Skocz do zawartości

Glapson

Members
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Glapson

  1. Obiecałem - oto jest:

     

     

    20231221_212451.jpg20231221_212908.jpg

     

    Wyszło całkiem nieźle, nagazowanie dobre, piana mocna i trwała, smak pełny choć - jak na mój gust - trochę za wytrawne i zbyt goryczkowe.

    Plasterek pomarańczy komponuje się idealnie :)

     

    Na pewno będzie następna warka witbiera ale już na lepszych drożdżach, polecanych przez kolegów wyżej.

     

    Jeszcze raz dzięki za wszystkie konstruktywne porady i życzę wszystkim wesołych i spokojnych Świąt oraz piwnego Nowego Roku! 😊

  2. Godzinę temu, Undeath napisał(a):

    Jeżeli chcesz robić Milk Stouta to polecę Ci Danstar nottingham czyli obecnie Lalbrew Nottingham. Prześwietne drożdżę w porównaniu do s-04. Są wręcz idioto odporne, że tak powiem, podejmują pracę żwawo, fermentują czysto i dają bardzo fajne efekty - dla początkujących to szczep idealny bo wybaczają błędy fermentacji.

    Dzięki za wszystkie podpowiedzi i porady dotyczące drożdży, a tą z milk stoutem wezmę sobie szczególnie do serca - zamierzam go uwarzyć jakoś niedługo po Nowym Roku, chcę dodatkowo wzbogacić go sokiem z czarnych jagód. Piłem takiego jakiś czas temu i pomimo że nie jestem fanem dodatków owocowych do piw (no może oprócz krieka, którego uwielbiam), to te jagody mega mi się komponowały w stoucie, nie gorzej niż nuty kawowe czy czekoladowe.

  3. 4 godziny temu, Reters napisał(a):

    Pytanie, które drożdże suche byś polecił do piwa w stylu Witbier?

    Hmm, zasadniczo jest to moja pierwsza warka witbiera, więc trudno żebym coś polecał nie mając porównania. Generalnie S-33 dały radę, chyba że masz dostęp do innych szczepów belgijskich

     

    2 godziny temu, Glapson napisał(a):

    Hej,

    Owszem, piwo zyskało nieco goździkowych nut oraz więcej mętności poprzez dodanie WB-06 (dla jasności, dodałem takie bo miałem pod ręką, niestety nie miałem zapasowej paczki S-33), jednak nie nazwał bym go pszenicznym - oryginalny szczep jednak dobrze się obronił i zdecydowanie nadal dominuje styl witbiera, choć już oczywiście - jak piszesz - został "skażony".

    O granaty już się teraz raczej nie boję, niepokoiłbym się jeszcze tydzień temu - choć dla pewności, tradycyjnie narzuciłem na skrzynki stary ręcznik aby w razie czego zminimalizować bałagan :)

    Tak w sumie - po krótkim przemyśleniu - biorąc pod uwagę że witbier jest podstylem piwa pszenicznego, to i "skażony" nawet za mocno powiedziane...

    Doczytałem też, że WB-06 również nadają się do witbierów, choć z pewnością prym wiodą w klasycznej pszenicy.

     

    1 godzinę temu, wizi napisał(a):

    To co czujesz pochodzi zapewne od kolendry i skórek pomarańczy. S-33 są łagodne i nie wnoszą za wiele od siebie. WB-06 by zdominowały piwo, gdyby był dodane wcześniej. Jak nic nie przefermentowały, to ciężko, aby coś od siebie dodały, oprócz osadu na dnie.

     

    Znając WB-06 i ich skłonność do obudzenia się po czasie, radzę jednak monitorować nagazowanie i spijać szybko warkę.

    Tak jak piszesz, obudziły się po czasie (kilka dni) i odfermentowały jeszcze ponad 1,5 st. Blg. Później już stabilizacja przez 3 dni - jak pisałem wyżej.

    Mam nadzieję, że obejdzie się bez granatów, zresztą pewnie i tak nie przetrwają dłużej jak do sylwestra, tym bardziej że z warki wyszło mi ostateczne 30 butelek zamiast 40 poprzez zbyt duże odparowanie w trakcie gotowania brzeczki. Spora liczba pomiarów w trakcie fermentacji też jest nie bez znaczenia, 2 butelki uciekły balingomierzem jak nic...

