Skocz do zawartości

bogdan62

Members
  • Postów

    718
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bogdan62

  1. A skąd ta 'zła sława' - obiegowe opinie z lat '60-70, kiedy tłuszcze roślinne wdarły się na rynek jako cudowne na wszystko. Dużo lepszy do smażenia, nawet ze swoim jakże 'złym' cholesterolem, jest smalec! Oliwa i inne oleje - do spozywania na zimno bez przetwarzania.

    :ble:

    Dość odważne opinie, nie zmiania to faktu, że tłuszcze zwierzęce są "bąba z opóźnionym zapłonem", przyczyniają się min. do miażdżycy, tu jak ze wszystkim jest wskazany umiar - chyba, że w tej dziedzinie wszystkie oficjalne opinie medycyny są błędne (diet cud nie biorę pod uwagę). Tłuszcze roślinne używane do smażenia to nie opinie z lat 60-70, to doświadczenia kilku tysięcy lat np. w diecie śródziemnomorskiej uznanej za jedną z najzdrowszych na świecie. Każdy ma możliwość wyboru, ja używam smalec bardzo rzadko, wedy gdy długotrwałe smażenie w wysokiej temperaturze spowodowałoby przepalenie tłuszczu roślinnego.

  2. Dlaczego 'niestety'?

    Dlatego, że tłuszcze zwierzęce mają "złą sławę", ja staram się ich unikać. Czasami musimy smażyć długo, wolałbym aby oliwa z oliwek miała taką odporność na przegrzania jak smalec.

  3. Rozumiem, że można smażyć praktycznie na wszystkim, ale na gdyby zrobić takie zestawienie od tłuszczy najzdrowszych do najmniej zdrowych do smażenia ?

    Przy smażeniu należy pamiętać, że najbardziej szkodliwe dla zdrowia związki powstają w momencie przepalenia się tłuszczu. Dlatego wybierając tłuszcz do smażenia kierujemy się jego odpornością na temperaturę i czas smażenia. Z tłuszczy roślinnych chyba najwyższą odporność posiadada olej rzepakowy, wybieramy go smażąc dłużej w wyższej temperaturze. Oliwa z oliwek ma niską odporność, dlatego możemy na niej smażyć krótko i lepiej nie przesadzać z temperaturą. Niestety najwyższą odporność na przegrzanie ma smalec.

  4. Są dwie szkoły tj. w temp. pokojowej, a po pierwszych oznakach fermentacji przestawiamy w docelową temperaturę, lub zadajemy w temp. docelowej. Drugim sposobem możemy uzyskać lepsze piwo, ale pierwszy jest łatwiejszy. Wracając do wydajności, bez wymieszania brzeczki, czy małej parującej próbce, pomiar może być zafałszowany. Ponów pomiar przy napowietrzaniu brzeczki przed zadaniem drożdży.

  5. U mnie różnica temp góra-dół nie przekracza 1st, i wiadomo, że nie jesteśmy w stanie utrzymać w każdym punkcie takiej samej temp. ale nie o to chodzi, lecz jak ktoś chce przypilnować, żeby nie mieć dużych wahań, to jest wstanie :D

    Zaczynamy się rozumieć. Ustalamy temperature zacierania, wyznaczamy do niej widełki od-do, które są do zaakceptowania, po czym dokładamy starań aby się w nich zmieścić. Po wyłączeniu grzania i wyrównaniu temperatury, różnica 1 stopnia nie jest wyczynem, ale z pewnością bardzo dobrym wynikiem - oczywiście przy dokonywaniu pomiarów w różnych częściach zacieru.

  6.  

    Ja np. preferuję zacieranie 63/72 właśnie dlatego, że nie potrafię/nie chcę utrzymać aptekarskiej temperatury, a przy zacieraniu Hochkurz mogę sterować czasem zacierania, co jest łatwiejsze.

    Ta wypowiedź trafia w sedno. Dom to nie laboratorium, gdzie można uzyskać temperatury z dużą dokładnością. Nie popieram bylejakości, ale nauczyłem się pokory i wiem, że w warunkach domowych nie uzyskam idealnej temperatury, korzystam z "widełek" temperatur i dość płynnie podchodzę do czasu zacierania aby nadrobić ewentualne braki.

