Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 614
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Aktywność reputacji

  1. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Kospi w [Małe Piwko Blog] Chmielenie na zimno – Jak oddzielić chmieliny?   
    W pierwszym filmie poświęconym piwowarstwu domowemu pokazuję fajny trick dla wszystkich, których chmielenie na zimno przyprawia o ból głowy. Po tym filmie problem odfiltrowania chmielin po chmieleniu na zimno przestanie istnieć na zawsze.
    The post Chmielenie na zimno – Jak oddzielić chmieliny? appeared first on Małe Piwko Blog.


    Wyświetl pełny artykuł
  2. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Vslic w [Blog Kopyra] Clock 12-tka z Pivovaru Clock   
    czyli APA z jednego z najmłodszych browarów Czeskiej Re [...]

    Wyświetl pełny artykuł
  3. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Syreniak w [Docent] Browary Warszawskie – wspominki i (smutna) rzeczywistość   
    Podczas swoich piwnych peregrynacji odwiedzam albo browary działające albo zamierzające wkrótce uruchomić produkcję. Czasem też zdarza mi się obejrzeć browary, które zakończyły już swą piwowarską działalność. Towarzyszy temu nikła nadzieja, że może kiedyś uda się tu przywrócić magię produkcji piwa. Najgorsze są jednak wizytację ruin, zdewastowanych budynków z wyszarpanymi instalacjami czy też martwych placów po wyburzonych browarach. Tam nie istnieje już żadna nadzieja na powrót dawnych dobrych czasów.
    Takim przykładem jest browar z mojego rodzinnego miasta czyli Browar Warszawski. Nie miejsce tu aby opowiadać o historii założonego w 1846 browarze Haberbusch i Schiele czy powojennym Browarze Warszawskim. O tym możecie przeczytać na wikipedii tu oraz tu.
    Tutaj chce opisać osobiste doświadczenia z Królewskim. Paradoksalnie moim pierwszym wypitym piwem wcale nie było piwo warszawskie ale piwo wareckie. W tamtych czasach (1990 r.) obowiązywało coś na kształt regionalizacji i na terenie Warszawy dystrybuowano przede wszystkim piwo z browarów w Warszawie i Warce (choć okazyjnie można było też dostać np. Leżajsk Full czy Okocim Zagłoba). Jednak pierwszy spróbowany porter był już jak najbardziej uwarzony w Browarze Warszawskim. Prawda zresztą jest taka, że kupowało się go ze względu na optymalny stosunek zawartości alkoholu do ceny, która była niewiele wyższa niż zwykłego jasnego pełnego. A że smakowało, to już inna sprawa
    A jak było z Królewskim z beczki? Tu też złożyło się tak, że w połowie lat 90-tych pijałem z beczki przede wszystkim piwo wareckie, które obok Okocimia było podstawowym piwem dostępnym w Pubie u Rafała. Knajpa ta znajdowała się w pawilonach na Świętokrzyskiej. Pawilony zaorano, pod ziemią zbudowano stację metra, a na powierzchni straszy buda z kebabem. Królewskie zdarzało się wtedy pijać w nieodległym Dolce Vita na Marszałkowskiej, jednak nie pozostawiło ono specjalnych wrażeń. Dopiero pod koniec lat 90-tych pamiętam lane Królewskie, które urzekało swą świeżością i chlebowo-słodowym charakterem. Piwo trzymało formę nawet po przejęciu w roku 2001 przez austriaków z Brau Union AG.
    W 2001 r Browary Warszawskie, do tej pory spółka pracownicza, zostały zakupione przez austriacki Brau Union AG. Po trzech latach dały o sobie znać ruchy w wielkim kapitale i Brau Union przejęte zostało przez holenderskiego Heinekena, właściciela Grupy Żywiec. W 2004 roku postanowiono o zakończeniu produkcji i likwidacji browaru. Teren w centrum miasta sprzedano hiszpańskiemu developerowi Grupo Prasa za 42 mln EUR (ok. 170 mln zł). Brau Union za trzy browary – Warszawski, Kujawiak oraz Van Pur zapłacił w 2001 r. 85 mln EUR czyli ok. 425 mln zł. Kryzys z 2009 zweryfikował plany dewelopera, niedawno za analogiczną kwotę 42 mln EUR, „wyczyszczony” z hal produkcyjnych teren odsprzedany został kolejnemu deweloperowi, tym razem polskiemu Echo Investment. Na dawnym terenie browaru ma powstać kompleks mieszkalno-biurowy. Pomimo tego, że cały teren browaru znajdował się w ewidencji zabytków wyburzenia przetrwały tylko trzy obiekty – warzelnia, willa Haberbuscha oraz budynek administracyjno-mieszkalny.
    Wizytowałem ostatnio w Krakowie browar restauracyjny Lubicz, który uruchomiono w jednym z budynków dawnego Browaru Jennego. Tamten browar, podobnie jak warszawski, został przez koncern zamknięty a teren został sprzedany deweloperowi. Jednak w nowym kompleksie mieszkalno-biurowym znalazło się miejsce na zachowanie kluczowych budynków browaru, a piwowarstwo wróciło tam w postaci restauracyjnego browaru. Mam nadzieję, że podobnie będzie i w Warszawie. Stolica nie może pozwolić sobie na szarganie piwowarskiej tradycji w tym wyjątkowym miejscu.
    Rok 2001
    Bar na Karolkowej – rok 2002
    Kolejne etapy wyburzania budynków Browaru Warszawskiego:
    rok 2004 fot. paveuek/browar.biz
    rok 2005 fot. AGC/skyscrapercity.com
    rok 2007 fot. michau/skyscrapercity.com
    rok 2008 fot. chinique/skyscrapercity.com
    rok 2013 fot. morris71/skyscrapercity.com
    rok 2015 fot. morris71/skyscrapercity.com
    Rok 2015, wrzesień
    Źródła:
    http://bractwopiwne.pl/aktualnosci/Stolica-bez-Krolewskiego,artykul,579.html
    http://bractwopiwne.pl/aktualnosci/Warszawskie-warzone-w-Warce,artykul,573.html
    http://bractwopiwne.pl/aktualnosci/Browary-Warszawskie-do-zamkniecia,artykul,540.html
    skany folderu reklamowego wydanego na 150-lecie Browarów Warszawskich (1996 r.) – Juby_piwosz/Browar.biz
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  4. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Ozzi w [Docent] Silesia Beer Fest czyli tłumy na obrzeżach   
    W przedfestiwalowych rozmowach z ludźmi ze Śląska zastanawialiśmy się nad frekwencją na pierwszej edycji piwnego festiwalu na Górnym Śląsku. Zgodziliśmy się, że ludnościowy potencjał jest tu ogromny ale obawy wzbudzała lokalizacja na obrzeżach Katowic. Dawna fabryka porcelany to świetny postindustrialny klimat ale, nie oszukujmy się, raczej dla fascynatów. Jeśli chce się wykorzystywać potencjał ludzi jeszcze w dobrym piwie niezorientowanych trzeba taką imprezę zrobić w niedalekiej odległości od centrum. Tak nam się przynajmniej wydawało.
    Droga na miejsce dzięki specjalnej zmianie kursowania autobusu linii 940 była bezproblemowa i zajęła jakieś 20 minut z dworca kolejowego do dawnej fabryki porcelany w Bogucicach. Po przybyciu oczom ukazały się całkiem sporej wielkości fabryczne zabudowania. W takim miejscu piwnego festiwalu jeszcze nie było! Pogoda dopisała i sporo ludzi przebywało na klimatycznym dziedzińcu gdzie ulokowano strefę gastro. Same piwne stoiska znajdowały się w fabrycznych halach na piętrze i to (obok niewystarczającej ilości toalet) była jedyna niedogodność – przy wychodzeniu na dziedziniec trzeba było pokonać wąskie schody na których tworzyły się zatory. No właśnie, frekwencja. Okazało się, że okoliczni miłośnicy dobrego piwa nie zawiedli i licznie stawili się na imprezie. Samych wystawców też było sporo i ten jeden dzień który tam spędziłem był za krótki by spróbować wszystkich ciekawych piw. Prawie na skandal zakrawa fakt, że nie spróbowałem piwa festiwalowego od Browariat/Camba Bavaria i na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że jasne mocne lagery (w dodatku z Niemiec) to nie moja bajka.
    Co zatem udało mi się spróbować? Jako że zapamiętałem świetne Rajza do Kaliforni które piłem tydzień wcześniej na krakowskim Beerweek to zacząłem od nowości z kontraktowego Hajera czyli Hica w stylu american amber ale z dodatkiem słodu wędzonego. W aromacie trochę cytrusa i warzywnego motywu. Smak niestety wskutek temperatury bliskiej zamrożeniu totalnie spłaszczony z dość lekką wędzonką. Zanim się ociepliło już wypiłem. Tak to bywa z pierwszym piwem. Kolejne to Jan Hibisbach z Hopium czyli pale ale z hibiskusem. Piękny czerwony kolor, owocowo-wiśniowy aromat. Czyżby pomyłkowo podczepiony Sherrylock Holmes? Nic z tego, w smaku mamy bardzo specyficzny ziołowo-owocowo-słodki posmak.  Nie mój klimat. Sprawdzam za to jak się ma nowa warka Sherrylocka Holmesa, które dopiero co zdobyło tytuł Debiutu Miesiąca w sierpniu. W aromacie w porządku – kwaskowo i owocowo. Ale niestety smak już nie ten sam. Jest spłaszczony, pozbawiony tego kwaskowego pazura. Bartek zdaje sobie sprawę z ugrzecznionego charakteru nowej warki i mam nadzieję że nastąpi powrót do zdecydowanego smaku. Mój apetyt na rześkiego soura zaspokoiło kolejne piwo – Sputnik czyli cherry wheat z chorzowskiego Redena (nie mylić z tym większym ze Świętochłowic). Owocowy, wiśniowy, kwaskowy – rewelacyjne piwo które spożyłem w ilości bodajże czterech pod rząd!
    Po swoim wykładzie spróbowałem piwa z nowego browaru Roch. Ich Folblut w stylu English IPA niczym nie zaskoczył. Wyraźny karmel i taka też goryczka. Przechodzimy do innego debiutanta, tyle że kontraktowego. Tattooed Beer warzy w czeskim Slezský Pivovar Havířov niedaleko Ostravy ale obecnie trwają poszukiwania browaru na kontrakt w Polsce. Piłem te piwa tydzień wcześniej tyle że było już koło północy i niewiele zanotowałem. Teraz spróbowałem na spokojnie. Najpierw Beach Girl w stylu summer ale. Świetne piwo z optymalną goryczką i wspaniałym cytrusowym aromatem. Takie piwa można pić litrami! Jednak nie ma lekko, trzeba próbować następnego czyli Rusałki – w 100% na słodach wędzonych. Piwo ma 10,5° ekstraktu a jest treściwe, oczywiście wędzone ale ma też rześką dawkę cytrusowej kwaskowości. Także Tattooed Beer to naprawdę dobre piwo i oby takimi pozostały po uwarzeniu w którymś z polskich browarów.
    Wracamy do Redena na którego stoisku polewa piwowar Paweł Fityka. A polewa z nalewaka zainstalowanego w drewnianej beczce po whisky, w której jeszcze kilka dni temu leżakował Wostok czyli 20-ballingowy (praktycznie imperialny) stout. Jako że piwa były homeopatyczne ilości a zapotrzebowanie wiadome, spróbowałem samej końcówki z 5 litrowej beczułki z której Paweł lał to piwo. W aromacie czekolada ale też i rozpuszczalnik. W smaku prócz stoutowych motywów również wanilia plus delikatna słodycz. Mam buteleczkę tego piwa więc pogłębiona ocena już niedługo. Kolejne piwo za to było mistrzowskie. Dymy Cwajki czyli brown ale z 70% zasypem słodu wędzonego – pozycja obowiązkowa dla fanów wędzonek. Ogółem chorzowski Reden obok Tattooed Beer to najjaśniejsze punkty Silesia Beer Fest, brawo!
    Pora robi się późna czas więc na Night Wolf ze Szpunta w stylu whisky stout. Już chciałem porównywać go z redenowym Wostokiem ale po pierwsze balling nie ten (niecałe 15° Blg), po drugie nie było leżakowane w drewnie. To było jedno z ostatnich piw próbowanych na festiwalu i zdążyłem zanotować tylko tyle, że o ile odczucie wędzonki jest jak najbardziej satysfakcjonujące to przeszkadzała mi tu zbyt duża słodycz. Sprawdźcie sami, ja też niedługo powtórzę to piwo.
    Nie sposób nie wspomnieć o jednej z ostatnich butelek gzubowego Piknika z Dzikiem próbowanego wraz z Wiktorem. Wyrazista pieprzowość uzupełniona cytrusami. Już nie mogę się doczekać kiedy Gzub wystartuje z produkcją w swoim browarze!
    Na koniec warto podnieść temat, który chyba najbardziej poruszył gawiedź na Silesia Beer Fest. Otóż Reden Świętochłowice pierwszego dnia festiwalu sprzedawał piwo w cenie 4 złotych. Za 0,2 zapytacie? Owszem. Jak też za 0,3 oraz 0,5. Wszystko po 4 złote. Efekt? Skargi wystawców do organizatorów festiwalu czego efektem było zaprzestanie tej formy sprzedaży w dni kolejne. Promil czyli PH Redena miał żal, że nikt z branży nie pofatygował się do niego zapytać o co chodzi. Pytanie czy to dumping czy uczciwa cena? Reden twierdzi, że piwo z browaru wychodzi w cenie 4 złoty a reszta to już prowizje dostawców, hurtowników, sklepów. Czy piwny festiwal nie jest optymalną okazją by pozbyć się tego balastu i oferować piwo w cenie jaka jest w browarze? Moim zdaniem jak najbardziej, choć 4 złote nie powinno być za pół litra bo nie przychodzi się na festiwal po to by żłopać to samo piwo w dużych ilościach. To nie Oktoberfest. Także 4 złote w porządku, tyle że za góra 300 ml (taką zresztą pojemność miało festiwalowe szkło). A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?


