Skocz do zawartości

avicena

Members
  • Postów

    78
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

1 162 wyświetleń profilu

Osiągnięcia avicena

  1. Przepraszam, ale z tym spawaniem i oddawaniem spawania fachmanom - mam pytanie, czy swoja kobietę oddalibyście na ...... innym facetom? Przecież spawanie kwasówki tigiem, czy migomomatem nie różni się od innego spawania. Skoro ja mając miogomat niedostosowany do spawania aluminium - pospawałem 2 mm kształtki, to w czym wy macie być gorsi? Kwasówka nie "lubi" dużych przerw między spawanym materiałem i po dobraniu prądu oraz wypływu argonu (ok. 8 litrów), można zespawać elementy bez dodatkowego materiału. Nie święci garnki lepią. Najważniejsza zasada, to ta, aby szczeliny miedzy spawanymi materiałami były jak najmniejsze. Kiedy się nie udało, to używamy dodatkowego drutu. To naprawdę czy Łuskę migomatu, czy palnik TIGa trzymamy położone płasko zależy proces spawania . Dzięki temu nie wypalimy dziur. Jeżeli jednak będziemy na tyle zdolni, to zdołamy je załatać. Bez wrzucenia do wody, nie nauczymy się pływać. .
  2. Dziękuję za rozmowę. Nie zamierzam nikogo przekonywać. Trochę żałuję, że ruszyłem ten temat, ale chciałem pokazać inne sposoby dezynfekcji i to dezynfekcji dla leniwych lub tych, którym brak czasu. Skoro na tym tle wybuchła III Wojna Światowa, to dla zachowania światowego pokoju skasowałem moje wpisy. Proszę o niewybaczenie, albowiem nie wiedziałem co czynię dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem. Zrozumiałem swój błąd i już pozostanę biernym użytkownikiem forum.
  3. Przyznam, że mam zbyt mało wiedzy na ten temat, ale chcę spróbować, bo zainspirowało mnie poszukiwanie smaku dawnego piwa. Przeglądając to i inne fora doszedłem do wniosku, że piwo było warzone w GB, USA, Finlandii, Belgii, na Antypodach, Czechach, Niemczech i kilku innych miejscach. Jednak anglojęzyczne kraje są ojczyzna piwa. O piwach z Polski wspomina się w kontekście koncerinaków, lub produkcje udające dawne piwa. Coś tak na wzór zespołu pieśni i tańca udającego czas miniony. Możecie się śmiać, lecz już w tamtym czasie, do dziś zastanawiam się w jaki sposób frelki obsługujące piwoszy potrafią wziąć około 10 ciężkich kufli z piwem. Nawet ich obfite kształty w górnej części przeczą fizyce i grawitacji. Przecież 10 piw, to 10 kg. + waga szkła. Pamiętam inny zwyczaj - panowie palili i nie strząsali popiołu. Ten, któremu spadł popiół jako pierwszemu, płacił za kolejkę piwa.
  4. Dziękuję za konkretną wypowiedź. Będę próbował chmielenia tymi odmianami. Pozostaje jeszcze słód. Na pewno nie był on jakimś wydziwnionym typem, bo nawet w Niemczech było skromnie. Coś tak na wzór prawdziwego chleba z tamtych czasów, kiedy nie paprano polepszaczami, a z apetytem jadło się pajdę posypaną cukrem na warstwie masła. Osobiście poznałem Władysława Strakacza (właściciel browaru), choć nie znam smaku piw jego produkcji. Dziś poza nazwą nie ma śladu po browarze, a na owe czasy w średniej wielkości mieście było ich pięć. Byłem świadkiem niszczenia ostatnich pozostałości browaru. Odnoszę się do pytania o nazwę piwa i browaru z południowej Bawarii. Skoro w Polsce niemal w każdym mieście były browary, to co dopiero w Niemczech. Tak więc trudno o konkrety.
  5. jak browar się nazywa ? jaki gatunek piwa ? Nie wiem, bo byłem tylko wyrostkiem, któremu dano posmakować piwa. Czułem się wtedy bardzo dorosły, bo wraz ze mną piwo pili dorośli z wydatnymi brzuchami będącymi miejscem na piwo. Zapytanie jest z rodzaju tego, jak miała na imię ósma dziewczyna, z którą się kochałeś i ile razy. Pierwszą (może) się jeszcze pamięta, ale te następne, ..... Pamiętamy jedynie przyjemne doznania, a nie informacje teleadresowe. Jestem pewien, że każdy ma podobne smakowe wspomnienia.