  7. Pytanie do osób "bawiących się" w mrożenie drożdży. W lutym 2010r dostałem od agresta gęstwe W3068, była spora ilość więc część zamroziłem w glicerynie. Planuję piwo pszeniczne i rozważam użycie mrożonki. Będę wdzięczny za sugestie, czy z mrożonki mogę liczyć na piwo o parametrach pszenicznego, czy lepiej "dać sobie spokój". Drożdże dość leciwe, ale inne szczepy aktywowałem z powodzeniem nawet po 3 latach.

  8. Większość termometrów kuchennych (ile by nie kosztowały) ma dokładność do 1°C. W kuchni po prostu większa dokładność nie jest potrzebna. :monster:

    Większa dokładność nie jest również potrzebna w piwowarstwie domowym. Zalecane temperatury nie znaczą, że tylko w nich działa określony enzym, a jedynie że w tej temperatuże działa najbardziej efektywnie, widełki temperatur są dość spore, ważne aby nie przekroczyć maksymalnych unicestwiających enzymy. Myślę, że ważniejszym jest nauczyć się obsługiwać posiadany termometr np. pamiętać o bezwładności cieplnej przy termometrze analogowym, czy dokonywaniu pomiaru w różnych częściach zacieru - niewyobrażam sobie dokonywaniu pomiaru w jednym miejscu zacieru, gdyż w innej częsici temperatura może być inna nawet więcej niż 10 stopni.

  9. Ja się jednak powołam na kolegę Marmura bez doświadczenia w branży piwowarskiej i handlowej nie ma co się się porywać z motyka na słońce :monster:

    Musi być jakieś doświadczenie, ale bez przesady, bo można by czekać do emerytury , często "rozpoznanie bojem" zdaje egzamin. Planując działalność należy skupić się na rozpoznaniu rynku, wyszukiwaniu luk do wypełnienia, po czym upór, zawziętość i konsekwencja. Działalność stacjonarna może mieć sens, jeżeli stanowi uzupełnienie innej oferty i jest uzupełniona o sprzedaż internetową. Na podkarpaciu w wielu miejscowościach powstały sklepy z piwem, pomyśl o rozmowach z właścicielami, może zdecydują się na współprace bez konieczności inwestycji z ich strony - można "obskoczyć" całe województwo. Rynek jest ograniczony, ale zawsze znajdzie się coś z czym mamy problem w istniejących sklepach internetowych np. sklepy unikają "jak diabeł święconej wody" małych przesyłek listowych, kto pierwszy znajdzie na to sposób zwiększy obroty, itd. Na koniec, aby nie było za slodko, rozpoczęcie działalności to "droga przez mękę", od roku działam w interesie rodzinnym, początki tak cięzkie, że drugi raz chyba nie zdecydowałbm sie - rozpoczęcie działalności musi być decyzją przemyślaną i to wspólnie z rodziną.

  10. Będzie ok.sugeruję tylko rozważnie dawkować kompot chmielowy. Mam przykre doświadczenia z intensywnym chmieleniem i intensywnymi smakami owocowymi, "gryzą się". Dominować powinny owoce, a chmiel jedynie w tle, albo odwrotnie.

    Fermentacja jak typowego dolniaka.

  11. W instrukcji nie przewidziano kleikowania pszenicy, gdyż ze wszystkich surowców niesłodowych posiada ona najnizszą temperaturę kleikowania, uzyskujemy ją w trakcie zacierania. Z drugiej strony wcześniejsze skleikowanie pszenicy przed zacieranuiem skutkuje krótszym czasem zacierania, każdy wybiera to co dla niego najwygodniejsze

  12. Od dawna stosuję wywar chmielowy dla korekty goryczki z bardzo pozytywnym skutkiem. Jest bardzo przydatny przy użyciu chmielu z własnej uprawy, lub dłużej przetrzymywanego - nie znamy wówczas faktycznej ilości alfa kwasów. Ja gotuję szyszki ok.90 minut, odcedzam i wywar przelewam do słoików które pasteryzuję tak jakbym robił kompot. Taki wywar dodaję pod koniec chmielenia uznając goryczkę za zbyt słabą, czasami dodaję przygotowując surowiec do refermentacji. Trwałość "kompotów" jest bardzo długa, zdarzyło mi się użyć ponad 2 letnie.

