Skocz do zawartości

Glowa

Members
  • Postów

    250
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Glowa

  1. Cześć,

    ostatnio po raz pierwszy skosztowałem Rodenbacha (aż wstyd że tak późno, bo piwem interesuję się od wielu lat) i od razu się zakochałem. Zaraz poleciałem kupić kolejne butelki do degustacji i wymarzyłem sobie uwarzenie flandersa w domu. Lodówką do fermentacji nie dysponuję i nie będę(styropianową też nie), warzę w bloku, piwnicy nie mam(a nawet jakbym miał to by mi tu wszystko pokradli :)), do dyspozycji będę miał petainery (podobno mniej przepuszczają powietrze niż normalne fermentory), ewentualnie dokupię szklane balony. Jeśli chodzi o zasyp to nie mam pytań, wezmę jakąś gotową recepturę, drożdże na burzliwą fermentację ok 2 tygodniową zadam jakieś neutralne lub kveiki (w temperaturze kilkunastu stopni również śmiem nazwać je neutralnymi), a następnie na cichą na kilka(naście?) miesięcy prawdopodobnie Wyeast Roeselare Ale Blend. 

     

    Problem:

    W lipcu-sierpniu w czasie upałów przy zasłoniętych roletach mam w mieszkaniu od 30 do nawet ok 40-42 stopni, wtedy w trakcie fermentacji burzliwej nawet kveiki dają rozpuszczalnik, nie mówiąc o dojrzewaniu czy przechowywaniu normalnych piw. 

     

    Co robić:

    1. Burzliwa na kveikach, dodatek flandersowej mieszanki, zostawić na pół roku ryzykując, że upały nie spowodują, że wyjdzie jakieś paskudztwo, zabutelkować, a do fermentora wlać nową warkę

    2. Burzliwa na kveikach, dodatek flandersowej mieszanki, zostawić na 4 miesiące, zabutelkować przed upałami, przetransportować samochodem do rodziny do piwnicy na czas upałów. Tylko czy wtedy wlewać nową warkę na czas upałów do fermentora? Czy lepiej zlać osady do słoiczka, do lodówki i zadać jesienią?

    3. Burzliwa na kveikach, dodatek flandersowej mieszanki, zostawić na 4 miesiące, przetransportować fermentor z 4miesięcznym na czas upałów do rodziny do piwnicy na czas upałów. Tylko czy się nie natleni i nie wyjdzie za dużo octu - wpuściłbym raczej CO2 do fermentora.
    4. Dać sobie spokój, zbudować dom z piwnicą i powrócić do tematu za kilka lat.

     

    Najłatwiejsza byłaby opcja 1. Opcja 3 jest średnio problematyczna logistycznie.

     

    Pomysły, komentarze, własne doświadczenia mile widziane. :) Najbardziej interesuje mnie, jak mogą sobie poradzić flandersowe/lambicowe robaczki w upałach.

  2. 4 stycznia

    Milk Stout

     

    zasyp:
    2 kg wiedeński
    2.5 kg pale ale
    0.15 carafa I 1300-1500 EBC
    0.15 caraaroma 
    0.22 jęczmień palony

     

     

    chmiel: magnum 20 gramów 12% alfakwasów na 60 min(15' + 45')

     

    dwutygodniowa gęstwa, słoik cały taki malutki, chyba 150 gramów S-04

     

    Drugi garnek z brzeczką dodałem dopiero o 9 rano następnego dnia, po kilkunastu godzinach była już malutka czapa drożdżowa. 
    Napowietrzyłem dodatkowo mikserem, nie wiem czy nie był to błąd.

     

    Po jakiejś godzinie już bulka elegancko, dość burzliwie, temperatura 14 stopni w pomieszczeniu.

     

    19 stycznia

    Zlane na cichą. Zeszło do ok 3 Blg wg mojego zawyżającego balingometru - zakładam, że zeszło do 2. Wybulkało się dość szybko, na dnie pozostało bardzo dużo drożdży. W smaku jest bardzo dobre, dość wytrawne, czarne z brązowymi przebłyskami. Jakaśtam kawa/czekolada jest, paloność niska. Przyjemne piwo - szkoda mi go psuć laktozą, jak dosypałem do szklanki trochę laktozy to te smaki i aromaty są mniej intensywne.

     

    26 stycznia 

    Zabutelkowałem

     

    15 litrów milk stouta na bitwy z dodatkiem 0.4kg laktozy i 70 gramów cukru.

    5 itrów stouta z dodatkiem 20 gramów cukru.

     

    8 lutego degustacja

    Niskie nagazowanie, czarne piwo z lekko ciemno-czerwonymi przebłyskami.Pianka szybko znika, ale ładna, jasno-beżowa. W smaku mało słodkie, można powiedzieć za mało, nie jest to typowe piwo deserowe, bardziej sesyjne. Bardzo fajnie czuć mleczną czekoladę. 

