Skocz do zawartości

Wypij

Members
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wypij

  1. No właściwie to z ciekawości i dla eksperymentu, myślałem głównie o uzyskaniu uczucia 'pełności' w smaku. Dodatkowo chciałem poprawić pienistość. Przyznaję, że nie robiłem jeszcze pszenicznego z konserwy, ale inne konserwowe jakie widziałem lub robiłem zawsze miały problem z pianą. Jak to jest w przypadku konserwy BA Pszeniczne? (rocznik 2005) Jeśli czegoś nie pomieszałem to proponujesz przerwę zakwaszającą i beta-glukanową? Zakwaszającą chyba rozumiem, zwiększa wydajność zacierania i dodatkowo pasuje do stylu piwa, jeśli dobrze kombinuję. Obawiasz się o filtrowalność zacieru? dołączam się do pytania.
  2. Wygrzebałem z czeluści piwnicy konserwę BA Pszeniczne, jeszcze z saszetką drożdży noname, czyli nienajświeższą :o . Puszka nie wygląda źle, a w każdym razie, jeśli rozwinęła się tam jakaś cywilizacja, to jeszcze nie nauczyła się wychodzić na wolność, choć kto wie, może pismo własne już opracowała? Najprościej mógłbym do zawartości tej puchy dodać kilo ekstraktu (jakiś słój zalega w lodówce), zadać to WB-06 i zobaczyć co urośnie, ale chodzi mi po głowie taki eksperyment: 250g płatków owsianych 1.5kg słodu pilzneńskiego konserwa BA Pszeniczne 10g chmielu aromatycznego, 5 minut WB-06 Płatki skleikować, zatrzeć ze słodem, wysłodzić, zagotować brzeczkę, dodać konserwę i na koniec chmiel. QBrew zeznaje @20l : OG 1.046; ABV 4.5%, FG ~1.012, czyli w widełkach dla Weizena. Jak sądzicie, ma taka mieszanka rację bytu w fermentatorze?
  3. Eetam, jak napełnisz to na pewno ci każe oddać, zobaczysz Pozdrawiam wcale nie zazdrosny no wcale a wcale no
  4. Nie atakowałem, więc wsparcie nie było potrzebne. Jeśli odebrałeś moje pytanie o doprecyzowanie jako atak to przepraszam. W każdym razie dzięki za wyjaśnienia. Zdrówko
  5. Ja nie mam nic przeciwko głoszonym przez ciebie teoriom, lubię się czasem zdrowo pośmiać Natomiast gdybyś był tak miły i założył sobie wątek w dziale Hyde Park to wykazałbyś się uprzejmością wobec kol. komoona, założyciela wątku.
  6. Nie chcę wdawać się wpolemikę z bardziej doświadczonym piwowarem, ale czy mógłbyś doprecyzować czy uważasz, że 'nie ma sensu' w tym konkretnym przypadku, czy w ogóle? Chyba wszystkie opracowania jakie czytałem podawały pomiar Blg jako najlepszą w domowych warunkach metodę na stwierdzenie, czy piwo można już butelkować. Reżim sanitarny to kwestia osobna. Na pewno ryzyko zakażenia istnieje, więc trzeba go przestrzegać. Tu pełna zgoda.
  7. Zmierz Blg. Poczekaj dwa dni i ponownie zmierz Blg. Jak wynik będzie bez zmian możesz butelkować. Ale pośpiechu nie ma. Cierpliwość teraz odpłaci się mniejszą ilością osadu w butelce.
  8. Wypij

    Surowce niesłodowane

    Ciemne? ( http://en.wikipedia.org/wiki/Sorghum_bicolor ) A tak bardziej serio to tu jest cała sekcja o piwie: http://en.wikipedia.org/wiki/Commercial_sorghum , zauważcie, że w recepturze afrykańskiej dominuje fermentacja bakteriami kwasu mlekowego.
  9. Warka #4, gdański domowy Browar Bulgot
  10. Zmywarkę kup taką żeby dało się osobno włączyć cykl dosuszania na gorąco - będziesz miał sterylizator do butelek, czyli kolejne wyposażenie browaru
  11. Wypij

