Skocz do zawartości

Śrutowanie


coder

Rekomendowane odpowiedzi

Śrutowanie jest to proces rozdrabniania ziaren słodu, tak, aby ich wnętrze było dostępne dla wody w procesie zacierania.

 

W praktyce mamy dwie opcje: kupować słód już ześrutowany lub zakupić śrutownik Porkert.

Własny śrutownik umożliwi nam robienie większych zapasów słodu na dłużej, a także śrutowanie drobniej niż to robi sklep, przez co możemy zwiększyć wydajność.

 

Ustawianie grubości śrutowania Porkerta.

Trzeba to zrobić na oko. Przy pierwszym śrutowaniu dokręcamy śrubę z przodu śrutownika na max, następnie cofamy o pełen obrót 360*. Próbujemy śrutować na tym ustawieniu. Jak przelatuja całe ziarna, dociskamy o ćwierć obrotu. Jak dostajemy dużo maki, popuszczamy ćwierć obrotu. Prawidłowa śruta ma wygląd kaszy jęczmiennej, zawiera nieco mąki i dużo niezniszczonej łuski.

Słody pszeniczne i żytnie nalezy śrutować dużo drobniej, na kaszę manną. Te słody są tez dużo twardsze, dlatego należy je śrutowac ręcznie, bez pomocy mechanizacji aby nie spalić silnika.

 

Limity śrutowania.

Od grubości śrutowania zależy wydajność. W praktyce limitem jest filtracja ? jeżeli trwa za długo, znaczy, ze śrutujemy za drobno.

Zaleca się też, żeby nie śrutować zbyt drobno, gdyż rozdrobniona łuska łatwiej wydziela garbniki powodujące posmaki sciagające (astringency). Inni wskazują jednak, że dobre browary komercyjne czasem śrutują słód na mąkę, a ich piwo nie wykazuje posmaków sciągających, lepiej więc śrutować drobiej, a za to mniej wysładzać, bo to jest większym źródłem tych posmaków.

 

Mechanizacja Porkerta

Aby mniej się męczyć, można do Porkerta dołaczyć wiertarkę. Nalezy odkręcić rączkę do mielenia i zabrać śrubke dokręcającą do sklepu żelaznego, gdzie dobieramy śrubę o podobnym gwincie. Ucinamy jej łepek, wkręcamy w gniazdo rączki i do tego dokręcamy wiertarkę jak do wiertła. Musimy wtedy na wylot Porkerta nałożyć worek foliowy, aby zbierał śrutę i kurz. Dobrze jest też dorobić powiększenie zasobnika z 5L butelki na wodę z obciętym dnem.

 

Kondycjonowanie słodu

Przed śrutowaniem dobrze jest słód lekko namoczyć, łuska staje się wtedy bardzie sprzężysta i nie ulega uszkodzeniu, możemy wtedy nieco drobniej śrutować.

Nawilżyć go nalezy ok, 2% wody (100 ml/5kg słodu). Można słód spryskiwać z atomizera, ale lepiej jest wsypać go do starego fermentora, wlać wodę i dobrze wymieszac rękami. Nie nalezy używać za dużo wody, alby ziarna nie stały się ?gumiaste?, a tylko łuska lekko nawilżona, ?skórzasta?.

 

Konserwacja i mycie

Ja nie stosuję. Czasem na koniec śrutowania przepuszczam nieco suchego słodu, żeby przeczyścił śrutownik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 69
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Ja korzystam z Porkerta, którego pożyczam od kolegi lub, tak jak Baron z mlewnika walcowego - ten jest lepszy bo szybciej, wygodniej a jakość porównywalna ;)

W Koszalinie spotkałem się, że do filtrowania zacieru browar stosował filtr kartonowy, co za tym idzie słód bardziej mielili niż śrutowali :) W tam gdzie stosuje się tradycyjny filtr, ważne jest aby łuska była jak najmniej uszkodzona :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namaczanie słodu, to IMO zawracanie gitary.;) Proponuję napisać, że nie jest to element obowiązkowy.

