Skocz do zawartości

mimazy

Members
  • Postów

    1 429
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mimazy

  1. miałem to samo- cała seria pierwszych weizenów zakażana tą samą gęstwą, pić się niby dało ale strasznie wykrzywiało gębę ;) No i wstyd przed piwowarami gdy częstowałem myśląc że to tak miało być ;):D

    z czasem pogłębiało się, przy butelkowaniu bywały znośne. Nie pamiętam czy błonka na powierzchni była.

    Natomiast miewałem piwa z ewidentną błonką które po rozlewie kwaśne wcale nie były- infekcji jest wiele rodzajów.

  2. Czyli może brano wszystko razem i stąd berserkergang?

    Archaiczne techniki ekstazy (M.Eliade) nie były celem samym w sobie tylko narzędziem pomocniczym przemiany psychicznej, pomocnym, ale nie niezbędnym do podróży szamańskiej czy szału wojowniczego (wilkołaczego czy niedźwiedziego- berserker znaczy "niedzwiedzie spodnie"*)

    Kluczowa była inicjacja, przełamanie tabu (np kanibalizmu), obrzęd przejścia (A.van Gennep)

    Polecam książkę Lecha P. Słupeckiego Wojownicy i wilkołaki albo artykuł dr Jerzego Tomasza Bąbla z czasopisma "Z otchłani wieków"

    http://www.rodman.mo.../J.T.Babel2.htm

     

    *) mój błąd, przepraszam, nie niedźwiedzie spodnie a niedźwiedzia koszula (tunika) czy ogólniej niedźwiedzie odzienie (skóra)

  3. Z żurawiną coś mi się obiło, że piwa dla berserków takie były, tzn. aromatyzowane owocami żeby to smaczne było i naładowane trującymi ziołami, żeby szał u berserków łatwiej wywołać można było. Pokłosiem tego chyba jest nawet piwo Red Erik, kiedyś popularne u nas, aromatyzowane właśnie owocami- http://www.royalunib...D=467&PageNum=5 niemniej jednak pozbawione jakichkolwiek ziół. Tak więc jeśli to co pili wikingowie to był owocowy gruit, to ta żurawina może tam być.

     

    Poproszę o źródło lub kierunkowskaz w jego kierunku. Za dużo jest "gdzieś kiedyś ktoś pisał że czytał" ;)

    Bagno ma działanie odurzające (ponoć podobne do działania alkoholu) stąd borówki brusznice (Vaccinium vitis-idaea L.) albo/oraz żurawiny były nazywane pijanicami- występują na tym samym typie siedliskowym często sąsiadując, przez co na owocach osiadał pyłek bagna zwyczajnego powodując efekt psychoaktywny gdy spożywano owoce na miejscu albo bez umycia.

     

    PS ksiądz Krzysztof Kluk w swoim Dykcyonarzu roślinnym pisał, że „ta w smrodzie swoim nieprzyjemna roślina, czyni przecież niemałe pożytki. Na początku maja, z liśćmi i pączkami gałęzie zebrane, ususzone nieco w cieniu, a potem drobno utłuczone są najprzedniejsze do garbowania skór. Jakoż juchty moskiewskie (buty juchtowe – przypisek autora) winne są swą dobroć olejkowi z bagna, z dziegciem zmieszanemu. Wodą gotowaną ze świeżych gałęzi i liści, można wygubić wszy i pluskwy u bydląt. Żydzi częstokroć tę roślinę kładą w piwo, aby pijaków prędcy upijali. Kwiaty są pszczołom bardzo przyjemne”. http://www.poradnia....-zwyczajne.html

  4. W cytacie z 10go stycznia jest błąd, bo tam jest rozmaryn, a właśnie chodzi rzeczywiście o bagno zwyczajne.

     

    edytowałem posta właśnie w tym samym czasie gdy odpisałeś na ten sam temat ;):D

    uściślając- acetonowy posmak daje rozmaryn czy bagno?

  5. Rozmaryn pachnie acetonem jeśli jest macerowany za długo. Taka jest specyfika tego zioła.

     

    Rozmaryn (Rosmarinus L.) czy dziki rozmaryn czyli bagno zwyczajne (Ledum palustre L.) które było stosowane w piwowarstwie?

     

    PS Kolego cml wydaje mi się że w "dziele" zacytowanym przez kolegę stranger jest informacja "zagubiona w tłumaczeniu" albo autor tego dzieła coś poplątał- popularnymi składnikami gruitów były krwawnik pospolity (Achillea millefolium L.), bagno zwyczajne (Ledum palustre L.) zwane często dzikim rozmarynem oraz woskownica europejska (Myrica gale L.)