    Wyświetl pełny artykuł
  5. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Ozzi w [Małe Piwko Blog] Katowice dają radę!   
    W drodze z Gdańska do mojego ukochanego azylu w Beskidach, postanowiłem nieco wydłużyć przesiadkę w Katowicach i odwiedzić kilka zaprzyjaźnionych piwnych miejsc. Ilość ciekawostek i smakołyków, które udało mi się upolować, a których ze świecą można szukać na Pomorzu przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ci, którzy śledzą mój Instagram (tych, którzy jeszcze tego nie zrobili zachęcam)... Read More
    The post Katowice dają radę! appeared first on Małe Piwko Blog.


    Wyświetl pełny artykuł
  6. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od ori2go w [Docent] Polski Craft na półmetku 2015 – statystyki   
    Jakoś ostatnio nie miałem chęci i czasu na podsumowania krajowego piwnego rynku, które przecież sporządzałem na koniec każdego roku trwania piwnej rewolucji. Po prostu w ostatnim roku działo się tyle, że nawet nie było kiedy przysiąść nad kompleksowym opracowaniem. Ostatnie podsumowanie zrobiłem za pierwsze półrocze ubiegłego roku. Teraz wraz z początkiem okresu wakacyjnego znalazłem motywację, by w liczbach ukazać obraz sceny rzemieślniczej po 6 miesiącach roku 2015.
    Zaczynamy od liczby rzemieślniczych premier:

    Niezły wynik, przecież to jest więcej niż za cały poprzedni rok zamknięty liczbą 442 nowych piw od rzemieślników! Szacunki na koniec 2014 opiewały odważnie na dwukrotność czyli około tysiąca nowych piw. Patrząc na liczbę uzyskaną po 6 miesiącach nie wydaje się to niemożliwe. Ten zawrotny wynik nie został wypracowany przez cierpiących na „piwną biegunkę” (choć niektórzy faktycznie zdradzają takie objawy) ale przez nowo powstające browary!

