W czasie moich wizyt, raptem czterech, w RCKiK w Bydgoszczy zauważyłem, że większość krwiodawców jest w wieku studenckim.
Czy należy się dzień wolnego? Nie wiem. Kto ma za to płacić? Może faktycznie byłoby lepiej, gdyby w centrach działały kasy i wypłacały ekwiwalent za utracone zarobki. De facto i tak zapłacimy to wszyscy. Z naszych podatków. Różnica będzie tylko taka, że jedni zapłacą więcej, inni mniej, bo np. mają ulgi na dzieci, ulgi rehabilitacyjne i Bóg raczy wiedzieć jakie jeszcze.
Prawdę mówiąc nie chodzę oddać krwi by dostać wolne ot tak. Krwiodawstwo łączę z wyjazdami z Wierką do szpitala na kontrole. Nie muszę brać opieki czy urlopu, a dzień mam usprawiedliwiony. A poza tym mam dług wdzięczności, m.in. za to. Dodam tylko tyle, że liczba 76 osób to jakaś 1/3 chętnych, którzy stanęli w kolejce, a których nie udało się obsłużyć.
edit: A swoją drogą, czy nie połączono nam dwóch wątków w jeden?