    Przyprawy

    Co do ilości też nie doradzę, ale pamiętaj, że w ziarnie kawowym jest trochę tłuszczu. Większość recept, które czytałem doradza, żeby esencję po zaparzeniu kilkukrotnie przefiltrować przez papierowe filtry do kawy, w celu zatrzymania tego tłuszczu. Inaczej mogą być problemy z pienistością.
  12. Też byłem zwolennikiem pirosiarczynu, co można znaleźć w innym wątku, ale lubię czasem sprawdzić inne polecane metody. A jeśli jeszcze okazują się tańsze/przyjemniejsze w stosowaniu to je adoptuję. Ale że 'śmiech to zdrowie' to, dziadku, dużo zdrowia w nowym roku ;-)
  13. Dzięki, podsumuję: - stosujesz 1:10 (200ppm), wytrząsanie + kilku(nasto) minutowy kontakt i jak na razie nie obserwujesz problemów; - ja stosuję ~1:33 (~60ppm), kontakt liczony w godzinach i też nie zgłaszam problemów. Mamy już jakieś widełki obserwacyjne. Twój sposób wydaje się oszczędniejszy
  14. Jednak nie znalazłem tam zalecanego stężenia ClO2. Czy możesz podać, jakiego stężenia i czasu kontaktu używasz u siebie? Ja zacząłem testować ClO2 (dzięki za namiar na dystrybutora) i zużywam 1l aktywowanego roztworu 2000ppm na pełen fermentor wody (~35l), ale może to za dużo? Czas kontaktu jest u mnie spory, bo pierwsze co robię to myję fermentor, potem napełniam wodą, dolewam ClO2, dopełniam do menisku wypukłego i przykrywam pokrywką, po czym idę warzyć. Dopiero jak mam gotową brzeczkę opróżniam fermentor z roztworu dezynfekującego.
  15. Jak masz cierpliwość to wrzuć do piwniczki, tylko wtedy nagazowywanie potrwa dłużej (zakładając, że drożdże już nie wszamały wszystkiego, co im dałes). Może podziel na dwie części i tę do szybszego spożycia zostaw w ciepłym, a resztę do piwniczki? Przy okazji dowiesz się, otwierając butelki z ciepłego, czy nagazowanie w ogóle jeszcze rośnie.
  16. Jedną z możliwych przyczyn jest pozostawienie w fermentorze albo butelkach resztek detergentów po myciu - czyli niestaranne płukanie, ale przypuszczam, że tu raczej chodzi o to, że korzystając z gotowych ekstraktów nie miałeś żadnego wpływu na proces zacierania słodów, z których one powstały, a od tego zależy skład ekstraktu i pośrednio pienistość.
  17. to tak dla ilustracji: porterek i gotowiec Brewferm Grand Cru. Na temat wątku: fermentacja burzliwa pod luźno założoną pokrywką. Cicha z rurką.
  18. Myślę, że można. Dla pewności możesz jedno otworzyć i zobaczyć, jak się nagazowało. Przy okazji skosztujesz, czy nic się nie zalęgło... ech, to racjonalizowanie i usprawiedliwianie..
  19. Wypij

