Skocz do zawartości

Dlugi073

Members
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Piwowarstwo

  • Nazwa browaru
    Browar Blueberry
  • Rok założenia
    2017
  • Liczba warek
    12
  • Miasto
    Osielsko

Kontakt

  • Imię
    Jarek

Ostatnie wizyty

1 578 wyświetleń profilu

Osiągnięcia Dlugi073

  1. Bulka/nie bulka... mnie też dopadło. Po kilku warkach górniaków zabrałem się za swoje pierwsze lagery. Pierwszy - pils bohemski robi się dziarsko. Niestety z drugim - doppelbockiem jest trochę gorzej. Nie bulka! Nie panikowałem bo o bulkaniu już trochę na tym forum czytałem. Drożdże Mangrove Jack’s Bavarian Lager zadane w około 10 stopniach. Brzeczka trzymana w pomieszczeniu ze stałą temp. 9 st. Blg brzeczki nastawnej 17.7. Jak pisałem wcześniej nie bulka. Po 7 dniach sprawdziłem poziom cukru. Spadło o około 3 blg do 14.9. Piwo pachnie jak brzeczka, słodowo, bez jakiś anomalii. W smaku też ok. Widać lekkie nasycenie - trochę bąbelków. Nie wiem czy spadek o 3 blg to mało czy w normie. Pytanie: - Martwić się i nastawiać na kibel? - Ratować jakoś, robić coś? - Olać i czekać? Pozdro JJ Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
  2. Dlugi073