     

    1 godzinę temu, wizi napisał(a):

    To co czujesz pochodzi zapewne od kolendry i skórek pomarańczy. S-33 są łagodne i nie wnoszą za wiele od siebie. WB-06 by zdominowały piwo, gdyby był dodane wcześniej. Jak nic nie przefermentowały, to ciężko, aby coś od siebie dodały, oprócz osadu na dnie.

     

    Znając WB-06 i ich skłonność do obudzenia się po czasie, radzę jednak monitorować nagazowanie i spijać szybko warkę.

     

    1 godzinę temu, Undeath napisał(a):

     

    Okej to nie zrozumiałem, że pierwotne piwo było na S-33 - to odfermentowanie było prawidłowe. Te s-33 to są bardzo nijakie drożdże, mają dziwne odferementowania i właściwie nic nie dają w aromacie, więc to 5 blg zdaje się być ok. I tak jak kolega pisał wyżej - Wb-06 uwielbiają dożerać cukry po czasie, więc monitoruj piwo ;)

    To może również przytoczę pytanie @Reters: jakie suche drożdże polecilibyście do Witbiera, które byłyby bardziej wyraźne i stabilne niż S-33?

    Na pewno będę jeszcze robił niejedną warkę witbiera (choć następny w planach jest milk stout) i chętnie zadał bym coś konkretniejszego.

    Mam ciekawy przepis na witbiera z chmielami Mandarina Bavaria ale tam jest Fermentum Mobile 20 Białe Walonki - płynne drożdże, nie robiłem jeszcze na takich.

     

    Moderatorski edit: @Glapson proszę nie pisz posta pod postem, jeśli chcesz uzupełnić użyj opcji edytuj schowanej w prawym górnym rogu pod kropkami.

  4. 3 godziny temu, Undeath napisał(a):

    Cześć,

    Taka jeszcze uwaga to nie będzie Witbier tylko weissbeer - czyli zwykłe pszeniczne. Witbiera robi się na szczepach belgijskich drożdży, które dają całkiem inne aromaty i smaki niż szczep typowo do pszenicy bawarskiej - Wb-06. Co do twojego problemu, niech rodzice trzymają piwo na pewno w chłodzie i spiją w miarę szybko. Robiłem dużo pszenic i też potrafiły odfermentować dość płytko - co z czasem objawiało się mocnym gazem. Uważaj, żeby butelki nie zaczęły strzelać.

     

     

    Hej,

    Owszem, piwo zyskało nieco goździkowych nut oraz więcej mętności poprzez dodanie WB-06 (dla jasności, dodałem takie bo miałem pod ręką, niestety nie miałem zapasowej paczki S-33), jednak nie nazwał bym go pszenicznym - oryginalny szczep jednak dobrze się obronił i zdecydowanie nadal dominuje styl witbiera, choć już oczywiście - jak piszesz - został "skażony".

    O granaty już się teraz raczej nie boję, niepokoiłbym się jeszcze tydzień temu - choć dla pewności, tradycyjnie narzuciłem na skrzynki stary ręcznik aby w razie czego zminimalizować bałagan :)

  5. W dniu 4.12.2023 o 06:15, korzen16 napisał(a):

    To spowodowałoby raczej głębsze odfermentowanie niż za płytko. Wygląda na to, że tak ma być i to już koniec fermentacji. To dość oczywiste, ale czy odgazowałeś próbkę przed pomiarem i nie powinno być piany na powierzchni - na tym etapie w piwie jest już rozpuszczony gaz i może on zaburzać odczyt właśnie go zawyżając. Do tego temperatura pomiaru, ale zakładam że raczej byłeś w pobliżu 20°C. Ostatnia rzecz to przywieranie cukromierza do ścianek probówki jeżeli jest ona o za małej średnicy - najwygodniejszy jest niewielki cylinder pomiarowy, w którym spławić swobodnie sobie pływa.

    Też tak myślę, że potencjalne zakażenie (choć jak pisałem raczej mało prawdopodobne) nie objawiało by się słabym odfermentowaniem, wręcz przeciwnie.

    Tak, próbka była raczej odgazowana (choć kilka bąbelków przy ściance było), temp. ok. 20 C, cukromierz zakręcony kilka razy i pośrodku cylindra, odczyt znad menisku. Raczej nie ma mowy o błędzie, załączam zdjęcie. Cylindra pomiarowego używam standardowego, z BA.

