pershi Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Układam butelki w piekarniku, włączam i czekam aż się nagrzeje. W między czasie przygotowuje roztwór z cukru do refermentacji, wykonuje inne zajęcia. Nie widzę w takim postępowaniu żebym tracił jakoś dużo czasu. Dezynfekcja robi się "sama ", nie potrzeba przelewać preparatu z butelki do butelki, spryskiwać, układać na suszarce. Podejrzewam że przy większym wybiciu, musiałbym pomyśleć o innym sposobie przygotowania butelek, ale na moje zapotrzebowanie, ten sposób jest dla mnie optymalny. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Dezynfekcja przegrzaną parą w 120°C, sucha jest skuteczna w 170°C podczas pasteryzacji zabija się żywe mikroorganizmy, dezynfekcja ma zabić formy przetrwalnikowe które są znacznie odporniejsze. Chyba miałeś na myśli sterylizację. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bogi Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Przynoszę butelki z piwnicy-są w siatkach, myję jak coś zauważę i żadnej chemii, potem nalewam piwo, sypię cukier miarką i puszczam w ruch albo Grifo albo Gretę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hape Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Dla kogoś kto robi warki 20-litrowe nie ma to większego znaczenia. Ja robię 20litrowe i dla mnie czas ma znaczenie. Dezynfekcje (ClO2) zaczynam 10minut przed rozlewem. Jakbym miał je ładować do piekarnika, wygrzewać nie wiadomo ile, czekać aż ostygną to miałbym poczucie, że ten czas można by przeznaczyć na coś innego. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
olo333 Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 (edytowane) Dla kogoś kto robi warki 20-litrowe nie ma to większego znaczenia. Ja robię 20litrowe i dla mnie czas ma znaczenie. Dezynfekcje (ClO2) zaczynam 10minut przed rozlewem. Jakbym miał je ładować do piekarnika, wygrzewać nie wiadomo ile, czekać aż ostygną to miałbym poczucie, że ten czas można by przeznaczyć na coś innego. Jak chyba łatwo się domyślić, nie stoję przed piekarnikiem w tym czasie i nie patrzę się na świtełko. A butelki wygrzewam zawyczaj dwa dni przed butelkowaniem, więc z rozlewem też nie czekam. Edytowane 26 Stycznia 2013 przez olo333 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vojtol Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Dezynfekcja przegrzaną parą w 120°C, sucha jest skuteczna w 170°C podczas pasteryzacji zabija się żywe mikroorganizmy, dezynfekcja ma zabić formy przetrwalnikowe które są znacznie odporniejsze. Rozumiem, że w takim razie gotowanie brzeczki w 100 stopniach jest zupełnie nieskuteczne jeśli chodzi o zabicie form przetrwalnikowych. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 (edytowane) Nie szkoda wam pradu na pieczenie butelek? To jest właśnie mit, że trzeba je piec. Edytowane 26 Stycznia 2013 przez jacer Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
anteks Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Jak chyba łatwo się domyślić, nie stoję przed piekarnikiem w tym czasie i nie patrzę się na świtełko. A butelki wygrzewam zawyczaj dwa dni przed butelkowaniem, więc z rozlewem też nie czekam. Bawisz się w pieczenia butelek by zabić wszystkie drobnoustrojstwa i czekasz 2 dni z rozlewem Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbynekkk Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Gdyby problem z kwasami tkwił w czystości mikrobiologicznej butelek, były by pojedyncze przypadki zakażeń w butelce. Nigdy nie miałem takiego przypadku by jedna, lub kilka butelek z warki była popsuta, a reszta ok. Ja myję butelki, odwracam dnem do góry w skrzynkach. I tak sobie czekają, nawet kilka miesięcy. Przed użyciem płuczę wodą, a potem piro. Wkładam do góry dnem w skrzynki i po chwili leje w nie piwo. Kapsle cały czas trzymam na parze. W/g mnie jeszcze nie złapałem kwasa w butelkach. A tak w ogóle, to przyznaję się tylko do jednego kwasa i to na cichej. Przetrzymałem za długo w zbyt wysokiej temperaturze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pershi Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Nie szkoda wam pradu na pieczenie butelek? To jest właśnie mit, że trzeba je piec. Ale jakoś zdezynfekować trzeba. Piekarnik to jeden ze sposobów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