    W pierwszym półroczu powitaliśmy 19 nowych browarów, z czego 8 to browary rzemieślnicze. O specyfice podziału będzie mowa przy kolejnym zestawieniu. Tu koniecznie trzeba wspomnieć o podobnej sytuacji jaka miała miejsce z piwnymi premierami. W całym roku 2014 powstało 17 nowych browarów a więc przebiliśmy tę liczbę już po 6 miesiącach tego roku! Obecnie mamy 132 browary w Polsce.
    Ważną liczbą jest aż szesnaście nowych inicjatyw kontraktowych, które przez swą nazwę „browary kontraktowe” często nie są rozróżniane od browarów faktycznie istniejących.
    Podział piwowarskiej sceny w obrębie browarów i inicjatyw produkujących do 100 tys./hl rocznie wygląda następująco:

    Jakie były kryteria podziału?
    inicjatywy kontraktowe – nie posiadają własnego browaru, wynajmują moce browarów istniejących aby uwarzyć (samodzielnie lub na zlecenie) piwo na swoich autorskich recepturach browary rzemieślnicze nowofalowe – warzące nowofalowe style piwa (zazwyczaj górnej fermentacji) pod własną marką, zazwyczaj nie posiadają wyszynku piwa na miejscu browary restauracyjne – prowadzące restaurację i wyszynk gdzie następuje sprzedaż większości uwarzonego na miejscu piwa browary małe – tu zróżnicowanie pod względem skali i charakteru produkcji jest największe ale nie przekracza 100 tys hl/rocznie. Niektóre z tych browarów warzą nowofalowe style ale są one uzupełnieniem tradycyjnej oferty Kryteria nie są doskonałe bo przecież granica między browarem restauracyjnym a rzemieślniczym nowofalowym może być bardzo płynna. Weźmy chociażby Browar Widawa, który zaczynał jako restauracyjny ale wskutek zaangażowania i kreatywności właściciela i piwowara czyli Wojtka Frączyka zalicza się obecnie do browarów rzemieślniczych.
    Po opublikowaniu pierwszych wersji tych statystyk na FB zostałem poproszony o podanie konkretnych browarów zaliczanych do danych grup. Oto one:
    browary rzemieślnicze nowofalowe: Artezan
    Bazyliszek
    Bednary
    Browar Spółdzielczy
    Browar Stu Mostów
    Dukla
    Gościszewo
    Hopium
    Jan Olbracht Rzemieślniczy
    Nepomucen
    Piwne Podziemie
    Podgórz
    Pracownia Piwa
    Profesja
    Reden Świętochłowice
    Słodowy Dwór
    Stara Szkoła
    Twigg
    Ursa Maior
    Wąsosz
    Widawa
    browary małe: Bartek
    Bojanowo
    Browar na Jurze
    Browarnia Sobótka Górka
    Ciechanów
    Czarnków
    EDI
    Fortuna
    Grodzisk Wielkopolski
    Grybów
    Jabłonowo
    Jagiełło
    Kamionka
    Koreb
    Kormoran
    Krajan
    Lwówek
    Zwierzyniec
    Racibórz
    Staropolski
    Tarczyn
    Tenczynek
    Witnica
    Zarzecze
    Zodiak
    inicjatywy kontraktowe: AleBrowar
    BeerCity
    Birbant
    Brodacz
    Brokreacja
    Browar Centralny Rzemieślniczy
    Chmielarium
    Chmielogród
    Dapper
    Doctor Brew
    Fabrica Rara
    Fabryka Piwa
    Faktoria
    Folvark
    Folwark Piwny
    Genius Loci
    Gzub
    Hajer
    Hulaj Dusza
    Inne Beczki
    Kingpin
    Kraftwerk
    Mały Kurek
    Mason
    Mazowieckie Zakłady Przemysłu Fermentacyjnego
    Ninkasi
    Olimp
    Perun
    Pinta
    Piwoteka
    PiwoWarownia
    PolACzech
    Raduga
    Revolta
    Solipiwko
    Spirifer
    SzałPiw
    Szpunt
    Trzech Kumpli
    Waszczukowe
    Wrężel
     
    Według moich przewidywań w Polsce jest miejsce na co najmniej 500 browarów, większość z nich oczywiście będzie zaliczać się do grona restauracyjnych i rzemieślniczych. Perspektywa obejmuje około dziesięć lat ale już widać, że dynamika ich powstawania się zwiększa.
    Co do liczby piwnych premier to jest ona głównie stymulowania przez piwne festiwale na które piwowarzy chcą przygotować coś nowego. Zobaczmy jak zatem wygląda sytuacja pod tym względem w Polsce roku 2015.

    W pierwszym półroczu odbyło się dziesięć piwnych festiwali a w trakcie kolejnych sześć miesięcy również nie powinniśmy narzekać na nudę – przed nami co najmniej siedem piwnych imprez. Liczba tysiąca piwnych premier jest zatem w zasięgu choć sądzę, że tylko zbliżmy się do tej liczby. Ważne jednak jest by po pierwsze liczba premier wynikała głównie z debiutów nowych browarów, po drugie nie obywała się kosztem podstawowej oferty browaru i jego „okrętów flagowych”. Na szczęście ja mam kilka swoich ulubionych piw do których jestem w stanie wrócić w momencie gdy nie testuję nowinek. Pod tym względem niewiele zmieniło się od podsumowania premier w roku 2014
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  7. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od artkotsky w [BeerFreak] Pasteryzacja i inne sposoby konserwacji piwa   
    „Niepasteryzowane” – większość przeciętnych konsumentów widząc to słowo na etykiecie jest święcie przekonana, ze trzyma w ręku butelkę piwa wysokiej klasy, naturalnego, a już na pewno lepszego od tego pasteryzowanego co stoi zaraz obok. Duże browary już dawno zauważyły, że zainteresowanie regionalnymi, naturalnymi produktami w naszym kraju wzrasta i choć wciąż jest to mały procent,...
    Czytaj dalej Artykuł Pasteryzacja i inne sposoby konserwacji piwa pochodzi z serwisu BeerFreak.pl.


    Wyświetl pełny artykuł
  8. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Makaron w [Blog Dori] Produkty reakcji Maillarda w piwie   
    Dawno mnie tu nie było, chyba potrzebowałam wakacji… Dziś wpis trochę cięższego kalibru, dotyczący reakcji Maillarda i powstających w jej wyniku związków nazywanych związkami melanidynowymi lub melanoidynami. Ufff, cóż za trudne słowa Sprawcą całego zamieszania jest ten sympatyczny Pan ze zdjęcia – Louis Camille Maillard, który to w 1912 roku […]
     
    Wyświetl pełny artykuł
  9. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od GB... w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  10. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od GB... w [Blog Dori] Saison – receptura   
    Saison, to był mój pierwszy sukces piwowarski. Super piwo na lato, łagodne, pachnące pomarańczą. Piwo według poniższej receptury zajęło I miejsce w swojej kategorii w żywieckim KPD w 2009 roku. W ubiegłą niedzielę powtórzyłam to piwo, ale tym razem z użyciem innych drożdży. Zasyp: 2,7kg słód pilzneński 0,8kg słód wiedeński […]
     
    Wyświetl pełny artykuł
  11. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od slotish w [Blog Dori] American Wheat – surowce   
    Skład surowcowy American Wheat znacznie różni się od dobrze nam znanego Hefe-Weizena. Przede wszystkim do fermentacji stosuje się neutralne szczepy drożdży i to zarówno dolnej jak i górnej fermentacji. W przeważającej części amerykańska pszenica chmielona jest amerykańskimi odmianami chmielu, ponadto Amerykanie nie przestrzegają Reinheitsgebot, więc i dodatki niesłodowane są chętniej […]
     
    Wyświetl pełny artykuł
  12. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od bielok w [Blog Dori] Foreign Extra Stout – receptura   
    Wpis na temat stoutów kiedyś w przyszłości popełnię, bo to wdzięczny temat. Dziś receptura na piwo z którego jestem bardzo zadowolona. Piwo proste do uwarzenia, fermentujące w temperaturze pokojowej. Bardzo pijalne, w moim odczuciu lepsze od Guinnessa FOREIGN EXTRA STOUT Zasyp - 5,0kg słodu pilzneńskiego - 0,3kg słód Caraaroma - […]
     
    Wyświetl pełny artykuł
  13. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od bart3q w [Blog Dori] Gozdawa Christmas Ale ocena   
    Dziś króciutki wpis o który prosiliście, czyli wrażenia z degustacji piwa Christmas Ale Gozdawa.
    Warzenie, które opisałam w tym wpisie, było ekstremalne w swej prostocie, czyli woda wprost z kranu, nieprzegotowana, dodatek 1,5kg cukru, czyli więcej niż przeciętnie polecają producenci „puszek”, brak cichej fermentacji, dodatek dropsów do refermentacji.  Minimum pracy, minimum sprzętu.
    Chciałam przekonać się, czy w tak prosty i bardzo szybki sposób uda się uwarzyć piwo, które można wypić ze smakiem.