     

     

    sweet stouts.jpg

     

    9 lutego

    Zabrakło mi kilku głosów do przejścia dalej w bitach, 4 miejsce z 6, uważam to za sukces, jako że piwo miało najniższy baling ze wszystkich startujących a z moich znajomych nie przyszedł prawie nikt xD Ogólnie sporo osób wyczuło estry jako wadę (ale nieprzeszkadzającą), jedna osoba wytknęła aldehyd (w sumie bardzo młode piwo), poza tym opinie pozytywne, smakowała lekkość i czekoladowość, ludzie byli też zachwyceni etykietami i kapslami.

     

    12 kwietnia

    Degustacja jednej z ostatnich butelek. Wersja bez laktozy lepsza. Wyszła większa kawowość. Myślę, że to piwo byłoby lepsze gdyby było mocniejsze, coś w stronę FESa. Do powtórzenia być może w postaci zasypu pale ale + jęczmień palony + carafa.

     

    W sumie muszę zaplanować warzenie tak żeby zawsze mieć w domu stouta lub dwa. Zawsze to jakieś urozmaicenie, do gotowania się przydaje a i starzeje się nie najgorzej.

  3. Podsumowanie roku 2018

    Domowy browar założyłem w styczniu 2018. Uwarzyłem 21 warek, zabutelkowałem 19(2 jeszcze fermentują), tzn. około 3 hektolitry piwa.

     

    Plusy:

    + ogarnąłem podstawy warzenia z użyciem brewkitów, ekstraktów i zacierania

    + większość piw wyszła dobrze lub bardzo dobrze(nie wysyłałem piw na konkursy, żeby się nie przekonać jeśli jest inaczej :D). 

    + ogarnąłem odzyskiwanie drożdży z butelek i namnażanie ich

    + zrobiłem pierwsze cukry kandyzowane w domu

    + dołączyłem do pspd 

    + posadziłem chmiel w ogródku i miałem pierwsze zbiory

    + przekonałem dziewczynę do warzenia w domu 

    + wzięliśmy udział w kursie sensorycznym

    + pękło 100 recenzji na ratebeerze 

    + 100% pszenicy to nie problem

    + trochę żyta to też nie problem

    + dużo chmielu to nieduży problem

    + kwaśne piwa też spoko

     

    Minusy:

    - 3 warki z rzędu zakażone, jedna bardzo, dwie trochę

    - 1 warka niemal niepijalna przez rozpuszczalnik (mocne piwo na kveikach fermentowane latem) w sumie nieaktualne, bo po pół roku zniknął

    - wciąż nie mam pełnej dowolności w sterowaniu temperaturą fermentacji

     

    Plany na przyszły rok:

    Zwiększanie jakości piw w "normalnych" stylach i trochę eksperymentowania. Na pewno latem będę warzył z kveikami, będę też kontynuował warzenie kwaśnych piw, rozważam też zapoznanie się z brettami. 

  4. 15 grudnia 

     

    Warka 21

     

    Belgian Dark Strong Ale 

     

    Plan jest następujący:

    Zasyp:

    3 kg pilzneńskiego 

    1 kg monachijskiego

    0.4 kg biscuit

    0,2 kg caraaroma 

     

    Z tego jeden garnek pójdzie do gotowania, wysłodziny pójdą do zacierania jutrzejszego dnia z:

    3 kg pilzneńskiego

    1 kg monachijskiego

     

    Plan nie wypalił. Temperatura mi uciekła, bo nie mam termometru. Po 1,5 h ponad słód częściowo się zatarł, brzeczka lekko słodka, ale próba jodowa cały czas ciemno niebieska, wskazująca obecność dużej ilości skrobii. Przystąpiłem zatem do filtracji tego co mam, otrzymując 11 litrów 17 balingowej brzeczki. Wróciło to do gara zaciernego i wrzuciłem drugą porcję słodu, którą miałem zacierać dzień później. Zostawiłem to na noc w gorącej temperaturze. Do rana się nie zatarło, brzeczka była wyraźnie słodka, ale próba jodowa wciąż ciemno niebieska. No cóż, dłużej nie chciałem zacierać więc przystąpiłem do filtracji otrzymując 13 litrów ok 17 Blg oraz 10 litrów ok 12 Blg.  Dodałem do tego 0,7 kg cukru kandyzowanego.

    Chmielenie: 

    25 gramów magnum 12 % alfakwasów 45 min w pierwszym garnku i później ten sam chmiel 30 min w drugim.

     

    Drożdże:

    Gęstwa, po Belgian Pale Ale, zadana wieczorem 16 grudnia.

     

    Uwagi:

    - nie ma co pajacować bez termometru

    - trzeba kupić w końcu nowy porządny balingometr, zapasowy termometr i przede wszystkim garnek 30 litrowy lub większy, a nie pajacować z 15 litrowym.