korzen16 Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Dezynfekcja przegrzaną parą w 120°C, sucha jest skuteczna w 170°C podczas pasteryzacji zabija się żywe mikroorganizmy, dezynfekcja ma zabić formy przetrwalnikowe które są znacznie odporniejsze. Rozumiem, że w takim razie gotowanie brzeczki w 100 stopniach jest zupełnie nieskuteczne jeśli chodzi o zabicie form przetrwalnikowych. tak: http://pl.wikipedia.org/wiki/Przetrwalnik Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jacer Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Nie szkoda wam pradu na pieczenie butelek? To jest właśnie mit, że trzeba je piec. Ale jakoś zdezynfekować trzeba. Piekarnik to jeden ze sposobów. A kto ci powiedział, że trzeba? Kolejny mit. Nic nie dezynfekuje od lat. Po wypiciu mycie, jak są osady to zalewam wodą z dodatkiem wybielacza chlorowego, na drugi dzień płukanie i do skrzynki. Przed rozlewem płukanie gorącą wodą. I tyle. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pershi Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Jakoś tak mi utkwiło w pamięci że trzeba. Jakoś nie mam odwagi spróbować bez prażenia, ale trzeba będzie zaryzykować. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mimazy Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Rozumiem, że w takim razie gotowanie brzeczki w 100 stopniach jest zupełnie nieskuteczne jeśli chodzi o zabicie form przetrwalnikowych. czy widzisz różnicę między zdaniami "jest zupełnie nieskuteczne" "nie jest zupełnie skuteczne" infekcja to nie proces zero-jedynkowy (jest lub jej nie ma) jest zawsze, kwestia w jakiej skali. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
crosis Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Zaryzykuj - jak się upierasz to połowę warki zabutelkuj do takich, połowę do takich. Ja robię jak Jacer, tylko, że przed użyciem przepryskuję piro. Oczywiście tak traktuję swoje butelki. Obce przechodzą dobową kąpiel w wodzie z kretem - potem płukanie gorącą wodą i w skrzynkach czekają na użycie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pershi Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Zaryzykuj - jak się upierasz to połowę warki zabutelkuj do takich, połowę do takich. Ja robię jak Jacer, tylko, że przed użyciem przepryskuję piro. Tylko jak dla mnie, to zabieg z piro to dezynfekcja, którą ja wykonuje w piekarniku. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vojtol Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 (edytowane) czy widzisz różnicę między zdaniami "jest zupełnie nieskuteczne" "nie jest zupełnie skuteczne" infekcja to nie proces zero-jedynkowy (jest lub jej nie ma) jest zawsze, kwestia w jakiej skali. Nie rozumiem po prostu, po co mam zabijać formy przetrwalnikowe w butelkach, wyprażając je w wysokich temperaturach, kiedy te same formy rezydują sobie w brzeczce? Jeśli brzeczkę gotuję w 100 stopniach, to i w 100 stopniach wygrzewam butelki, wygrzew w wyższej temperaturze nic mi nie polepszy, bo to co przetrwa w butelce, przetrwa również w brzeczce. Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś np. chłodnicę wyprażał w w piekarniku w 180 stopniach, wszyscy zgodnie uważają, że wystarczy jak się trochę pogotuje z brzeczką. Wystarczy? Wystarczy. Edytowane 26 Stycznia 2013 przez vojtol Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mimazy Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 wszystko opiera się na proporcjach- jeśli warzenie zabije 99.9% bakterii to nie znaczy że brzeczka jest w 100% jałowa. jednak te 0,1% które potencjalnie mogłoby przeżyć jest bez znaczenia wobec tych bakterii które wlecą do brzeczki po chłodzeniu, przy przelewaniu lub są w fermentatorze. Ważne aby było ich jak najmniej. Drodżdży będzie tysiące czy miliony razy więcej i powinny być bardziej żywotne niż formy przetrwalnikowe bakterii, więc zdominują środowisko. Chodzi o to żeby nie dać się rozwinąć infekcji, a nie jej uniknąć, bo nawet sale chirurgiczne nie są 100% jałowe. To samo przy rozlewie, stąd osobiście nie widzę sensu zapiekania butelek, wystarczy czyste przepłukać piro. Jednaj jeśli ktoś chce korzystać z metody termicznej powinien wiedzieć że nie jest w 100% skuteczna, choć zapewne redukuje znaczny odsetek mikroorganizmów. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