    … i udało się
    Kolor – bardzo ciemno bursztynowy, piwo pięknie się wyklarowało
    Piana – początkowo średnio-obfita, niestety dość szybko opada do dywanika (nic dziwnego przy takiej ilości cukru)
    Zapach – na pierwszym planie owoce, duuuużo owoców – jabłka, gruszki, śliwki, rodzynki, trochę alkoholu, nuty cydrowe. Na drugim planie przyjemny zapach karmelu, toffi. Zapach chmielu niewyczuwalny.
    Smak – wytrawny, może aż za bardzo, trochę brakuje słodyczy. Lekko alkoholowy, nieco kwaskowaty. W smaku można doszukać się akcentów podobnych do tych występujących w zapachu czyli posmaku owocowego (śliwki, rodzynki), karmelowego.
    Generalnie piwo bardzo pijalne. Podejrzewam, że gdyby zamiast 1,5kg cukru użyć 1-1,2kg ekstraktu słodowego i 0,5kg cukru, to smak nie byłby aż tak wytrawny, byłby bardziej słodowy i wielu osobom bardziej by to odpowiadało.
    Osobiście na pewno nie nazwałabym tego piwa  Christmas Ale – gdyż to kojarzy mi się przede wszystkim z mocnym akcentem korzennym, przyprawowym, którego w tym piwie brakuje. Piwo też do mocnych, rozgrzewających nie należy, wiec niekoniecznie sprawdzi się jako „winter warmer”. Niemniej jednak piwo wyszło całkiem dobre.
    Jeśli więc jesteś początkującym piwowarem lub dopiero zamierzasz zacząć warzyć, lub też jesteś mega zapracowanym piwowarem, to polecam!

     


    Wyświetl pełny artykuł
  14. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Igorrodz w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  15. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od gutek w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  16. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od jaras w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  17. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od zasada w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  18. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od bart3q w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  19. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Kerni w [Blog Dori] Starter drożdżowy – prosta instrukcja ze zdjęciami   
    Opakowanie drożdży płynnych zawiera stosunkowo mało komórek drożdżowych. Teoretycznie ich ilość wystarcza do przefermentowania 20l lekkiego piwa górnej fermentacji, ale w praktyce często okazuje się, że jeśli drożdży dodatkowo nie namnożymy, to start fermentacji jest znacznie opóźniony, lub fermentacja „ślimaczy się” i piwo jest niedofermentowane lub też wadliwe. Nie ma więc co się stresować czy fermentacja ruszy czy nie, tylko za przygotowywanie drożdży płynnych trzeba zabrać się kilka dni przed planowanym warzeniem.
    Jest to szczególnie ważne gdy mamy zamiar warzyć piwa dolnej fermentacji lub też piwa mocne. Przy piwach bardzo mocnych zalecam najpierw „rozruszanie” drożdży poprzez fermentację nimi jakiegoś lekkiego piwa i użycie gęstwy po nim do fermentacji „mocarza”, w przeciwnym razie okaże się, że nasz starter musiałby mieć wielkość 4-5l.
    Do piw „standardowych”, czyli niezbyt mocnych zazwyczaj wystarcza starter 1-2l.
    Dziś pokażę jak zrobić 1l starter.
    CZEGO POTRZEBUJEMY?
    - opakowanie drożdży płynnych Wyeast
    - 100g suchego jasnego ekstraktu słodowego
    - kolbę Erlenmayera 1l lub 2l ze szkła borokrzemowego
    - termometr
    - spirytus 70%
    - (opcjonalnie) mieszadło magnetyczne + rdzeń do mieszadła
    INSTRUKCJA
    1. Wewnątrz saszetki drożdży Wyeast znajduje się kapsułka z pożywką. Należy ją rozbić. Najlepiej saszetkę położyć płasko na stole i mocno uderzyć otwartą dłonią. Wymaga to trochę siły i wprawy
    2. Jeśli kapsułka zostanie rozbita, saszetkę pozostawiamy do spuchnięcia w ciepłym miejscu (25-30°C), zabiera to zwykle kilka godzin. Tak wygląda spuchnięta saszetka

    3. Przygotowujemy 100g suchego, jasnego ekstraktu słodowego

    4. Rozpuszczamy w niewielkiej ilości ciepłej wody. Dokładnie mieszamy, aby nie było grudek

    5. Rozpuszczony ekstrakt wlewamy do kolby stożkowej i uzupełniamy wodą do objętości 1l
     
    6. Kolbę przykrywamy kawałkiem folii aluminiowej i ustawiamy na kuchence. Zawartość doprowadzamy do wrzenia i gotujemy około 10 minut, uważając aby nie wykipiało

    7. Kolbę zdejmujemy z ognia (uważając aby się nie poparzyć) i schładzamy do około 25°C. Ja dziś chłodziłam na tarasie (13C mrozu), a później w zlewie z zimną wodą. Oczywiście cały czas dbamy o to, aby przykrywka z folii szczelnie zakrywała kolbę.

    8. Rdzeń do mieszadła magnetycznego dezynfekujemy używając spirytusu i wrzucamy do kolby.

    9. Dezynfekujemy spirytusem nóż, saszetkę z drożdżami i oczywiście rączki przy okazji

    10. Nacinamy nożem róg saszetki, odchylamy folię i wlewamy zawartość saszetki do kolby

    11. Kobę znów nakrywamy folią i ustawiamy na mieszadle magnetycznym. Ustawiamy tak obroty, aby widać było lekki wir.

    12. Starter pozostawiamy na mieszadle od 24-48h. Po tym czasie zadajemy całość do brzeczki.
    UWAG KILKA
    - Użyłam kolby o pojemności 1l, aby przygotować litrowy starter – u mnie się to sprawdza, nigdy jeszcze nie miałam dużej piany na starterze, co zresztą jest logiczne, bo dzięki dostarczeniu tlenu drożdże się namnażają, a nie fermentują, więc i piany nie ma. Oczywiście komfort jest większy jeśli użyjemy kolby o pojemności 2l.
    - Jeśli nie masz mieszadła magnetycznego musisz często potrząsać lub kręcić kolbą, aby napowietrzyć brzeczkę. Przyjmuje się, że zrobienie startera bez mieszadła trwa dwa razy dłużej niż z mieszadłem. Lepiej w tym wypadku niż kolba sprawdzi się słoik.
    - Jeśli nie masz kolby stożkowej możesz starter zrobić w zwykłym słoiku. Słoik trzeba zdezynfekować, np wygotować. Osobno w garnku przygotować brzeczkę z ekstraktu i dopiero po jej ostudzeniu przelać do słoika. Trzeba oczywiście zachować jak najbardziej sterylne warunki.
    - Suchy ekstrakt słodowy możesz zastąpić płynnym. Można też użyć cienkusza po mocnym piwie, brzeczkę uzyskaną z osadów, czy też zrobić mini warkę zacierając słód. Ważne jest to aby ekstrakt brzeczki do przygotowywania startera wynosił około 7-10Blg
    - Często pojawiają się pytania o temperaturę przygotowywania startera, szczególnie w odniesieniu do drożdży dolnej fermentacji. Odpowiadając na te pytania – temperatura niezależnie od rodzaju drożdży powinna wynosić dwadzieścia kilka °C, gdyż w takiej temperaturze drożdże najlepiej się namnażają.

    - Jeśli planujesz uwarzenie mocnego piwa, starter powinien być odpowiednio większy.
    - Jeśli starter jest duży (kilku litrowy), a planujesz go użyć do piwa delikatnego w smaku wówczas dobrze jest oddzielić ze startera drożdże od płynu (gdyż ten zazwyczaj nie smakuje najlepiej). Po namnożeniu drożdży kolbę zdejmujemy z mieszadła magnetycznego i wkładamy do lodówki na około 12-24h, wówczas drożdże zbiorą się na dnie kolby. Płyn znad drożdży wylewamy do zlewu, a do brzeczki, którą chcemy przefermentować wlewamy tylko drożdże z minimalną ilością płynu. Sposób ten ma tą wadę, że mimo wszystko tracimy część drożdży zawieszonych w płynie.
    Oczywiście to co napisałam nie wyczerpuje tematu przygotowywania starterów drożdżowych, więc pewnie jeszcze wrócimy do tego wątku
     
     
     
     
     
     
     


    Wyświetl pełny artykuł
  20. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od olo333 w [Blog Dori] Dubbel – wskazówki do zacierania, gotowania i fermentacji   
    Dubbel nie jest piwem prostym do uwarzenia. Szczególnie fermentacja może okazać się dość problematyczna. Niestety często domowe dubble są obarczone wadami, których i ja nie uniknęłam. Do najczęstszych wad moim zdaniem należą: zbyt niskie odfermentowanie, przez co piwa sprawiają wrażenie słodkich ulepków, piwa kwaskowate (infekcje spowodowane np przeciągającą się fermentacją, zbyt duża ilość ciemnych słodów karmelowych), zapach acetonu (problemy z fermentacją).
    Jak ich uniknąć i jak uwarzyć poprawnego dubbla?
    O surowcach pisałam w poprzednim wpisie dziś troszkę porad dotyczących zacierania, gotowania i fermentacji.

