-
Postów
7 690 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
40
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez Undeath
-
-
Zastanawiam się ile można bezpiecznie dolać roztworu wody i cukru o ekstrakcie 13blg
Nie dolewa się żadnego roztworu tylko zwykłej wody.
A dlaczego nie dolewać roztworu z cukrem jak chce? Podejrzewam, że piwo wydaje mu się zbyt ciężkie, a biały cukier dodałby odrobinę wytrawności i spłycił to piwo (poprzez głębsze odfermentowanie) stąd taki pomysł. Choć za dodawaniem cukru buraczanego nie jestem to w niektórych przypadkach można to zrobić
Tu dodanie wody obniżyło by tylko moc piwa, natomiast odczucie oleistości z owsa niekoniecznie.
-
Jakie drożdże będą fermentowały to piwo?
-
Ogólnie powiem tak, widzę że większość osób, które używa piro do odkażania, w ostatnim czasie często piszą w tym dziale... Moim zdaniem zmieńcie środek do dezynfekcji na ClO2 albo Starsan, a do mycia soda kaustyczna. (polecam przeczytać mój artykuł na ten temat: http://www.piwo.org/topic/14975-mycie-i-dezynfekcja-najpopularniejsze-srodki-chemiczne-uzywane-w-piwowarstwie/ Ciężko coś powiedzieć co by było winą u Ciebie nadyb, ale jak nie wiadomo o co chodzi to trzeba obstawiać infekcję.
-
Może Spalter Select?
Moim zdaniem będzie pasował każdy Niemiecki/Polski ale szlachetny czyli wszystkie Hallertau, Lubuski, Marynka, Iunga itp. wg. BJCP szukaj chmielu o profilu korzenno - ziołowym
-
Nie no jak fermentory nowe to raczej są neutralne i nie powinny dać plastiku do piwa. Mi się wydaje, że dobrze kombinujesz i to może być wina chloru bo w połączeniu z chmielem może dawać aptekę - mydlaste posmaki kojarzone też jako plastik. Chloru łatwo pozbyć się z wody wystarczy, że dobę przetrzymasz wodę w garnku i powinien się zneutralizować, ale na początek uwarzyłbym na twoim miejscu piwo na wodzie z biedry, żeby mieć potwierdzenie, że to faktycznie winna jest woda z kranu (bo nie wiem jakie musiałby być stężenie chloru w niej żeby wyszło w smaku). Dwa obwiniałbym lekką infekcję, czyli standardowo cały sprzęt do mycia i większy reżim sanitarny. Co używasz do dezynfekcji?
-
Spoko ja też na początku miałem problem z piwami na torfie teraz się po woli do niech przekonuje
Zrobiłem sam z ciekawości jak wyjdzie, ogólnie wydaje mi się, że całkiem nieźle, siarkowodoru nie stwierdziłem ale dawno już też tego piwa nie piłem
-
Koper wspomaga czarną strefę
Poprawia nam PKB
-
Kopyr się sprzedał
Kolejna nowość widzę
-
Też nowość, przecież widać że film sponsorowany to czarnego pijaru nie zniosą
Ciekawe jak im skoczy sprzedaż speidlów po tym, chyba że się pozbywają starych sztuk z magazynu które zalegają.
-
Dobra ale to jest o uwadnianiu drożdży, a nie o dodawaniu ich następnie do brzeczki i startu, z tego co ja zapamiętałem, a wydaje mi się, że to są dwie różne rzeczy. Jednak woda to neutralne środowisko, a była ona użyta w badaniu tego doktora
Dobra nie mieszajmy już, bo chyba też uważasz, że dodawanie drożdży do brzeczki w 30C jest niewłaściwe? Bo raczej ma to więcej minusów niż plusów, ale fakt moje stwierdzenie trochę nie trafne
-
Ogólnie cz
Witajcie. Pisze, gdyż od 3ch warek mam problem z piwem. Problem pojawił się najpierw w piwie grodziskim (fermentowane w najgorszym możliwym okresie letnim, środek lipca). Najpierw piwo wydawało się w porzadku, tzn. kiedy fermentowało na burzliwej. Potem przelałem je na cicha i chyba wtedy zaczelo sie to... Bąk, kapusta, kanalizacja, generalnie w tak lekkim piwie mocno wyczuwalne. Na tyle, że przykrywa aromat wędzony. Nic, odkaziłem fermentory i wężyki (mam sodę kaustyczną, a potem dezynfekuję pirosiarczynem). W okolicach sierpnia uwarzyłem witbiera, do którego dalem sporo przypraw, mianowicie kolendrę, aframon madagaskarski, skórki cytryn, pomarańczy i grejpfruta. Piwo po burzliwej przelewane na cichą (tu akurat uzasadnienie miałem większe, bo było dużo skórek i cząstek przypraw) pachniało jak należy, tzn nie było kupy ani kapusty. Po cichej lekko ten aromat wyczułem przy rozlewie do butelek. Teraz jak otwieram butelkę to smród mam kapuściano-kolendrowy. Do wylania.