     

    17 i 18 grudnia pobulkało sobie w temperaturze ok 16 stopni, 19 grudnia podkręciłem do ok 18-19 stopni, bulka sobie elegancko co sekundę.

     

    16 stycznia

    jakiś czas temu przeniosłem do ciepłego pokoju. Piwo ma już miesiąc, bulknie sobie kilka razy dziennie.

     

    19 stycznia 

    Przelałem do fermentora z kranikiem, powiedzmy na cichą. 17 litrów wyszło plus 4 litry strat przy przelewaniu na cichą - ogólnie dramat, przelewałem z petainera, drożdże przy dnie się bardzo wymiezsały z piwem i po prostu wylałem końcówkę. Jeszcze przechylałem tego petainera, bo ciągle mi wężyk uciekał, ogólnie dramat. Ale zeszło do 2 Blg wg zawyżającego termometru, więc można założyć że do 1 Blg zeszło.

     

    26 stycznia

    Zabutelkowałem ok 16 litrów z dodatkiem 80 gramów cukru. Piwo śmierdzi grochem pomieszanym z komesem poczwórnym. Dms? 

     

    13 kwietnia

     

    bdsa.jpg.58e32eac23330621e754d5b9737859df.jpg

     

    Piwo lekko nagazowane, w smaku dupy nie urywa, ciemny mocny belg, melanoidynowy. Alkohol bardziej ukryty.

     

    12 maja

    Częstowałem tym piwem mnóstwo osób. Większość była zachwycona, pojawiły się pojedyncze krytyczne głosy ze strony osób obeznanych z piwem. Ktoś wyczuł banana, ktoś inny też co nieprzyjemnego, ale nie umiał zidentyfikować. Pojedyncze osoby narzekały na alkohol. Ja tam cały czas czuję ten posmak grochu, została mi krata tego piwa i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się logistycznie przetransportować ją do jakiejś piwnicy na dłuższy czas. 

     

    Kwiecień 2020

    Degustacja 15 miesięcy od rozlewu. Ten posmak grochu to chyba jednak jakieś fuzle były, bo gdzieś tam w tle jeszcze czuć taki trochę nieprzyjemny posmak, ale na pierwszym planie jest bardzo wyraźna słodycz, suszone owoce, także miód. Czasem belgijskie estry mi się kojarzą z miodem, także trudno powiedzieć czy to od utlenienia, ale całkiem możliwe z racji wieku tego piwa. 

  5. 8 grudnia

    Warka 20!

     

    Pszeniczne 

     

    Coraz trudniej mi przy tej ilości piwska zorganizować te warzenie :) 

     

    Zasyp:

    4.5 kg pszenicznego słodu

    450 gramów łuski gryczanej przepłukanej w wodzie byle jak.

     

    Zacieranie 

    10 min ok 55 stopni

    1.5h w temp 60-68 stopni

    powolny wygrzew do 78

     

    Filtracja:

    Sitko z ikei + sraczwężyk. Z łuską gryczaną, część poszła do zacieru, część na sitko z ikei.

     

    Wyszło 15 litrów brzeczki + 13 litrów brzeczki. Blg nie mierzone.

     

    Gotowanie 15 litrów brzeczki z dodatkiem 10 gramów mosaica i 45 gramów marynki przez jakieś 45 minut.

    Gotowanie kolejnych 13 litrów brzeczki z tego co wyciągnąłem z pierwszego garnka przez 15 minut. Tzn gotowanie ok godziny, chmielenie 15 min.

     

    Do chłodzenia drugiej partii brzeczki dodałem 50 gramów nelsona sauvignona. Kolejne 50 gramów pójdzie na zimno.

     

    Drożdże S-04 sucharki. Standardowo, najpierw dodam do kilkunastu litrów schłodzonej brzeczki a po 12 godzinach dodam z 10 litrów brzeczki z drugiej partii.

    12 godzin po zadaniu już powoli cośtam bulka.

     

    Uwagi:

    - Pszenica zajmuje bardzo mało miejsca w garnku. W sumie mógłbym się pokusić na mocniejsze zasypy w tym 15 litrowym garnku. 

    - Łuska gryczana w ilości 100 gramów na 1 kg pszenicy pomaga w filtracji bardzo. Filtrowało się lepiej niż 100% pilzneńskiego. Niestety czesc luski plywala po powierzchni. Wydaje mi sie, ze trzeba calosc wrzucic do zacierania. 

     

    20 grudnia 

    zlałem na cichą, nie mierze blg bo po co, i tak jeszcze ponad tydzień fermentować.