    ZACIERANIE
    Zacieranie nie ma większego znaczenia, ale należy się starać przeprowadzać  je „na wytrwanie”,  czyli maksymalnie wydłużyć przerwę maltozową (63-65°C). Zwykle przeprowadza się zacieranie sterowane temperaturowo. Dekokcja nie jest stosowana.

    GOTOWANIE I CHMIELENIE
    Zalecane jest długie gotowanie brzeczki (90-120 minut) ma to na celu większe odparowanie,  co z kolei powoduje zwiększenie zawartości ekstraktu, a także przyciemnienie barwy piwa i karmelizację cukrów. Chmielenie zazwyczaj przeprowadza się w dwóch dawkach, ale bywa też że stosuje się tylko jedną dawkę na początku gotowania (tak robi np. Achel). Z ilością chmielu należy uważać, bo ani wyraźna goryczka ani wyeksponowany aromat chmielowy nie jest pożądany w tym stylu.
    Dodatek cukru w wypadku dubbla jest wręcz koniecznością.  Kiedy go dodać? Zazwyczaj zaleca się dodatek cukru na około 10-15 minut przed końcem gotowania. Można jednak dodać go wcześniej i pozwolić na to aby lekko się skarmelizował w kotle.
    FERMENTACJA
    Fermentacja to najważniejszy etap tworzenia udanego dubbla. Bardzo ważny jest dobór odpowiedniego szczepu drożdży o czym pisałam w poprzednim artykule. Nie mniej ważna jest odpowiednia ilość i kondycja drożdży. Należy przygotować duży starter drożdżowy. Można wcześniej „rozruszać” drożdże fermentując jakieś słabe piwo, a całą zebraną gęstwę użyć do fermentacji dubbla. Brzeczkę po gotowaniu trzeba szybko schłodzić do 17-20°C, bardzo mocno napowietrzyć i zadać drożdże.  Fermentor ustawić w pomieszczeniu o temperaturze pokojowej. Temperatura powinna bardzo szybko podnieść się, zależnie od intensywności fermentacji do 23- 29°C. Po przelaniu na cichą fermentację dobrze jest piwo leżakować w temperaturach niskich, nawet bliskich 0°C.
    Jak to wygląda w browarach trapistów?
    Achel – drożdże zadawane do brzeczki o temperaturze 17-18°C, temperatura rośnie do 22-23°C, czas fermentacji głównej 5-6 dni. Leżakowanie 2-3 tygodnie w 0°C.
    Chimay – drożdże zadawane do brzeczki o temperaturze 20°C, temperatura rośnie do 27-28°C, czas fermentacji głównej 4-5 dni. Odwirowanie drożdży. Leżakowanie w 0°C.
    Rochefort – drożdże zadawane do brzeczki o temperaturze 20°C, temperatura rośnie do 23°C, czas fermentacji głównej 7 dni. Leżakowanie 3 dni w 8°C.
    Westmalle – drożdże zadawane do brzeczki o temperaturze 18°C, temperatura rośnie do 20°C, czas fermentacji głównej 5-6 dni. Leżakowanie 3 tygodnie w 8°C.
    Westvleteren – drożdże zadawane do brzeczki o temperaturze 20°C, temperatura rośnie do 28-29°C, czas fermentacji głównej 4-6 dni. Leżakowanie 4-6 tygodni w 10°C.
    Co mnie najbardziej zdziwiło w powyższym zestawieniu to czas fermentacji głównej. Jak widać przebiega ona bardzo szybko. Domowe dubble zwykle fermentują tydzień, czasami dwa.  Jaki z tego wniosek? Zapewne dodajemy zbyt małą ilość drożdży i fermentacja się „ślimaczy”. 
    REFERMENTACJA
    Refermentację w butelkach dobrze jest przeprowadzić w temperaturze około 22-23°C przez około 2-3 tygodnie. Po tym czasie butelki z piwem należy umieścić w chłodnym pomieszczeniu i poczekać z degustacją minimum 6 tygodni.
    Na zdrowie!


    Wyświetl pełny artykuł
  21. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Qbarus w [Piwny Garaż] Jazda na bani   
    alkohol za volant nepatří

    Nie planowałem tego tekstu, w zasadzie nie wiem czy to dobrze, że go wrzucę. Ale zagotowałem się konkretnie. Przypuszczam, że każdy kto ma radio/telewizor/internet i jeszcze nie rzucił wszystkiego w cholerę, by żyć w szałasie w Bieszczadach słyszał o wypadku w Kamieniu Pomorskim. Kolejnym spowodowanym przez pijanego kierowcę. Jak pewnie co weekend w Polsce.

    Raz na jakiś czas zdarzają się wypadki, które różnią się od innych tym, że mają solidne nagłośnienie medialne. I tak też jest w tym przypadku. Do tego stopnia, że sprawa dotarła aż do rangi ministerialnej i ma wywołać „zajęcie się”.

    Oczywiście, że stała się tragedia. I tragedią jest każdy wypadek w którym giną ludzie. I to rozpatrywaną w naprawdę szerokim kontekście, nie tylko dla najbliższej rodziny i znajomych ofiar. Którym szczerze współczuję, nikt nie powinien tak rozpoczynać nowego roku.

    To także tragedia dla społeczeństwa

    Do ciężkiej kurwy nędzy, przecież debil, który mając prawie dwa promile alkoholu we krwi „wsiada za kółko” nie żyje w bańce z próżni. Nie jest zapewne również ninją, niezauważenie czmychającym do samochodu. A już szczególnie, jeżeli podróżuje z pasażerami. Jak trzeba mieć nasrane między uszami, żeby nie tylko dać prowadzić pijanemu, ale powierzyć takiej osobie swoje życie?

    Rocznie robię od cholery kilometrów, zarówno katamaranem jak i na dwóch kołach. I pijani kierowcy to jest zjawisko, którego za każdym razem się po prostu obawiam. Polskie drogi są wystarczająco niebezpieczne i zaskakujące, nawet gdy jest się całkowicie trzeźwym. Co dopiero z alkoholem we krwi i diabłem brawury na ramieniu – „co, ja nie dam rady?”.

    Może to paradoksalne dla osoby propagującej picie dobrego piwa. Ale równocześnie propaguję kulturę picia. A dla mnie podstawowym, niezbywalnym prawem tej kultury jest nadrzędna zasada „po alkoholu odpierdol się od pojazdów mechanicznych”. Czesi – wybitnie piwny kraj. Dopuszczalny limit alkoholu we krwi? 0,0‰. Prosta piłka. Dlatego też w każdej knajpie będzie piwo bezalkoholowe. Powtarzam to z uporem maniaka na każdym szkoleniu jakie prowadzę.

    Nie interesują mnie limity jakie są w Niemczech, Anglii czy Irlandii. Jakie ich drogi mają odniesienie do tego co jest u nas? Osobiście uważam, że polskie 0,2‰ to i tak za wysoko. Pewnie wielu osobom podpadnę, ale trudno. Było stać na imprezę to stać również na taksówkę, a jak nie to wio z buta.

    Oczywiście – przy medialnym szale od razu zaczną się piękne zapasy w błocie. A te mają to do siebie, że nie ma opcji – każdy się ubrudzi. Jak słusznie zauważył Kominek, jakoś inny był odzew przy okazji sprawy rowerzystów pod wpływem. Cóż, ja wielokrotnie byłem zmuszony omijać pijanych rowerzystów czy pieszych na moich trasach. Polecam taką rozrywkę, szczególnie wracając w nocy. Z bliżej mi nieznanych przyczyn jazda rowerem na bani łączy się z ubiorem maskującym i brakiem odblasków. Jeden gagatek na głównej krajowej (jednojezdniowa, jednopasmowa) tropił węża środkiem drogi. W biały dzień, jego szczęście.

    I nie, to nie jest problem tylko pieszego czy rowerzysty pod wpływem. Jeżeli, nie daj Boże, taki osobnik wpadnie komuś pod koła to nie jest to problem tylko rozjechanego. Nie licząc drogi krzyżowej wymiaru sprawiedliwości, przypuszczam że większość ludzi jednak ciężko by się żyło ze świadomością zabicia człowieka.

