Skocz do zawartości

KosciaK

Members
  • Postów

    1 189
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez KosciaK

  1. Jako następne piwo zaplanowany jest Pumpkin Ale, ale zupełnie nie miałem doświadczenia z dynią i nie wiedziałem ile jej będzie trzeba upiec. Dzisiaj w końcu udało się przeprowadzić mały test.

     

    Pieczona dynia

     

    Surowce:

    • Dynia hokkaido - 1150g, po obraniu pozostało 730g miąższu
    • Cukier trzcinowy - 30g
    • Miks przypraw: 2 łyżeczki cynamonu, 1 łyżeczka imbiru, 0,5 łyżeczki ziela angielskiego, 0,5 łyżeczki gałki muszkatołowej, 3-4 zmiażdżone goździki

    Pieczenie:

    • 25' - 180°C bez przykrycia
    • 15' - 180°C przykryta miska
    • 10' - 200°C bez przykrycia, po wymieszaniu zawartości

    Uwagi:

    • Wyszło jakieś 560g sycącego dyniowego purée, czyli można założyć że zostaje około 50% wagi dyni przed obraniem
    • Do piwa chyba będę musiał kupić lepszej jakości przyprawy (tu głównie z Kamisa), bo trochę się boję, że może być mało aromatu
    • Będzie trzeba wrzucić sporą porcję łuski gryczanej bo filtracja dyni może się okazać problematyczna

  2. Wczoraj wieczorem rozlałem #16 - Don Wito. Gdybym miał jakiś wolny fermentor to pewnie na ostatnie kilka dni przelałbym na cichą dorzucając jeszcze trochę skórek z cytrusów. No ale jestem dobrej myśli, kolendra aż tak nie dominuje jak tego początkowo się obawiałem.

     

    Dzisiaj do gara miał wpaść dubbel, ale dopadły mnie silne objawy nicmisięniechceinierobię, więc warzenie dopiero jutro. Plan jest taki:

     

    #18 Podwójne strapienie - Dubbel 15,5°Blg

     

    Data: 2013-09-01

    Surowce:

    • 50,2% - Pale Ale, Castle Malting - 3kg
    • 12,6% - Wiedeński, Strzegom - 0,75kg
    • 7,5% - Monachijski II, Strzegom - 0,50kg
    • 7,5% - Syrop kandyzowany ciemny - 450g
    • 6,7% - Biscuit, Castle Malting - 0,40kg
    • 4,2% - Pszeniczny, Strzegom - 0,25kg
    • 3,3% - Caramunich II, Weyermann - 0,20kg
    • 3,3% - Special B, Castle Malting - 0,20kg
    • 3,3% - Aroma, Castle Malting - 0,20kg
    • 1,3% - Cukier trzcinowy - 75g
    • Rodzynki (rozdrobnione) - 100g
    • Styrian Goldings, granulat 2012, 5,6% - 40g
    • Mech irlandzki - 2g
    • Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa po #16 Don Wito, około 300ml gęstej gęstwy

    Zacieranie:

    • Ilość wody: 18l - 1:3,3
    • 53°C - wrzucenie słodów
    • 52°C (białkowa) - 10'
    • 64°C (maltozowa) - 15'
    • 72°C (dekstrynująca) - 0-55'
    • 78°C - mashout

    Wysładzanie:

    • wysładzanie ciągłe do uzyskania 26-27l o ekstrakcie 13,5°Blg, potem dolany jeszcze z litr wysłodzin po odparowaniu z gara

    Gotowanie: 70'

    • 60' - Styrian Goldings - 30g
    • 15' - Styrian Goldings - 10g
    • 10' - syrop kandyzowany + cukier trzcinowy + rodzynki + mech irlandzki

    Temperatura zadania drożdży: 21°C

    Burzliwa: 20 dni, temperatura przez pierwsze 2-3 dni 18-20°C, potem wyjęcie z pudła i podniesienie do 23-24°C, ostatnie kilka dni temperatura w okolicach 22°C

    Cicha: -

    OG: 15,5°Blg / 1,064 SG

    FG: 3,5°Blg / 1,014 SG

    Objętość: 23,5l

    Rozlew: 2013-09-21

    Refermentacja: 140g glukozy

     

    Uwagi:

    • Czas pracy 5h50'
    • Całkiem dobra wydajność, czyżby efekt przedłużenia zacierania (sugerowałem się postem leszcza)?
    • Po dodaniu syropu brzeczka nabrała rubinowego koloru
    • Tym razem niewiele osadów, trochę się bałem jak zachowają się rodzynki, ale nie było z nimi problemu
    • Drożdżaki widzę, że zaczęły ruszać w trochę ponad 2h od zadania, chyba będzie trzeba przygotować awaryjną opcję z blow-off tube

    EDIT 2013-09-02:

    • No i stało się, co miało się stać. Rano temperatura fermentacji 19°C, w pudle koło 17°C, więc już nie wymieniałem wkładów. Po powrocie z roboty temperatura już 20-21°C i zaczęły szaleć. Wieczorem drożdżaki postanowiły sprawdzić, czy na zewnątrz nie ma ciekawiej niż w środku fermentora i powolutku zaczęły wychodzić na spacer. Wyjąłem bulkadełko i uszczelkę, na to miejsce rurka (oczywiście zdezynfekowana) włożona na wcisk, drugi koniec do butelki z wodą. Na razie wygląda na to, że rozwiązanie się sprawdza.

    EDIT 2013-09-06:

    • W środę uwolniłem fermentor z pudła styropianowego i zostawiłem na wolności. Termometr na fermentorze wskazuje teraz temperaturę w okolicach 23-24°C. W niedzielę sprawdzę test FFT, choć nie wiem czy drożdżaki już wszystko tam przerobiły.

    EDIT 2013-10-07:

    • Pierwszy test po ledwie dwóch tygodniach i... nie powaliło na kolana. Przy rozlewie wydawało się bardziej "charakterne" i złożone w smaku. No nic, poleży sobie jeszcze z dwa tygodnie i znowu spróbuję.

    EDIT 2013-12-29:

    • Jeszcze miesiąc, półtorej temu w smaku dominowały smaki słodowe, trochę karmelu, słodyczy. Teraz zrobiło się bardziej wytrawne, na pierwszym planie sporo suszonych owoców (to pewnie "zasługa" trochę zbyt przypalonego syropu kandyzowanego), fenole, mocniej zaznaczony jest alkohol. Zdecydowanie piwo degustacyjne.

    EDIT 2014-02-23:

    • Czas temu piwu niesamowicie służy. Paloność z przypalonego cukru kandyzowanego ładnie się ułożyła i mamy do czynienia z prawdziwą feerią smaków i aromatów - jest słodowość, są estry, fenole, suszone owoce, lekki alkohol, naprawdę sporo się tu dzieje.

  3. Wszystko szło dobrze, powolutku ciemniało i gęstniało i nagle BAM! To był moment, jak to mówił operator walca drogowego. Ale przynajmniej już wiem dokładnie jakie są kolejne etapy i następnym razem łatwiej mi będzie to kontrolować i na czas przystopować.

    Podejrzewam, że ten dodatkowy gram z przeważenia DAP też zrobił swoje i wpłynął na końcowy efekt.

    Po porannych testach jestem w sumie zadowolony. Paloność jest, ale raczej nie gorzka, a taka kwaskowata (taki bardzo intensywny smak owoców, raczej jakby suszonych, trudno mi to jednoznacznie nazwać). Głębia smaku niesamowita, konsystencja bardzo syropowa, w przeciwieństwie do poprzedniego zero objawów scukrzania.

  4. Syrop kandyzowany #2

     

    Podejście numer dwa do syropu kandyzowanego. Tym razem celowałem w "ciemny bursztyn", ale w wersji z podwójnym podgrzewaniem:

    • kilogram cukru, 240ml wody, 13-14g DAP
    • doprowadzić do temperatury 143°C
    • dolać 240ml wody
    • doprowadzić do 143°C
    • dolać 240ml
    • doprowadzić do 110-115°C by otrzymać gęsty syrop
    • przelewać do słoików

    Tym razem praktycznie bez mieszania i na troszeczkę większym ogniu (najmniejszy palnik, ale nie przykręcony na minimum, tylko troszkę więcej).

    Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem... Termometr z IKEA pokazuje maksymalnie 130°C więc za bardzo nie wiedziałem jaką rzeczywiście osiągnąłem temperaturę. Pierwsze dolanie wody nastąpiło gdy syrop bardzo zgęstniał, ale jeszcze nie zaczął się scukrzać. Już w tym momencie był silnie bursztynowy, ale w smaku i aromacie to jeszcze nie było to o co mi chodziło, nadal zbyt słodki. Przy mieszaniu z dolaną wodą (wlałem wrzątek) syrop dość mocno się pienił, ale udało się utrzymać kontrolę i nie zalałem kuchenki. Postawiłem z powrotem na gazie i czekałem aż znowu silnie zgęstnieje by dolać kolejną porcję wody. Syrop był jeszcze stosunkowo rzadki gdy nagle poczułem zmianę zapachu - pojawił się aromat lekkiej paloności. Szybko zdjąłem z gazu, zamieszałem by sprawdzić czy nic się nie przypaliło, na szczęście nic do dna nie przywarło. W smaku pojawiły się lekko kwaśno-gorzkie nuty. Szybko dolałem jakieś 120ml zimnej wody by zbić temperaturę do okolic 115°C, wymieszałem i już bez ponownego podgrzewania przelałem do słoików.

    Aromat na ten moment jest baaaardzo mocny, nie wiem czy nie zbyt mocny - paloność, suszone owoce, mocna kawa, lekka cierpkość, może gdzieś tam w tle trochę rumu, chyba bliżej mu do wersji "mahoń" niż "ciemny bursztyn". Chyba będzie trzeba jutro zrobić trochę w wersji jaśniejszej i pomieszać przed dodaniem do dubbla. No i drugi problem to konsystencja, na razie jest o wiele rzadszy niż ten z podejścia numer jeden.

     

    EDIT:

    W przeciwieństwie do pierwszej próby z syropem kandyzowanym żadnego scukrzania się nie zaobserwowałem, nadal ma konsystencję gęstego syropu. Mam wrażenie, że ta paloność trochę się układa z czasem, acz nadal lekka kwaskowatość się pojawia. Fajnie się sprawdza jako dodatek do chleba - daje taki fajny posmak i trochę przyciemnia.

  5. Zauważyłem, że zacząłeś pilzneński z bruntala stosować.

    Jak wrażenia?

     

    Szczerze powiedziawszy na razie nie jestem w stanie niczego konkretnego napisać.

    Wcześniej, gdy zamawiałem śrutowane, aż tak bardzo na sam słód nie zwracałem uwagi. Przyjrzałem się kolorowi, powąchałem i w zasadzie tyle, ale już do tego by na przykład skosztować jakoś ześrutowany nie zachęcał.

    Teraz podczas śrutowania zacząłem zauważać bardzo dużo nowych cech słodu - smak, twardość, stopień wysuszenia, wytrzymałość łuski, etc. Trochę potrwa zanim zacznę to w pełni ogarniać, nauczę się porównywać i wyciągać z tego jakieś sensowne wnioski.

    Jak pisałem wyżej w uwagach tego słodu za spadek wydajności bym nie winił (o ile dobrze pamiętam mówiłeś, że u Ciebie poprawiła się gdy zacząłeś go używać), raczej podejrzewam błędy przy śrutowaniu. Tu też trochę potrwa zanim nabiorę wprawy.

  6. Dzisiaj kontynuacja belgijskiego maratonu. Warki tej nie planowałem, ale moria zaczęła kusić gęstwą do Saisona, więc postanowiłem skorzystać. Wiecie, żeby się nie zmarnowało skoro nikt inny nie chciał :)

     

    #17 Seząnowe - Saison 14°Blg

     

    Data: 2013-08-24

    Surowce:

    • 57,1% - Pilzneński, Bruntal - 3kg
    • 14,3% - Pszeniczny, Strzegom - 0,75kg
    • 9,5% - Monachijski II, Strzegom - 0,50kg
    • 6,7% - Syrop/cukier kandyzowany (jasny bursztyn) - 0,35kg
    • 4,8% - Wiedeński, Strzegom - 0,25kg
    • 3,8% - Karmelowy 30, Strzegom - 0,20kg
    • 1,9% - Aroma, Castle Malting - 0,10kg
    • 1,9% - Zakwaszający, Weyermann - 0,10kg
    • Marynka, szyszka 2012, 10,5% - 10g
    • East Kent Goldings, granulat 2012, 5,6% - 40g
    • Curacao - 10g
    • Świeże skórki z 2 pomarańczy, 2 cytryn (zeskrobane płaty obieraczką do warzyw)
    • Mech irlandzki - 3g
    • Wyeast 3724 Belgian Saison - 0,7l rzadkiej gęstwy (I pokolenie, od morii)

    Zacieranie:

