeli ktoś ma większe wybicie to i więcej butelek ;) Marnie widzę takie przewracanie :)

Czy ta instrukcja nie jest do piw, które leżakują metodą szampańską?? Jak osad zbierze się na kapslu to macza się w ciekłym azocie szyjkę i potem wyjmuje i wsadza korek.

Edited by Franekkkk
Link to comment
Share on other sites

No na razie jedno do warzenia :) ale po tym co dzisiaj przeżyłem to zaraz chyba poleję coś jeszcze ;) nie no z tym obracaniem to był dowcip, jak sobie pomyślę że jutro rozleję 120 butelek i miałbym to przez 3 tygodnie co dzień obracać to prędzej bym się utopił w fermentorze :)

Link to comment
Share on other sites

A tak na serio, to ci nieproszeni goście to prawdopodobnie zanieczyszczenia , które były w butelce.

Zanieczyszczenia raczej nie wchodzą w rachubę. No chyba że też się rozmnażają. Jeśli chodzi o kwestie czystości, to raczej przesadzam w stronę czystości. Jedno piwo mi się skisiło, ale to było jedyne robione przeze mnie górnej fermentacji w lecie - pewnie jakaś mucha weszła.

Link to comment
Share on other sites

Hmm.. też mi się coś takiego przytrafiło właśnie w monachijskim. Nie mam zdjęć, ale moi goście są pod postacią glutów, które po potrząśnięciu butelką rozrywają się na mniejsze kawałki. Tu o tym pisałem.

 

Po tygodniu od butelkowania piwo jeszcze słabo nagazowane, ale pijalne, dobre i osady osiadły sobie na dnie. Da się nalać do szklanki bez nich.. także się już nie martwię.

Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.