Skocz do zawartości

bajo33

Members
  • Postów

    144
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bajo33

  1. Znalazłem ciekawe rozwiązanie na bakterie w powietrzu, może nie usuwa 100% ale według producenta aż 99,9%, co o tym myślicie? - klik. I myślałem nad takim rozwiązaniem: 24h przed warzeniem piwa czyścimy pomieszczenie z kurzu, odkurzamy i następnie spryskujemy całe pomieszczenie wodą tak aby mikroby opadły na podłogę (ewentualnie dodać do wody trochę piro, które je pozabija i wywietrzyć), dało by to coś?
  2. bajo33

    laktoza

    No i super, lubię jak coś ma konkretne wytłumaczenie, dzięki olo
  3. bajo33

    laktoza

    Podłącze się pod temat. W przepisie z zestawu sweet stout mam, że laktozę dodaje razem z chmielem i gotuję 60 minut. Znowu na opakowaniu laktozy napisane jest, że należy dodać 15 minut przed końcem gotowania. Jak jaka jest właściwa metoda i czy w ogóle ma to znaczenie? Dzięki
  4. bajo33

    Hejas

    Jest trochę informacji do przyswojenia przed zacieraniem. Lepiej dokładnie wszystko poczytać i nie popełniać błędów poprzedników. Ja dużo nauczyłem się z działu "wiki" na tej stronie gdzie odsyłam
  5. Cześć, powodzonka w warzeniu i życzę smacznych piwek
  6. Okazało się później po kilkunastu latach, że po Piro niektóre z nich chorowały na raka, ale zgony były dużo mniejsze, niż przed jego używaniem
  7. Żyły sobie kiedyś Drożdże w królestwie które nazywało się Brzeczka. Był to naród bardzo chorowity i nawet najmniejsza obecność bakterii wprowadzała ich często w ciężkie przewlekłe choroby, które często kończyły się śmiercią całych rodzin. Władca drożdży, król Fermentis czasami był bezradny i bardzo często modlił się do boga Piwowara aby sprowadził na nich deszcz, który usunie wszelkie zanieczyszczenia z powietrza. Drożdże nie znosiły lata, w temperaturach powyżej 20 stopni bardzo pyliło i te, które były alergikami często łapały infekcję. Temperatury w samo południe, powyżej 30 st. potrafiło je zabić dlatego chowały się zawsze w swoich domach albo chociaż w cieniu, w ogóle nie cierpiały słońca, jego promienie przyprawiało naród drożdży cierpkie, zgniłe miny. Ich ulubionym przysmakiem były cukry pod różnymi postaciami, ale strasznie po nich pierdziały. Godzinami lubiły przesiadywać w karczmach alkoholowych, jednak ich nadużycie zazwyczaj kończyło się wysoko gorączką, która prowadziła do śmierci. Czasami bardzo spokojny naród drożdży nękały dzikie drożdże, które paliły całe ich wioski i porywały dzieci aby później gotować z nich zupę, wydzielając przy tym na aldehyd, który roznosił się w powietrzu i był dla drożdży bardzo trujący. Tlenu było w powietrzu coraz mniej, bez niego drożdże nie potrafiły komfortowo się rozmnażać, a stężenie bakterii coraz większe. Nie było już miejsca na cmentarzu i wszelkie zwłoki wrzucano na dno wielkiego pojemnika, wszystko gniło i po jakimś czasie smród powodował iż drożdże się dusiły. Król Fermentis nie mogąc na to patrzeć wezwał do siebie z całego królestwa najlepszych chemików aby opracowali lekarstwa i szczepionki, które ograniczyły by ilość zgonów. Mijały tygodnie i nie wynaleźli lekarstwa, które było by w 100% skuteczne, więc król poprosił aby jednego wieczoru wszyscy przez kolejne dni z rzędu, pomodlili się do boga Piwowara aby uwolnił ich od zarazy. Po 3 dniach modłów w końcu spadł kwaśny deszcz, nazwany przez nich zbawiennym Piro, który sprawił iż większość bakterii została zneutralizowana z powietrza. Drożdże nie marnując okazji, która zdarzyła się pierwszy raz od 100 lat, deszcz napełnili do pojemników, słoiczków, do wszystkiego gdzie mogli go użyć. W królestwie zmontowali urządzanie, które cyklicznie raz na tydzień rozpylało na całą okolicę piro powodując, że powietrze było czyste i świeże. Po pewnym czasie pewien mąry chemik opracował skład tego boskiego wynalazku jakim jest Piro i drożdże używali go dosłownie do wszystkiego - do mycia naczyń, do prania, do czyszczenia mebli. Odkąd zaczęli dbać bardzo o czystość wszyscy byli zdrowi i tylko od czasu do czasu, ktoś zachorował. Pewnie jesteście ciekawi jak nazywał się ten chemik - mieszkańcy nazywali go bajo.
  8. Czytałem te wszystkie wątki, znam metody na pamięć i nie mam konkretnych pytań. Po prostu chciałbym wiedzieć jak postępuje dany piwowar ze sprzętem, który nie ma problemu z infekcjami. Widzę, że poza scoobym nie uzyskam więcej odpowiedzi na mój wątek, w każdym razie dzięki wszystkim za komentowanie.