    • Ilość wody: 16,5l - 1:3,4
    • 53°C - wrzucenie słodów
    • 52°C (białkowa) - 10'
    • 64°C (maltozowa) - 50'
    • 72°C (dekstrynująca) - 10'
    • 78°C - mashout

    Wysładzanie:

    • wysładzanie ciągłe do uzyskania 25-26l o ekstrakcie 12°Blg

    Gotowanie: 70'

    • 60' - Marynka 10g + EKG 15g
    • 20' - EKG 10g
    • 10' - EKG 15g + curacao 5g + połowa skórek z cytrusów + mech irlandzki
    • 5' - syrop kandyzowany
    • 3' - curacao 5g + połowa skórek z cytrusów

    Temperatura zadania drożdży: 25°C

    Burzliwa: 3,5 tygodnia: pierwsze 1,5 tygodnia temperatura 20-24°C (brak kontroli temperatury, po prostu fermentor wrzucony do szafy), później przeniesienie do pudła i powolne podnoszenie temperatury do 28-30°C

    Cicha: -

    OG: 14°Blg / 1,058 SG

    FG: 1°Blg / 1,004 SG

    Objętość: 22l

    Rozlew: 2013-09-19

    Refermentacja: 160g glukozy

     

    Uwagi:

    • Czas pracy od wsypania słodów do zadania drożdży trochę powyżej 6h30'h
    • Zaskoczyła mnie dosyć niska wydajność, liczyłem na 15°Blg. Nie sądzę by winnym był słód pilzneński Bruntal (do tej pory głównie używałem Strzegomia), raczej jakieś błędy przy śrutowaniu. Przy następnej warce postaram się śrutować trochę drobniej
    • Mnóstwo osadów na dnie gara! Po odsączeniu chmielu w szyszkach ze skórkami udało się trochę brzeczki odzyskać, może jeszcze z pół litra bym odratował, ale nie chciało mi się już tyle z tym bawić i czekać.
    • Podziękowania dla morii za gęstwę! Po transporcie przez noc nie zdążyła się wyklarować, a każde poruszenie słojem na nowo mieszało drożdże, więc zdecydowałem się po prostu wszystko wymieszać i dodać całość.

    EDIT 2013-09-06:

    • W ramach akcji "Podaruj drożdżom trochę lata" przeniosłem fermentor do pudła styropianowego i rozpocząłem powolne podnoszenie temperatury za pomocą słoików z wrzątkiem. Na ten moment w pudle już jest w okolicach 27-28°C, podciągnę do 30°C na dzień, dwa, a potem postaram się utrzymać okolice 28°C. Niestety nie mam na fermentorze naklejonego termometru.

    EDIT 2013-09-09:

    • Udało się osiągnąć stałą temperaturę 29-30°C wymieniając co 12h dwa słoiki z wrzątkiem (razem około litra).

    EDIT 2013-09-19:

    • W planach było nawet 4-5 tygodni fermentacji, ale skoro drożdżaki zeżarły już praktycznie wszystko co było do zeżarcia zapadła decyzja o rozlewie. Podniesienie temperatury do 28-30°C (w pudle, na fermentorze nie miałem naklejonego termometru) wydaje się bardzo dobrym pomysłem
    • Nie chcę zapeszać ale w zapachu i smaku zapowiada się bardzo dobrze. Nie będzie łatwo czekać do spróbowania.

    EDIT 2013-10-07:

    • Szybki test czy wszystko z piwem OK i wygląda na to, że jest nawet więcej niż OK. Strasznie się napaliłem na to piwo i mam ogromne nadzieje z nim związane. Byle tylko nie zapeszyć :)

    EDIT 2013-11-09:

    • Nie mam pojęcia, czy to kwestia podwyższenia temperatury fermentacji, czy coś się przyplątało, ale podejrzewam jakąś drobną infekcję. Pojawia się, zwłaszcza jeśli nie jest schłodzone, taki nietypowy posmak, coś w stronę tej całej końskiej derki chyba. Ale mimo wszystko mam wrażenie, że ten smak tu pasuje, dodając charakteru.

    EDIT 2013-12-29:

    • Smak trochę się ułożył, ten nietypowy posmak już nie jest aż tak dominujący, choć nadal wyraźny. To chyba jednak mogą być drożdże i efekt podniesienia temperatury do blisko 30°C, bo w Saisonie z browaru MoLe też dało się te posmaki wyczuć (ale tam były bardzo schowane). Nie zmienia to faktu, że cokolwiek by to nie było, piwo smakuje mi niesamowicie!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.