Skocz do zawartości

NervGal

Members
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez NervGal

  1. Receptura na ~35,5l piwa 14,1 Blg. Na wersję dziką przeznaczyłem 11l brzeczki schłodzonej do 16 st. C., zadałem Wyeast 5112 (B. bruxellensis) rozkręcone na starterze (400ml kręcone 6 dni -> 1400 ml kręcone 6 dni, zadane bez dekantowania), trzymałem na drożdżach 7,5 tygodnia w temperaturze otoczenia rosnącej 20-23 st. C. Jednak zrezygnowałem z FWH i rzuciłem klasycznie te 22g Chinooka na 60 minut gotowania. pH podczas zacierania miałem 5,45, wodę do wysładzania zakwasiłem kwasem fosforowym do 5,5. "Woda OAZA 1:2" oznacza użycie do tego piwa mieszanki 1 części wody Oaza na 2 części wody demineralizowanej i przyprawienie solami wymienionymi w recepturze (wszystkie wsypane do zacierania). Zacieranie w 67 st. C. przez godzinę, 10 minut wygrzewu w 76. Ten chmiel "aromatyczny" z receptury to dawka na 30-minutowy hopstand rozpoczęty w temp. 74 st. C. Chmiel na zimno wrzucony na 2 dni proporcjonalnie wg receptury (czyli po ~12g Sabro, Citry i Amarillo). Odfermentowało do 2,7 Blg. Na koniec 2 dni cold crashu w lodówce, zlanie do rozlewu przez podwójną warstwę rajstopki 15 DEN z Lidla w kolorze jasny beż. Nagazowanie na 2,4v.

    Aha, "Pale Malt (2 Row) UK" to żadne tam UK, żadne Maris Otter, tylko zwykły pale ale z Bestmalza.

     

    Wild APA.jpg

  2. 2 godziny temu, kantor napisał:

    zbyt jednowymiarowe w aromacie (mnóstwo owoców tropikalnych, trochę w takie mdłe owoce wpadające ale to szczególik, za to w smaku świetne),

     

     

    Pierwsza próba chmielu Sabro - wrzucony 1:1:1 z Amarillo i Citrą kompletnie je przysłonił i zdominował właśnie słodkimi tropikami. Raczej nie będzie częstym gościem w moich recepturach :P Dziękuję bardzo :)

  3. Ok, ja wiem że wskazówki. Chcę tylko zwrócić uwagę, że przybierają one coraz bardziej arbitralny ton i wyobrażam sobie, że mogą trochę podcinać skrzydła piwowarom. Zresztą chyba każdy powinien na własną rękę zorientować się w surowcach, zanim weźmie się za warzenie danego stylu i w zależności od wielu różnych czynników tak ułożyć swoją recepturę, by jak najbardziej wpasować się w opis.

  4. Wg mnie najwięcej słodyczy, i to takiej czystej, daje Carapils. Jeśli chcę zatrzeć na słodko (choć ja bym to nazwał "na pełno") to robię dwutemperaturowo i skracam przerwę maltozową do max 20 minut. Gdyby jeszcze było Ci mało, to użyj drożdży S-33, utrzymując piwo w pierwszej fazie fermentacji w niskich temperaturach (~14-16 stopni).
    Dekstrynowego nie używałem za dużo, więc nie wypowiem się, ale ma ciemniejszą barwę od carapilsa i nie używałbym go jako zamiennika.

  5. Wychodzi na to, że komisja oceniająca desitkę kosiła okrutnie, a zwycięzca tej kategorii nie został należycie doceniony. No chyba, że sędziowie wybierający Grand Prix po prostu uwielbiają lagery  pilsiki :D

    @bart3q Słuszna uwaga, wyjątkowo nietrafiony skrót myślowy w sytuacji, gdzie połowa kategorii to dolniaki :P

  6. BROWAR'REK #15 PIPA, 06.02.18 (polish IPA)

    butelkowane ??.??.??, ekstr. 12,1 Blg, alk. 4,6%

     

