Skocz do zawartości

wykasz

Members
  • Postów

    77
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez wykasz

  1. Witam, przekopałem dziś większą chyba cześć forum, znalazłem trochę opisów, ale nigdzie konkretów, na temat budowy pojemnika styropianowego i wykożystania go jako lodówki. Jako że idzie lato, a od długiego czasu planuje nastawienie warki na dolniakach, postanowiłem zbudować taki właśnie sprzęt. Znalezione posty opisują ten przedmiot jako styropianowe pudło, nie wiele poza tym, dlatego postanowiłemi opisać swoją konstrukcje, jeszcze nie ukończona, by szanowna brać mogła ocenić i coś doradzić. Bazą dla 'lodówki' jest styropian 50mm, w płatach o wymiarach 100cm/50cm/5cm. Jako że miejsca w piwnicy nie pozostało mi wiele, a tam ma zostać umieszczony pojemnik, gabaryty ustaliłem na 55cm/55cm podstawa i 1m wysokości, co pozwoli wstawić do środka dwa fermentatory 30l, jeden na drugim. Trochę to nieporęczne, ale możliwe (wykonałem odpowiednie pomiary i testy). 55cm w postawie uzyskałem poprzez 'zazębienie' płyt, które skleiłem na to co było pod ręką, a nawinęła się niskoprężna pianka montażowa. Konstrukcja w oparciu o te piankę trzyma się świetnie i teoretycznie pianka powinna zredukować przepływ ciepła. Poza tym pianka dobrze wypełnia szczeliny. Dno zostało wykonane z płyty styropianu o wymiarach 45cm/45cm/5cm, a więc włożone w środek pojemnika, następnie po dokładnym uszczelnieniu pianką wszelkich szpar, nałożyłem drugą płytę tym razem o grubości 2 cm. By moc łatwiej wykonać prace wykończeniowe wewnątrz, nie przykleiłem na razie jednej ze ścian. U podstawy tejże ściany wyciąłem otwór 20cm/20cm, który po zabezpieczeniu posłuży jako 'właz', by można było łatwo wymienić wkłady z lodem u podstawy lodówki. Wnętrze wyłożyłem materiałem który dawniej przyklejano do ścian, tuż za grzejnikami. Cos w rodzaju cieniutkiego styropianu z naniesiona warstwa folii alu. Teoretycznie powinno to nieco podnieść sprawność lodówki i poprawić higienę (łatwo to umyć). I do tej pory jest to właściwie standardowa konstrukcja, ja jednak planuje wprowadzić mała zmianę w stosunku do pierwowzorów. Jak wiadomo ciepłe powietrze unosi się do góry, więc założyłem ze chłodząc od góry uzyskam większą skuteczność chłodzenia, i dobry rozkład temperatury w całym pojemniku. Jako że drzwiczki zaplanowałem od góry, postanowiłem zrobić coś na kształt podwójnych drzwi. W grubej warstwie styropianu planuję umieścić metalowa foremkę do ciast, tak by metal miał kontakt z powietrzem wewnątrz pojemnika. Foremka dodatkowo będzie zamykana od góry warstwa styropianu, przez co uzyskam coś w rodzaju drzwi w drzwiach. Cały blok będzie zdejmowany co pozwoli dostać się do wnętrza pudła, jednak wymiana wkładu z lodem będzie wymagać jedynie otwarcia włazu do foremki w której będę trzymał chłodziwo. Dzięki temu wymiana lodu nie spowoduje ogrzania powietrza wewnątrz. Właz dolny będzie używany jedynie wtedy gdy konieczne będzie szybkie oziębienie pudła, dodatkowymi porcjami lodu. I tu problem. Docelowa temp. wnętrza to ok 10-11 stopni. Czy przy tej temperaturze, na foremce nie będzie skraplać się jeszcze para? Czy ew. takie skropliny mogą być groźne dla higieny piwa? Pomysł może trochę szalony, ale wobec braku powierzchni w piwnicy i koncepcji na chłodzenie 'z góry', wydaje się być dobry.
  2. Nietoperze, czarne koty, trzeba by jakieś mroczne, ciemne piwo uwarzyć. Tylko butelki 90% zielone... Pilsa w nie leje, a potem do piwnicy ciemnej.
  3. Na odwrót, gorąca wyjęta z piekarnika butelka + minimum wody = popękanie. Włożenie mokrej butelki do piekarnika, powoduje że rozgrzewając się woda zamienia się w parę która dobrze dezynfekuje. Do tej pory w piekarniku żadna butelka mi nie pękła, ale metodę stosowałem ledwie 3 razy.