  9. Dzięki wielkie scooby za garść porad! Jeden, który mnie choć trochę rozumie. Ja mam świadomość, że w warunkach domowych nie istnieje 100% metoda ale jednak chciałbym od każdego, który już nie ma od dłuższego czasu problemu z infekcjami o garść porad, wniosków, które wyciągnął. Dla mnie post scoobiego jest więcej wart niż pojedyncze wpisy, po których i tak nie wiem, czy komuś zdarzały się wcześniej infekcję, czy ma duże doświadczenie itp. Zawszę najwięcej wyciągniemy od osób bardziej doświadczonych, po latach praktyki na pewne sprawy zwróciły uwagę. Owszem mógłbym eksperymentować ale po co, wole od razu zacząć z gotową wiedzą. Wszystkich spraw na pewno nie wyczytam bo praktyka to praktyka ale jednak pewne rzeczy da się ominąć i nie popełniać błędów innych osób. Jeśli mógłbym jeszcze kogoś poza scoobym o wypowiedzenie się to byłbym ogromnie wdzięczny. Pamiętajcie, że też zaczynaliście i zadawaliście mało istotne pytania, które dla Was były ważne.
  10. Niestety nie mogę z Wami do końca zgodzić. W piwie mam zerowe doświadczenie więc odniosę się do czegoś w czym siedzę już 10 lat. czyli tematykę gitarową. Można zadbać o to czy struny na gitarze posłużą nam więcej lub mniej, każdy ma swój sposób, jednak ja już przez lata opracowałem system, który jest najlepszy ze wszystkich. Wiadome, że wilgotność, zanieczyszczenie powietrza, względy fizjologiczne mają duże znaczenia i można na to wpłynąć w niewielki sposób, jednak pomimo tego są sposoby aby określoną chemią czy odpowiednim czyszczeniem sprawić, że żywotność strun wydłużymy nawet parokrotnie. Próbowałem, różnych sposobów, jedne były dość niezłe, drugie były nie dość zadawalające i metodą prób i błędów doszedłem w końcu do metody, którą ja bardzo chwalę i inni gitarzyści, którym serwuje od A do Z jak i co robić. Tego właśnie tutaj oczekuję, rzetelnych i przede wszystkim wypowiedzi osób, które są naprawdę pewne swojego sposobu i od kilkudziesięciu warek zero zakażeń. Nie chodzi tu o losowe zdarzenia złapania czegoś z powietrza itd. ale o sposoby, które zagwarantują, że zrobimy wszytko, żeby we własnym zakresie zadbać o swoje piwo. P.S. Bardzo bym prosił o jakiegoś linka gdzie była by opisana dokładnie metoda mycia, dezynfekcji. Niestety pomimo moich usilnych prób nie potrafię znaleźć na tym ani na żadnym forum, więc byłbym wdzięczny bardzo.
  11. Wiesz co nie chodzi o to, że się przejmuję ale lubię do wszystkich spraw podchodzić perfekcyjnie i wiedzieć więcej niż mniej, tzw, dmuchanie na zimne. Sporo się naszukałem na forum na temat dezynfekcji i sterylizacji, i jak do tej pory nie znalazłem wątku który by mnie satysfakcjonował, czyli dezynfekcja od A do Z. Jeśli coś takiego jest to przepraszam ale poproszę o dowód
  12. Tak masz rację ale jednak osobą, które się wypowiadają na temat dezynfekcji również zdarzają się buble piwne. Ja tutaj chciałbym o wypowiedź autorytety piwne, którym jak do tej pory nie zdarzyła się poważniejsza infekcja pomimo zrobieniu już kilkudziesięciu warek.
  13. Prosiłbym bardzo o wypowiedź w tym temacie tylko osoby, które już mają za sobą przynajmniej 30 warek i we wszystkich zbliżyli się do 100% granicy braku infekcji piwa. Temat sterylności, infekcji powraca cały czas jak bumerang i warto by zastanowić się nad najlepszymi metodami przygotowywania sprzętu przed fermentacją, w czasie fermentacji i podczas rozlewu. Pytania pomocnicze przy opisie sterylizacji: Jakich środków używacie do mycia / sterylizacji? Jakiego sprzętu używacie do fermentacji / rozlewu i jak je myjecie / dezynfekujecie? Jak przygotowujecie naczynie pod starter drożdżowy? W jaki sposób napowietrzacie brzeczkę i kiedy staracie się unikać jej napowietrzania? Jak chłodzicie brzeczkę przed zadaniem drożdży? Czy robicie fermentacje cichą? Czy używacie kraników / wężyków? Czy zasysacie rurkę podczas rozlewu ustami? Jak myjecie stare butelki, niewiadomego pochodzenia i je sterylizujecie? Jak myjecie sprzęt po uwarzonej warce i czy go dezynfekujecie? W jaki sposób rozlewacie piwo do butelek? Bardzo wskazany dokładny opis mycia i dezynfekcji podczas całego procesu od momentu zakończenia gotowania chmielu po rozlew do butelek i czyszczenie sprzętu po zakończeniu procesu warzenia. Dziękuje z góry doświadczonym kolegą za wypowiedź w tym temacie, na pewno przyda się początkującym piwowarom bo jak łatwo zauważyć problem infekcji jest nagminny i co któraś warka jest zakażona.
  14. Piwo już prawie 5 dni od rozlewu i nie ma granatów, z tym, że już wiem, iż czeka mnie popuszczanie gazu z butelek bo wyraźnie piana wychodzi z butelki i drożdże uciekają z dna (obserwacja z przed 2 dni, później nie sprawdzałem). Czekam jeszcze 2 dni i zobaczę co się z piwkiem dzieje Przy okazji mam pytanie dotyczące rozlewu. Wiadome jest, że przy określonej temperaturze dodajemy odpowiednią ilość surowca do refermentacji, ponieważ gaz jest uwięziony w piwie (w niższych temperaturach jest go więcej). No właśnie i jak trzymam piwo tylko na burzliwej i rozlewam piwo poprzez kranik to piwo jest jeszcze mocno nagazowane. Czy po napełnieniu butelki powinienem jeszcze odczekać parę, kilkanaście minut aż większość gazu ucieknie i dopiero kapslować?
  15. Dokładnie w tym dniu mam urodziny, może jakiś prezent powitalny? ;p
  16. bajo33

