Skocz do zawartości

mdadela

Members
  • Postów

    70
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez mdadela

  1. Dzięki za opinię 🙂 Ja od początku robię tak, że każdy rozlew zaczynam od przygotowania butelek, więc czas na wystygnięcie nie jest dla mnie zbyt istotny. Na pewno jest to dla mnie mniej pracochłonności, bo biorę sobie taborecik, siadam i butelki się parują, a ja w tym czasie mogę rozmyślać nad sensem istnienia 😉 A butelki się chłodzą jak robię inne rzeczy. Ogólnie to rozwiązanie to nie jest jakiś przełom, bardziej chcę się podzielić pomysłem i może to kogoś zainspiruje do pójścia w stronę wykorzystania pary wodnej do dezynfekcji. Pozdrawiam i samych udanych warek życzę 🙂
  2. Cześć, od jakiegoś czasu próbuję znaleźć sposób na przyspieszenie dezynfekcji butelek, które mam w tzw. obiegu zamkniętym — czyli: po opróżnieniu były porządnie opłukane, nikt z nich nie pił „z gwinta”, nie leżały pół roku w zapleśniałym pomieszczeniu. Wiecie o co chodzi – takie butelki, co aż proszą, żeby tylko dać im szybkie spa i jechać z rozlewem. Tym razem padło na temat, który od dawna czaił się w szafie – parownica. Stoi u mnie już jakiś czas i się kurzy, a przecież ogólnie przyjmuje się że para wodna to świetny sposób na dezynfekcję. Jaki tu pojawia się problem? Parowanie każdej butelki z osobna to… no cóż… mordęga, a człowiek nie ma całego dnia, żeby parzyć szklane butelki jak pierogi na święta. Więc pomyślałem: skoro ciśnienie z parownicy jest dość silne, to czemu nie parować po pół skrzynki butelek naraz? Przy moich standardowych rozlewach w 2 skrzynki to 4 przebiegi i gotowe. 💪 Jak pomyślałem tak zrobiłem, odpaliłem kompa i zaprojektowałem prosty układ rozdzielający parę: jedna końcówka, do której wchodzi dysza parownicy, 10 rurek prowadzących do butelek, kilka trójników, kolanek i krótkich rurek, żeby para ładnie się rozprowadzała po układzie. A teraz pytanie, które pewnie i tak by padło: dlaczego rurki są sześciokątne, a nie okrągłe? Bo… tak sobie wymyśliłem Nie ma za tym żadnej głębszej ideologii, feng shui przepływu pary ani odniesień do świętej geometrii. Po prostu tak sobie to wyobraziłem w głowie i wyglądało fajnie 😄 No to jedziemy z wydrukiem — trzeba wziąć materiał, który dzielnie zniesie okolice 100 °C i nie zamieni się w smętną kluskę. Ja wydruk zrobiłem z ABS-u, być może da się użyć też innych materiałów, ale ten wydał mi się najoptymalniejszy. Pierwszy test – pozytywny, ale… elementy, które były na wcisk, jak tylko zobaczyły temperaturę, to zrobiły rozjazd i już nie były wciśnięte, tylko połączone dość luźno, więc cały układ był mocno chybotliwy i ledwo się trzymał w kupie. Można było pokombinować z jakimiś zwężeniami itp, ale ja stwierdziłem że na wystawę nie pojedzie więc wybrałem najprostsze w tym wypadku rozwiązanie, czyli klej. Oczywiście najpierw suszenie, składanie z powrotem i klejenie. Na drugi dzień jak klej ładnie związał zrobiłem kolejny test. I tu już bajka – po 30 sekundach parowania każda z 10 butelek była tak gorąca, że nie dało się jej dotknąć. Na zdjęciach druga połowa butelek w skrzynce jeszcze do góry nogami, gdyż to tylko póki co testy (a