Ostatnia warka z pazdziernika, English IPA. Dowaliłem tak dużo chmielu, że po gotowaniu straciłem ok. 3 litrów brzeczki z racji chmielin. Myślałem, ze piwo będzie dobrze zabezpieczone przed tym, co popsuło mi poprzednie, ale niestety nie. I teraz pojawia się moje pytanie. Skad mogło sie to wziąć? Po przeczytaniu wielu tematów na tym forum mam kilka hipotez:
- Piwo fermentowało w okresie letnim, gdzie w pokoju mialem ok 23-24 stopni, co mogło wpłynąć na zakażenie.
- Wężyk/fermentor/kranik złapał jakiegos syfa i przekazywał z warki na warkę. Wężyk mam od 4ch warek (tj. pierwsza mi wyszla, tylko kolejne byly zepsute). Wydaje mi sie, ze z racji tego że ten wezyk nie był do końca suchy pomiędzy warkami coś moglo w nim "zakwitnac" (?).
- Mam cześć ziarna z zeszłego roku, tzn ich termin przydatnosci skończył sie 10.2014. Używałem go, gdyż wiele osób zapewniało, że jesli ziarno przechowuje się w odpowiednio suchych warunkach, można go używać, najwyzej wydajność spadnie (mi raczej nie spadła, pleśni ani niczego takiego nie zauważyłem, smak ziaren ok, moze lekko mniej słodki niż tych nowych).
- Śrutowanie odbywało sie w tym samym pomieszczeniu, gdzie warzenie, z tym jednym wyjątkiem, ze przy EIPA robiłem to dzień wczesniej i ziarno schowałem do fermentora. Poprzednie warki to samo pomieszczenie i śrutowanie zaraz przed podgrzaniem gara.
Czy przychodzą Wam jakieś inne pomysly? Mieliście tego typu zakażenia, ze piwo walilo jak z kibla (nie siarkowo, jajami, tylko kapusta lub klozet)? Jesli tak to czy powyzsze zagrozenia mogly sie przyczynic do infekcji. Jak je zwalczyliście?
Tydzień temu zalalem oba fermentory + wężyki, kraniki, rurki sodą kaustyczną i leżały tak tydzien. Dziś zalałem piro. Dodatkowo zainwestowalem w wężyki i Starsan PBW i HB, żeby troche "bezpieczniej" przeprowadzać mycie i dezynfekcję. Użyję ich jak tylko dojadą. Jak myślicie, zwalczylem w ten sposob to paskudztwo, czy wymienić wszystko i robić na nowym?
No ogólnie ciężki przypadek u ciebie widzę. Zwiększ reżim sanitarny widzę, że przechodzisz z piro na Starsan i bardzo dobrze, zacznij go stosować. Ja bym dodatkowo wywalił wszystkie węże i kupił nowe, sprzęt odkaził tak jak już to zrobiłeś i do tego zwiększył warunki sanitarne otoczenia. Dodatkowo możesz też pominąć cichą fermentację, po prostu wydłużyć burzliwą o czas cichej, i troszeczkę obniżyć temperaturę żeby ci wszystko ładnie w wiadrze opadło. Przy rozlewaniu zachować szczególną ostrożność, wszystko dokładnie odkażać Starsanem.
Kanaliza i kapusta to te same zapachy, siarkowodór to jeszcze coś całkiem innego. Raczej nie jest to wina ziarna, ale nie śrutuj tego samego dnia co warzysz i zlewasz piwko. Rób tak jak w przypadku EIPA. W podwyższonej temperaturze szybciej rozwijają się też mikroby, dlatego warząc latem trzeba zapewnić odpowiednią ilość drożdży, dobrą kondycję ich, tak żeby jak najszybciej ci wystartowały. Być może wina tak jak piszesz trefnego wiadra, jeżeli NaOH nie pomoże to radzę wymienić wiaderko, bo innego wyjścia nie widzę. Natomiast krany też dokładnie myj i dezynfekuj. Węże tak jak mówiłem wywal i lepiej nowe kup to mały koszt. Powodzenia z walką nic innego nie możemy ci doradzić, postaraj się odkazić cały sprzęt co ma kontakt z brzeczką po zakończeniu gotowania, oraz w miarę wyczyścić porządnie otoczenie gdzie warzysz piwo.