    Z żurawiną (Oxycoccus palustris Pers. syn. Oxycoccus quadripetalus Gilib.) pierwszy raz się spotykam w tym kontekście, acz moja wiedza pochodzi głownie z http://www.gruitale.com/botanicals_en.htm

    tu zaś jest kilka receptur

    http://www.gruitale.com/recipes_en.htm

  6. Idąc za ciosem

    Warka LXX Dzikie Pola Pale Ale (polski odpowiednik India Pale Ale ;) )

     

    Pilzeński 4kg

    monachijski 1kg

     

    62°C 30'

    72°C->71°C 45'

    79°C 10'

     

    chmiel lubelski 25g do zacieru

    gotowanie 120'

    chmiel lubelski 30g 60', 25g 20', 25g 7'

     

    28l 11blg (1044g/l)

    drożdże starter ze starej gęstwy Wyeast Belgian Strong Ale z lodówki po BPA

  7. Pora rozpocząć sezon, bo lepiej późno niż wcale ;)

     

    Warka LXIX Brown Ale

    pilzeński 2,5kg

    monachijski I 1,8kg

    biscuit 0,3kg

    cara crystal 120 0,3kg

    special B 0,13kg

    czekoladowy 0,05kg

     

    łyżeczka siarczanu magnezu

    łyżeczka siarczanu wapnia

     

    68°C->65°C 60'

    72°C->70°C 90'

    78°C 10'

     

    gotowanie 70'

    perle 5,6% 30g 60', 30g 7'

     

    29,5l 12blg ( z czego 2,5 poszło na starter innej gęstwy i na ocet słodowy)

    27l S-04 (częściowo uwodnione)

  8. Możesz zacytować co pisał Syreniusz? Gdzieś mi wcięło Zielnik, znalazłem tylko rozdział u Falimierza z 1534 roku, ale na pierwszy rzut oka nic tam o piwie nie ma.

    http://www.piwo.org/...kod/#entry46770

    najlepsze są piwa pszenne lub z somżyce czyli pszenno-żytnie, zaś pośledniejsze owsiane i jęczmienne oraz ze zbóż zmieszanych

    Niestety strona wygasła, mogę tylko zacytować odpis Krzysia na Browarbizie "... indzie z jęczmienia, indzie z pszenice, indzie z sążyce (mieszanka pszenicy z żytem), indzie z owsa ..."

     

    może to będzie przydatne?

    http://otworzksiazke...krolewskich.pdf

     

    napewno prace Marii Dembińskiej

    Food and Drink in Medieval Poland: Rediscovering a Cuisine of the Past Philadelphia 1999

    czy

    Konsumpcja żywnościowa w Polsce średniowiecznej. Wrocław 1963

  9. Przepraszam za offtop

    Chętnie bym rozpoczął, ale na razie mało informacji. Najstarsze książki mam z lat 1809-1840, a tu trzeba się cofnąć, ale poszperam i jak coś konkretnego się znajdzie, to założę.

    troche różnych linków starałem się zbierać tu http://www.piwo.org/topic/2603-na-slepo-i-z-zamknietymi-oczami-po-torze-przeszkod/#entry46432

    może to będzie pomocne http://www.piwo.org/topic/2798-piwo-slowianskie-z-x-wieku/#entry50431

  10. Osobiście uważam że, nigdy nie ma możliwości uzyskania 100% czystości biologicznej (lub więcej ;) )...

    stosując inne niż standardy wytwarzania układów scalonych czy procesorów (pojedyncze cząstki zawieszone w 1 l powietrza) nigdy nie uzyskamy czystości biologicznej procesu.

    Można i trzeba do niego dążyć, ale nie uwierzę że osoby które pisały wcześniej o uniknięciu infekcji pisały o czymś innym niż braku dostrzegalnych sensorycznie efektów infekcji, a nie o braku infekcji zbadanej mikrobiologicznie (wymaz, pożywka, mikroskop)

    Infekcja jest zawsze, tylko w 99,9% nie daje się jej rozwinąć i wpłynąć na smak.