    Z butelki ziołowo, trochę liczi, lekka gruszka. Ładny aromat, mimo zdecydowanie zbyt długiego czasu leżakowania jak na styl. Ze szkła słodko, kwiatowo z niewielką dozą ziołowości, trochę wytrawnego karmelu, w tle liczi i słodka gruszka. Lekko opalizujące, barwa ciemnopomarańczowa, ładna biała i wysoka piana, z początku drobnopęcherzykowa, później się zbija w większe bąble i powolutku redukuje. Niedużo ciała, przyjemnie średnio-mocno nagazowane, delikatnie winogronowe, później odrobina słodyczy, na finiszu fajna chmielowość, taka mokra szyszka z odczuciem takiej rasowej „szmatki”. Goryczka średnia, jak na IPA to raczej z niższych zakresów, przyjemna, neutralna, delikatnie ziołowa. W posmaku chmielowe, subtelnie ziołowo-trawiaste. Zadrżałem, gdy odnalazłem to piwo (myślałem, że już dawno mam wszystkie depozytowe z Warszawy wypite), ale zupełnie niesłusznie – charakter chmielowy jest zachowany, nie czuję specjalnych oznak utlenienia, piwo jest przyjemnie zbalansowane, czyste, pijalne. Bardzo rasowy smak chmielu. Miło było :)

     

     

     

    IMG_20180206_220638.jpg

    IMG_20180206_220847.jpg

    IMG_20180206_220603.jpg

  7. Trzeci post z rzędu, ale co poradzę, że taka posucha w temacie :-P 

     

    SMUL & SONS BREWERY NORWEGIAN ALE, 09.12.17

    butelkowane ??.??.??, ekstr. 13 Blg, alk. 5%

     

    Jakaś niedolana butelka, tak rozlewasz czy wrzucasz zlewki do depozytu? :P Aromat z tejże osobliwy, przyjemny, przyprawowy, ale nie mogę odpędzić wrażenia, że czuję tu taką wytrawną pomidorówkę z pomidorów z puchy, kwaskową i bardzo fajnie doprawioną, tymianek i kolendra to najmocniejsze skojarzenia. Jest też nieco cytrusów z tych jaśniejszych raczej, może wręcz cytryny. Bardzo ciekawe i przyjemne, o ile te nuty przyprawowe nie są mi obce, tak pomidorową czuję w piwie pierwszy raz. Ze szkła w zasadzie tak samo, ale też całkiem wyraźnie nieco jasnego miodu. Te przyprawowe rzeczy nieco belgijsko się kojarzą, ale przez ten element kwaskowy idzie to znowuż w kierunku np. gose z bardzo zredukowaną kolendrą. Ładna barwa, jasnopomarańczowa, średnie zmętnienie, dość dużo drobnego pyłu zawieszonego w płynie. Piana biała, dość wysoka, pęcherzyki drobne i średnie, z czasem coraz większe i większe, średnio trwała, ale ładnie oblepia szkło. W smaku dość słodko, ciało średnie, miodowo z początku, ale momentalnie atakuje goryczka trawiasto-ziołowego typu, średnio wysoka, finiszująca lekko metalicznie i troszkę później przypiekana, jest to w sumie nawet przyjemne, aczkolwiek trochę zalega. W międzyczasie znów zbacza to w miodowe rejony, jest to już taki bardziej syropowy miodek, słodszy, po którym w posmaku wchodzi znów goryczka, prawdopodobnie z chmielu polskiego lub od któregoś z naszych sąsiadów, długo pobrzmiewająca metalicznie-ziołowo. Ogólnie piwo jest dość dziwne, ale całkiem przyjemnie się to pije. Goryczka jest na pewno dominującą składową smaku, czuć też całkiem mocne utlenienie, natomiast aromat jest bardzo ciekawy (do czasu, bo później głównie miód i chmiel), z początku wręcz niepokojący (szczególnie w zestawieniu z tą niepełną butelką). O dziwo nawet się to broni, choć nie sądzę, że jest to top browaru Smul & Sons. Po wypiciu połowy już męczy. W ustach w najdalszym posmaku czuję pomidorówkę (nie miałem jej dziś na obiad)...

