-
Postów
145 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez pedro22
-
No właśnie nie chodzi mi o gęstość nasypową. Chodzi mi o objętość mieszaniny woda + słód. Na przykład wsypanie 1 kg cukru do 5 kg wody utworzy 5,4 litra mieszaniny (jeśli dobrze pamiętam, ale to nie jest istotne). Jaką objętość będzie miała mieszanina utworzona z 5 kg wody i 1 kg zaśrutowanego słodu ? - raczej bliżej 5 litrów, czy raczej bliżej 6 litrów - a może więcej ?
-
Witam, tak się składa że do tej pory tego nie sprawdziłem, a będzie mi to potrzebne w ciągu najbliższych kilku dni do obliczenia kadzi zacierno - warzelnej. Chodzi o taką rzecz : ile wynosi łączna objętość określonej ilości wody i słdu. Mając np. 20 litrów wody, dosypujemy 5 kg słodu - jaką otrzymujemy objętość ? Być może jest tak, że po namoczeniu objętość ta spada, to wtedy interesuje mnie ta ostateczna objętość. Na podstawie tego obliczę sobie objętość wewnętrzego cylindra kadzi. Nie chciałbym zrobić zbyt dużego cylindra, bo mógłbym mieć potem problem z pomieszczeniem piwa w fermentorze. Zbyt mały cylinder też nie jest dobry, bo przy koźlaczkach nie zapełnię fermentora.
-
w zasadzie to po to jest reputacja Przejęzyczenie, chodziło mi o cały wątek
-
Rewelacyjna huśtawka nastrojów . Szkoda że nie można oceniać postów. w razie czego ten ma u mnie 10/10.
-
Zauważyłem kilka postów o charakterze 'wpisowego', więc skrobnę coś o sobie. Warzę od 14 miesięcy, tylko ze słodów - zasadniczo dolniaki + czasem pszeniczne + 1 raz Pale Ale. Mam na koncie 24 warki, w tym jedna zepsuta (w tym ale coś się urodziło). Staram się przede wszystkim być jak najbliżej stylu w którym warzę - z różnym oczywiście skutkiem. Udało mi się zająć 11 miejsce w KPD w kategorii Monachijskie Jasne - jak na początek może być. Aktualnie jestem w trakcie konstruowania RIMS'a. Działa już gotowanie (przed tygodniem gotowałem w nim pierwsze piwo i ku ogromnej uciesze żony wyniosłem się z całym osprzętem z kuchni do piwnicy), dzisiaj przyjechały blachy na środek. Myślę więc, że jak się browar Sarmata rozrośnie, to częściej będę się udzielał - pewnie z początku jako pytający. Nie wiem czy uda się jutro włączyć komputer a więc już dzisiaj życzę wszystkim Wesołych Świąt i szczęśliwych warek.
-
No pisałem właśnie, że to taka pierwsza linia obrony. Ale z drugiej strony : 1. Jak się zaczną dobierać, to trochę wcześniej będzie widać 2. W domu mam piwnicę. Jak pisałem myszy się tam trafiają - jak to w piwnicy. Stosuję pudła styropianowe od roku i ani jeden raz nie zauważyłem żadnych prób dostępu, żadnych nadgryzień, ani tym podobnych rzeczy.
-
Wydaje mi się że bardzo dobrym zabezpieczeniem dla fermentora (zwłaszcza z dolniakiem), ale również dla surowców jeśli mieszkasz w bloku jest pudło ze styropianu. Z 3 płyt styropianowych 10 cm masz bardzo fajne pudełko. Dobrze to chroni przed myszami, muchami i innym podobnym badziewiem. Szczurów na pewno nie mam, więc nie wiem jak z nimi, ale jest to przynajmniej pierwsza linia obrony. Stosuję takie pudełka prawie od początku i nie miałem kłopotów z muchami czy myszami w okolicach fermentora - pomimo tego że zeszłej zimy również złapałem w łapkę w piwnicy ok 10 myszy w ciągu kilku dni. Dodatkowym atutem takiego pudełka jest możliwośc obniżenia temperatury w fermentorze o około 5 - 7 stopni poniżej temperatury otoczenia poprzez pety z lodem.
