Cześć i czołem!
Czytam to forum anonimowo od kilku tygodni, więc znam Was już trochę, a teraz czas zalegalizować naszą znajomość, poprzez rejestrację na portalu:)
Tak jeszcze przed pierwszym pytaniem, powiem Wam, że dzięki temu portalowi dostałem drugie życie! :)
W wieku 34 lat w końcu znalazłem w sobie pasję!!!
Kto się popłakał ze wzruszenia, proszony jest o otarcie łez, bo zaraz zrobi się bardzo poważnie.
Prawdopodobnie zepsułem piwo. Od razu przy pierwszej próbie warzenia. Chociaż teorię warzenia z brewkitu miałem opanowaną.
Zadałem zhydratyzowane drożdże do brzeczki o temperaturze 28 stopni. Mimo iż wiedziałem, że to niewybaczalny grzech.
Drożdże z zestawu nie wystartowały. Miałem drugie.
Brzeczka po dodaniu 20l (jak się okazało) zbyt ciepłej wody, na początku miała temperaturę 32 stopni :(
Udało mi się ją schłodzić do 28 stopni... i wtedy spanikowałem, bo nie wiedziałem, co będzie mniejszym złem:
jak dodam drożdże do zbyt ciepłej brzeczki, czy ja poleżą w szklance aż umrą...
Wybrałem pierwszą opcję.
Znam możliwe konsekwencje.
Na domiar złego nie mam piwnicy, a jedynie małą garderobę w mieszkaniu, gdzie temperatura jest na poziome 23 stopni, także dopiero po dwóch dniach temperatura brzeczki spadła do 24 stopni.
Pewnie nic z tego nie wyjdzie. Ale poczekam do końca fermentacji, zmierzę BLG, przeleję do fermentora z kranikiem i nawet rozleję do butelek jeśli po wypiciu próbki z menzurki nie zwymiotuję.
Generalnie przejdę cały proces, żeby sprawdzić czy wiem, jak robić resztę roboty.
A teraz pytanie:
czy brzeczka może być za zimna?
Tym razem chcę dolać 20l wody, która będzie leżała w lodówce kilka dni, żeby osiągnęła możliwie najniższą temperaturę.
Czy to nie zabije drożdży? Nie popsuje niczego?
Wolałbym, żeby brzeczka w fermentorze nagrzewała się powoli w dość ciepłej garderobie niż, jak tym razem, chłodziła bardzo powoli.
Jeśli komuś udało się dojść do tego momentu tego długiego wywodu, bardzo proszę o odpowiedź.
Obiecuję też, że kolejne pytania będą bardziej zwięzłe! :)
Pozdrawiam!!!