    Jak powinno wyglądać w idealnym świecie miałem przykład po południu 1 stycznia po imprezie sylwestrowej. Dwa alkomaty, zdrowy rozsądek i odpowiedzialność za swoje czyny oraz dodatkowo na każde auto drugi kierowca w zapasie. Żadnego „może nie złapią”, „spoko, jestem całkowicie trzeźwy”, „dam radę”. Mam fantastycznych znajomych i przyjaciół.

    Kontrola najwyższą formą zaufania?

    Czy zmiana prawa cokolwiek zmieni – ciężko stwierdzić. Przede wszystkim sam fakt możliwej kary powinien działać odstraszająco na osoby, które nie mają na tyle rozsądku i odpowiedzialności, że są w stanie popełnić taki kretynizm. Nieuchronność tej kary. A jak pokazuje przykład panny, która w pięknym stylu wpieprzyła się w przejście podziemne w centrum Warszawy jakoś ta nieuchronność jest cokolwiek wybiórcza. Co to w ogóle znaczy „recydywa za prowadzenie pod wpływem”?

    Chyba powinniśmy wrócić do idei miejskiego pręgierza. Przyczepić takiego delikwenta przed ratuszem albo na rynku na okres tygodnia, niech skruszeje jak tuszka, i zobaczymy czy będzie ochota na „recydywę”.

    A w tak zwanym „między czasie” trzeba się skupić na pracy u podstaw.


    Wyświetl pełny artykuł
  22. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Jejski w [Blog Dori] Dubbel – surowce   
    Dziś postaram się przybliżyć surowce wykorzystywane w produkcji belgijskich dubbli. Receptury tych piw są zazwyczaj dość proste, a złożony bukiet smakowo zapachowy jest wynikiem przede wszystkim użycia odpowiedniego szczepu drożdży i umiejętnego prowadzenia fermentacji.

    Woda
    W browarach trapistów wykorzystywana jest zazwyczaj miękka woda uboga w wapń i magnez, taką używają Browary Chimay i Achel. Rochefort i Westwalteren  używają wody nieco twardszej. Westwalteren posiada stację uzdatniania wody, ale zakres uzdatniania pozostaje tajemnicą.
    Jak widać, woda nie odgrywa w przypadku tych piw, aż tak dużej roli i większość naszych „kranówek” powinna się nadawać.  Oczywiście jeśli mamy wodę chlorowaną, dobrze jest pogotować ją przed użyciem przez jakiś czas, aby chlor się ulotnił.
    Słód i niesłodowane zboże
    Zasyp dubbli produkowanych przez browary Trapistów zazwyczaj jest dość prosty i obejmuje słód pilzneński czasami z niewielkim udziałem słodu karmelowego bądź czekoladowego.  Część browarów wykorzystuje też niesłodowane zboża. Podobno Chimay i Rochefort stosują skrobię pszenną.
    W domowym browarze proponuję użyć dobrej jakości słód pilzneński jako podstawę zasypu. Można dodać niewielkie ilości słodu monachijskiego i /lub wiedeńskiego dla pogłębienia barwy i nadania słodowych akcentów. Z ciemnych słodów polecam Special B wnoszący aromaty ciemnych, suszonych owoców w szczególności kojarzonych z rodzynkami, a także słodu Biscuit dla nadania aromatów ciasteczkowych, tostowych i Caramunich wnoszący zapach suszonej śliwki. Można też użyć minimalnej ilości słodów czekoladowych dla przyciemnienia barwy. Wszystkie słody specjalne powinny być używane z umiarem, w małych ilościach, gdyż zbyt intensywny smak karmelowy, a tym bardziej palony nie jest zgodny ze stylem.
    Bardzo częstą wadą domowych dubbli jest właśnie przeładowanie kolorowymi słodami. Tymczasem charakterystyczne posmaczki uzyskuje się przede wszystkim przez dodatek ciemnego cukru oraz fermentację prowadzoną z użyciem specjalnych szczepów drożdży.
    Chmiel
    Chmiel nie odgrywa dużej roli w przypadku dubbli, niemniej jednak większość browarów klasztornych przywiązuje do niego wagę  i używa tylko szlachetnych chmieli aromatycznych.
    W recepturach klasztornych najczęściej pojawiają się Saaz ( Achel, Westmalle), Styrian Goldings (Westmalle, Wesvleteren), Hallertau (Chimay, Westvleteren), Tettnang (Westmalle), Fuggles ( Westmalle). Ciekawostką jest fakt że browar Chimay zaczął używać ekstraktów chmielowych już w latach 50 ubiegłego wieku. Ekstrakt pozwala uzyskać większą powtarzalność goryczki niż granulat i szyszka. W domu oczywiście tego nie polecam, gdyż dozowanie ekstraktu na tak małą skalę jest dość trudne.
    Dodatki
    Kluczową rolę w komponowaniu receptury dubbla odgrywa cukier i jego pochodne, pisałam o nich kilka tygodni temu. Cukry powinny stanowić w tym przypadku od 10 do 20% surowców fermentowanych. Ich użycie powoduje, że piwo jest mocno odfermentowane, a przez to lekkie w odbiorze . Ponadto ciemne wersje cukru i syropów cukrowych wnoszą do piwa nie tylko barwę, ale i aromaty rumowe, karmelowe. Polecam użycie brązowego cukru kandyzowanego lub belgijskiego syropu kandyzowanego. Można oczywiście samemu zrobić cukier kandyzowany w domu. Postaram sie w najbliższym czasie podpowiedzieć jak tego dokonać.
    Do dubbla raczej nie powinno się dodawać przypraw. Można ewentualnie dorzucić do kotła odrobinę kolendry tak jak podobno czyni to Rochefort.
    Drożdże
    Drożdże to najistotniejszy składnik klasztornych receptur. Polecam użycie tylko dedykowanych szczepów drożdży płynnych. Do fermentacji dubbla dobrze sprawdzą się:
    - Wyeast 1214 Belgian Abbey – wywodzący się z browaru Chimay.  W temperaturach od 18-24C szczep ten daje aromaty fenolowe, goździkowe, owocowe, alkoholowe, a w wyższych temperaturach – aromaty goździkowe, gumy balonowej, alkoholowe, różane, owocowe, bananowe.
    - Wyeast 1762 Belgian Abbey II – wywodzący się z browaru Rochefort . W temperaturach od 18-24C szczep ten daje czyste, nieco owocowe aromaty, a w wyższych rozpuszczalnikowe, alkoholowe, fenolowe
    - Wyeast 3787 Trapist High Gravity – wywodzący się z browaru Westmalle (używany też w Achel i Westvleteren). W temperaturach od 18-24C szczep ten daje aromaty goździkowe, alkoholowe, ananasowe, a w wyższych temperaturach aromaty gumy balonowej, goździkowe, alkoholowe, owocowe, lekko rozpuszczalnikowe.
    - Wyeast 3522 Belgian Ardennes – mój ulubiony szczep wywodzący się browaru Achouffe. W temperaturach od 18-24C szczep ten daje czysty słodowy profil, a w wyższych goździkowy, gumy balonowej, ściągający, fenolowy.
    Przygotowując wpis korzystałam z książek  Michaela Jacksona Great Beers of Belgium i Stana Hieronymus Brew Like a Monk oraz z artykułów Belgian Trappists and Abbey Beers Martina Lodahl i Trappist Ale Horsta Dornbusch
    W kolejnym wpisie podam wskazówki dotyczące zacierania, gotowania i udanej fermentacji dubbla.


    Wyświetl pełny artykuł
  23. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od Jejski w [Piwny Garaż] Jazda na bani   
    alkohol za volant nepatří

    Nie planowałem tego tekstu, w zasadzie nie wiem czy to dobrze, że go wrzucę. Ale zagotowałem się konkretnie. Przypuszczam, że każdy kto ma radio/telewizor/internet i jeszcze nie rzucił wszystkiego w cholerę, by żyć w szałasie w Bieszczadach słyszał o wypadku w Kamieniu Pomorskim. Kolejnym spowodowanym przez pijanego kierowcę. Jak pewnie co weekend w Polsce.

    Raz na jakiś czas zdarzają się wypadki, które różnią się od innych tym, że mają solidne nagłośnienie medialne. I tak też jest w tym przypadku. Do tego stopnia, że sprawa dotarła aż do rangi ministerialnej i ma wywołać „zajęcie się”.