-
Dobra może źle napisałem, bo wiadomo część drożdży przeżyje, a niektórzy producenci zalecają nawet uwadnianie swoich drożdży w 35C. Natomiast co innego uwadnianie drożdży, a co innego dodawanie ich do 30 C brzeczki, nie tyle chodziło mi o ubicie tych drożdży co o przetrzebienie populacji. Widziałem kiedyś artykuł Wiktora chyba o gotowaniu drożdży ich żywotności po tym, ale nie mogę go znaleźć, wynikało z niego, że przy zadaniu drożdży w wysokich temperaturach spora część ich ginie. Eattek przeczytaj to jeszcze: http://www.wiki.piwo...y_i_fermentacji
Było fajne opracowanie jakiegoś doktora w necie na temat uwadniania drożdży w wysokich temperaturach, ale jest już nie dostępne.
-
Drożdże zadajemy do temperatury w jakiej ma przebiegać fermentacja czyli jak w domu masz 20 C to w takiej temperaturze dodajesz drożdże. Schłodź jak najszybciej to co masz... Ale to już może nic nie dać drożdże przez pierwsze parę godzin fermentacji mogły ci już naprodukować estrów, fenoli i alkoholi wyższych. Ogólnie nie sugeruj się instrukcją na puszce brewkita bo jest źle napisana. W 30 C mogłeś ubić drożdże, to że tak się nie stało to cud, ale pomimo tego jest to za wysoka i stresowa temperatura dla nich, i mogą ci dać aromaty wyżej wymienione już. Ogólnie przy górnej fermentacji i brewkitach trzeba się starać nie przekraczać temperatury otoczenia 21C, bo piwa wychodzą powyżej niej bardzo słabo, z licznymi wadami. Poczytaj wiki i forum: http://www.wiki.piwo.org/Fermentacja_brzeczki#Obliczenie_ilo.C5.9Bci_dro.C5.BCd.C5.BCy_do_zadania dużo jest informacji na ten temat. Wiem, że pierwsze piwo twoje ale też dużo nauki przed tobą, zrobienie dobrego piwka nie jest tak banalnie proste jak w instrukcji na puszce brewkita, wiadomo piwo wyjdzie ale walorów smakowych to nie będzie miało za ciekawych. Więc jak jeszcze wiadra nie schłodziłeś to zrób to jak najszybciej.
-
Spróbowałem sobie Bartka piwo czyli browar Koziołek Miodowo-Jałowcowe:
Barwa: kolor lekkiej herbaty, złotawy, bardzo delikatnie opalizujące, raczej klarowne
Piana: delikatna biała, krążek zostaje do końca, drobne i średnie pęcheżyki
Aromat: Tak jak nazwa sugeruje, na dzień dobry wita nas miód gdzieś tam majaczy jałowiec, nie jest on jakiś super mocny. Jest też delikatny diacetyl. Wraz z ogrzewaniem wychodzi coś gorszego ale o tym w smaku
Smak : Tu mam problem spodziewałbym się piwa lekko słodkiego, natomiast jest bardzo wytrawno-alkoholowe, do tego kwaskowate z ściągającym finiszem, lekko cydrowate, ale za to orzeźwiające. Piwo nawet średnio pełne, miód jest i dobrze go czuć ale szybko znika z języka, zostaje trochę dziwne uczucie to ściągające i trochę jałowca, diacetyl na bardzo niskim poziomie, po paru łykach już go nie czuć. Co natomiast uderza to co wcześniej wspominałem wyszedł przy ogrzaniu siarkowodór i to w czystej postaci, aromat miodu go skutecznie przykrywa, trzeba zamieszać szkłem. Natomiast po paru sztachnięciach się tym zapachem z szklanki przyzwyczaiłem się do niego, musiałem aż żonę poprosić żeby sprawdziła czy się nie mylę, niestety potwierdziła.
Ogólne wrażenia: No szkoda super zapowiadało się to piwko, eksperyment bardzo ciekawy i warty powtórki, niestety inne drożdże dobrać. Nie jest to infekcja ale drożdże nasrały ci siarkowodoru i lekkiego diacetylu znaczy się miały jakieś nie sprzyjające warunki do pracy. Całe szczęście jest to dość mocno zakryte miodem i gdybym spijał bez wgłębiania się w aromat pewnie bym przeoczył te wady. Ogólnie fajny napój tylko popracowałbym jeszcze nad kwasowością i tym finiszem ściągającym. Jak przestałem czuć jajo (bo się przyzwyczaiłem) to dość szybko opróżniłem szklankę. Czekam na kolejną wersję
-
Ja tam nie mieszam, uważam że nie ma po co. Jedyny moment kiedy muszę zamieszać to podgrzewanie zacieru, ale tylko dlatego żeby się nie przypalił, a tak to wszystkie moje warki jakoś się obeszły bez tego i też się zacierają.
-
W trakcie też nastawiłem starter jak wspominałem na bretach
(zdjęcie 3 już się miesza parę godzin) i pośrutowałem na Wild AIPA
Ze śrutowaniem to nie było się co śpieszyć, starter na Brettach to kwestia około tygodnia, zdecydowanie wolniejsze są od drożdży piwowarskich.