vojtol Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Chodzi o to żeby nie dać się rozwinąć infekcji, a nie jej uniknąć, bo nawet sale chirurgiczne nie są 100% jałowe Jednak jeśli ktoś chce korzystać z metody termicznej powinien wiedzieć że nie jest w 100% skuteczna No właśnie o tym mówię, żadna metoda nie jest w 100% skuteczna, a cały proces na tyle odporny na infekcje, co jego najsłabsze ogniwo. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kilus Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 (edytowane) No chyba że autoklaw . W zasadzie jest tak, jak już napisał mimazy - zmniejszyć ilość innych drobnoustrojów, by drożdże spokojnie mogły sobie zdominować środowisko. Pytanie skąd czasem infekcje. Często "zwierzaczków" nie jest wystarczająco "mało". Bakterie mają zdecydowanie niższy czas generacji niż chłopaki drożdżaki, stąd czasem zdąży się ich trochę namnożyć i pojawi apteka lub kibel. Z drugiej strony kiedy dochodzi do infekcji? W momencie rozlewu, gdy mamy zielone piwo, z alkoholem, po chmieleniu (dodatkowo na cichą) i zdecydowanie środowisko zajęte przez drożdże, czy podczas wcześniejszych procesów? Ja wyprażam, wystarczy zasadniczo 20-30min w temp 160C (praktykuję to na uczelni, no ale tam mamy duży piec konwekcyjny ), z lenistwa chyba wypróbuję przy następnej warce płukanie piro, bo jak koledzy wyżej też dbam o swoje butelki. Edytowane 26 Stycznia 2013 przez Kilus Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AG1929 Opublikowano 26 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 26 Stycznia 2013 Tylko piro zostawia białe ślady. Fuj... Płuczę potem, ale już nie do piekarnika, tylko myjką parową na koniec butle traktuję. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbynekkk Opublikowano 27 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2013 Owszem zostawia biały ślad. Mało tego, powoduje że kapsle przy nasadzie szyjki z czasem korodują. Dlatego ja przed nalaniem piwa w butelki, po potraktowaniu ich piro, wkładam szyjką do dołu, w szklankę wypełnioną roztworem oxi lub czystą wodą. W ten sposób spłukuje resztki piro z szyjki i nie ma problemu z korozją kapsli. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Wesoly Opublikowano 27 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2013 W przypadku KEGów, po zużyciu płuczę i zalewam kilku % roztworem NaOh (2-3l/KEGa). Przed rozlewem sodę przelewam do kolejnego, a KEGa płucze wodą z kranu... Od kilku lat nie padło mi żadne piwo, niedawno otwierałem ponad dwu letniego KEGa i też zero śladów zakażenia. Piwo refermentuje przy użyciu brzeczki z tej samej warki. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mimazy Opublikowano 27 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2013 Tylko piro zostawia białe ślady. Fuj... Płuczę potem, ale już nie do piekarnika, tylko myjką parową na koniec butle traktuję. roztwór soli kuchennej także zostawia białe ślady to są sole potasu całkiem niegroźne, a nawet korzystne dla zdrowia, choć ilości są bez znaczenia. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
lolo Opublikowano 27 Stycznia 2013 Udostępnij Opublikowano 27 Stycznia 2013 (edytowane) Mało tego, powoduje że kapsle przy nasadzie szyjki z czasem korodują. Zgodzę się z tym, jeśli kapsle ktoś zdezynfekuje w piro (co jest oczywiście nie wskazane) ale pierwszy raz słyszę, że kapsle korodują nie mając bezpośredniego kontaktu z piro. Po za tym płucząc butle odwraca się je do góry dnem (przy czym reszty roztworu piro wycieknie); w końcu opary piro dezynfekują , a nie sam roztwór. Wątpię, aby opary piro doprowadzały do korodowania kapsli. Edytowane 27 Stycznia 2013 przez lolo Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się