Raczej ze spieprzonej fermentacji, starych zardzewiałych zbiorników i przedpotopowego sprzętu. Do tego pracownicy, który po 20 latach robią wszystko na oko ( w tym modyfikacje wody, nie rozumiejąc pojęcia, że skład wody może się zmieniać wraz z zmianą źródła/obszaru pobierania jej). Słód w browarach nie leżakuje - po pierwsze browar nie ma zazwyczaj za wiele miejsca do przechowywania go (większe browary mają silos gdzie raczej jest zasada FIFO), a przemiał jest na tyle duży, że słód ani nie zdąży zwietrzeć ani nie zdąży spleśnieć. Wizytowałem wiele browarów - w tym tragicznie wyglądające takie jak Witnica, Namysłów, Brok, Bojanowo i nie widziałem tam nigdy spleśniałego słodu na magazynach.
Aromat mokrej szmaty w piwie to mieszanka aromatu - DMS z diacetylem, natomiast zgniłej śmierdzącej szmaty to aromat zbutwiały - stęchlizny. Są to całkiem dwa różne deskryptory, jak w pierwszym przypadku zawsze to jest wina słodu, albo niedogotowania brzeczki oraz fermentacji, tak w drugim przypadku aromat może mieć kilka dróg powstania. @Oskaliberto u siebie na blogu dobrze opisał: https://www.beerfreak.pl/aromaty-stechle-i-ziemiste-w-piwie/
Więc wracamy do tego co napisałem wyżej - częściej aromat występuje ten w starych przedpotopowych browarach gdzie ostatnia modernizacja czegokolwiek była na przełomie lat 90.