Spoko u mnie ma gdzie leżeć słód
Właśnie wiem, że trochę późno starter nastawiłem
Ale liczę, że może do jutra się uda... Jeszcze nie mam praktyki w obchodzeniu się z dzikusami. Butla się wczoraj zwolniła, czekam tylko teraz na namnożenie się robaków.
-
No dobra czyli muszę wziąć pod uwagę moją abstynencję u BG też alko czułem, ale i tak mi się ciągle wydaje, że to nie wina nie picia piwa... Na spotkaniu, jako które piliście to piwko? Jedno z pierwszych czy później? Bo po 2-3 piwach to i ja się alko nie czepiam
Weź Szuwar jak będziesz je jeszcze miał na 16 listopada na sesoryczne spotkanie bo aż ciekaw jestem
-
Niby niedziela, ale pracowita. Ogarnąłem browar, pomyłem butelki, zlałem na cichą wina
Nalewki rozlane do butelek, no i zabrałem się za piwo:
Do butelek poszła warka 139 Chilli AIPA wyszło równe 40*0,5 l przy 4,2 blg (9,3 brix przed korektą) U lala, w aromacie ciekawie dużo różnorakich owocków, czuć troszkę też habanero ale w tle, na wierzchu lekki tost, w smaku mocna goryczka z chilli lekko piecze ale nie przytłacza piwo dość dobrze pijalne, jedynie co mnie martwi to smak Saphira lekko mdły, zobaczymy po nagazowaniu
W trakcie też nastawiłem starter jak wspominałem na bretach
(zdjęcie 3 już się miesza parę godzin) i pośrutowałem na Wild AIPA.
Spiłem sobie butelkę CDA i nie myliłem się jest petarda, aromat simcoe i citry powala, lekko czuć palone słody, ale nie przeszkadza to. Wyszedł mi też dobry balans, choć piwo jest lekko puste w smaku, za to jest mega pijalne! Chyba zacznę warzyć same CDA uwielbiam te piwa, a póki co tylko raz trafiłem na dobrą komerycją (śrup od szałpiw). Szkoda, że jest go tak mało, zdjęcia na dole
-
Nieźle...
-
Tak dokładnie, one są bardzo popularne u amerykanów do sour ale, mają grubszy plastik i nie przepuszczają za dużo tlenu
Mam też normalne butle ale zazwyczaj w nich trzymam wino, a trochę mi szkoda trzymać rok w nich coś bo w tym czasie 3 wina by powstały
Pomyślę o petainerach, one powinny też być szczelne, fermentowałem w nich już dwa razy cydr, ale z tego co zapamiętałem to lipnie się je nosi i korek wpadał mi do środka muszę większy znaleźć. Ale to dopiero w planach teraz już Brety ładnie śmigają na mieszadle.
-
Ano wezmę. I jestem pewien, że alko nikt nie wyczuje
Wiesz zawsze daję spróbować małżonce takie piwa i pierwsze co powiedziała, że czuć mocno alko. Choć to może być też tego wina, że ostatnio nie pijemy alkoholu i może jesteśmy trochę wyczuleni.
-
W sumie w zamiarze miałem go podzielić na dwie części na cichą, jedna dostałaby lakto i płatki dębowe (mam fajną butlę 10 litrów) na rok bym o niej zapomniał, natomiast pozostała część do spicia w butelki żeby zobaczyć efekty. Jest to faza przygotowań jeszcze
Niedługo może uda mi się parę butli eden sprawić to zrobię kilka kwasów na różnych drożdżakach
Chwilowo uzupełniam jeszcze wiedzę z tego zakresu, bo miałem dopiero zacząć za miesiąc.
-
Nie graniczna wartość to 30-35 C w zależności od szczepu. Fermentis podaje na saszetce 30C... Ogólnie to zaczekaj jeszcze parę godzin, jak nic się nie będzie dalej działo to przed 20 zrehydruzuj s-04 i zadaj, wyjścia innego nie będziesz miał.
-
33C to zbyt wysoka temperatura, mogłeś ubić drożdże... Ogólnie zasadą jest, że drożdże dodajemy w takiej temperaturze w jakiej będzie prowadzona fermentacja. Duży błąd, możliwe że mogą jeszcze ruszyć jak wszystkich nie ubiłeś. Po za tym mała ich ilość na 17 blg powinneś dać dwie saszetki albo na przyszłość zrobić najpierw lżejsze piwo, następnie mocniejsze i zadać gęstwę do niego. Masz jakieś inne drożdże?
OSTRY DYŻUR - wątek TYLKO dla potrzebujących pilnej pomocy !
w Wsparcie piwowarskie
Opublikowano
To tak jak Wihura pisał nie więcej niż 5% zasypu