Skocz do zawartości

Lukas

Members
  • Postów

    241
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lukas

  1. Każdy system praktycznie jest inny, a w dodatku jak ktoś nigdy czegoś nie stosował to choćby uwarzył 500 warek to jakie to ma znaczenie. A poza tym, z uważnym czytaniem i logicznym rozumowaniem to chyba nie halo ale u Ciebie. Nie można jechac na ekstraktach i filtrować zacieru oplotem. Luz Lukas. Skybert, Ze mną nie halo? Słuchaj, nie obrażaj innych, bo ja tego nie robię. Żadna moja wypowiedź nie była bezpośrednio skierowana do kogoś konkretnego. Poza tym, NIE HALO to jest chyba z Tobą. Gdybyś UWAŻNIE czytał, wiedziałbyś, że pisząc o extraktach, nie miałem jeszcze pojęcia, że używał oplotu. Stąd podejrzenie, że nie warzy z zacieraniem.... Masakra jakaś....... uff uff
  2. Nie będę drążył tematu, nie mam zamiaru się kłócić o pierdoły. Wyraziłem swoje zdanie i spostrzeżenia jedynie. A jestem nowy stosunkowo, choć podglądam to forum od pół roku....
  3. Problem był chyba w tym, że rurki miedziane to 15stki (mm). Nie mogłem dostać odpowiednio większych oplotów. Te co miałem były na styk. Za bardzo były "napięte", ściśnięte a przez to utrudniony był przepływ filtratu... Byłem juz tak zdesperowany podczas filtracji, że omal co nie posciagałem w kiblu wężyków w celu zrobienia "zwykłego" filtratora aby tylko przefiltrowac. Była 1wsza w nocy
  4. Ja użyłem oplotu tylko raz, przy pierszej warce (weizen) i w moim przypadku nie zdał egzaminu. Był to oplot naciagnięty na stelaż miedziany z obcietymi do połowy rurkami od dołu. Myslałem ze mnie szlag trafi. Przy kolejnym warzeniu zrobiłem z nacięciami i było super. Fakt, że nie był to juz pszeniczniak. W sobote robie witbier'a i zobaczymy jak bedzie. Myslę, że ok. Mój podobnie jak pisze Josefik jest rozbierany. Z jednej strony rurki nie są polutowane tylko wchodzą na wcisk. Umozliwia to czyszczenie od srodka. A oto ponizej poprzednia wersja: Uploaded with ImageShack.us
  5. Sorry, że jeszcze wtrące, zrobiłeś 96 warek i na tym etapie pytasz o takie podstawy??? Trochę to dziwne.... Chyba, że poprzednio jechałeś na extraktach...:rolleyes:
  6. Lukas

    Porkert a Sfinks

    Jeśli tak się skończy to jeszcze pół biedy. Ale ogólnie lipa, że sprzedają, i to nie tanio, wyroby wybrakowane... Ale o tym gdzieś tu juz było...
  7. Ludzie, bez obrazy, ale ile można pytać wciąż o te same rzeczy w jednym wątku??? CZYTAJCIE to co piszą inni, a nie znowu:" a jakie szczeliny są najlepsze??? "itd. Koledzy pisali że 1 mm, ja napisałem wyraźnie, że mam 0.5mm, zamieściłem tu zdjęcie wraz z malutką piłką do metalu z brzeszczotem 0.5 mm, napisałem że odległości 1 cm. A tymczasem ktoś znowu: a jakie szczeliny??? Masakra.... Wiem, że gdyby nie było pytań i odpowiedzi, a odpowiedzi byłyby tylko w stylu:" użyj wiki albo google" to to forum by nie żyło... Ale bez przesady. I wcale nie chodzi tu o głupie pytania, bo takich nie ma, ale głównie o uważne czytanie tego co piszą inni. Pozdrawiam!!!
  8. Lukas