    Oczywiście, że stała się tragedia. I tragedią jest każdy wypadek w którym giną ludzie. I to rozpatrywaną w naprawdę szerokim kontekście, nie tylko dla najbliższej rodziny i znajomych ofiar. Którym szczerze współczuję, nikt nie powinien tak rozpoczynać nowego roku.

    To także tragedia dla społeczeństwa

    Do ciężkiej kurwy nędzy, przecież debil, który mając prawie dwa promile alkoholu we krwi „wsiada za kółko” nie żyje w bańce z próżni. Nie jest zapewne również ninją, niezauważenie czmychającym do samochodu. A już szczególnie, jeżeli podróżuje z pasażerami. Jak trzeba mieć nasrane między uszami, żeby nie tylko dać prowadzić pijanemu, ale powierzyć takiej osobie swoje życie?

    Rocznie robię od cholery kilometrów, zarówno katamaranem jak i na dwóch kołach. I pijani kierowcy to jest zjawisko, którego za każdym razem się po prostu obawiam. Polskie drogi są wystarczająco niebezpieczne i zaskakujące, nawet gdy jest się całkowicie trzeźwym. Co dopiero z alkoholem we krwi i diabłem brawury na ramieniu – „co, ja nie dam rady?”.

    Może to paradoksalne dla osoby propagującej picie dobrego piwa. Ale równocześnie propaguję kulturę picia. A dla mnie podstawowym, niezbywalnym prawem tej kultury jest nadrzędna zasada „po alkoholu odpierdol się od pojazdów mechanicznych”. Czesi – wybitnie piwny kraj. Dopuszczalny limit alkoholu we krwi? 0,0‰. Prosta piłka. Dlatego też w każdej knajpie będzie piwo bezalkoholowe. Powtarzam to z uporem maniaka na każdym szkoleniu jakie prowadzę.

    Nie interesują mnie limity jakie są w Niemczech, Anglii czy Irlandii. Jakie ich drogi mają odniesienie do tego co jest u nas? Osobiście uważam, że polskie 0,2‰ to i tak za wysoko. Pewnie wielu osobom podpadnę, ale trudno. Było stać na imprezę to stać również na taksówkę, a jak nie to wio z buta.

    Oczywiście – przy medialnym szale od razu zaczną się piękne zapasy w błocie. A te mają to do siebie, że nie ma opcji – każdy się ubrudzi. Jak słusznie zauważył Kominek, jakoś inny był odzew przy okazji sprawy rowerzystów pod wpływem. Cóż, ja wielokrotnie byłem zmuszony omijać pijanych rowerzystów czy pieszych na moich trasach. Polecam taką rozrywkę, szczególnie wracając w nocy. Z bliżej mi nieznanych przyczyn jazda rowerem na bani łączy się z ubiorem maskującym i brakiem odblasków. Jeden gagatek na głównej krajowej (jednojezdniowa, jednopasmowa) tropił węża środkiem drogi. W biały dzień, jego szczęście.

    I nie, to nie jest problem tylko pieszego czy rowerzysty pod wpływem. Jeżeli, nie daj Boże, taki osobnik wpadnie komuś pod koła to nie jest to problem tylko rozjechanego. Nie licząc drogi krzyżowej wymiaru sprawiedliwości, przypuszczam że większość ludzi jednak ciężko by się żyło ze świadomością zabicia człowieka.

    Jak powinno wyglądać w idealnym świecie miałem przykład po południu 1 stycznia po imprezie sylwestrowej. Dwa alkomaty, zdrowy rozsądek i odpowiedzialność za swoje czyny oraz dodatkowo na każde auto drugi kierowca w zapasie. Żadnego „może nie złapią”, „spoko, jestem całkowicie trzeźwy”, „dam radę”. Mam fantastycznych znajomych i przyjaciół.

    Kontrola najwyższą formą zaufania?

    Czy zmiana prawa cokolwiek zmieni – ciężko stwierdzić. Przede wszystkim sam fakt możliwej kary powinien działać odstraszająco na osoby, które nie mają na tyle rozsądku i odpowiedzialności, że są w stanie popełnić taki kretynizm. Nieuchronność tej kary. A jak pokazuje przykład panny, która w pięknym stylu wpieprzyła się w przejście podziemne w centrum Warszawy jakoś ta nieuchronność jest cokolwiek wybiórcza. Co to w ogóle znaczy „recydywa za prowadzenie pod wpływem”?

    Chyba powinniśmy wrócić do idei miejskiego pręgierza. Przyczepić takiego delikwenta przed ratuszem albo na rynku na okres tygodnia, niech skruszeje jak tuszka, i zobaczymy czy będzie ochota na „recydywę”.

    A w tak zwanym „między czasie” trzeba się skupić na pracy u podstaw.


    Wyświetl pełny artykuł
  24. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od zgoda w [Blog Dori] Dubbel – surowce   
    Dziś postaram się przybliżyć surowce wykorzystywane w produkcji belgijskich dubbli. Receptury tych piw są zazwyczaj dość proste, a złożony bukiet smakowo zapachowy jest wynikiem przede wszystkim użycia odpowiedniego szczepu drożdży i umiejętnego prowadzenia fermentacji.

    Woda
    W browarach trapistów wykorzystywana jest zazwyczaj miękka woda uboga w wapń i magnez, taką używają Browary Chimay i Achel. Rochefort i Westwalteren  używają wody nieco twardszej. Westwalteren posiada stację uzdatniania wody, ale zakres uzdatniania pozostaje tajemnicą.
    Jak widać, woda nie odgrywa w przypadku tych piw, aż tak dużej roli i większość naszych „kranówek” powinna się nadawać.  Oczywiście jeśli mamy wodę chlorowaną, dobrze jest pogotować ją przed użyciem przez jakiś czas, aby chlor się ulotnił.
    Słód i niesłodowane zboże
    Zasyp dubbli produkowanych przez browary Trapistów zazwyczaj jest dość prosty i obejmuje słód pilzneński czasami z niewielkim udziałem słodu karmelowego bądź czekoladowego.  Część browarów wykorzystuje też niesłodowane zboża. Podobno Chimay i Rochefort stosują skrobię pszenną.
    W domowym browarze proponuję użyć dobrej jakości słód pilzneński jako podstawę zasypu. Można dodać niewielkie ilości słodu monachijskiego i /lub wiedeńskiego dla pogłębienia barwy i nadania słodowych akcentów. Z ciemnych słodów polecam Special B wnoszący aromaty ciemnych, suszonych owoców w szczególności kojarzonych z rodzynkami, a także słodu Biscuit dla nadania aromatów ciasteczkowych, tostowych i Caramunich wnoszący zapach suszonej śliwki. Można też użyć minimalnej ilości słodów czekoladowych dla przyciemnienia barwy. Wszystkie słody specjalne powinny być używane z umiarem, w małych ilościach, gdyż zbyt intensywny smak karmelowy, a tym bardziej palony nie jest zgodny ze stylem.
    Bardzo częstą wadą domowych dubbli jest właśnie przeładowanie kolorowymi słodami. Tymczasem charakterystyczne posmaczki uzyskuje się przede wszystkim przez dodatek ciemnego cukru oraz fermentację prowadzoną z użyciem specjalnych szczepów drożdży.
    Chmiel
    Chmiel nie odgrywa dużej roli w przypadku dubbli, niemniej jednak większość browarów klasztornych przywiązuje do niego wagę  i używa tylko szlachetnych chmieli aromatycznych.
    W recepturach klasztornych najczęściej pojawiają się Saaz ( Achel, Westmalle), Styrian Goldings (Westmalle, Wesvleteren), Hallertau (Chimay, Westvleteren), Tettnang (Westmalle), Fuggles ( Westmalle). Ciekawostką jest fakt że browar Chimay zaczął używać ekstraktów chmielowych już w latach 50 ubiegłego wieku. Ekstrakt pozwala uzyskać większą powtarzalność goryczki niż granulat i szyszka. W domu oczywiście tego nie polecam, gdyż dozowanie ekstraktu na tak małą skalę jest dość trudne.
    Dodatki
    Kluczową rolę w komponowaniu receptury dubbla odgrywa cukier i jego pochodne, pisałam o nich kilka tygodni temu. Cukry powinny stanowić w tym przypadku od 10 do 20% surowców fermentowanych. Ich użycie powoduje, że piwo jest mocno odfermentowane, a przez to lekkie w odbiorze . Ponadto ciemne wersje cukru i syropów cukrowych wnoszą do piwa nie tylko barwę, ale i aromaty rumowe, karmelowe. Polecam użycie brązowego cukru kandyzowanego lub belgijskiego syropu kandyzowanego. Można oczywiście samemu zrobić cukier kandyzowany w domu. Postaram sie w najbliższym czasie podpowiedzieć jak tego dokonać.
    Do dubbla raczej nie powinno się dodawać przypraw. Można ewentualnie dorzucić do kotła odrobinę kolendry tak jak podobno czyni to Rochefort.
    Drożdże
    Drożdże to najistotniejszy składnik klasztornych receptur. Polecam użycie tylko dedykowanych szczepów drożdży płynnych. Do fermentacji dubbla dobrze sprawdzą się:
    - Wyeast 1214 Belgian Abbey – wywodzący się z browaru Chimay.  W temperaturach od 18-24C szczep ten daje aromaty fenolowe, goździkowe, owocowe, alkoholowe, a w wyższych temperaturach – aromaty goździkowe, gumy balonowej, alkoholowe, różane, owocowe, bananowe.
    - Wyeast 1762 Belgian Abbey II – wywodzący się z browaru Rochefort . W temperaturach od 18-24C szczep ten daje czyste, nieco owocowe aromaty, a w wyższych rozpuszczalnikowe, alkoholowe, fenolowe
    - Wyeast 3787 Trapist High Gravity – wywodzący się z browaru Westmalle (używany też w Achel i Westvleteren). W temperaturach od 18-24C szczep ten daje aromaty goździkowe, alkoholowe, ananasowe, a w wyższych temperaturach aromaty gumy balonowej, goździkowe, alkoholowe, owocowe, lekko rozpuszczalnikowe.
    - Wyeast 3522 Belgian Ardennes – mój ulubiony szczep wywodzący się browaru Achouffe. W temperaturach od 18-24C szczep ten daje czysty słodowy profil, a w wyższych goździkowy, gumy balonowej, ściągający, fenolowy.
    Przygotowując wpis korzystałam z książek  Michaela Jacksona Great Beers of Belgium i Stana Hieronymus Brew Like a Monk oraz z artykułów Belgian Trappists and Abbey Beers Martina Lodahl i Trappist Ale Horsta Dornbusch
    W kolejnym wpisie podam wskazówki dotyczące zacierania, gotowania i udanej fermentacji dubbla.


