Skocz do zawartości

TomaszM

Members
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez TomaszM

  1. W zasypie oprócz oprócz jęczmienia palonego masz jeszcze słody palone: czekoladowy i Carafa. Tego jęczmienia palonego to wystarczy 0,5 kg. Zastanów się czy nie lepiej zamiast jęczmienia palonego dać słód palony bezłuskowy. Czesław Dziełak taki poleca, i ponoć daje dobre efekty, ja jeszcze nie nie stosowałem ale w kolejnym RISie chyba zastosuję. Poza tym uzupełnij zasyp o płatki owsiane. Jeżeli boisz się o filtracje i wydajność to podziel warkę na 2 części. Z pierwszej warki odbierz tylko brzeczkę przednią a pozostałą użyj do zacierania warki drugiej.
  2. Jak dobrze rozumiem, to w takim sposobie poboru opłaty wystarczy posiadać jeden zalegalizowany zbiornik i zgodnie z odczytami z tego zbiornika rozliczać akcyzę od ilości gotowego piwa do rozlewu. Większość właścicieli browarów pisało tutaj, że płaci zawyżoną akcyzę od wybitej brzeczki i nie uwzględnia strat powstałych podczas fermentacji. Przy takim podejściu, to przedpłatę powinniśmy zrobić od planowanego do rozlania w danym miesiącu piwa. Jeżeli nic nie rozlewamy w danym miesiącu tylko warzymy i fermentujemy to logiczne byłoby, że nic nie płacimy. Musimy tylko mierzyć ekstrakt początkowy wyprodukowanych warek.
  3. Ja też zauważyłem taką zależność, u mnie różnica w ekstrakcie końcowym wyniosła ok 1,5 BLG . Gdyby ktoś chciał to dokładnie zbadać to powinien zrobić serię eksperymentów z różnymi czasami zacierania. Podejrzewam , że może też być jakiś wpływ przerwy maltozowej na efektywność przerwy dekstrynującej. W przykładzie podanym przez "Grzehoo" różnica nie powinna być chyba zbyt duża. W jednym i drugim schemacie przerwa maltozowa jest dość długa.
  4. Po 9 dniach fermentacji RIS-a na WB-06 ekstrakt z 24 BLG spadł do 8 BLG. I chyba jeszcze spadnie, bo fermentacja trwa. Przy okazji pomiarów zrobiłem pierwszą degustację. Na szczęście nie czuć żadnego goździka i banana zarówno w aromacie jak i smaku. Fermentacja zacząłem od ok 15 stopni w trzecim dniu podniosłem do 17-18 stopni a obecnie temperatura osiągnęła 20 stopni. Potwierdza to opinię, że do powstanie bananowo-gozdzikoego profilu konieczna jest wyższa temperatura. Zauważyłem też pierwsze minusy. Mocno zredukował się ładny cytrusowy i czekoladowy aromat. Piwo jest gęste, ale ma dość nieprzyjemną teksturę. Mam nadzieję że to wina drożdży, które jeszcze nie opadły do końca. Poza tym już teraz widać, że długie leżakowanie będzie konieczne.
  5. Wnioskuję, że Twoją kolejną warką będzie Milk Stout. Nie gorzej: DYNIOWY STOUT OWSIANY :-)
  6. Taa - przy tych żarłokach, to będzie wesoło - na 8Blg bym raczej nie liczył ~~ Obstawiam jakieś 5,5 - 6 Blg - jak doświadczenia kolegów już niejednokrotnie pokazały, ten szczep zdaje się mieć gdzieś nawet sposób zacierania - one po prostu żrą ThoriN - możesz mieć rację. Teoretycznie to nawet do 4,5 BLG, wówczas alkoholu będzie z 10%. Własnie trochę pokalkulowałem. Ale w praktyce różnie to może wyglądać. Po trzech dniach fermentacji dziś rano wąchałem brzeczkę i w zapachu na szczęście nie wyczuwam żadnych bananów i goździków (na razie z zapachu jestem bardzo zadowolony gdyby tak intensywny czekoladowo- chmielowo- owocowy pozostał w gotowym piwie byłbym bardzo zadowolony). Producent podaje, że WB-06 fermentują w temp 12-25 stopni a optymalna tepm. to 18-24, a do uzyskania nut bananowych konieczna jest temperatura pow 23 stopnia. Przez pierwsze dni u mnie temp. była ok 15 dziś podniosłem do 17, i tak potrzymam przez kolejne dni, na koniec podniosę jeszcze o 2 stopnie. W założeniu mój ris miał być możliwie wytrawny i czekoladowy a o jego pełności miały decydować słody specjalne. Najbardziej obawiam się, że będzie za bardzo alkoholowy i za długo będzie się układał.