-
Przed butelkowaniem nie przelewam do kolejnego (trzeciego) fermentora. Butelkuję z tego fermentora, w którym była fermentacja cicha (drugi). Wszystkie fermentory mam z kranikiem, więc nie mam potrzeby przelewania przed butelkowaniem. Unikam więc kolejnej możliwości zakażenia i niepotrzebnie nie napowietrzam.
-
Nie wiem czy nie lepiej jest wlewać syrop do butelek. Wlewanie syropu do fermentora wg mnie zawsze jest złe : albo nie rozmieszmy syropu (chyba że będzie bardzo rzadki, ale wtedy lejemy dużo wody), albo poderwiemy osady z dna (zawsze, nawet minimalnie ale jednak). Ja robię syrop z ekstraktu albo (rzadziej) z glukozy i ok 200 ml wody. Daje to ok 280 ml syropu. Wychodzi mi potem mniej więcej 6 ml na butelkę - dolewam ewentualnie kilka ml żeby wyszła wartość całkowita. Wszystkie to pomiary i mieszania są robione na wrzątku - sterylne. Następnie dozuję strzykawką do butelek. Roboty przy tym prawie tyle samo, ale po pierwsze nie podrywamy osadów, a po drugie każda butelka jest w zasadzie tak samo nagazowana. Na dwadzieścia kilka warek nie miałem jeszcze żadnej w której były by butelki przegazowane albo nie nagazowane.
-
Dzięki, czyli conajmniej 200 zł do przodu
-
Witam, jestem na etapie konstruowania kadzi zacierno - warzelnej typu 'speidel braumeister'. Na razie działa część warzelna, ostatno było właśnie pierwsze gotowanie (po prostu rewelka, nie ma porównania do garów - chodzi oczywiście o obsługę). Zabrałem sie teraz za bebechy, blachy na zbiornik wewnętrzny już zamówione. Mam tylko problem (finansowy) z pompą. Docelowo kupie pompę do CWU, ale na razie miałem zamiar podpiąć coś z pralki. Czy ktoś zbliżał się do piwa z taką pompą ? Jeśli tak co o tym myśli (uszkodzenia pompy, posmaki w piwie, itp). Przy zacieraniu temperatura nie przekroczy 80 stopni - może więc wytrzyma ?
-
Wbrew pozorom kolega poruszył dosyć istotny problem. Nie chodzi mi już o samo 'bulganie', ale o szczelność fermentora na cichej. Szczerze mówiąc nie wiem ile powietrza można wpuścić do fermentora żeby nie popsuć znacząco piwa - jeszcze raz zaznaczam - nie wiem. Może ktoś wie, to powie coś na ten temat. Ale jeśli nie można wpuszczać, to poziom wody w rurce jest ważnym (oczywiście nie decydującym) wskaźnikiem szczelności. W moim przypadku - a robię prawie wyłącznie lagery - ustanie bulgotania (oczywiście bardzo rzadkiego od początku) jest wskaźnikiem ustania fermentacji cichej. Od tego momentu piwo zaczyna się ostatecznie klarować. Pewnie że można zabutelkować trochę wcześniej, ale drobne pecherzyki gazu zawsze unoszą różne paprochy z dna i piwo nie będzie idealnie klarowne. Sam miałem jeden raz problem - jak mi się wydawało - ze szczelnością na cichej. Od początku nie miałem bulgotania. Zrobiłem więc minimalne nadciśnienie w środku. Okazało się że fermentor jest szczelny, a piwo po prostu nie fermentowało juz na cichej.
-
Marcowe robiłem wiele razy i metodą prób i błędów doszedłem do takiego chmielenia. Daję mniej więcej 40g + 40g aromatycznego na początku i na końcu gotowania. Efekt był bardzo podobny do tego opisanego w BJCP i co również ważne było bardzo OK. Uzyskiwałem przez to lekką goryczke i słaby aromat chmielu. Teraz zastosowałem woreczki i trochę mi to rozbiło algorytm. Myślę że goryczka będzie dobra przez intensywne gotowanie. Po burzliwej sprawdzę aromat - jeśli będzie żaden to coś tam wrzucę.