    Wyświetl pełny artykuł
  25. Super!
    Pierre Celis otrzymał(a) reputację od olo333 w [Blog Dori] Dubbel – surowce   
    Dziś postaram się przybliżyć surowce wykorzystywane w produkcji belgijskich dubbli. Receptury tych piw są zazwyczaj dość proste, a złożony bukiet smakowo zapachowy jest wynikiem przede wszystkim użycia odpowiedniego szczepu drożdży i umiejętnego prowadzenia fermentacji.

    Woda
    W browarach trapistów wykorzystywana jest zazwyczaj miękka woda uboga w wapń i magnez, taką używają Browary Chimay i Achel. Rochefort i Westwalteren  używają wody nieco twardszej. Westwalteren posiada stację uzdatniania wody, ale zakres uzdatniania pozostaje tajemnicą.
    Jak widać, woda nie odgrywa w przypadku tych piw, aż tak dużej roli i większość naszych „kranówek” powinna się nadawać.  Oczywiście jeśli mamy wodę chlorowaną, dobrze jest pogotować ją przed użyciem przez jakiś czas, aby chlor się ulotnił.
    Słód i niesłodowane zboże
    Zasyp dubbli produkowanych przez browary Trapistów zazwyczaj jest dość prosty i obejmuje słód pilzneński czasami z niewielkim udziałem słodu karmelowego bądź czekoladowego.  Część browarów wykorzystuje też niesłodowane zboża. Podobno Chimay i Rochefort stosują skrobię pszenną.
    W domowym browarze proponuję użyć dobrej jakości słód pilzneński jako podstawę zasypu. Można dodać niewielkie ilości słodu monachijskiego i /lub wiedeńskiego dla pogłębienia barwy i nadania słodowych akcentów. Z ciemnych słodów polecam Special B wnoszący aromaty ciemnych, suszonych owoców w szczególności kojarzonych z rodzynkami, a także słodu Biscuit dla nadania aromatów ciasteczkowych, tostowych i Caramunich wnoszący zapach suszonej śliwki. Można też użyć minimalnej ilości słodów czekoladowych dla przyciemnienia barwy. Wszystkie słody specjalne powinny być używane z umiarem, w małych ilościach, gdyż zbyt intensywny smak karmelowy, a tym bardziej palony nie jest zgodny ze stylem.
    Bardzo częstą wadą domowych dubbli jest właśnie przeładowanie kolorowymi słodami. Tymczasem charakterystyczne posmaczki uzyskuje się przede wszystkim przez dodatek ciemnego cukru oraz fermentację prowadzoną z użyciem specjalnych szczepów drożdży.
    Chmiel
    Chmiel nie odgrywa dużej roli w przypadku dubbli, niemniej jednak większość browarów klasztornych przywiązuje do niego wagę  i używa tylko szlachetnych chmieli aromatycznych.
    W recepturach klasztornych najczęściej pojawiają się Saaz ( Achel, Westmalle), Styrian Goldings (Westmalle, Wesvleteren), Hallertau (Chimay, Westvleteren), Tettnang (Westmalle), Fuggles ( Westmalle). Ciekawostką jest fakt że browar Chimay zaczął używać ekstraktów chmielowych już w latach 50 ubiegłego wieku. Ekstrakt pozwala uzyskać większą powtarzalność goryczki niż granulat i szyszka. W domu oczywiście tego nie polecam, gdyż dozowanie ekstraktu na tak małą skalę jest dość trudne.
    Dodatki
    Kluczową rolę w komponowaniu receptury dubbla odgrywa cukier i jego pochodne, pisałam o nich kilka tygodni temu. Cukry powinny stanowić w tym przypadku od 10 do 20% surowców fermentowanych. Ich użycie powoduje, że piwo jest mocno odfermentowane, a przez to lekkie w odbiorze . Ponadto ciemne wersje cukru i syropów cukrowych wnoszą do piwa nie tylko barwę, ale i aromaty rumowe, karmelowe. Polecam użycie brązowego cukru kandyzowanego lub belgijskiego syropu kandyzowanego. Można oczywiście samemu zrobić cukier kandyzowany w domu. Postaram sie w najbliższym czasie podpowiedzieć jak tego dokonać.
    Do dubbla raczej nie powinno się dodawać przypraw. Można ewentualnie dorzucić do kotła odrobinę kolendry tak jak podobno czyni to Rochefort.
    Drożdże
    Drożdże to najistotniejszy składnik klasztornych receptur. Polecam użycie tylko dedykowanych szczepów drożdży płynnych. Do fermentacji dubbla dobrze sprawdzą się:
    - Wyeast 1214 Belgian Abbey – wywodzący się z browaru Chimay.  W temperaturach od 18-24C szczep ten daje aromaty fenolowe, goździkowe, owocowe, alkoholowe, a w wyższych temperaturach – aromaty goździkowe, gumy balonowej, alkoholowe, różane, owocowe, bananowe.
    - Wyeast 1762 Belgian Abbey II – wywodzący się z browaru Rochefort . W temperaturach od 18-24C szczep ten daje czyste, nieco owocowe aromaty, a w wyższych rozpuszczalnikowe, alkoholowe, fenolowe
    - Wyeast 3787 Trapist High Gravity – wywodzący się z browaru Westmalle (używany też w Achel i Westvleteren). W temperaturach od 18-24C szczep ten daje aromaty goździkowe, alkoholowe, ananasowe, a w wyższych temperaturach aromaty gumy balonowej, goździkowe, alkoholowe, owocowe, lekko rozpuszczalnikowe.
    - Wyeast 3522 Belgian Ardennes – mój ulubiony szczep wywodzący się browaru Achouffe. W temperaturach od 18-24C szczep ten daje czysty słodowy profil, a w wyższych goździkowy, gumy balonowej, ściągający, fenolowy.
    Przygotowując wpis korzystałam z książek  Michaela Jacksona Great Beers of Belgium i Stana Hieronymus Brew Like a Monk oraz z artykułów Belgian Trappists and Abbey Beers Martina Lodahl i Trappist Ale Horsta Dornbusch
    W kolejnym wpisie podam wskazówki dotyczące zacierania, gotowania i udanej fermentacji dubbla.


    Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.