  4. Witam, napotkałem dzis pewien problem, a właściwe dwa problemy w postaci dwóch martwych nietoperzy, które zaplątały się gdzieś do kartonu z butelkami. karton stał sobie spokojnie na strychu, zawierał ok 40 butelek, nietoperze znalazłem na samym jego spodzie, tak jakby zwabione zapachem piwa (butelki zapewne niebyły płukane) wpadły do kartonu, prześlizgnęły się między butelkami i nie mogły wyjść. Pobieżne oględziny wykazały że nietoperze są obecne w kartonie co najmniej od zeszłego roku, bowiem zdążyły porządnie"wyschnąć", nie czuć nieprzyjemnego zapachu. I teraz pytanie, czy ze względu na obecność tych dwóch ssaków powinienem zmienić swoją procedurę mycia butelek? W tej chwili obejmuje ona kilkugodzinne moczenie w wannie z woda o temp. początkowej 80* i szorowanie celem usunięcia zanieczyszczeń stałych, następnie płukanie i dezynfekcja poprzez wygotowanie, wyprażenie w piekarniku, lub dezynfekcja parą.
  5. Dziekuje za odpowiedzi i przede wszystkim za niezignorowanie mnie. Forum i wiki czytam od kilku tygodni i wydaje mi sie ze mam sprzet wystarczajacy do przeprowadzenia zacierania. Dlatego zdecyduje się na słody. cieplyl - mieszkam w miejscowosci 2km odległej od Nowej Dęby, ale N.D. jest dosyc znana w Polsce ze względu na poligon wojskowy, także podałem Nową Dębę. Dzieki za oferte pomocy, na pewno skorzystam. Co do stouta, ma on na dzień dzisiejszy 3 blg, dlatego zamierzam odczekac jeszcze 24h i zlac piwo do osobnego fermentatora, na cichą. Jak to jest w przypadku piwa? Butelkuje sie piwa o blg 3? W przypadku win można spodziewac się granatów (żyjące drożdże).
  6. Witam, to tak na poczatek. Jestem tu nowy, bo i zainteresowanie nowe. Do tej pory piwa głównie pijałem, 4 dni temu rozpocząłem nowy okres zadajac drożdżami pierwszą w życiu warkę piwa. Mając kilkuletnie w wyrobie wina doświadczenie, sprawnie władając areometrem i Jody językiem postanowiłem wziąśc sie do roboy. W pobliskim sklepie nabyłem fermentatory oraz kit Coopers'a, Irish Stout, jako że lubie ciemne piwa, choc Guiness wydaje mi się pusty w smaku ;] Wyczytałem na forum i na etykiecie że sam ekstrakt da raczej podły smak, niestety nie udało mi się zakupic dodatkowego niechmielonego ekstraktu. Tak więc zagęściłem brzeczkę do 16l, jednocześnie zastepując 50% cukru miodem wielokwiatowym, uzyskując surowiec o 12blg. Tak nastawiona warka ma juz 4 dni. Oczywiscie nie mogłem się oprzec i przeprowadziłem odpowiednie testy organoleptyczne. Tym samym otrzymałem 16l młodego piwa z wyraźną, dominującą goryczką i lekka nutką miodu. Jak na pierwszy nastaw, mający dopiero 4 dni, uważam smak za wybitny (4 dniowy nastaw wina zwykle jest niepijalny). I teraz kilka pytan o dalsze me działania. 1. Pierw pytanie o przeszłosc, co sądzicie o dodatku miodu? 2. Posiadam fermentator bez kranika, czy zlewac piwo do drugiego fermentatora na fermentacje cichą? Kiedy to zrobic i czy w ogóle to zrobic? 3. Czy w przypadku kit'ów fermentacja cicha wpłynie na smak piwa? W jakim stopniu i jakie są ew. efekty? 4. Jako że 'zasmakowałem' w wyrobie piwa i pierwsze przymiarki wydają sie dawac dobre rezultaty, co dalej? Mowa o kolejnych nastawach. Planuje większe zakupy przez internet, czy na razie kupowac jeszcze gotowe ekstrakty słodowe, czy jednak skoczyc na głeboką wode i zakupic srutowany juz zestaw słodów? Przyznam że mam ochotę na domowej roboty Pilsnera + jakieś ciemne mocne piwko na wieczór Jeśli uważacie że mój post w jakiś sposób zaśmieca to forum, proszę o wybaczenie i usuniecie tematu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.