    Piwo jet barwy słomkowej, nieprzejrzyste. W smaku lekko kwaśne. Aromat charakterystyczny, nie umiem go inaczej określić. Czy to ten nelson sauvignon, czy to pszenica 100% czy zakażenie. Goryczka niska. Może wyczuwam tu agrest? Edycja. Dobra, jest agrest. Dziwaczne to piwo wyszło :) 

     

    26 grudnia

    Wciąż jest ruch w rurce fermentacyjnej, bardzo bardzo sporadyczne bulknięcia, ale cośtam się dzieje. Nie cieszy mnie to, ale niebawem i tak nachmielę na zimno, bo potrzebuję fermentorów na następne warki.

     

    30 grudnia 

    Zabutelkowaliśmy 2 kraty tegoż piwa z dodatkiem 110 gramów cukru, około litra wypiliśmy, około litra wylaliśmy. Barwa złota. Smak lekko kwaśny, goryczka średniointensywna, ale lekko gryząca, część chmielin przedostała się przez sitko z ikei. W aromacie białe winogrona, agrest, bardzo charakterystyczny zapach dla tego chmielu. Odczucie w ustach, gładkie niczym new england. 

     

    13 stycznia

    W pojedynczych butelkach średni gashing. Odgazowałem wszystkie piwa. Przegazowanie w 4 butelkach. Obstawiam słabe wymieszanie cukru. 

     

    15 lutego

    Ludziom raczej to piwo smakuje. Chwalą za pijalność, przyjemną goryczkę i gładkość w odczuciu w ustach. Aromat się podoba. Jedna negatywna uwaga o utlenienie od sprawnego nosa. 

     

    19 marca

    Pojedyncze ostatnie butelki troszkę przegazowane. 

  6. Ja to liczę tak. Są to obliczenia z grubsza, może ktoś mnie poprawi. 16 Blg razy 15 litrów to 2.4 kg cukru. Wg Wiki 100 gramów laktozy podbija 20 litrów o 0.28 blg, wiec 400 gramów laktozy to z grubsza będzie odpowiednik 0.24 kg cukru. 2.4 kg + 0.24 kg to 2.64 kg. 2.64/12.5 da nam jakieś 21 Blg. 

     

    Pewnie ktoś nizej obliczy dokładniej, ciekaw jestem różnicy w wyniku. 

  7. 1 grudnia

     

    Plan był ambitny. Zdobyłem petainera po piwie zawierającym brettanomyces bruxelensis trois. Odkaziłem, zdjąłem fitting, przelałem osad drożdżowy do słoiczka, potem zrobiłem starter w nowiutkiej kolbie erlenmeyera na ekstrakcie słodowym, mieszałem co jakiś czas. Po 24 godzinach ZERO oznak jakiejkolwiek aktywności drożdży. Edycja: po 36 godzinach również. Przystąpiłem zatem do planu B:

     

    Belgian Pale Ale

    W planie jest zrobić za 2 tygodnie jakiegoś quadrupla/belgian dark strong ale. Swoją drogą to sobie zaplanowałem... na zimę belgijskie mocne piwa warzyć, gdzie potrzebują wyższej temperatury :)

     

     

    2 kg pilzneńskiego

    2 kg monachijskiego (pewnie za dużo jak na styl, ale tak mi się sypnęło, będzie bardziej słodowe)

    0.25 kg płatków owsianych

     

    Zacieranie ok 60 min w temp 62-65 stopni, potem powoli do 78 stopni i filtracja. Bez problemów, wężyk z oplotem. 

     

    Drożdże:

    FM25 Klasztorna medytacja, starter kilkugodzinny w średnim słoiku, zadany najpierw do 5 litrów brzeczki a po paru godzinach dolałem jeszcze 15 litrów i solidnie napowietrzyłem. .

    Chmielenie: 

    50 gramów Lubelskiego, szyszki. Nic innego nie miałem za bardzo.

     

    Wyjdzie ok 18 litrów ok 11-12 Blg. Ogólnie kupiłem nowy balingometr za dychę i jest chujowy, trudno odczytać czy to 11 czy 12.

    6 grudnia 

    21 stopni, bulka raz na kilkanaście sekund

     

    po 12 godzinach brak oznak fermentacji, temperatura jakieś 19-20 stopni, brak ruchu w rurce fermentacyjnej, początki piany jeśli są to bardzo symboliczne. Napowietrzyłem jeszcze raz lekko brzeczkę, trzęsąc solidnie fermentorem. Po 24 godzinach bez zmian. Zaczynam się irytować. Przeniosłem do cieplejszego pomieszczenia, bulnie raz na 10 minut. 

     

    po 2 dobach bulka elegancko co sekundę-dwie, w całym pokoju zapach fermentacji. Temperatura ok 20 topni.

     

    10 grudnia

    Wczoraj jeszcze raz na parę minut bulknęło, teraz już się raczej wybulkało. Jest w temperaturze podwyższonej. tzn. przenioesione do pokoju w którym zwykle nie fermentuję i jest tu temperatura 23-24 stopni.