    20231201_190305.jpg

     

    W dniu 4.12.2023 o 09:41, drakon napisał(a):

    Być może zacierałeś w temperaturze która sprzyja powstaniu cukrów niefermentowalnych tj. na słodko.(np poprzez błędne wskazanie termometru) Stąd niskie odfermentowanie. Może być też cecha charakterystyczna drożdży, albo po prostu tej partii. Jakby nie patrzeć RACZEJ już niżej nie zejdą.

    Też skłaniam się ku tej przyczynie, bo innych naprawdę trudno mi znaleźć... 😒

    Jakkolwiek starałem się trzymać ściśle zadanych przedziałów temperatur dla kolejnych przerw scukrzających i równomiernie rozprowadzać zacier w całej objętości, to na pewno jakieś odskoki temperaturowe wystąpiły, myślę że nie da się ich uniknąć grzejąc zacier w warunkach domowych, szczególnie przy przechodzeniu np. z maltozowej do dekstrynującej.

    Same wskazania termometru były raczej prawidłowe, mierzyłem jednocześnie elektronicznym i alkoholowym, pomiary były dość zbieżne.

     

    @drakon, @korzen16 dzięki za Wasze odpowiedzi.

    Zgadzam się z Wami, że prawdopodobnie tak już po prostu będzie i nie ma co więcej drążyć tematu.

    Myślę, że potrzymam jeszcze 2-3 dni dla pewności i jak nadal będzie 5,5 to butelkuję i niech się dzieje wola nieba 😁

     

    Moderatorski edit: @Glapson proszę nie pisz posta pod postem, jeśli chcesz uzupełnić użyj opcji edytuj schowanej w prawym górnym rogu pod kropkami.

  6. Witam, mam taki problem: kolejna warka w toku, Witbier 13 Blg z zacieraniem. Wszystko szło jak po maśle, fermentacja burzliwa przebiegła podręcznikowo, Blg początkowe brzeczki nastawnej 13 st., czyli tyle ile trzeba, po 6 dniach zmierzyłem ekstrakt, 5,5 Blg - super. I tu zaczyna się problem, bo po 11 dniach Blg... wciąż 5,5. Myślę sobie, nie może być żeby drożdże zakończyły już fermentację, czekam kolejne dwa dni - wciąż 5,5. Przeglądam fora, niewiele znalazłem, zatem sięgam do mądrej księgi JJ Palmera - jest taki casus: "Wygląda na to że fermentacja się zakończyła, a areometr podaje wysoką wartość" - no jak strzelił, mój przypadek. Zgłębiam więc lekturę i tak: przyczyna nr 1: Zbyt zimno. Czyli drożdże wpadają w letarg, strajkują, itp. Temp. mojej brzeczki wynosiła wtedy 19 st. C, zatem to chyba nie ten powód, mimo wszystko podniosłem temperaturę do 21 st. C i zakręciłem fermentorem zgodnie z zaleceniami mistrza. Zgodnie z oczekiwaniami nic nie pomogło - kolejne dwa dni i nadal uparcie wskazanie Blg 5,5. Przechodzimy do przyczyny drugiej: drożdże za słabe lub zadane w niedostatecznej ilości. Hmm, przebieg burzliwej by na to nie wskazywał ale co mi tam: uwodniłem saszetkę WB-06 i zadałem. Kolejne dwa dni trochę bulkało, myślę sobie na pewno musiało coś spaść. Dzisiaj sprawdzam i załamka: 5,5 Blg... 😔

     

    Nie mam więcej pomysłów, a nie chcę dalej strzelać w ciemno. Do Świąt zostały 3 tygodnie, a ja obiecałem rodzinie że przywiozę skrzyneczkę własnej roboty wybornego witbiera... Nie chcę już przelewać na cichą (goryczka i mętność piwa jest dla mnie OK), chciałbym już je dawać niedługo w butelki żeby się ułożyło w smaku i odpowiednio nagazowało. Ale to 5,5 Blg mnie niepokoi, bo po pierwsze za niska wyjdzie zawartość alkoholu (nawet po refermentacji wyjdzie ledwo 4%, celowałem w ok. 5%), no i obawa przed granatami.

     

    Podsumowując, za wszelkie porady bardziej doświadczonych kolegów będę zobowiązany 😉

     

    Może jeszcze kilka pomocnych informacji:

    - wskazania balingometru są na pewno prawidłowe, mierzyłem dwoma, kalibrowanymi - nie doszukiwałbym się błędu w odczycie

    - temp. fermentacji przez te 2 tygodnie: 19 - 21 st. C

    - od momentu zadania drożdży (pierwszych) do dzisiaj warunki sterylne, zakażenie raczej mało prawdopodobne

    - podczas gotowania brzeczki odparowało mi więcej niż powinno i zamiast 20 L nastawnej miałem niecałe 17 L - nie wiem czy ten fakt ma jakieś znaczenie, Blg początkowe było prawidłowe.