    Woda demineralizowana

    Czy przypadkiem nie jest tak, że żeby woda na półce mogła się nazywać 'mineralna' to musi spełniać jakieś normy na minimalną zawartość jonów? Tak tylko się zastanawiam...
  20. Zrób jak radzi Dori, raz, że po cichej na dnie zostaje sporo osadu, dwa, że wszystkie butelki będą jednakowo nagazowane, trzy, że lepiej dla utrzymania czystości jest ten cukier rozpuścić w wodzie i roztwór zagotować.
  21. Coś mi 'brzęczy' (to żaluzja do Remka ) że chodzi tu o zbyt wysokie ciśnienie osmotyczne, zwłaszcza w brzeczkach o wysokim stężeniu. edit: ale u mnie nawet w porterze 22Blg suche drożdże wystartowały bezproblemowo po rozsypaniu ich wprost na powierzchni brzeczki i odfermentowały bardzo ładnie, więc nie wiem, na ile ten argument jest usprawiedliwiony.
  22. No dobrze, powinienem był napisać, że moim zdaniem wycierać nie trzeba, choć nadal tak uważam Ale tak jak piszesz przelanie fermentora wrzątkiem nie zaszkodzi. Wyczuwalny posmak siarczanowy, na ile się orientuję, może być spowodowany tez innymi czynnikami: - niektóre szczepy drożdży produkują takie posmaczki; - plastiki nasiąkają zapachami i oddają je potem do zawartości, ale to by oznaczało że roztwór odkażający był trzymany w fermentorze baaaaardzo długo; - użycie tak stężonego roztworu pirosiarczynu, że proces hydrolizy nie zakończył się, wtedy rzeczywiście SO2 będzie nadal produkowany już w brzeczce czy młodym piwie. Co do butelek to ja nie mam żadnych obaw, szkło nie absorbuje zapachów a zalecanego stężenia nie przekraczam. Ewentualny gazowy SO2 jaki mógł pozostać w butelce jest wypierany przez piwo podczas butelkowania.
  23. Resztek roztworów środków typu Chemipro OXI czy pirosiarczynu suszyć (bądź wycierać) nie trzeba. Wystarczy odwrócenie butelki czy fermentora dnem do góry. Te parę kropel, które pozostanie nie jest groźne. Poza tym działanie tych środków polega na uwalnianiu gazów mających działanie biobójcze (w przypadku chemipro _przypuszczam_ że jest to tlen atomowy, w przypadku pirosiarczynu jest to dwutlenek siarki) w wyniku rozkładu (hydrolizy) danego środka a pozostałości tego rozkładu są niegroźne. Równanie takiego rozkładu dla pirosiarczynu masz choćby tu: http://en.wikipedia.org/wiki/Potassium_metabisulfite
  24. Do sklarowania. Moje brewkitowe warki klarowały się poniżej tygodnia. Przy 'zabawie' ze sprzętem można zaobserwować ciekawe jego zachowania. Na przykład taki 'myk', że przy podnoszeniu fermentora (plastikowego) zamkniętego rurką fermentacyjną zawartość rurki lubi być zasysana do wnętrza bo dno pojemnika pod ciężarem się ugina i powstaje podciśnienie. A że woda w rurce niekoniecznie musi być czysta, a czasem zawiera np muszki octówki, to konsekwencje mogą być kwaśne
  25. Gotowanie króciutkie, więc odparowanie pomijalne. Fermentacja też bez znaczącej wymiany powietrza z otoczeniem fermentora, więc także brak strat (chyba, że drożdże wyjdą na wolność ). Największy problem jest z powstrzymaniem się od zaspokajania ciekawości i częstego pomiaru Blg No i przyjmij jakiś litr strat na pozostałości na dnie na każde przelewanie (na cichą, do rozlewu). Ja bym zrobił krótką cichą. Zdecydowanie mniej osadu w butelkach. To prawda, że ryzyko zakażenia wzrasta, ale zyskujesz praktykę, która będzie procentować. Jak masz chęć się pobawić to napełnij fermentor samą wodą (ew. z dodatkiem odkażacza, będzie dwa w jednym) i potrenuj operacje przed warzeniem że tak powiem, 'na sucho'. Co do kapslowania to u siebie posmarowałem wnętrze kapslownicy (tego stalowego kielicha zaciskającego kapsel) minimalną ilością smaru silikonowego (_nie_ silikonu) i zdecydowanie spadła siła potrzebna do kapslowania i poprawiła się równomierność zaciskania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.