     

    15 grudnia

    W sumie jest jednak 17 litrów, może 17.5. Zlałem do małego fermentora z kranikiem na cichą 15 litrów, resztę zabutelkowałem w 4 butelkach bez dodatku cukru (wypiję na dniach nienagazowane), bo szkoda mi było brudzić dwóch wiader. Piwo na cichej wraca do chłodniejszego pomieszczenia. Gęstwa zebrana. Zeszło do ok 4 Blg, balingometr pokazuje coś pomiędzy 4 a 5, więc pewnie jest pomiędzy 3 a 4. W smaku podobne do saisona.

     

    20 grudnia

    parodniowe piwko zlane do butelki zamiast na cichą fermentację capi aldehydem :) Jestem zadowolony bo dawno nie czułem aldehydu i mogłem sobie przypomnieć ten smak i zapach, a z czasem zniknie także będzie dobrze xD

     

    27 grudnia

    Degustacja po butelkowaniu przy cichej. Barwa ciemnobursztynowa. Aromat lekko belgijski i słodowy. Goryczka niska. Cośtam się w butelce nagazowało. Dziewczyna narzeka na metal.

     

    10 stycznia

    Prawie 4 tygodnie na cichej. Zakażenie. Lekki biały biofilm na powierzchni. W smaku trochę chemicznie, aptecznie, choć laik może nie wyczuje. Lekko uchylona pokrywa była na cichej no i co jakiś czas przesuwałem. przenosiłem to piwsko. W sumie mam to gdzieś bo nie mam ochoty na picie belgian pale ale, chciałem tylko drożdże rozruszać. Zostawie jeszcze zakażone w fermentorze, dodam jakichś brettów za parę tygodni i niech się coś zadzieje. 

     

    ???

    W końcu wylałem to piwo, zakapslowując kilka butelek z napisem  "chronofenol", żeby mieć na przyszłość w celach edukacyjnych. 

     

    26 marca

    Otwieram jedną butelkę. Przegazowana, gashing, przelewam do szklanki. W smaku suszone owoce, ułożona belgia, lekka słodycz, lekki przyjemny alkohol. Była to butelka obok tych podpisanych jako "chloronefol". Czyli albo się pomyliłem i jest to jedna z butelek które zabutelkowałem w trakcie zlewania na cichą, albo paskudztwo z zakażeniem zniknęło i wówczas fujara ze mnie, bo wylałem 15 litrów potencjalnie dobrego piwa. Okaże się, jak otworzę kolejne butelki za jakiś czas...

     

    Druga butelka - tak samo, dobre. Choć dziewczyna narzeka na metaliczność.

     

    Trzecia butelka - jest apteka/bandaże w posmaku. Mniej niż na początku, ale jest. Czyli jednak dobrze że wylałem. Aczkolwiek da się wypić... no ale czuć tę wadę w posmaku. W aromacie na pierwszym planie belgia, przykrywa.

  8. Cześć.

     

    Próbuję odzyskać drożdże z peteinera po Alchemiku z Profesji. Wcześniej kilkukrotnie odzyskiwałem drożdże z butelek z sukcesem, to moja pierwsza próba z peteinerem. Według opisu na stronie są to bretanomycces bruxellensis trois, aczkolwiek wiem że jakieś zamieszanie było z tym szczepem także nie zdziwiłbym się jeśli to sacharomyces bruxellensis trois. W każdym razie, jak w multitapie skończył się Alchemik na kranie, to dzień później przygarnąłem kega po nim wraz z osadem drożdżowym na dnie. Zdjąłem fitting, zlałem osad drożdżowy do zdezynfekowanego słoika, odstawiłem do lodówki na 3 dni. Wczoraj wieczorem zrobiłem starter ze 150 gramów ekstraktu słodowego(wg zaleceń na ekstrakcie), 1.6 litra wody i ok 100 ml (na oko) tego osadu ze słoika. Nie przemywałem gęstwy, wydawała się dość jednorodna. Starter w kolbie napowietrzyłem poprzez mieszanie(średnio intensywnie, bo mi się wylewało) i odstawiłem na noc, co jakiś czas mieszając (mieszadła magnetycznego jeszcze nie mam, mam w planach stworzenie takowego). Po 12 godzinach (teraz) nie widzę jakichkolwiek oznak pracy drożdży. Jestem zbyt niecierpliwy? Drożdże planuję zadać dziś wieczorem lub jutro rano, czyli chciałbym zadać ok 24-36 godzinny starter. Jak się nie uda, posiadam także inne drożdże w lodówce jako plan B. Temperatura zadania gęstwy do startera ok 20 stopni, temperatura w pomieszczeniu ok 23 stopnie.

    kolba.jpg

  9. Wziąłem Lichtenhainera, zostawiłem 2 nowe apy od siebie, zabrałem jedną starą apę.

     

    Aktualny stan depozytu:

    Browary Przepona & Pixie i Dixie - Milkshake IPA - lipiec 2018 

    Browary Przepona & Pixie i Dixie - Sweet IPA - lipiec 2018 

    Browary Przepona & Pixie i Dixie - Prawie Polska IPA - lipiec 2018 

    Browar Uwarzony Gad- Black IPA Single Hop African Queen (RPA)- wrzesień 2018  

    Browar Prokrastynacja - Singiel (Single hop z simcoe) - wrzesień 2018  

    Browar Prokrastynacja - Gose bez ducha kraftu, październik 2018

    Browar Prokrastynacja - Gose bez ducha kraftu z trawą cytrynową, październik 2018 

    Browar Prokrastynacja - FES, październik 2018

    Browar Prokrastynacja - APA x2, listopad 2018

     

     

     

     

    Browary Przepona & Pixie i Dixie - Lichtenhainer

    7,5 Blg, 3.2% alk. Skład: Słód wędzony Steinbach, pszeniczny, Chinook PL, US-05, sanprobi lactobacillus plantarum.

     

    To moje pierwsze podejście do tego stylu.

    Barwa powiedzmy żółta, piwo zamglone, nagazowanie średnie, piana drobna, drobnopęcherzykowa, jakiś czas się utrzymuje. W aromacie dym i kwaśne nuty. W smaku podobnie. Kwaśność średniointensywna, przyjemna, wypośrodkowana (mam na myśli, że nie jest ani płaska, jak kwas mlekowy, ani zbyt wyrazista jak w intensywnych sourach). Trudno powiedzieć, czy idzie bardziej w stronę soku z cytryny czy z kapusty. Wędzonkę czuć głównie po przełknięciu, kojarzy się trochę z podsuszaną, wędzoną kiełbasą. Wyraźna, ale nie za bardzo intensywna. Goryczka niska. Piwo pomimo lekkości nie jest wodniste.

     

    Dobre, porządne piwo. Wszystko mi w nim odpowiada. 

    lichtenhainer.thumb.jpg.af70868ac0e9fbca31ec0131dba832b2.jpg

  10. 17.11.2018

     

    Drye stout 

     

    Zasyp:

    3.2 kg pilzneńskiego, ześrutowanego dość grubo

    1 kg płatków żytnich, skleikowanych (ale charakterystyczny zapach, jak mąka żytnia, albo zakwas na tejże mące) 

    0.225 kg jęczmienia palonego (dodany jakoś w połowie zacierania)

     

    Fitracja:

    Utknęła po chwili. Filtrowałem w małym fermentorze 15 litrowym z oplotem. Zawróciłem do gara, podgrzałem, potem filtrowałem w dużym fermentorze z sitkiem z ikei i wężykiem z oplotu. Temperatury nie upilnowałem, zacier podgrzałem na ponad 80 stopni na pewno, wysładzałem też gorętszą wodą. Poszło bez problemu, mam 28 litrów brzeczki i będę na 2 razy to gotował teraz.

     

    Chmielenie

    30 gramów marynki

     

    Drożdże z gęstwy US-05, mały słoik, powiedzmy 200 ml, ale dużo było związanej wody w tej gęstwie, bo drugi słoik pełen gęstwy drugiego dnia był pełen gęstwy tylko do połowy. Zadane do pierwszej połowy brzeczki pod wieczór, druga połowa brzeczki dodana o 2 w nocy już 18 listopada. Nad ranem o 8 sporadyczne bulknięcie przy temperaturze 14 stopni w pokoju (jedno okno uchylone, najzimniej 6 stopni mrozu na dworze).

    Wyjdzie ok 21 litrów lekkiego, oby nie wodnistego, piwa. Swoją drogą, bardzo ładna ta gęstwa jest ,cała biała, bez żadnych trupów na pierwszy rzut oka. US-05 chyba lubią kwaśne środowisko.

     

    21 listopada

    Bulka sobie powoli i spokojnie w temperaturze otoczenia przez pierwsze dni 14 stopni, teraz 15 stopni.

     

    24 listopada,

    wybulkało się.

     

    1 grudnia

    zlałem na "cichą". Właściwie potrzebowałem wiadra na nową warkę, więc zlewam stouta na 2 dni i butelkuję. Przynajmniej taki był plan - bo wg balingometru na 5 Blg, czyli dość dużo... nie znam początkowego Blg, ale to raczej lekkie piwko. Poza tym piwo jest dość kwaśne w zapachu z fermentora. W smaku ze szklanki delikatnie kwaśne. Nie wiem, czy nie zakażone, ale nie odrzuca. Nie wiem czy po prostu gęstwa była kwaśna (była), czy nowe żywe laktobacilusy postanowiły mi zjebać piwo.

     

    Dzień później po zlaniu zaczęło znowu fermentować . Temperatura w pokoju jest troszkę wyższa, ok 19-20 stopni, dolne widełki dla belgian pale ale.