  7. Oskaliber, nie strasz mnie. Ja myślę że WB-06 z 24BLG nie zejdą niżej niż 8. Za jakiś czas dam znać, co wyszło z mojego eksperymentu.
  8. Chyba, każdy, kto filtrował za pomocą oplotu zacier z dużą zawartością surowców pozbawionych łuski miał niniejszy lub większy problem z filtracją. Ponieważ ostatnio zdarzyło mi się kilka takich piw, miałem sporo czasu na przemyślenia. Dotychczas robiłem tak, że gdy filtracja utknęła mieszałem zacier i zawracałem mętną brzeczkę. Ostatnio jednak robiłem piwo z płatkami owsa i ta metoda zawiodła, bo jak tylko zaczęła lecieć klarowna brzeczka od razu filtracja zwalniała do prędkości ok 3 litry na godzinę. Nawet umieszczenie kubła wyżej niewiele dało, choć dużym problemem jest za niskie podciśnienie, niezdolne do zassania większej ilości brzeczki z pojemnika filtracyjnego i udrożnienia złoża filtracyjnego. Po kilku nieudanych próbach z zamieszaniem zacieru postanowiłem zmienić taktykę. Kiedy złoże po raz kolejny prawie całkowicie się zatkało ustami zaciągnąłem brzeczkę, która tylko chwileczkę leciała. To był znak że złoże nie jest do końca zapchane tylko brak odpowiedniego podciśnienia. Jedyną znaną mi metodą manualnego wywołania podciśnienia jest technika stosowana przy dojeniu mleka. Czyli najpierw ustami zassałem brzeczkę i od razu zanim przesłał lecieć zaczęłam ściskać energicznie wężyk dłońmi od góry ku dołowi tak ja się doi krowy. Naturalnie mały obwód wężyka sprawia duże problemy, aby takie podciśnień zwiększyć ale ponieważ zauważyłem że metoda zaczyna działać, robiłem tak przez dobrych kilka minut aż złoże się udrożniło i powtarzałem kiedy widziałem że brzeczka zaczyna wolniej płynąć. Jeżeli w przyszłości będę robił kolejne piwo z żytem pszenżytem lub płatkami owsa zastosuje takie rozwiązanie. Wężyk o długości 1 m przetnę na dwie części o długości 30 i 70 cm. . pomiędzy te przecięte części wstawię 10 cm wężyk o większej średnicy np 3/4 cala. Poprzez uciskanie tego grubszego wężyka będę mógł zwiększyć podciśnienie.
  9. 2 dni temu zrobiłem stout owsiany z udziałem owsa na poziomie 1/3. Nie spodziewałem się, aż takich problemów z filtracją. Chyba w przyszłości zrezygnuję z płatków owsianych i zamienię na owies w ziarnach.
  10. Ja żyłem w przekonaniu, że właśnie wysoka temperatura fermentacji jest potrzebna do uzyskania bananowego efektu. Ale chyba moich drożdży za bardzo nie zestresowałem, bo bardzo szybko podjęły pracę. Chyba jednak na wszelki wypadek trochę wcześniej niż planowałem podniosę im temperaturę.