    Porkert a Sfinks

    A Sfinksowi coś dolega ? Dolega czy nie, naczytałem sie tu na forum, że niedoróbki są. Nie zamierzam wydać 2 stów i jeszcze robic modyfikacje... Z drugiej strony wiem , że porkertów juz nie robią i jestem skazany na sfinxa lub uzywanego porka...
  9. Lukas

    Porkert a Sfinks

    Chcę kupić Porkerta. Jak go odróznić od Sfinksa?
  10. Lutowałem czymś takim, czyli chyba będę żył
  11. Na razie łycha, ale mieszadło juz się buduje. Myślę właśnie z czego adoptować napęd. Muszę poszperać na forum co chłopy maja pozakładane
  12. Widzę, że mamy podobne patenty. Mój też 1cm od dna. Pozostało mi jeszcze zrobienie mieszalnika. Przemo jaki masz napęd swojego?
  13. Napisałem przecież, że zero przypaleń. Nie mniej jednak trzeba mieszać intensywnie podczas podgrzewania. Lutowałem miekkim lutem. Odrobina ołowiu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Lut jest na bazie cyny, ołowiu jest tam niewiele. Zresztą ludzie instalacje wody uzytkowej w ten sposób lutują i żyją. Mój koleś mieszkający w Szczecinie w poniemieckim domku, wymieniał rury wodne przed domem zakopane. Okazało sie że były .... ołowiane.... Masakra. Ot Niemcy, wieczne zrobić chcieli....
  14. No i stało się Otworzyłem butelkę pierwszego uwarzonego przez siebie pszeniczniaka. Trochę może za szybko, gdyż w butelce piwko zdążyło pobyć ok 10 dni, ciekawość smaku jednak zwyciężyła. Jakie wrażenia? Przede wszystkim piwo nie jest schrzanione przez chmiel jak sie spodziewałem. Co niektórzy pewnie pamiętają że dałem marynki zamiast lubelskiego. Na szczęście tylko 28g. Nie jestem za bardzo biegły w opisywaniu smaków (chylę czoła przed tymi którzy to potrafią, a jak czytam recenzje Kopyra to normalnie jestem pozamiatany... szacun!) jednak przyznać trzeba, że smak pszenicy jest konkretny i piwo jest nie do pomylenia z innym. Brakuje mi wyraźnych bananów. To pewnie wina temperatury fermentacji - ok 21-22°C . Następnym razem ustawię 18°C . Kolorek jak na fotce poniżej. Mocna trwała piana. Voltaż jak najbardziej ok. Po trzech butelkach juz nieźle daje znać o sobie. Można też wyczuć w pewnym momencie wyraźny smak alkoholu (wytrawność?) Goryczka również wyczuwalna wyraźniej niz np w paulanerze i pochodnych, ale to wina chmielu jak juz wspomniałem. Mam też wrażenie, że brakuje temu piwu letniej lekkości, jest raczej treściwe i jakby "ciężkie". Pzdr Lukasz
  15. Miałem filtrator z oplotu, nałożonego na miedzianą rurę celem usztywnienia. Nie zdał jednak egzaminu. Przy filtrowaniu weizena myslałem, że wyjdę z siebie. Zapychał się na amen. Musiałem przedmuchiwać co trochę. Chciałem juz wszystko w kanał lać taki byłem wkurzony. Obecnie mam konstrukcję jak na zdjęciu poniżej. Jednak szczeliny 1 mm ,jak mają wszyscy zazwyczaj, wydawały mi sie za duże. Naciąłem więc rowki taką małą piłką do metalu z brzeszczotem o grubości 0,5mm. Harówka monotonna , ale warto było. Szczeliny są na połowę grubości rurki (rura 15mm) +- co 1 cm. Jest super. Filtruje bez problemu. Zero zapychania. Łatwy w umyciu po demontażu z króćca w dnie kegi. Filtrator umieściłem nie na samym dnie (przypalanie zacieru którego nie sposób tam przemieszać) ale nieco powyżej - około 1 cm. Zero przypaleń. Króciec przyłączeniowy z castoramy. Po prostu nakretka 1/2 cala i pierścień zaciśnięty na rurce. Wszystko sztywne i solidnie się trzymające. Polecam każdemu.
  16. Lukas