     

    IMG_20171210_015753.jpg

    IMG_20171210_021033.jpg

    IMG_20171210_020937.jpg

  8. Sorki za post pod postem.

     

    JERZDNA ZADYMEK, 02.12.17 (rauchweizen)

    butelkowane 18.06.17, ekstr. 12,5 Blg, alk. 4,5%

     

    Z butelki bardzo fajna wędzonka połączona z mineralnością, w ciemno strzelałbym – Grodziskie. Wędzonka raczej szynkowa w charakterze, aromatów weizenowych nie stwierdzono. Ze szkła jeszcze bardziej mięsne klimaty, dym, tu już nie jest grodzisko. Spod tego troszkę słodyczy landrynkowej, mooooże zdziebko banana, ale to raczej z racji jego usilnych poszukiwań. Fajny aromat. Klarowne, barwa żółta, ładna, pełna, piana niska, biała, syczy i szybko się ulatnia. W smaku wytrawne ciałem, ale dość mocno słodowo słodkie, trochę przyjemnej wędzoneczki, w tle może ciut ciut banana w wydaniu landrynkowym, na finiszu mineralne, wytrawne, wciąż miło delikatnie wędzone. Goryczka niska, w posmaku znowu mineralność i szynkowa (ale nie ciężka) wędzonka. Nagazowanie w punkt, czyli lekko zaznaczające się, ale nie żrące w japę. Smaki i aromaty weizenowe jeśli były to niemal zupełnie odleciały, natomiast piwo samo w sobie jest bardzo spoko, orzeźwiające, przyjemnie mineralne, wędzoność jest zachowawcza, ale wyraźnie zauważalna. Po wlaniu osadu jest gładsze, mniej wytrawne, objawiło się troszkę słodkiego banana, jest to już bez wątpienia weizen. Serwując je tak, jak na styl przystało, otrzymuje się to, co obiecano na etykiecie. Bardzo pijalne, smaczne piwo.

     

    IMG_20171202_232818.jpg

    IMG_20171202_232733.jpg

  9. AUTOR NIEZNANY (WARSZAWA – PIWNY KRAFT) COFFEE STOUT, 12.11.17

    butelkowane ??.??.??, ekstr. 11,5 Blg, alk. 4%

     

    W zasadzie nie wiem, po co to tu zamieszczam, bo skoro autor się nawet nie podpisał to chyba nie zależy mu na opinii. Powinienem w ogóle tego piwa nie brać, no ale pośpiech nie pozwolił za długo się zastanawiać nad wyborem. Butelka po Milk Stoucie z zeszłorocznej Kuźni Piwowarów.

    Na pewno nie jest to stout – pod światło w butelce widać, że piwo jest jasne. Pozostałe parametry więc pewnie też należy o kant dupy potłuc. Nie wiem, czy to żarcik, czy taka konwencja, czy jakiś fuckup się przydarzył przy etykietowaniu lub już w depozycie, no ale skoro już wziąłem to zaryzykuję i spróbuję.

    Z butelki aromat lekki, chyba chmielowy, obstawiam jakiś polski chmiel – taki jabłkowo-trawiasty. Przyjemny. Ze szkła mało intensywnie, acz podobnie, nic więcej tu raczej nie mam do dodania. Jak najbardziej spoko. Jednolicie zmętnione, pomarańczowe, piana dość niska, ale trwała, biała, drobnopęcherzykowa – ładnie się prezentuje. W smaku wytrawne, na pierwszy plan wybija się chmiel – nieśmiało owocowy w stylu niedojrzałego jabłka (nie aldehyd!), lekko trawiasty, troszkę ziołowo finiszujący, jestem prawie pewny że to jest jakieś polskie pale ale, ew. polish wheat. Goryczka wyraźna, średniej wysokości, w charakterze trawiasto-ziołowa, lekko przypiekana na końcu, dość długa, ale nie ściągająca. W posmaku chmiel, znowu troszkę jabłka. Dość przyjemne piwo, całkiem pijalne, wyraźnie nastawione na chmielowość, nieskomplikowane. Nie czuć po nim upływu czasu (nie wiem kiedy butelkowane, nie ma takiej informacji, ale pobrane było na początku września i zakładam, że trochę taki „coffee stout” się naczekał na gapę, która go weźmie) – no chyba, że okaże się to jakąś AIPA nachmieloną fest cytrusowo :P

    IMG_20171112_220949.jpg

    IMG_20171112_220957.jpg

    IMG_20171112_220941.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.