     

    Edycja: nic nie zaczęło fermentować, po prostu dwutlenek węgla się wydzielał, jestem niemal pewien.

     

    7 grudnia, zlałem trochę z kranika do degustacji

    Bardzo dobre młode piwo. Kwasu już nie czuć - prawdopodobnie gęstwa drożdżowa śmierdziała. Paloność jest lekka, piwo jest z jednej strony lekkie w sensie balingu, a z drugiej strony takie żytnio gładkie, ale bardzo delikatnie. Aż wypiłem 2 z rzędu prosto z wiadra. Piwo jest czarne z klarownymi na szczęście przebłyskami. Wracając do tematu paloności, jest niska, ale jest. 5% na połowę czasu zacierania to moim zdaniem minimum. Goryczka jest, ale dochmieliłbym jeszcze troszkę, zwłaszcza że marynka tegoroczna ma mniej alfakwasów.

     

    8 grudnia 

    zabutelkowałem ok 18 litrów z dodatkiem 75 gramów cukru. Wrażenia jak wczoraj. Blg 4 mi pokazuje mój nowy balingomierz, ale mu nie wierzę do końca. Piwko takie fajne, kremowe, ale nie w milk stoutowy sposób. Chciałbym też dodać, że z powodu wkurzającej grety użyłem zapasowych kapsli, tzn. używanych i butelkowanie odbyło się bardzo sprawnie.

     

    15 grudnia 

    Zrobiłem na tym piwie genialną szarpaną wieprzowinę z sosem bbq, również na tym piwie.

     

    26 grudnia

    To piwo jest kurde rodzynkowe. Przypomina mi primatora darka. Dupy nie urywa ale dobre.

     

    10 lutego 

    Piwo trochę się przegazowało i jest kwaśne - zakażone lekko lactobacillusem. Wpływ gęstwy? Otworzyłem drugie piwo - w porządku. Może niedomyta butelka? Albo kapsel - przy butelkowaniu używałem "używanych" :)

     

    8 marca 

    Inna butelka: nagazowanie średnio-niskie. W smaku przyjemnie żytnie, trochę palone, całkiem ok. Ewidentnie nie przyłożyłem się do dezynfekcji niektórych butelek - wydaje mi się, że za mało odkaziłem i ostatnie kilka tylko umyłem, a potem je pomieszałem w kracie.

  11. Piwo kwaśne.

     

    Zasyp:

    1.9 kg płatków pszennych (pszeniczny mi się niestety skończył)

    2.3 kg (na oko) pilzneński

     

    Zacieranie ze 2 godziny jak zwykle, raczej około 67 stopni, czekam aż spadnie i troche podgrzewam, potem wygrzew. Bardzo gęsty zacier. 

     

    Filtracja bardzo powolna, na wężyku z oplotem w małym fermentorze, chwila gotowania a potem:

     

    Zakwaszanie: 

    Sanprobi IBS (20 tabletek) w garnku koło kaloryfera (powyżej 25 stopni). 15 litrów, około 16 Blg. Ph zbite do 4.5 mniej więcej niecałą łyżką kwasu mlekowego 3 listopada rano.

     

    5 listopada wieczorem

    Nic wizualnie nie widać w garnku, może białe delikatne płatki na powierzchni brzeczki. Paski Ph wskazują coś pomiędzy 2.5 a 3.0 Ph, paski z aliexpresu. W smaku przyjemnie kwaśne, ale nie za bardzo. W aromacie, dziewczyna mówi, skwaśniały kompot. Ja nie potrafię określić żadnym deskryptorem. Na pewno nie odrzuca ani nie przypomina nam piw zakażonych dzikimi drożdżami z naszego mieszkania. 

     

    Warzenie i chmielenie:

    60 minut gotowania, 

    20 gramów Chinooka na 60+ minut, tzn. wrzucone już w trakcie podgrzewania brzeczki.

    Przełom to bardzo dużo białej, lactobacillusowej piany. Dużo tego białego zostało też w brzeczce i poszło do fermentora.

     

    Drożdże: Gęstwa kilkunastogodzinna US-05 po Apie, zadana z rana 6 listopada. Po powrocie z roboty wesoło sobie bulka.

     

    15 listopada

    Po 9 dniach sporadycznie bulka. Myślę żeby w weekend za 2 dni zlać na cichą i nachmielić Mosaikiem. Zastanawiam się, czy używać dalej gęstwy... Drożdże na pewno będą osłabione od kwaśnego środowiska, ale z drugiej strony, w kwaśnym mniejsza szansa na jakieś inne mikroby... Zobaczymy.

     

    Przy okazji, zrobiłem spory zapas płatków pszennych/żytnich/owsianych w 5kilogramowych workach po taniości w internetach w sklepie z bakaliami/orzechami. Polecam

     

    PS

    Zrobiłem też przy okazji mini wareczkę.