 

Jeden knif, jeśli śrutujemy jakieś słody specjalne, zwłaszcza barwiące lub palony jęczmień, dobrze jest zostawić ze dwie garści pilzneńskiego, tak aby na sam koniec niejako przeczyścić tryby. Słody barwiące nawet w małych ilościach - kilkanaście gram przy jasnych piwach mogą nam niepotrzebnie zaciemnić barwę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden knif, jeśli śrutujemy jakieś słody specjalne, zwłaszcza barwiące lub palony jęczmień, dobrze jest zostawić ze dwie garści pilzneńskiego, tak aby na sam koniec niejako przeczyścić tryby. Słody barwiące nawet w małych ilościach - kilkanaście gram przy jasnych piwach mogą nam niepotrzebnie zaciemnić barwę.

Ja śrutuję najpierw słody ciemne ,a potem jasne i w ten sposób mam śrutownik czysty po śrutowaniu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie przedmuchanie nad wanną tak jak to mowisz "trybów" w zupelnosci wystarcza by potem nie martwic sie zaciemnieniem barwy.

To rodzi niepotrzebne komplikacje, typu potrzeba posiadania wanny ;). Po co mnożyć byty, skoro można choćby zwrócić uwagę na kolejność śrutowania, jak napisał pako1.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Srutowałem porkertem przy pomocy wiertarki. Strasznie sie grzeje. Zrobiłem przejściówkę do silnika z wycieraczek. Silnik pochodzi z FORDA Eskorta. Mam prostownik z regulacją ładowania i przy max amperażu daje mi ok 120 obrotów ślimaka na minutę. Przy minimum ok 48 obrotów na min. Grzeje sie mocno, ale 5-6 kg można zmielić w dwóch porcjach bez problemu. Przy szybkich obrotach trwa to krótko, czasu nie mierzyłem. JK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie przedmuchanie nad wanną tak jak to mowisz "trybów" w zupelnosci wystarcza by potem nie martwic sie zaciemnieniem barwy.

To rodzi niepotrzebne komplikacje' date=' typu potrzeba posiadania wanny ;). Po co mnożyć byty, skoro można choćby zwrócić uwagę na kolejność śrutowania, jak napisał pako1.[/quote']

A ja tam jasne słody miele zawsze na końcu i problem mam z głowy. Ale tez nigdy nie robiłem warki tylko z ciemnych....to też prawda

 

Wiertarka powinna być solidnej firmy, minimum 600W. No i śrutujemy bez udaru ;)

To nie kłopot jest z mocą wiertarki tylko z przełożeniem. Zobaczcie po jakim promieniu porusza się ręką z korbą. Gdybyście mieli kręcić samym wałkiem to byście się posiusiali w majtki. Wystarczy na wałek założyć jakieś koło łańcuchowe od np. popularnego kiedyś motoroweru Jawka a na wiertarkę małą zębatkę przyspawaną do oski. Wszystko łączymy łańcuchem i o grzaniu nie mam mowy. Jakas sprytna osłona z blachy perforowanej dla bezpieczeństwa i spokojnie sobie maszyna chodzi.

Edytowane przez thobeta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie; z racji tej, że nie posiadam żednej maszynki, młynka czy też innego "śrutownika", chciałem kupić słód śrutowany na jakieś 2-3 warki (pierwszy raz zacieranie ;)) pytanie dotyczy czasu przechowywania ześrutowanego słodu. Ile można go przechowywać i w jakich warunkach nie mając możliwości śrutowania tuż przed... ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie; z racji tej, że nie posiadam żednej maszynki, młynka czy też innego "śrutownika", chciałem kupić słód śrutowany na jakieś 2-3 warki (pierwszy raz zacieranie ;)) pytanie dotyczy czasu przechowywania ześrutowanego słodu. Ile można go przechowywać i w jakich warunkach nie mając możliwości śrutowania tuż przed... ?

3 miesiące bez problemu, pół roku też. Kwestia tylko taka, żeby było zamknięte szczelnie i w suchym miejscu. Na browarze masz artykuł o przechowywaniu słodu. Tu masz teorię, a tu praktykę :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na homebrewtalk jest chyba z tysiac watkow o przechowywaniu zesrutowanego slodu, a w nich pewnie z tysiac odpowiedzi. Zakres jaki jest uwazany za bezpieczny wynosi od kilku tygodni do kilku(nastu) miesiecy.palmer pisze o kilku tygodniach.