  11. W miniony weekend uwarzyłem swojego pierwszego RISa. Udało mi się uzyskać 24 blg. Planowałem trochę więcej, ale nie spodziewałem się, że filtracja z dużym udziałem owsa pójdzie tak opornie. Generalnie smak brzeczki nastawnej daje mi jakieś nadzieje. Wymyśliłem sobie, że do fermentacji użyję WB-06. Skusiły mnie tym, że głęboko odfermentowują brzeczkę. Aby piwo nie było mega bananowo - goździkowe fermentuje je w niskich temperaturach ok 15 stopni, no i użyłem minimalne ilości słodu pszenicznego oraz zacieranie bez przerwy ferulikowej. Jeżeli banany i goździki będą na bardzo niskim poziomie, to myślę, że zostaną całkowicie przykryte przez całą resztę lub po dłuższym leżakowaniu kompletnie się zredukują. Czy ktoś eksperymentował z WB-06 przy piwach innych niż pszeniczne?
  12. Aby zabezpieczyć się na okoliczność braku smaku dyni w piwie, rozważam dodanie jej naprawdę dużo ale nie w formie papki dyniowej do zacieru, tylko soku z pieczonej dyni.
  13. Chyba zrobię dwie wersje dyniowego. Pierwsze jasne tylko na słodzie pilzneńskim i z dodatkiem samego goździka (moja mama a wcześniej babcia robiła kompot z dyni tylko z goździkiem i dobrze to się komponowało) oraz drugie ciemne na bazie zasypu do stoutu owsianego z większą ilością przypraw.
  14. Ponieważ naszą rodzinną tradycją jest uprawa dyni, postanowiłem w tym roku zrobić piwo dyniowe. U mnie dynie zrywa się dopiero pod koniec października tuż przed pierwszymi przymrozkami. Nie wiem jak jest w innych częściach kraju ale na Kaszubach dynie we wrześniu są jeszcze niedojrzałe i do niczego się nie nadają. Mam taki pomysł: Dynię przekroję na połowę, wyjmę pestki posypię cukrem i upiekę w piekarniku, potem usunę skóry i dodam do zacieru (rozważam też opcję przepuszczenia jej przez sokowirówkę). Jako podstawowy użyje słód pilzneński. Zastanawiam się nad innymi słodami głównie karmelowymi, ale chodzi mi po głowie też słód czekoladowy i płatki owsiane. Ponieważ chcę, aby piwo było mocno dyniowe dodam goździka, aby balansować dyniową mdławość. Wydaje mi się, że dynia najlepiej pasowałaby do piwa o słodkawym profilu z odrobiną kremowej konsystencji. Piwo chcę nachmielić amerykańcami na 30-40 IBU. Jestem ciekaw Waszych uwag.
  15. 14 BLG i prawie 50 IBU to moim zdaniem albo za mały ekstrakt, albo za duża goryczka przynajmniej jak na stouta owsianego. Płatków owsianych trochę za mało, jeżeli boisz się o filtrację to zamiast pszenicznego czekoladowego użyj po części jęczmienny czekoladowy. Jeżeli tego czekoladowego producent zaleca użyć max 5% to nie zwiększałbym zalecanej dawki o 100%. Nie ma też sensu używać słodu karmelowego i jednocześnie zacierać na słodko, no chyba że oczekujesz, że ta słodkość ma nadrobić niskie BLG
  16. Tylko czy jest sens robić starter z suchych drożdży? (trochę off topic) Ja na szybki start fermentacji niezależnie czy z gęstwą, czy na drożdżach prosto z paczki mam sposób. Po gotowaniu odbieram ok 5 litrów brzeczki i szybko schładzam, do tego dodaję drożdży, resztę brzeczki dolewam następnego dnia. Jest to taki niby starter