    Counter Flow Chiller

    Ja też właśnie obawiam się, że z czasem jest to nie do umycia. Chyba , że konkretne płukanie z chemią zaraz po chłodzeniu, tak aby nic nie zaschło. To samo z wymiennikiem płytowym. A co do ceny, to płytowy raczej drożej wyjdzie. A counter flow, 5 m rurki fi 10 po 11pln, tyle samo węża ogrodowego, jakies końcówki i mieścisz się na maxa w 80pln-100pln a płytowy 2 stówy minimum http://allegro.pl/listing.php/search?string=wymiennik+p%C5%82ytowy&category=0&sg=1 No ale jak zawsze, jednemu pasuje to innemu tamto. Chodzi my tylko o efektywnośc schładzania w stosunku do zwykłej węzownicy której używam teraz (3 m rurki fi 15mm). 20 litrow gorącej brzeczki schładza mi w 25 minut do temp. 22°C . Oczywiście to teraz, gdy woda w ujęciu ma parę stopni zaledwie. Latem bedzie ciutke gorzej.
  17. Lukas

    Counter Flow Chiller

    Chodzi o coś takiego:
  18. Lukas

    Counter Flow Chiller

    Witam, Kto używa chłodnicy, tak zwanej Counter Flow Chiller? Wiem, że Scooby takiej używa. Jak to się sprawuje w praktyce? Lepsza wydajność niż tradycyjna wężownica zanurzana w kadzi? Pzdr
  19. Oj Przemski, czepiasz się szczegółów... Kran nie jest extremalnie wysoko. Zawsze trzeba przechylic, no chyba , że ktoś ma gdzieś te pół litra w tą czy w tamtą. A najlepszy i sprawdzony filter osadów to pończocha. Szczególnie polecam po chmieleniu. Ideał. Podwójnie złożona filtruje idealnie.
  20. Niezła zabawa, masakra. Nie używam w ogóle wężyka do przelewania. Fermentor z kranikiem daje radę zupełnie. Po odstaniu wszystko zostaje na dole. Warunek - kran nie może być za nisko. dlatego kupuję fermentory bez zamontowanego kranika i sam ustalam odległość od dna. A wężyk? Używam przy wysładzaniu. Zakładam na kran w kadzi zaciernej i sobie spokojnie cieknie do pojemnika metr niżej.
  21. Co kraj to obyczaj Mój weizen odfermentował w ciągu 7 dni z 12 na 2.5°Blg i poszdł do butelek bez ceregieli. Teraz po tygodniu w butelkach już raczę się jego wybornym smakiem :beer:
  22. Ja nie używam żadnej konkretnej chemii do mycia i dezynfekcji. Butelki płuczę dokładnie zaraz po wypiciu i uczulam tych którym piwo rozdaje. Chociaż ostatnio mi pooddawali..... pieprznięte w kąt na miesiąc z resztą piwa w środku. Masakra co się nakląłem. Za cholerę tych muszek owocówek nie mogłem ze środka wyskrobać Chyba skończy się rozdawnictwo albo bardzo ograniczy.... Butelki tuż przed butelkowaniem gotuję we wrzątku w dużym garze. A kege po warzeniu i gotowaniu...... tu przyznam że się za bardzo nie angażuję. wyleję zacier, wypłukam, tak samo z chmielinami i do następnego razu. A fermentory? To już osobna bajka. Zazwyczaj ludwik, miekka gąbka a na końcu zalewam litrem wrzątku z czajnika, zamykam wieko, bełtam dokładnie i jest git.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.