butelki standardowo przechowuję do góry nogami, żeby się do środka nie kurzyło). Wideo WhatsApp 2025-10-16 o 13.44.38_f501760f.mp4 Szczelność układu może nie jest idealna i można by nad nią jeszcze popracować (jak to przy wydrukach 3D), ale jeśli uzyskałem pożądany efekt to na razie nic poprawiał w tym zakresie nie będę. Dla bezpieczeństwa pewnie przyjmę cykl parowania 1–1,5 minuty na partię i zamknę temat całości w kilku minutach. Oczywiście warto tu zaznaczyć, że do parowania nie bierzemy butelek od razu z zimnej piwnicy, czy garażu bo mogą strzelić - jeśli tak przechowujemy to warto sobie je trochę wcześniej przenieść do temperatury pokojowej. Samych rurek dezynfekować nie zamierzam, bo przy każdym użyciu robi to para - po użyciu układ musi przeschnąć, a potem być przechowywany w "suchym i chłodnym miejscu" jak cała reszta sprzętu. Ile kosztowało mnie to ustrojstwo (nie licząc parownicy, którą i tak miałem)? Finansowo jakieś 15 złotych. Czasowo? Z godzinkę projektowania i cały dzień drukowania (ale to moje drugie hobby więc czasu nad tym spędzonego nie wliczam ). W sumie kwotowo to mniej więcej ekwiwalent butelki dobrego krafciku ze sklepu, więc źle nie jest. No i teraz pytanie do Was – co sądzicie o takim rozwiązaniu? PS: Jeśli ktoś ma ochotę spróbować sam, to podpinam plik 3mf do druku 3D. Wystarczy drukarka i filament odporny na wyższe temperatury (ja użyłem ABS). Co do druku to drukowałem na Bambu Lab P1S. myjka_do_butelek v3.3mf
  3. Tego nie wiem, kupiłem w końcu 15 litrowy z Browinu. Słyszałem gdzieś, że 15litrowe są w Castoramie ale podobno już bez nadrukowanej podziałki, ale nie wiem czy to prawda.
  4. No właśnie chyba w tą stronę pójdę. Kupię 15 litrowe, bo to koszt niewielki a święty spokój będzie 🙂 Natomiast za niedługi czas jak zrobię eksperymenty to wpiszę tu wyniki, jakby ktoś kiedyś miał podobne wątpliwości do mnie 🙂 Dzięki za wszystkie porady!
  5. Cześć wszystkim, zaprojektowałem sobie ostatnio małą rzecz do druku 3D i pomyślałem, że może komuś z Was też się przyda 🙂 Chodzi o podstawkę do menzurek Browinu. Kiedyś menzurki można było kupić z podstawkami, ale od jakiegoś czasu już producent tego nie robi. Sama menzurka często nie chce stać prosto (a jak już stoi, to byle trącenie ją przewraca), no a potem plącze się po kuchni i przy okazji jest ryzyko rozbicia spławika. A tak – można ją spokojnie postawić w rogu blatu i jest w miarę bezpieczna. Podstawka wygląda tak, jak na zdjęciu poniżej. Pasuje do menzurek o średnicy niecałe 23mm (ostatnio przeszło przez moje ręce kilka nowych i chyba to teraz standardowy rozmiar który robi Browin). Jeśli zdarza się Wam lać do menzurki cieplejszą brzeczkę i dopiero studzić ją w środku, to polecam druk z ABS – taką wersję zrobiłem dla siebie i spokojnie daje radę. Nie wiem, czy komuś się to faktycznie przyda, ale że forum to miejsce, gdzie wszyscy dzielimy się wiedzą i pomysłami, to chciałem dorzucić swój malutki wkład 😊 Wrzucam w załączeniu plik STL i 3MF do samodzielnego druku. Pozdrawiam i udanych warek! 🍻 podstawka_pod_ballingometr v1.3mf podstawka_pod_ballingometr v1.stl