-
OK, dzięki. Robiłem marcowe i chmieliłem tylko aromatycznie w dwóch dawkach, zrobię więc chmielenie na zimno. Ale tu kolejne pytanie. Chmielić tabletką, czy zamiast tego może być granulat w woreczku. Słyszałem gdzieś że chyba można dociążonym granulatem.
-
Witam, właśnie uwarzyłem Marcowe, ale mam mały problem. Do tej pory zawsze (od przeszło roku)chmieliłem granulatem bez woreczków. Dzisiaj pierwszy raz wrzuciłem granulat do woreczków. Dałem tyle chmielu ile poprzednio bez woreczków i na pierwszy rzut nosa odnoszę wrażenie że jest niedochmielone. 1. Czy robił ktoś może jakieś eksperymenty - ile procent więcej chmielu trzeba dać jeśli chmielimy w woreczkach ? 2. Jeśli rzeczywiście dałem za mało (okaże się z pkt 1) to dosypać granulatu do burzliwej, czy może jakiś pastylek do cichej ? 3. Do tej pory niezbyt mocno gotowałem - nie chciałem całkiem zaparować mieszkania. Teraz pierwszy raz warzyłem w nowej kadzi zacierno - warzelnej (na razie działa tylko warzenie) więc gotowałem o wiele mocniej - dzięki kadzi mogłem opuścić mieszkanie. Może to intensywne gotowanie zrównoważyło efekt zastosowania woreczków ?
-
No oczywiście nie generalizuję. Skoro tradycja piwowarska to dopuszcza to OK. Chodziło mi o to, żeby nie ulegać pokusia i nie chodzić na skróty jeśli nie ma absolutnej konieczności. Pewnie że czasem zależy nam na szybkim piwku dla zrobienia wrażenia na znajomych znających tylko Żubry i Żywce. Generalnie jednak wydaje mi się że trzeba się trzymać tradycji.
-
Po pierwsze, nie słyszałem o dodawaniu drożdży do butelek - nie jestem pewien czy o to Ci chodziło. Na razie załóżmy że nie było tego pytania. Po drugie. Jeśli zabutelkujesz po tygodniu burzliwej lagera, to po trzaśnięciu drzwiami eksplodują Ci wszystkie butelki - w 90% procentach przypadków. W górniaku możesz mieć szczęście. Nie robię górniaków więc nie wiem, ale słyszałem że ludzie leją do butelek bez cichek\j po kilku dniach burzliwej. Po trzecie. Dodawanie do piwa czegokolwiek poza tym co powinno tam być jest wg mnie kalaniem świętości. Myślę w tym przypadku o żelatynie.
-
To zależy od tego czy górne czy dolne - tak mi się wydaje. Wlanie dolniaka do butelek po 2 tygodniach to chyba za duże ryzyko - i wcale nie boję się o piwo (eksplodujące) tylko o piwowara. Ja robię tylko lagery + pszeniczne od czasu do czasu. Jeśli mowa o tych lagerach to wydaje mi się że minimum jest 2 tygodnie burzliwej i 2 tygodnie cichej.
-
No chyba mało tego miejsca, ale może sie okazać że będziesz miał szczęście. Właśnie zrobiłem pomiary. U mnie koźlak miał 10 cm miejsca i byly ślady piany na pokrywie, natomiast pilzner miał 7 cm i zmieścił się. Zależy od drożdży i blg.
-
Nie, zdecydowanie nie. Tak jak wspomniałem u mnie to wygląda jak okruszki chleba - takie nieco większe, do ok 3 mm (ale są też bardzo małe). Odławiam to sitkiem i zbieram około jednej małej łyżeczki. Część tych najdrobniejszych niestety zostaje. Poza tym piwo jest zupełnie klarowne. Te które zostały też specjalnie nie rzucają się w oczy. Najczęściej opadają na dno, a i tak są tylko w kilku butelkach. W sobotę miałem butelkowac koźlaka, ale przyspieszyłem to nieco i zabutelkowałem wczoraj. Okazało się że był zupełnie czysty, idealny klar i ani jednego okruszka. Drożdże płynne Munich Lager zebrane po burzliwej z pilznera. Na pilznerze okruszki były - o ile dobrze pamietam. Z koźlakiem mam troche inny problem, ale na to już raczej nie ma rady. Podczas chmielenia koźlaka testowaliśmy z kolegą moje marcowe i przechmieliłem goryczkowo (chyba 70g Marynki na 25 litrów). No ale cóż, pozostaje tylko czekać i mieć nadzieję że trochę się ustabilizuje. W razie czego będzie popychaczem do karkóweczki.