  17. Maksymalnie na jednych drożdżach zrobiłem 5 warek. Piwo z tej ostatniej wyszło bardzo dobre a fermentacja ruszyła bardzo szybko. Także można by spokojnie zrobić kolejne piwo. Tylko po co? Warto kombinować z różnymi drożdżami. Ja zauważyłem, że najgorzej fermentacja przebiega, gdy wrzucałem suche prosto do fermentora. Dla mnie logiczne jest, że warto zebrać gęstwę i lepiej kolejne piwo zrobić na gęstwie niż na świeżych drożdżach z torebki. Ważne jest też jak się zbiera gęstwę. Ja gdy przelewam piwo na cichą zostawiam na dnie odrobinę piwa, potem bardzo delikatnie kołyszę fermentorem i pozostawiam go na chwileczkę trochę przechylony na bok, aby gęstwa zebrała się w jednym miejscu. Potem zbieram tylko to co unosi się na wierzchu. Nie szoruję łyżką po dnie i nie zeskrobuję gęstwy, w ten sposób ograniczam ilości martwych drożdży i osadów z piwa, jakie dostają się do gęstwy. Wszystko pakuje do wysokiego słoika. Po osadzeniu się drożdży zlewam nadmiar piwa. Przy zadawaniu gęstwy zlewam resztę starego piwa i ostrożnie wyjmuję drożdże, aby nie ruszać tego co znajduje się na samym dnie. Warto stosować zasadę że najpierw robimy piwo słabsze potem mocniejsze i najpierw jasne a potem ciemne, ale jako wskazówkę a nie sztywną zasadę. Spokojnie można użyć gęstwy po czarnej IPA 16BLG do APA 12BLG. Bardziej ma ona zastosowanie do używania gęstwy po piwach ekstremalnych.
  18. Pytanie jest zasadnicze, kiedy dodawałeś sok z wiśni na ostatnie minuty gotowania, czy już po schłodzeniu? Co do okresu przydatności to nie ma jednej słusznej odpowiedzi. Są czynniki sprzyjające długiemu przechowywaniu tj. duża zawartość alkoholu i wysoki ekstrakt końcowy, mocne chmielenie i najważniejsze higiena podczas produkcji. Jeżeli piwo stabilnie zachowuje się przez kilka pierwszych miesięcy od zabutelkowania to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić że podobnie będzie przez wiele kolejnych miesięcy.
  19. Tak, to jest nierealne rozwiązanie. Spróbuj wykonywać pracę wymagającą niesamowitego skupienia przez dwa dni z rzędu, po 8 godzin. Dołóż do tego podróż do innego miasta, czasem ładnych kilka godzin w jedną stronę. No i na koniec zapłać sobie za przejazd i nocleg (czasami kilkaset złotych). Może wtedy zrozumiesz jak bardzo się mylisz w swoich roszczeniach. Realia są takie, że sędziowie mają ograniczony czas i środki. Starają się rzetelnie wykonywać swoją "robotę" w ramach swojego wolnego czasu. Sędziowanie to w końcu hobby, a nie praca. Tak już jest i tego nie zmienisz. No chyba, że chcesz płacić sędziom za ich pracę, to wtedy proszę bardzo - płacisz i wymagasz. Tylko kto wyśle swoje piwo na konkurs, jeśli wpisowe będzie wynosić powiedzmy 100zł od piwa? Ja rozumiem, że przyzwyczailiście się do takiego stylu pracy, tak jest może wygodnie albo raczej bezpiecznie. Ale w dyskusji na rzeczowe argumenty nie odpowiadajcie argumentami opartymi na emocjach. Jest nam ciężko, kosztuje to dużo wyrzeczeń, staramy się jak możemy, czeszcie się, że w ogóle ktoś chce pic te wasze piwa i nie narzekajcie. Ja wcale nie uważam, że trzeba Wam dowalić jeszcze pracy, wręcz przeciwnie uważam, że w obecnym stanie w wielu konkursach jesteście przeciążeni i to może wpływać na Wasze oceny. Przecież w eliminacjach musicie zdegustować wszystkie piwa, w komisji uzgodnić werdykt i napisać metryczkę z eliminacji, potem drugi raz piwa finałowe ponownie oceniacie. Gdyby konkurs był jednoetapowy odpadłyby finały, a gdyby piwa były oceniane indywidualnie nie byłoby konieczności robienia zbiorczej metryczki i uzgadniania wyniku. Jedyna istotna zmiana polegałaby na tym, że każda ocena wymagałaby uzasadnienia i przyznania punktów. Przy okazji sędziowie przechodziliby jakąś weryfikacje, można by sprawdzić , którzy sędziowie kompletnie się do tego nie nadają.
