Jak na standardy niektórych, to nawet wcześnie.
30 minut? Po co? Drożdże pewnie podjęły pracę już w fermentorze zamiast w butelkach. 300 ml wg mnie też dość mało.
Nie wiem co to za rurka fermentacyjna, ale czy będzie infekcja to się okaże. Niektórym zdarzyło się napluć do wiadra albo zgubić w nim brudne kombinerki i było ok, więc spokojnie.
Jeśli to kapslowanie trwało godzinami, to z poziomem nagazowania może być różnie. A Gretę polecam sprzedać, dołożyć kasę i kupić sobie coś w stylu Grifo - kapslowanie warto sobie ułatwiać i usprawniać, bo to chyba najmniej fajny etap warzenia.
Powinny żyć. A najlepiej to otwórz jakąś butelkę i sprawdź. Po 12 dniach od butelkowania powinno już być nagazowane, jeśli temperatura, w jakiej stały butelki była pokojowa.
Drożdże i osady pewnie. Normalne.
Niepotrzebnie tak rozlewaleś. Szanse, że po miesiącu fermentacji i zejściu ekstraktu do 3blg nabawisz się granatów są minimalne, a tyle powietrza w butelce jedynie może zwiększyć poziom utlenienia piwa, co może przełożyć się na gorszy smak.