  6. No właśnie nie mam na to miejsca za bardzo jak już wleję 8 litrów do 10 litrowego fermentora 🙂
  7. Właśnie z prostych wyliczeń wychodzi mi, że w teorii jeśli na 10 litrów dajemy 1,7kg, czyli 170g/l to dla warki 8-litrowej powinno to być niecałe 1,4kg. Natomiast teoria teorią, bardziej chodzi mi o to, czy wydajność rzeczywiście taka jest jak podaje producent... Dlatego zanim się zabiorę za robienie, stwierdziłem że podpytam - może ktoś warzy na ekstraktach i podpowie jak rzeczywistość wygląda. Trochę się też waham pod względem dzielenia ekstraktu, bo jak zostawię te 200 czy 300 gramów w opakowaniu to podejrzewam, że może nie dotrwać do kolejnej warki, a zmarnować szkoda Docelowo pewnie trzeba będzie "odkurzyć" 30 litrowe fermentory, ale na razie chcę poeksperymentować na mniejszych wolumenach
  8. Cześć wszystkim, Kiedyś trochę warzyłem — z zacieraniem, standardowe warki 20-23 litry — ale z czasem całe hobby poszło w odstawkę, bo po prostu brakowało mi czasu. Teraz naszła mnie ochota, żeby wrócić do tematu i spróbować w prostszej formie, czyli na ekstraktach. Z tego co wyczytałem, jeden ekstrakt słodowy 1,7 kg (chodzi o Bruntala) daje mniej więcej 12°Blg w 10 litrach brzeczki. Mam jednak na ten moment tylko 10-litrowe fermentory, więc realnie mogę nastawić maks. ok. 8 litrów, żeby zostawić trochę luzu na pianę. I tu pytanie do bardziej doświadczonych: czy wrzucenie całego ekstraktu na te 8 litrów to już będzie zbyt dużo i wyjdzie z tego bardzo mocne piwo? Czy raczej można spokojnie dawać całość, bo ta wydajność podawana na opakowaniach i tak jest trochę zawyżona? A może lepiej odważyć np. 1,4–1,5 kg? Chciałbym, żeby to było coś lekkiego i pijalnego, raczej w stylu prostego ale’a niż bomby alkoholowej 😊 Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi!
  9. Jak na razie piwo fermentuje aż miło. Zapach przyjemny, drożdże wystartowały standardowo po ok 24 godzinach i podniosły temperaturę o 2-3 stopnie więc wróży to dobrze ? Nie chcę zapeszać, ale jak na razie jestem dobrej myśli ?
  10. To prawda - tak jak napisałem samo chłodzenie to ok 45 minut, później jeszcze zadawanie drożdzy i napowietrzanie to w sumie będzie z godzina. Przy następnym warzeniu wypróbuję patent z workiem,dzięki za pomysł ?
  11. Właśnie u mnie wygląda to tak jak na zdjęciu - chłodnica dość sporo wystaje do góry i nie bardzo umiem się wymieścić z pokrywką. Muszę pokombinować z tym workiem, dzięki za poradę ? Jak u Was poszło ok mimo takiego wypadku to jestem dobrej myśli ? Dzięki Panowie!
  12. Cześć, warzyłem dziś IPA 15BLG 64IBU i zdarzył mi się mały wypadek. Otóż podczas chłodzenia brzeczki chłodnicą zanurzeniową przy okolicy 30 stopni wpadła mi do brzeczki muszka owocówka. Od razu wyłowiłem ją łyżeczką zdezynfekowaną nad płomieniem, natomiast w związku z tym wydarzeniem mam obawy o dalsze losy piwa. Czy mieliście podobne przypadki i piwo przetrwało? Mam cichą nadzieję, że będzie ok, bo trochę szkoda pół dnia pracy, którą w nie włożyłem ? Natomiast ciekawy jestem czy macie jakieś patenty ochrony brzeczki podczas chłodzenia? Na mojej chłodnicy zanurzeniowej schodzę ze 100 do 17 stopni w około 45-50 minut. Przez ten czas wiele się może wydarzyć...
