Wiktor Opublikowano 23 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Dodam, że działo się to na hali półtechniki na UP w Poznaniu, gdzie pewnie o zakażenie łatwiej niż w domu. Tu bym dyskutował, u mnie na Politechnice w Warszawie pomimo że w biurach są grzyby, to w żadnym laboratorium nawet mu przez myśl nie przejdzie żeby wyrosnąć Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Franekkkk Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Kiedyś mieliśmy ćwiczenia na których były posiewy z powietrza z różnych pomieszczeń: laboratorium, korytarz, sala wykładowa, toaleta męska i damska , i jeszcze był posiew z zewnątrz przed budynkiem. Najbardziej czyste powietrze było w toaletach, płytki petriego prawie czyste. Pewnie dlatego, że toalety były codziennie czyszczone. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Ale używanie gruszki wysterylizowanej przy przelewaniu na cicha czy używanie lampy uv to już popadanie w skrajność. Jeszcze chwila a przy warzeniu piwa będzie potrzebny biały sterylny kombinezon i maseczka na twarz. A jak jednak sądzę, że akurat do tego warto się przyłożyć. Wysiłek włożony w unikanie infekcji zaprocentuje bardziej niż ten włożony np. w dekokcję. Nie namawiam do nabywania lampy UV, bo to wydatek i kłopot, ale co za problem zakupić gruszkę za 5 zł. Warto minimalizować ekspozycję brzeczki na kurz z powietrza - zasłaniać gar i fermentor pokrywką przy przelewaniu, natleniać przy zamkniętej pokrywce, przelewać w bezpiecznym pomieszczeniu (kuchnia jest własnie najbardziej niebezpieczna). To, czy wpadnie nam milion przetrwalników, czy sto milionów robi różnicę. Fartuch i maseczka? Trudno powiedzieć, czy to pomoże, niech się wypowiedzą mikrobiolodzy. O ile wiem, nie używają tego. Ja w każdym razie wkładam czapeczkę, bo tak jest przyjęte w całej spożywce. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JacekKocurek Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Ja w każdym razie wkładam czapeczkę, bo tak jest przyjęte w całej spożywce. Fooootki! Foootki! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Ja w każdym razie wkładam czapeczkę' date=' bo tak jest przyjęte w całej spożywce.[/quote']Fooootki! Foootki! Bardzo proszę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
darko Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Zgodnie z wymaganiami HACCP powinieneś mieć jeszcze maseczkę na brodę! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
JacekKocurek Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 (edytowane) Ja w każdym razie wkładam czapeczkę' date=' bo tak jest przyjęte w całej spożywce.[/quote']Fooootki! Foootki! Bardzo proszę Jakaś kaszana. Liczyłem na klasyczną czapeczkę z woreczka z gumką Edytowane 23 Lutego 2011 przez jkocurek Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 23 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 Jakaś kaszana. Liczyłem na klasyczną czapeczkę z woreczka z gumką no jak, czapka PROFESJONALNA Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Porter Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 (edytowane) no jak, czapka PROFESJONALNA ...profesjonalne to są te butelki po lewej;) w świetle okna wyglądają, jakby Mistrz wspomagał się POTRÓJNIE... Edytowane 23 Lutego 2011 przez Porter Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 23 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 jeszcze jedna rzecz o której ja bardzo często zapominam. Jeśli gotujemy w garnku z kranem, to parę minut przed zakończeniem chmielenia energicznie otworzyć i zamknąć kran tak żeby gorąca brzeczka go zdezynfekowała. Oczywiście brzeczkę zbieramy do kubka i wlewamy z powrotem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
darko Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 U mnie zawór nagrzewa się w trakcie gotowania tak bardzo, że pewnie jest sterylny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbynekkk Opublikowano 23 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 (edytowane) ............................................ Ja w każdym razie wkładam czapeczkę, bo tak jest przyjęte w całej spożywce. Łysi też to praktykują? Edytowane 23 Lutego 2011 przez zbynekkk Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 23 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Lutego 2011 U mnie zawór nagrzewa się w trakcie gotowania tak bardzo, że pewnie jest sterylny. no ja też jakieś strasznej wpadki przez to nie miałem, zwłaszcza że taboret też podnosi trochę temperaturę, ale jak mówiłem wcześniej "ziarnko do ziarnka" a brzeczka przed zaszczepieniem jest bardzo wrażliwa. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 24 Lutego 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2011 teraz jeszcze się zastanawiam że szybkie nagazowanie dużo daje (pozytywnego). Piję bittera który mimo długiego czasu nie nagazował się, co więcej sporo piw ostatnio nie chce mi się nagazować. Toteż teraz będę rozlewał tylko i wyłącznie z dodatkowymi drożdżami, odkąd witbier mi isę od 2 tygodni w cieple nie może nagazować... Tego bittera da się wypić ale nie z taką przyjemnością jak ten kegowany. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przemo70 Opublikowano 24 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 24 Lutego 2011 Tylko woda powinna być sterylna, albo trzeba by ją zlać gdzieś obok fermentora. Inaczej nie widzę wielkiego postępu w porównaniu z metodą "ustną" Jeśli wprowadzisz do wężyka to co masz w fermentorze, i zakładając że nie jest zakażone to powinno być ok i nie potrzeba niczym zasysać. U mnie na sto warek jeden kwas się zdarzył i do dzisiaj nie wiem skąd, choć intensywnie przeanalizowałem całą drogę tego piwa. Uważam, że nie można przesadzać w żadną stronę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 25 Lutego 2011 Udostępnij Opublikowano 25 Lutego 2011 Uważam, że nie można przesadzać w żadną stronę Tak, to jest złota zasada piwowarzenia - jeżeli X polepszy smak piwa, to nie znaczy, że 2*X polepszy go dwukrotnie, a wręcz pewnie pogorszy. Ale co śmieszne, dezynfekcja jest bodaj jedynym wyjatkiem od tej zasady - możesz dezynfekować wszystko o 100 razy za dużo, a piwu to nie szkodzi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kunter Opublikowano 18 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 Ciekawy wątek ale nikt nie poruszył kwestii chmielenia na zimno. Zakupiłem kiedyś chmiel lubelski na którego opakowaniu widniała informacja, że nadaje się on do chmielenia na zimno a w woreczku pośród szyszek zasuszona biedroneczka na której założę się, że roiło się od zarazków. Powyższy przykład udowadnia, iż chmiel nie jest przygotowywany w sterylnych warunkach a mimo to chmieląc wiele razy na cichej nigdy piwo mi się nie popsuło. Być może zabezpieczone przez drożdże młode piwko jest trochę bardziej odporne na zakażenia niż nam się wydaje? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bimbelt Opublikowano 18 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 Okolicznością łagodzącą jest też zawartość alkoholu. Na cichej wszakże mamy już odfermentowane piwo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 18 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Października 2011 poczytaj sobie tenartykuł Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kunter Opublikowano 19 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2011 @Wiktor - Bardzo ciekawy artykuł. Czyli reasumując najbardziej piwo narażone jest na infekcję po schłodzeniu, w pierwszej fazie fermentacji i tuż przed nią(pierwsze godziny po zadaniu drożdży), później chronią je drożdże i co2 na powierzchni a w czasie cichej fermentacji dochodzi do tego jeszcze wyższe stężenie alkoholu. Jak się ma do tego twierdzenie żeby "nie grzebać" w fermentorze szczególnie na cichej fermentacji skoro wtedy piwo zabezpieczone zdaje się najbardziej? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
josefik Opublikowano 19 Października 2011 Udostępnij Opublikowano 19 Października 2011 (edytowane) Na cichej, często grzebiąc w fermentatorze pozbywasz się tej osłony z CO2. Edytowane 19 Października 2011 przez josefik Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wiktor Opublikowano 19 Października 2011 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Października 2011 Na cichej, często grzebiąc w fermentatorze pozbywasz się tej osłony z CO2. dokładnie, dostaje się tlen i dalej już idzie i pojawia się błonka. To samo może się dziać przy rozlewie, jak będziemy się do tego zabierać jak pies do jeża. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
H.M. Opublikowano 23 Listopada 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2011 Ciekawy wątek ale nikt nie poruszył kwestii chmielenia na zimno. Zakupiłem kiedyś chmiel lubelski na którego opakowaniu widniała informacja, że nadaje się on do chmielenia na zimno a w woreczku pośród szyszek zasuszona biedroneczka na której założę się, że roiło się od zarazków. Powyższy przykład udowadnia, iż chmiel nie jest przygotowywany w sterylnych warunkach a mimo to chmieląc wiele razy na cichej nigdy piwo mi się nie popsuło. Być może zabezpieczone przez drożdże młode piwko jest trochę bardziej odporne na zakażenia niż nam się wydaje? Chmiel ma spore właściwości aseptyczne. Więc nie musi być przygotowywany w warunkach sterylnych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
coder Opublikowano 23 Listopada 2011 Udostępnij Opublikowano 23 Listopada 2011 Matt Brynildson mówił, że jego browarze regularnie badają chmiel mikrobiologicznie i nie znajdują mikrobów najgrożniejszych dla piwa: lactobaccilus, pediococus. Co najwyżej pospolite Enterobacter i coś tam jeszcze (E.coli?). Ale też mówił, że do chmielenia na zimno biorą chmiel tylko ze świeżo otwartego opakowania. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się