  7. 4 godziny temu, Mopser napisał:

    Siemanko, jaki masz swoj ulubiony styl? :)

    powodzonka i cierpliwości :D

    Generalnie pszeniczne, szczególnie witbier (to właśnie będzie moja kolejna warka, z zacieraniem), chociaż ostatnio coraz bardziej przekonuję się do stoutów i porterów. Do tej pory ich nie trawiłem ale chyba gust mi się zmienia... ?

  8. Dzięki serdeczne za wszystkie odpowiedzi i podesłane linki do artykułów.

    Myślę, że przyczyna tej szybko schodzącej piany może leżeć w zbyt wielu niuansach aby było to w tej chwili do ustalenia.

    Mam jeszcze tylko nadzieję, że jednak czas zrobi swoje i piana się poprawi - obiecuję wrzucić posta ze zdjęciem i komentarzem po kolejnych 2-3 tygodniach.

    Najważniejsze, że piwo już jest pijalne, a będzie tylko lepsze z czasem.

     

    PS. Tak jeszcze tylko na koniec jedna rzecz, o której wcześniej nie wspomniałem: do warki użyłem wody mineralnej. Już po fakcie doczytałem, że woda zmineralizowana nie jest dobra do warzenia piwa, lepsza jest źródlana. Nie sądzę żeby to akurat mogło mieć wpływ na problem szybko schodzącej piany, ale skoro już rozkminiać temat to do ostatniego szczegółu :)

  9. 29 minut temu, CERNUNNOS napisał:

    Poczytaj ten temat, jest w nim też link do wiki z zagadnieniem jakości piany.

     

     

    Mi sie jakośc piany pogorszyła, jak zacząłem napowietrzać mikserem, gdzieś w jakimś starym temacie też ktoś pisal o "niszczeniu" w ten sposób białek odpowiedzialnych za trwałość piany.

    Rzeczywiście, temat podobny.

    I powoli dochodzę do wniosku, że konkretna przyczyna jest już chyba nie do ustalenia...

    Problemy typu tłuszcze czy olej mogę zdecydowanie odrzucić, nawet w zakażenie nie chce mi się wierzyć, bo przy robieniu piwa miałem warunki niemal laboratoryjne (nawet żonie i dzieciom zakazałem do kuchni wchodzić żeby mi nie chuchali ?

     

    Ja nie napowietrzałem mikserem (choć czytałem o tym sposobie, tudzież z pompką do akwarium), ale po prostu wlewałem z dużej wysokości starając się jak najwięcej chlapać - tak jak Kopyr radzi oraz inni uznani też. U mnie raczej bym się martwił o to, że było za mało napowietrzone...

  10. 2 godziny temu, fotohobby napisał:

    A co dodałes to tego brewkitu, żeby osiągnąć 22l BLG=10 ?.

     

    NA następny raz, jak chcesz schładzać efektywnie, schłódź sobie 2 1.5-litrowe PETy do 0-2C

    Tak, teraz już wiem. PET-y do zamrażary przed dolaniem, nie ma innej opcji jak się nie ma chłodnicy :)

    Dodatkowym surowcem fermentującum było 1 kg BA brewkit Plus z z Browamatora. Z tego co wiem to jest chyba mieszanka suchego ekstraktu słodowego i glukozy.

  11. Cześć wszystkim,

    Jestem nowy na forum, swoją pierwszą przygodę z własnym piwem miałem już 15 lat temu ale przez ten czas wiele nie uwarzyłem, dopiero teraz udało mi się zrobić moją drugą warkę, surowce do trzeciej już czekają w garażu.

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i niewątpliwie do usłyszenia w którymś z wątków, jako że od teraz zamierzam bawić się w to duuużo częściej :-)

  12. 2 godziny temu, ciezkicoswybrac napisał:

    2 tygodnie to jest nic, spokojnie możesz trzymać piwo na drożdżach przez 2-3 miesiące i nic mu nie będzie. Nie sugeruj się instrukcjami mówiącymi o 14 dniach i koniec, drożdże to nie roboty. Przy źle prowadzonej fermentacji (spadek temperatury w trakcie, startowanie w wysokiej temperaturze i kończenie w niższej), słabej kondycji drożdży, słabym napowietrzeniu brzeczki, dużym ekstrakcie początkowym, te 14 dni może nie być wystarczające do dokończenia fermentacji, co w najlepszym wypadku skończy się wadliwym / przegazowanym piwem, w najgorszym - granatami. 