  13. Unikam stosowania drożdży cechujących się słabym odfermentowaniemm a zgodnie ze specyfiką podaną przez producenta takimi drożdzami sa Danstar Windsor. W omawianym powyżej przypadku drożdże mogły odfermentować do kresu swoich możliwości i dodanie ich do refermentacji mijało się z celem, przerobienie surowca dodanego do refermentacji może być dla nich zadaniem "ponad siły".

  14. Witam. Znalazłem u siebie w okolic, niestety zaraz przy ruchliwej drodze chmiel. Czy możnaby coś z tego zrobić ? Widzę ładne szyszeczki jednak za nic w świecie nie chciałbym go w swoim piwie - te wszystkie spaliny...

     

    Ale może jednak dałoby jakoś przesadzić go na działkę? Pobrać jakieś pędy czy co? Nie mam zupełnie pojęcia na ten temat więc zwracam sie z pytaniem do was czy mogę ten fakt jakoś wykorzystać - dziko rosnący chmiel w okolicy ;-)

     

    Jak widać nie warzę za duzo- dopiero 3 warki i częstotliwość pewnie raz na dwa miesiące.

    Dziki chmiel jest nieprzydatny do robienia piwa, ma bardzo mało alfakwasów, łatwo go rozpoznać szyszki małe z rzadko osadzonymi płatkami. Natykając się na chmiel z dorodnymi szyszkami, oznacza to że "uciekł" z jakiejś plantacji, sam w zeszłym roku w czasie grzybobrania napotkałem taki chmiel - później okazało się, że kiedyś w okolicy były plantacje chmielu. W ramach eksperymentu można taki chmiel rozmnożyć - w kwietniu przesadzić karpę korzeniową.

  15. Wyszło z tego Tobie piwo ?

    Piwo wyszło, lecz nie ma się czym chwalić. Jest już wypite ale tylko dlatego, że w lecie nie warzę i jestem na etapie wymiatania resztek z piwnicy. Zapachu wędzonego nie było (lub mam słaby węch), w smaku była bardzo słaba wedzonka (wyłapywałem ją po jakimś 2 - 3 łyku), nie pasowała mi do tego piwa, ogólnie oceniłem go tylko jako pijalne. Nie mam porównania do innych wędzonych, bo poza Castle Malting używałem tylko własnoręcznie robionym a ponadto wędzonka w piwie nie do końca "mi leży".

    Piwo było 14 Blg na zasypie:

    2,5 kg pilzneński Castle Malting

    2 kg wędzony Castle Malting

    1 kg monachijski Weyermann

    0.2 kg caramunich II Weyermann

    0,1 kg ciemny karmel Strzegom.

  16. Podczas fermentacji piwa a przed jego wyklarowaniem się w fermentatorze jest różnica w pomiarach Blg pomiędzy dolną' date=' a górną częścią. Powód błachy, w górnej części jest mniej osadów w piwie, w dolnej częsci więcej, osady zafałszowują wyniki pomiarów.[/quote']

    Czy przeprowadziłeś jakieś testy w tym zakresie?

     

    Z mojej wiedzy wynika, że na Blg wpływają tylko elementy rozpuszczalne w cieczy, zmętnienia i osady nie.

    Zdarzyło mi się prowadzić fermentację w fermentatorze z kranikiem. Przed opadnięciem osadów pobierałem próbki przez kranik i z góry - próbka pobrana przez kranik miała wartość wyższą o ok. 1 Blg. Po przefiltrowaniu przez warstwę gazy z watą próbki z kranika, jej wartość Blg wyrównała się z tą pobraną z góry.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.