    Moim zdaniem to nie proces zero-jedynkowy, tylko procentowy

  11. do tego że początkowo orzeł patrzył w lewo ideologii nie doprawiano... Poprawiono i przeproszono za błąd :)

    Nie rozumiem skąd w filmowcach bierze się niechęć do realiów historycznych kosztem stereotypów, symboliczności, ekspresji artystycznej scenografów etc

    Krzyż i flaga są pewnymi elementami, które nie są zgodne z prawdą historyczną jednak ich zastosowanie było celowe i miało na uwadze promocję Polski na świecie a nie zadowolenie historyków w kraju. Z tego samego powodu, nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że husaria ma się pojawić w bitwie ze skrzydłami, nawet jeśli mija się to z faktami.

    http://film.wp.pl/idGallery,10628,idPhoto,327778,galeria.html

  12. oglądałem dziś reklamówkę (trailer) filmu o Odsieczy Wiedeńskiej...

    [media]

    [/media]

     

    zwróćcie uwagę na 1:05

    Toż to wzór który nawet w Bitwie Warszawskiej 1920 nie istniał :(

     

    PS Producent filmu "Bitwa pod Wiedniem", Alessandro Leone, ustosunkował się do tych zarzutów. Jak twierdzi, nie ma mowy o żadnym błędzie historycznym:

    "Moją decyzją na fladze niesionej przez husarię w filmie "Bitwa pod Wiedniem" widnieje współczesne godło Polski, którego wzór został wprowadzony 22 lutego 1990. Zabieg ten miał na celu pomóc zagranicznemu widzowi w skojarzeniu wojska Jana III Sobieskiego z Polską, do czego posłużył nam jej współczesny symbol. To samo dotyczy krzyża, który towarzyszy Markowi z Aviano przez cały film. Jest to krzyż Jana Pawła II, którego użycie w filmie ma znaczenie symboliczne dla mnie i dla reżysera filmu. Chcieliśmy w ten sposób złożyć hołd papieżowi, który dokonał beatyfikacji Marka z Aviano. Film obejrzeli przedstawiciele Kościoła i zwrócili uwagę na obecność tego krzyża jednak nie skrytykowali tego w żaden sposób"

     

    Hmm to czemu w filmie nie użyto papamobilu? Byłoby to symbliczne, no i motyw samolotu uderzającego w WTC, w końcu to też 11.09...

  13. Ostatnio zacząłem się bawić w kiszenie barszczu, wciąga prawie jak piwowarstwo czy winiarstwo ;):D

    buraczano- marchwiowo-cebulowy z czosnkiem, kolendrą, gorczycą i kminkiem zabutelkowany, teraz buraczano-jabłkowy nastawiłem.

    W celu przyspieszenia fermentacji dodaję lacidofil z apteki.

  14. Robiłem 2 razy i jestem zadowolony :) Za każdym razem dodając też jabłek oraz miodu

    pierwszy miał sporo dzikich gruszek i jabłek aromat świetny ale kwaśne wyraźnie, nie pamiętam jakie drożdze ale chyba zamojskich do miodów pitnych

    drugim razem dodałem soku jabłkowego z biedronki na drożdżach tokai, nie sklarowało mi się w odróżnieniu od pierwszego.

    uważam że aromat gruszek pięknie się łączy z miodowym, polecam :)

  15. Nie szkoda Wam czasu na bicie piany. Chyba macie go za dużo :D

    Każdy i tak kupi gdzie będzie chciał. Dla jednego liczy się cena, dla innego ładna Pani, a dla trzeciego darmowy odbiór.

    Z punktu widzenia klienta to czy upadnie jeden czy drugi sklep - nie ma żadnego znaczenia. Zanczy się był za słaby. Na jego miejsce powstaną inne, lepsze. Taki jest rynek.

     

    Duże ryby jedzą małe ryby. Ale małe ssaki przetrwały duże dinozaury.

    Ludzie się rodzą i umierają, można przeciw temu się buntować albo się z tym pogodzić, ale to nic nie zmieni.

    Wielokrotnie wymierało prawie całe życie na ziemi, ale to "prawie" się odradzało i jak widać świat ożywiony wciąż istnieje.

     

    Firmy będą upadać i powstawać, dostosowując się do rynku. Piwowarów domowych jest coraz więcej a nie mniej, więc popyt wymusi podaż, takie są podstawy ekonomii. Dokąd piwowarzy będą potrzebowali drożdży, sprzętu, chmieli chemii gadżetów etc to sklepy się utrzymają, a jak widać z treści tej rozmowy to akurat na słodach (które mimo działań Strzegomia sklepy będą sprzedawać, bo potrzebujemy przecież także słodów niemieckich belgijskich czy angielskich) sklepy zarabiają najmniej.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.