-
W sobotę będę butelkował koźlaka ciemnego. Jeśli coś takiego będzie i w ciemnym będzie widać to zrobię parę zdjęć. Chyba nie są raczej osady z chmielu czy czegoś innego, bo na cichą przelewam mocno sklarowane piwko - bardzo ostrożnie. Po cichej mam najczęściej bardzo cienką warstwę 'czegoś' na dnie + czasem te okruchy.
-
Witam. mam czasem problem (w zasadzie niewielki, ale jednak) z takim czymś co pływa w piwie. Jak otwieram fermentor po cichej, to czasem - powiedzmy średnio raz na 3 warki - zauważam takie drobinki wielkości piasku lub trochę większe, do mniej więcej 3 mm. Na pierwszy rzut oka przypomina to okruchy chleba, albo kawałki pokruszonej gąbki. Pływa to na powierzchni lub trochę pod powierzchnią. Jest tego około jedna łyżeczka. Zbieram to wyparzonym sitkiem, ale nie wszystkie dają się przechwycić. Lądują potem w niektórych butelkach i są widoczne jak takie drobne fusy z herbaty. Poza tym piwo jest super klarowne i dobre (nawet koleżanki żony zachwalają). Po roztarciu w palcach ma to konsystencję masła, więc chyba są to drożdże - ale nie jestem pewien. Robię tylko dolniaki, ale nie zauważyłem związku pomiędzy tymi kruszynami a np szczepem drożdży, blg, chmieleniem, czy rodzajami słodów. Zaznaczaczam że problem jest naprawdę niewielki, ale może jest jakiś sposób żeby się tego pozbyć. Być może jest coś, co powoduje powstawanie tych okruchów ?
-
Zdaję sobie sprawę z trudnościami z zacieraniem. Osobiście preferuję piwa 'mastne' więc parę koźlaków już zrobiłem. Chodziło mi tylko o tę konkretną recepturę - czy nie jest zdecydowanie zbyt 'rozrzutna'. Ostatno zrobiłem na bardzo podobnym zasypie 25 litrów koźlaka 17 blg. Gdybym jeszcze dodał cały podany tam ekstrakt, to miałbym 25 litrów portera - zamiast podanych w recepturze 17 litrów - czyli o 50 % więcej. Nie ma w sumie o co kruszyć kopii, czasem rzeczywiście zacieranie daje tak zadziwiające efekty jak warzenie eliksirów w Hogwarcie.
-
Witam, z racji stażu piwowarskiego nie udzielam się zbyt często na tym forum więc w razie jakiegoś faux pas proszę szanownych kolegów o wyrozumiałość. Warzę ponad rok, tylko ze słodów, tylko lagery, ponad 20 warek. W związku z tym stwierdziłem że dojrzałem do porterka. I tu pojawił sie problem. Przeglądałem receptury w kategorii receptury ze słodów i mam poważne wątpliwości czy nie ma tam błędów drukarskich. W recepturze "Porter Bałtycki, Wojciech Piasecki-Wieliczko (woyteck)" jesteśmy w stanie chyba osiągnąć podane parametry brzeczki bez ekstraktu (1,5 kg) - nawet bez rewelacyjnego wysładzania. Dodanie ekstraktu podniosło by blg chyba do poziomu trójniaka. Nie jest chyba tak, że portery źle się wysładzają, bo z drugiej strony są tam receptury zakładające chyba wysłodzenie do spodu. Bardzo prosze o opinie na ten ten temat, chętnie poczytam przed zatarciem.