  6. Trawa zieleńsza nie byle, ale ludzie mniej zgryźliwi. Skoro nie doprecyzowałem czasowej cezury, to choć nie powinienem, ale piwo piłem było ok. 50 lat temu. W kraju królowało piwo pod nazwą "Piwo jasne pełne". Nie mniej dziękuję za podpowiedzi.
  7. Z upływem czasu zmieniają się gusta i smaki. Podobnie jest z piwem. Dawniej nie było takiego wyboru gatunków chmielu jak obecnie. Dawniej też nie podchodzono tak rygorystycznie do popijania piwa przez małolatów. Z tamtego czasu, kiedy nie powinienem jeszcze pić piwa, byłem na południe od Monachium. Tam poznałem smak piwa z małego lokalnego browaru. Piwo jasne, niezbyt gorzkie, ale o wspaniałym chmielowym aromacie. Nie takim owocowym, cytrusowym, czy innym. Od tamtej pory nie trafiłem podobnego piwa. Mam pytanie do znawców tematu. Jakiego chmielu użyć, aby odnaleźć smak dawnego piwa, a nie perfumerii, czy sklepu z cytrusami. Zapewne istotną role odgrywał słód, lecz za goryczkę i aromat odpowiadał chmiel. Od forumowych autorytetów oczekuję podpowiedzi, jakie chmiele powinienem użyć, aby poszukiwać smaku młodości. Jeszcze taka sugestia, o ile to możliwe – zebranie dawnych piwnych receptur w jednym miejscu. Wędliniarze mają swoje reprinty dawnych i nie całkiem odległych jadalnych wędlin, ale nie znalazłem czegoś podobnego w piwowarstwie. Zapewne niewielu pamięta smak (nie mówiąc o recepturze) piwa z tzw. „budki z piwem”. Pamiętam takie przybytki, gdzie nawet zimą było podawane piwo, ale wtedy dosypywano do niego soli, aby nie zaziębić gardła. Złośliwi o piwie z „budki” mawiali – „końskie szczyny”. Nie wiem, czy mieli rację, bo piwo z budki piłem, ale nie odważyłem się na test porównawczy.
  8. Dorzucę swoje 3 grosze. Garnki są zwykle robione przez "małe żółte rączki", rączki z Indii, albo Turcji. Wykonane są z blachy kiepskiej jakości i bardzo cienkiej. Tak samo, jak ze zwykła stalą bywa, są stale trudospawalne. Garnki bywają najczęściej wykonują rozdmuchiwarko-wytłaczarki i do tego celu jest dobierany materiał. Dobry i bardzo uparty spawacz - pospawa, ale trzeba się liczyć ze znacznym osłabieniem materiału w miejscu spawania (temperatura, utlenienie, zmiana struktury). Częstą wadą tych garnków są mikropęknięcia, które z czasem przestają być "mikro" i garnek cieknie. Dlatego najlepiej wykonać otwór wykrojnikiem i jak wcześniej opisano dokonać montażu metodą skręcania.
  9. Zwykle nie mamy z klejeniem do czynienia tak, jak mieli dawni stolarze. To u nich powstało niegramatyczne powiedzenie, o którym warto pamiętać: "Klej najlepiej trzyma, gdy go prawie nima". Najczęściej popełnianymi błędami przy klejeniu są: 1. nieoczyszczone i zbyt gładkie powierzchnie. 2. za dużo kleju między klejonymi materiałami. (zróbmy doświadczenie z dwoma kawałkami zwilżonej szyby, które po złączeniu trzymane są siłami adhezji tak mocno, że trudno jest je rozerwać). 3. zbyt słaby i za krótkotrwały docisk na klejone przedmioty. 4. niewłaściwy dobór kleju do klejonego materiału. (np. Poxipol będzie mocno trzymać beton, bo wniknie w porowatą powierzchnię). 5. w przypadku sztucznych tworzyw warto rozważyć użycie tzw. "klejów agresywnych", które rozpuszczają klejone powierzchnie. Zamieszczam te informacje z myślą, że mogą się komuś przydać, a już tak całkiem na marginesie wiele uczelni technicznych (w tym WAT) posiada kierunki zajmujące się tylko klejeniem i klejami.
  10. Dziękuję. O to właśnie chodziło. Nie jakieś wydumane opcje, ale coś konkretnego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.