  20. Sam wysyłałeś wadliwe piwo na konkurs do Wrocławia, a innych, którzy także wysyłali wadliwe piwa oskarżasz o brak szacunku do sędziów. Jeżeli Ty jako sędzia wysyłasz na konkurs kiepski piwo to sam wystawiasz sobie ocenę swoich umiejętności, no chyba, że ci sędziowie z Wrocławia byli tacy kiepscy. Wskaż mi, w którym miejscu napisałem, że wysłałem piwo do Wrocławia. Proszę konkretne zdanie. Czekam na info. Wyraźnie napisałem, że gdyby moja wędzonka była dostatecznie dobra, to być może sam bym był wśród poszkodowanych, co oznacza, że gdybym (jako sędzia) uznał swoje piwo za dostatecznie dobre, to bym je wysłał na konkurs, zwłaszcza że warzyłem właśnie wędzonkę z myślą o wrocławskim konkursie. Nigdy, ale to nigdy nie wysyłam ewidentnie wadliwego, nieprzyjemnego piwa. Właśnie z szacunku do kolegów sędziów. Szkoda, że niektórzy piwowarzy maja zupełnie inne podejście. Także następnym razem jak będziesz chciał komuś odpowiedzieć, to zastanów się, czy na pewno dobrze zrozumiałeś tekst. Proponuję również sprawdzić nazwiska piwowarów, którzy uczestniczyli w konkursie, żebyś ponownie nie wyszedł, delikatnie mówiąc, na ignoranta. Przepraszam, źle zrozumiałem to nieprecyzyjne, niejednoznaczne zdanie.
  21. Sam wysyłałeś wadliwe piwo na konkurs do Wrocławia, a innych, którzy także wysyłali wadliwe piwa oskarżasz o brak szacunku do sędziów. Jeżeli Ty jako sędzia wysyłasz na konkurs kiepski piwo to sam wystawiasz sobie ocenę swoich umiejętności, no chyba, że ci sędziowie z Wrocławia byli tacy kiepscy. Jeżeli mnie pamięć nie zawodzi to jednym z celów konkursów jest edukacja i podnoszenie umiejętności piwowarów domowych. Te metryczki to są potrzebne przede wszystkim tym piwowarom, którzy robią wadliwa piwa, zwłaszcza jeżeli nie są świadomi tych wad. Ci, którzy wygrywają konkursy to najczęściej sami są w stanie ocenić swoje piwa. W jaki sposób Wy sędziowie, chcecie podnieść swój autorytet, jeżeli swoich ocen nie chcecie poddać weryfikacji kolegów sędziów i nie stać was na to, aby ze swego grona wyłączyć osoby, które się do tego nie nadają. Argument "bo się nie da" a ten który postuluje zmiany "nie ma pojęcia" to obrona pokazująca całkowitą bezradność. Ile czasu zajmuje Ci ocena jednego piwa i wypisanie metryczki, która najczęściej składa się z kilku zdań. Na taka rzetelną ocenę wystarczy moim zdaniem 15 min, a w ciągu dnia 1 sędzia może w taki sposób ocenić 20 piw, czyli w jednym konkursie, który trwa 2 dni ocenia 40 piw. Jeżeli założymy że każde piwo powinno być ocenione przez 4 niezależnych sędziów to przykładowy konkurs w którym zgłoszono 100 piw powinno ocenić 10 sędziów. Potem każdy sędzia oddaje metryczki sekretarzowi konkursu, ten zlicza punkty i ogłasza wyniki, metryczki skanuje i wysyła piwowarom. Czy to jest jakieś nie realne rozwiązanie. Rozumiem, że praca sędziego nie jest płatna, ale też nikt jej pod przymusem nie wykonuje, natomiast Ci, którzy wysyłają piwa na konkurs i płacą wpisowe i oczekują jakiegoś standardu, inaczej cała zabawa nie ma sensu i rodzi niepotrzebne konflikty.