    Skala na fermentor

    Wysokość - 37 cm Średnica dna - 32 cm Średnica wieka - 37 cm
  17. bajo33

    INFEKCJE

    Naczytałem się sporo na temat infekcji i właśnie najwięcej zakażeń bierze się przez częste zaglądanie do brzeczki. Na etapie początkowej fermentacji brzeczka jest najbardziej narażone na złapanie jakiegoś świństwa, wtedy kiedy jeszcze nie ma praktycznie alkoholu i Ph jest wysokie, co sprzyja szybkiemu rozwojowi bakterii. Wnioskując do brzeczki zaglądać tylko w razie konieczności. A tak jak napisał Makaron, jedną z ważniejszych jak nie najważniejszych rzeczy w piwowartswie domowym jest cierpliwość - rzecz, której się uczę cały czas.
  18. Przed chwilą zrobiłem jeszcze jedną rzecz. Podczas rozlewu zabrakło mi do ostatnich 3 butelek środka w formie rozpuszczonego cukru więc dodałem do nich sypki cukier w ilości 4g na butelke 0,5L (poprzednie piwo dodawałem tą miarką i wyszło nagazowane w sam raz). I proszę państwa co się dzieje, piwo jest najbardziej wzburzone ze wszystkich, naturalnie jest w nich najwięcej drożdży, oznacza to że piwo mogło nie przefermentować do końca?
  19. Butelki które były nalewane na początku są ok, lekka pianka się robi. Najgorsze jest ostatnie 6-8 butelek. Czyli rozumiem, że w tamtym butelkach jest mniej drożdży i porządnie się nagazują dopiero za parę dni?
  20. Podważyłem dzisiaj kapsel lekko, obawiając się przedwczesnych granatów i w butelce piana podeszłą pod sam kołnierzyk a drożdże z dna podeszły pod samą górę piwa. Czy to znaczy, że piwo już jest mocno nagazowane i powinienem spuszczać z niego gaz?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.