    Masz balingometr (cukromierz)? Koniec fermentacji jest wtedy, gdy ekstrakt nie spada i utrzymuje się co najmniej kilka dni. Po tym czasie warto dać drożdżom kilka dni na posprzątanie po sobie.  

    Te 2 tygodnie trzymałem jak już się upewniłem, że ekstrakt się ustabilizował w odstępie kilkudniowym. Początkowe BLG = 10% (OG = 1,040), końcowe BLG = 2,5% (FG = 1,008).

    Licząc wg BLG, alkohol przed refermentacją był 3,9%, wg OG/FG był 4,1% (różnica pewnie wynika z błędu odczytu pomiaru). W każdym razie końcowa zawartość alkoholu powinna być w granicach 4,5% i na tyle mi to wyglądało podczas próbowania.

  13. 3 godziny temu, Łachim napisał:

    Po w tygodniach nie ma mowy o autolozie. Stawiałbym na fermentację do poprawy. Jakie drożdże, jaka ilość, jaki rozmiar warki, jakie temperatury?

    Też mi się tak wydaje, że to nie był powód. Niektórzy trzymają nawet do 4 tyg. i wychodzi OK.

    Drożdże dałem dołączone do brewkitu (P1313, nawet nie wiem czy to ich właściwa nazwa, innej na saszetce było), 10 g. Miałem co prawda też paczkę Safale US-50 które byłyby pewnikiem, ale w końcu dlaczego te dołączane do zestawu miałyby być do bani, chciałem sprawdzić co wyjdzie.

    Co do temperatury, hmm... no więc tu miałem małą bitwę, bo zawaliłem trochę początek i w momencie dolania docelowej ilości wody do gorącego ekstraktu (miałem za mało schłodzoną wodę), osiągnąłem temperaturę brzeczki ok. 32 st. C i potem przez 2 godziny walczyłem żeby ją szybko obniżyć, bo drożdże już się uwadniały w tym czasie.

    Ostatecznie zadałem drożdże w temperaturze 22,5 st. C, więc 3-4 stopnie więcej niż się powinno, nie wiem też czy ten wydłużony czas rehydratacji nie wpłynął niekorzystnie.

    A ja w tym czasie biegałem z fermentorem na zewnątrz (bo był mróz) a ostatecznie i tak musiałem dolać jeszcze 2 litry zimnej wody bo cholerstwo ani o stopień już nie chciało zejść niżej.

    Więc ostatecznie zrobiłem warkę 22 l o mniejszym ekstrakcie, choć planowałem zrobić 18 l o większym.

  14. Witam wszystkich,

    Nie znalazłem podobnego tematu na forum, więc z góry przepraszam jeśli podobny wątek już gdzieś istnieje.

    Mam mały problem z pianą na piwie - bardzo szybko znika. Zdjęcie pokazuje pianę tuż po nalaniu, wygląda niby OK ale dosłownie 4-5 sekund później nie ma po niej śladu.

    Warka dopiero co zrobiona, Finlandia Premium Lager z brewkitu, 2 tyg. na burzliwej, bez przelewania na cichą, 2 tyg. refermentacji w butelkach w temp. ok. 20-21 st.

    Dodatkowym surowcem fermentującym był BA brewkit Plus, refermentacja cukrem.

    Szklanka czysta, sucha, bez śladów tłuszczu czy środków myjących.

    Smakowo piwo raczej dobre (choć jeszcze się musi uleżeć, na razie trochę mało wyraziste), dobrze nagazowane.

    Pomyślałem jeszcze, że może przyczyna leży w tych 2 tyg. na burzliwej i autoliza drożdży zadziałała, z drugiej strony np. John J. Palmer w swojej książce zaleca właśnie 2 tygodnie...

    Sam już nie wiem gdzie po drodze popełniłem błąd (może piwo się po prostu zakaziło), ktoś miał podobną sytuację? Czy może z czasem (np. za parę tygodni) będzie lepiej, w końcu to lager?

    (przedtem warzyłem tylko pszeniczne)

    20230119_213559.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.