    Dlugi073

  3. Ja w aptece miałem problem, ale znalazłem w sklepie medycznym. Była w aptece. Sprawdzone przy warzeniu Kolscha. Dzięki Game Player za radę.
  4. Cześć! Niedoświadczeni też mają czasem coś ciekawego do powiedzenia
  5. Muszę spróbować. Jaką pojemność strzykawki używasz? Ja mam na podorędziu tylko 20ml a to chyba za mało. No wiesz, etanol to jakoś da się znieść , ale propan-2-ol to chyba niezbyt korzystny dla człowieka. Co prawda dawka mała przy takim spryskaniu ust. Całkiem możliwe, że u mnie ten ból to była siła sugestii. Tak w kontekście piwnych fuck up'ów to chciałem się podzielić jeszcze jednym, całkiem świeżym. Może przyda się początkującym albo nieświadomym jako przestroga. Dwa dni temu warzyłem swojego pierwszego pszeniczniaka (warka #4). Po poprzednich problemach z dekantacją farfocli chmielowych postanowiłem gotować chmiele w woreczkach. Poczytałem na forum jak i co i postanowiłem użyć zakupionych w dyskoncie poliamidowych skarpetek. Wyczytałem, że się nadają bo to w zasadzie ta sama rodzina związków co nylon. /Dokształciłem się. Nylon to włókno poliamidowe/ Wszystko było super. Chmiele pięknie oddzielone od brzeczki, zostały tylko farfocle białkowe, ale te udało się fajnie zdekantować. Piwo w fermentorze zaczęło się robić. Dzisiaj rano postanowiłem nachmielić na zimno uwarzone wcześniej AIPA. No i tu znowu zagwostka - luzem czy w woreczku. Oczywiście jak to na forum opinie podzielone mniej więcej po połowie. Uznałem, że użyję mojej metody i wyjąłem z kartonika nową poliamidową skarpetkę celem wygotowania. No bo jak na zimno to przecież trzeba wybić co się da. Jakież było moje zdziwienie kiedy podniosłem pokrywkę garnka a moim oczom ukazała się... ...herbatka ze skarpetki. Sama skarpetka wyglądała tak. Wywaliłem do śmietnika. Chmiel wsypię luzem albo skorzystam z czego innego. Natomiast uświadomiłem sobie, że do mojego przeniczniaka trafiły trzy takie skarpetki gotujące się półtorej godziny!!! I jak żyć powiedzcie? Jak żyć? Tak się cieszyłem z tej warki. Wszystko super przygotowałem. Poszło naprawdę gładko. Super satysfakcja. Czekałem na efekt finalny a tu taka kupa. Muszę to wylać do kibla bo przecież nie będę pił farby z chińskich skarpetek. Tak zupełnie serio to jestem wściekły. Parę godzin roboty w kanał.
  6. Dzięki za miłe powitanie. hedgehog Szczegóły wymiany degustacyjnej na priv. [emoji3] Dzięki. B.K. Dzięki za polecenie. Przebrnąłem wątek Nieśmiertelnego i dużo fajnych rzeczy jest. Ale ta chemia mnie teraz jeszcze bardziej przeraża. [emoji33] dziedzicpruski Wygrzew nie ma znaczenia? Serio? A czy nie kilujemy nim alfa amylazy co ma wpływ na proporcje cukrów? Pytam bo jak wiesz dopiero poznaje temat. MistrzSuspensu Głowa Cię nie bolała nigdy? Bo mnie kolejnego dnia łeb napierniczał okropnie. Chociaż z drugiej strony to pewnie bardziej efekt przyjętego w sposób tradycyjny etanolu. [emoji57] Ktoś na tym forum pisał żeby raczej nie przesadzać z równoległą do warzenia degustacją. Też miałem takie plany, ale piwko tak fajnie wchodziło że moja wola okazała się nie tak silna jak zakładałem. [emoji3] Jeszcze raz dzięki Wszystkim za miłe słowo. Pozdro Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
  7. WTF!? 3 warki na koncie i „guru”?! To co mnie w tym hobby zaskakuje to miny znajomych i rodziny, którym wręczałem w prezencie butelkę swojego pierwszego piwa – uwaga – z brew kita. Na twarzach zaskoczenie: „Tak się da?”, „Jak to, w domu?”, „Smakuje jak piwo.” „A te kapselki to jak zakładasz? Tak sam?” No i mogłem się przy tym pomądrzyć o górnej i dolnej fermentacji, cichej, burzliwej, stylach, drożdżach i koncernowym chłamie… Ale z Wami szczerze mogę się podzielić co ciekawego zrobił „Guru” podczas swoich trzech pierwszych warek: · Raz zapomniał, że jest coś takiego jak wygrzew i przelał zacier do filtratora w 69 stopniach. Ratował się wybraniem części z kadzi filtracyjnej, zagotowaniem i wlaniem z powrotem (dekokcja kuźwa ;-)). · Postanowił zdezynfekować wrzątkiem plastikowy cylinder balingomierza, który powyginał się w s-kształtną strukturę. · Absolutnie nie ucząc się na poprzednim doświadczeniu to samo zrobił z plastikową rurką do ściągania brzeczki. · Ściągając brzeczkę z jednego fermentora do drugiego zaciągnął się młodym piwem i nie wiedzieć czemu zapluł nim połowę kuchni. · Wcześniej w przypływie niewątpliwego geniuszu i dbałości o sterylność postanowił dla dezynfekcji spryskać sobie usta Desprejem raz… drugi… trzeci. A kolejnego dnia zachodził w głowę czy to aby na pewno nie jest szkodliwe dla zdrowia. · Sterylność to rzecz priorytetowa więc podczas dezynfekcji fermentora oxi kliknął lekko pokrywę w trzech miejscach i zaczął nim na maksa trząść na wysokości twarzy. Ciśnienie wzrosło (wiadomo – oxi – bąbelki…), pokrywa puściła a Guru dostał prysznic prosto w facjatę. · Po gotowaniu i wystudzeniu brzeczki (AIPA, dużo chmielu) tak „skutecznie” zdekantował płyn przelewając do fermentora, że odkurzył praktycznie cały chmiel, który trafił na fermentację burzliwą. · Zacierał na lenia i strasznie mu zależało, żeby zacier nie stracił temperatury 68 stopni. Owinął garnek kocykiem, przykrył z góry poduszeczką i poszedł odpocząć. Jakże zdziwił się po godzinie, że zacier ma 70 stopni. Płyta grzewcza oddała jeszcze trochę ciepełka a izolacja była naprawdę skuteczna. To tak po krótce. Ciekawe co by było gdyby Guru wcześniej nie przeczytał paru interesujących postów na tym forum. Lista byłaby zdecydowanie dłuższa. Podsumowując witam wszystkich. Będę śledził, czytał, a może z czasem sam się jakimiś doświadczeniami podzielę. Surowce na trzy kolejne warki kupione więc doświadczeń będzie trochę więcej. Byle pozytywnych. Pozdrawiam wszystkich
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.