Amerykański stout, 16 blg. Odfermentowały do 6,5 blg (areometr skalibrowany). Po 3 pomiarach zlane na cichą. Chmielonę na zimno 5 dni temu. Dziś butelki umyte, odkażone, glukoza we wiadrze. Otwieram fermentator a tam niespodziewana gadzina.
Do fermentatorów ani na burzliwej ani cichej nie zaglądałem. Ale podczas zlewania i chmielenia na zimno wyglądało wszystko dobrze. Smakować te kilka dni temu smakowało dobrze (dzisiaj nie pitę bo jestem na antybiotyku), pachnieć bardzo dobrze.
Czy jest sens coś z tym piwem robić? Oprócz wylania do kibla