rzecza na ktora trzeba najbardziej uwazac jest chyba dostep tlenu, najlepiej byloby trzymac w jakims szczelnym i nieprzepuszczalnym pojemniku, np. W jakims duzym sloju. Najlepiej bez dostepu swiatla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słód nieześrutowany i ześrutowany, podobnie jak zboża lub produkty zbożowe (mąka, kasza, płatki) tak jak Kopyr wspomniał powinien być przechowywany w suchym miejscu, najlepiej szczelnie zamknięte (żeby wilgoć się nie dostała i ewentualne szkodniki). Ześrutowany słód nigdy u mnie długo nie czekał na warzenie, maksymalnie chyba tydzień. Ogólna jest taka zależność, że im niższa wilgotność słodu w tym wyższej temperaturze możemy przechowywać i przez dłuższy czas. Gdy słód jest bardziej wilgotny to lepiej przenieść go do chłodnego miejsca. Ja oznaczyłem na uczelni zawartość suchej substancji w swoim słodzie pilzneńskim oraz pszenicznym, w pierwszym wyszło mi ok 89% w drugim ok.88%, czy ze spokojem trzymam w temperaturze tak ok 15-20°C Czasami przeglądam czy nie zadomowiły się jakieś szkodniki np wołek zbożowy.

Edytowane przez Franekkkk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śrutowałem 1 raz używając do napędu wiertarki Hilti z regulowanymi obrotami pod palcem (na I biegu) , powiem jedno - piękna sprawa, szybko, sprawnie i wygodnie. Po 6,9kg nawet się nie zaletniła ;)

I w sobotę koziołek 16 blg uwarzony ;)

Ale marka mówi sama za siebie. Toć to sprzęt dla zawodowców ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie przedmuchanie nad wanną tak jak to mowisz "trybów" w zupelnosci wystarcza by potem nie martwic sie zaciemnieniem barwy.

To rodzi niepotrzebne komplikacje' date=' typu potrzeba posiadania wanny :|. Po co mnożyć byty, skoro można choćby zwrócić uwagę na kolejność śrutowania, jak napisał pako1.[/quote']

A ja tam jasne słody miele zawsze na końcu i problem mam z głowy. Ale tez nigdy nie robiłem warki tylko z ciemnych....to też prawda

Wiertarka powinna być solidnej firmy, minimum 600W. No i śrutujemy bez udaru :|

To nie kłopot jest z mocą wiertarki tylko z przełożeniem. Zobaczcie po jakim promieniu porusza się ręką z korbą. Gdybyście mieli kręcić samym wałkiem to byście się posiusiali w majtki. Wystarczy na wałek założyć jakieś koło łańcuchowe od np. popularnego kiedyś motoroweru Jawka a na wiertarkę małą zębatkę przyspawaną do oski. Wszystko łączymy łańcuchem i o grzaniu nie mam mowy. Jakas sprytna osłona z blachy perforowanej dla bezpieczeństwa i spokojnie sobie maszyna chodzi.

Zerknijcie na zdjęcie jak mały jest silnik i w jaki prosty sposób rozwiązano przełożenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To rodzi niepotrzebne komplikacje' date=' typu potrzeba posiadania wanny :|. Po co mnożyć byty, skoro można choćby zwrócić uwagę na kolejność śrutowania, jak napisał pako1.[/quote']

A ja tam jasne słody miele zawsze na końcu i problem mam z głowy. Ale tez nigdy nie robiłem warki tylko z ciemnych....to też prawda

Wiertarka powinna być solidnej firmy, minimum 600W. No i śrutujemy bez udaru :|

To nie kłopot jest z mocą wiertarki tylko z przełożeniem. Zobaczcie po jakim promieniu porusza się ręką z korbą. Gdybyście mieli kręcić samym wałkiem to byście się posiusiali w majtki. Wystarczy na wałek założyć jakieś koło łańcuchowe od np. popularnego kiedyś motoroweru Jawka a na wiertarkę małą zębatkę przyspawaną do oski. Wszystko łączymy łańcuchem i o grzaniu nie mam mowy. Jakas sprytna osłona z blachy perforowanej dla bezpieczeństwa i spokojnie sobie maszyna chodzi.

Zerknijcie na zdjęcie jak mały jest silnik i w jaki prosty sposób rozwiązano przełożenie.

Silnik nie taki mały, a przekładnia jak dla mnie jest bez sensu.

 

Silniczek wycieraczek od Audi niestety nie dał rady - za mały moment obrotowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.