  13. @Daniel() dzięki za cenne wskazówki! Drożdże płynne chodzą mi z tyłu głowy już jakiś czas ? Natomiast na razie bawię się na sucharach, bo te są po prostu sporo tańsze, więc ryzyko zmarnowania pieniędzy na surowce w przypadku niepowodzenia jest mniejsze, poza tym pozwala mi to wyznaczyć jakąś jakość bazową, do której mógłbym później porównywać różnego rodzaju modyfikacje. No i jeszcze najpierw chce się nauczyć zbierania gęstwy, aby te same drożdże móc użyć kilkukrotnie ?
  14. @Robert87 w sumie to z zacieraniem moja 12-sta warka, oprócz tego na początek popełniłem jeszcze 6 brewkitów, żeby ogarnąć jak wygląda fermentacja i nauczyć się pilnować temperatur :-) Natomiast to moja pierwsza warka z dodatkami - aromat pomarańczy podczas gotowania jest niesamowity :-) Jej zacieranie poszło w miarę bez przygód, poza chwilowym zatkaniem przy filtracji brzeczki przedniej. Jednak na pierwszą warkę chyba bym się na ten styl nie zdecydował - pewne rzeczy trzeba mieć już przećwiczone, bo tu dochodzą nowe elementy którym trzeba poświęcić uwagę jak kleikowanie, utrudniona filtracja itd ;-) @Jankasper czyli z butelki pół litra trochę odlać do dodatków, a resztę wypić :-) Piękne to nasze hobby ;-)
  15. Jeśli też skuteczne to zdecydowanie łatwiejsze rozwiązanie ? Dzięki wszystkim za wsparcie!
  16. Super ? A ta wódka nie ma później wpływu na zdolność drożdzy do refermentacji i nagazowania piwa? Pewnie moje pytania są dla Was banalne, ale wybaczcie - to dopiero pierwsza moja warka z dodatkami i nie chciałbym jej zepsuć ?
  17. A podpowiecie jeszcze czy warto dodawać curacao na cichą dla wzmocnienia aromatu pomarańczy? :-) Jeśli tak,to jakoś ją odkażać, czy po prostu wrzucić suszoną?
  18. @Daniel() Tak mam lodówkę, ale na razie chyba z cold-crashem nie będę ryzykować - nie chcę stracić reszty "farfocli", które w Witbierze powinny się znaleźć @Szakal75 Człowiek się uczy całe życie, a to mój pierwszy eksperyment z tym stylem i po prostu nie miałem takiej wiedzy Dzięki za wskazówkę - następnym razem będę już wiedział, żeby do bardziej mętnych stylów go jednak nie stosować A Waszym zdaniem może mieć też znaczący wpływ na smak? Czy tylko na mniej Witbierowy wygląd?
  19. Dzięki za odpowiedź. Zatem czekam, zostawię go w sumie z 3 tygodnie, sprawdzimy BLG i jak nie będzie spadać to w buteleczki... Teraz już jestem może nieco przewrażliwiony, ale podchodziłem kiedyś do Roggenbier i fermentacja przebiegała podobnie, poza tym wszystko wydawało się OK. A po fermentacji wyszedł z tego taki kwasioł, że wykrzywiał gębę na cały dzień Ale może to jakieś dzikusy były? Tego się pewnie już nie dowiem
  20. Cześć, w sobotę uwarzyłem swojego pierwszego Witbiera z receptury dostępnej tutaj: https://brewness.com/pl/recipe/witbier-12/view Drożdże zadałem ok. godziny 22, natomiast na drugi dzień rano ok 6 już drożdże grały orkiestrę jak karabin maszynowy (tak zresztą jest do dziś) - czyli sygnał dobry. Dziś zauważyłem, że na dnie jest bardzo wysoki osad, sięgający powyżej kranika (warstwa ma 3cm) - jak na dołączonym zdjęciu. Drożdże to K-97 - jeszcze ich nie stosowałem, do tego duży zasyp pszeniczny i sam nie wiem czego się spodziewać Dodatkowo doszło jeszcze 3g mchu irlandzkiego, który może też to jakoś ściągnął. Czy powinienem się martwić? Jakie zalecacie działania - przelać to po 7 dniach na cichą, czy zostawić i czekać aż samo się sklaruje?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.