    5 litrów wysłodzin poszło do wiaderka z gęstwą po saisonie. Po paru tygodniach lekkie piwko, smakująca jak jakiś kompot. Może troszeczkę brzeczkowe, ale jest taki lekki bardzo saisonik, orzeźwiający. Nie chce mi się tego butelkować, wypiję prosto z wiadra na dniach trochę, a resztę wyleję. 

    Dziewczyna czuje lekki jabłkowy ocet, także może jakieś zakażenie, mnie to przypomina może trochę jabłko, skojarzenia z cydrem mam.

     

    17 listopada, czyli po 11 dniach burzliwej (może za szybko trochę, ale chciałem gęstwę :)) zlałem na cichą do dwóch małych fermentorów, 2x8 litrów jakoś. Zapomniałem skosztować, więc wypiłem tylko resztkę znad gęstwy. W smaku bardzo dobre, kwaśność poszła w stronę cytrusową, pomarańczową. Gęstwa pójdzie zaraz do DRye stouta.

     

    26 listopada

    Sypnąłem do jednego wiadra z 15-20 gramów Mosaica.

     

    2 grudnia butelkowanie

    Wyszło 15 piw półlitrowych w wersji podstawowej i 16 piw półlitrowych w wersji chmielonej Mosaicem. Dodałem łącznie ok 70 gramów cukru białego. Greta upierdoliła mi trzecią szyjkę w historii mojego browaru. Przy kolejnym butelkowaniu będę używał tylko butelek z wysokim kołnierzykiem lub używanych kapsli, zauważyłem że wówczas nie ma żadnego problemu. Ogólnie z piw jesteśmy bardzo zadowoleni. Kwaśność od lactobacillusów jest bardziej w aromacie niż w smaku. Nie ma kapusty, rzygów czy innych typowych wad. Aromat i smak jak dobre krafty w stylu Sour, aczkolwiek kwaśność w sensie odczucie PH mogłaby być wyższa. PHmetr muszę sobie lepszy kupić, bo paski od chińczyka kłamią najwidoczniej. Mosaic na zimno dał fajny aromat, kojarzący się raczej z lasem, może troszkę cytrusowo. Gęstość końcowa powiedzmy 4 Blg, aczkolwiek pomiar był trudny, bo mam gówniany balingometr.

     

    6 grudnia 

    degustacja

    podobnie jak wcześniej tylko już troche nagazowane. Dziewczyna wyczuwa naftę z mosaica. Ogólnie smakuje.

     

    27 grudnia

    Piliśmy to piwo wiele razy i byliśmy zachwyceni aromatem mosaica i kwaśnym, dzikim, cytrynowym aromatem. Dziś oprócz zmniejszonej zawartości aromatu chmielowego wyczuliśmy niestety lekki aromat kiszonej kapusty.

     

    31 grudnia

    Piwo wychodzi z butelki, ale znajomym na sylwestrze bardzo smakowało.

     

    9 stycznia

    W wersji bez mosaica wyczuwamy... siarkę? ale taką zapałczaną, nie jajkową. Poza tym spoko.

     

    12 stycznia

    Częstowałem kwasem na bitwach piwowarskich zaawansowane nosy - smakowało.

  12. Piwo się utleni, konkursu pewnie nie wygra. Ale czy będzie nie do wypicia? Ciekaw jestem, czy w ogóle nuty utlenienia będą dla Ciebie wyczuwalne, daj znać proszę za parę tygodni jak to piwo wyszło. Czy czuć papier/mokry karton/miód/czarną porzeczkę/kocią kuwetę (innych oznak utlenienia nie pamiętam).

     

    Niektórzy przelewają z wiadra do wiadra bez wężyka i się nie przejmują (wiadomo, nie zalecam). 

     

  13. Użyłem sucharów french saison m29 mangrove jacks. Blg początkowe 13-14 Blg, zasyp pilzneński, troche pszenicy, troche biscuit. Zeszło na tych drożdżach w 4 tygodnie do 0.5 Blg. Przestało bulkać po jakichś 2 tygodniach. Flokuacja dość niska, odpuściłem sobie butelkowanie ostatniego litra-dwóch. Zabutelkowane piwa dość klarowne. Na początku trzymałem temperaturę otoczenia poniżej 20 stopni, powiedzmy ok 17-18, stopniowo podnosząc do temperatury pokojowej czyli u mnie 22-25 stopni. W smaku saisona jakiego znam ze sklepów to piwo mi osobiście nie przypomina, ale belgia jest wyczuwalna, rodzynki, coś kojarzącego się z winem, lekkie fenole, chyba goździk, miodowość, ale taka przyjemna, belgijska. Nie mam porównania z innymi drożdżami belgijskimi, ale po pierwszej warce z nimi polecam. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.