  22. Jakby w eliminacjach odrzucać wszystkie wadliwe i niestylowe to często nie byłoby z czego pudła w finale zrobić Wówczas na pudło można by wybierać z tych wyeliminowanych, w końcu piwa wyeliminowane w jednym konkursie staja na pudle w kolejnym. ;-)
  23. Nie do końca jest to dobre. Na konkursy ludzie wysyłają różne wynalazki i dobrze jest zrobić wstępny odsiew. Niestety na eliminacjach nie odrzuca się tylko zepsutych piw. Jeżeli ze zgłoszonych piwo trzeba odrzucić 90% a tak był w Żywcu, to odpadają też całkiem dobre piwa. Lepiej zmienić zasady przyjmowania piw do konkursu. Wprowadzić wyższe wpisowe a w nagrodę pierwsza 10 gratisowo może wystawić piwo w kolejnym konkursie a kolejna dziewiątka z rabatem 50%. jeżeli ktoś startuje i za to płaci to powinien w zamian otrzymać profesjonalną ocenę - konkurs powinien mieć też walor edukacyjny.
  24. Dopuszczenie 18 piw do finału było poważnym błędem. Jeżeli ktoś ma wątpliwości, jak to mogło wpłynąć na wyniki to niech kupi sobie 9 piw z jednej kategorii i w ślepym teście zrobi ocenę wlewając to samo piwo do dwóch szklanek, tak żeby w sumie ocenił 18 próbek a potem sprawdzi jak oceniał to samo piwo. A na koniec jeszcze nich dmuchnie w alkomat. Jeżeli regulamin mówi że w finale powinno być od 12-15, to ja to rozumiem że standardem jest 12 (to wcale nie jest mało próbek do oceny. Eliminacje robią też sędziowie i maja chyba świadomość ludzkich ograniczeń), a jeżeli piwa są wyrównane to ewentualnie o 1, 2 lub 3 więcej można dołączyć. Organizatorzy albo sędziowie, którzy dopuścili za dużo piw chyba powinni przyznać się do błędu, a nie udawać że nie wiedzą dlaczego tak się stało i szukać winnego. Natomiast komisja powinna wytłumaczyć, dlaczego w rożny sposób potraktowała podobne (ale chyba nie identyczne) uchybienia. Jeżeli strony chcą jakiegoś kompromisu, który pozwoli z twarzą wyjść z tej sytuacji to proponuje nie zaliczać do pucharu tylko tych kategorii, w których były uchybienia, a pozostałe uznać.
  25. To niech ich będzie więcej. Jest co się dziwić, bo takie coś nie powinno mieć miejsca. 1.Ja uważam, że bez sensu jest podział na eliminacje i finał. Po co oceniać dwa razy to samo piwo, raz na pół gwizdka drugi raz na poważnie. Każde piwo w konkursie powinno mieć ocenę punktową i uzasadnienie. Oceniać powinno niezależnie kilku sędziów. Wówczas sędziowie mogą oceniać piwa przez dzień, dwa, tydzień czy miesiąc. W ten sposób można by też eliminować sędziów, którzy się nie nadają, bo ich oceny odbiegają znacznie od pozostałych. Myślę że takiej weryfikacji bardzo boją się sędziowie. 2. Nie da się degustować kilkadziesiąt piw będąc na końcu trzeźwym, tak sam nie da się też dobrze ocenić kilkudziesięciu piw podczas jednego dnia. Winni nie są Ci który sędziują, ale Ci którzy tak organizują sędziowanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.