Skocz do zawartości

Dagome

Members
  • Postów

    658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Komentarze w blogu opublikowane przez Dagome

  1.  

    Jamil jest po angielsku a to niestety jeszcze spora bariera dla wielu.

     

    W 2009 roku, jak zaczynałem słuchać The Brewing Network, moja znajomość angielskiego to było tyle, co zapamiętałem z LO. Pierwsze audycje słuchałem na słuchawkach, na maksymalnej głośności żeby cokolwiek zrozumieć, a byłem w stanie wyłapać pojedyńcze wyrazy. Ale i tak słuchałem. Słuchałem przy robocie z piwem, chodziłem ze słuchawkami poza domem. Sporo rzeczy wnioskowałem z kontekstu. Nad książkami siedziałem ze słownikiem.

    Dziś, po kilku latach słuchania rozumiem bezproblemowo w zasadzie wszystko. Bez lektorów, korepetycji itd. Można? - Można

  2. warto i potrzebne! - ot co :)

     

    na koniec (po 100 wpisach) wydaj to w formie książki i jeszcze na tym zarób

     

    Nie ma takiej potrzeby. Wystarczy sięgnąć po materiały Jamila Zainascheff'a. Gość jest milion lat świetlnych przed całym polskim craftem i piwowarstwem domowym razem wziętymi.

  3. Może nie będzie tak źle.

    Jamil po zakończeniu warzenia warzenia domowego założył browar "Heretic Brewing Co." Ich "best sellerem" jest piwo "Evil Twin", czyli nowatorskie podejście do AIPA z parametrami podobnymi do tych co podajesz. Inna sprawa, że chmielenie jest zapewne dostosowane do mniejszego FG, ale... będziecie mieć fajny eksperyment. Może inspirację do dalszych prób.

     

    Nie oszukujmy się - moje FG to zdecydowanie górna granica, albo nawet już i przegięcie. AIPA powinna być stosunkowo lekka i wytrawna. Amerykanie mówią "bone dry" - wytrawne "jak kość" ;)

     

    PS. Poza tym Doctor Brew pokazał, że nie takie ilości alfa kwasów da się wpakować w lekkie piwo ;)

  4. Wiem. Dałem ciała. Pisać zacząłem na wakacjach. Miałem sporo czasu. Potem już mniej. Zaczęły się robić zaległości. Potem narzuciłem spore tempo z warzeniem (od przerwania zapisków do dzisiaj zrobiłem 34 nieopisane warki), więc zaległości zrobiły się jeszcze większe. A że pisać po łebkach sensu nie ma, w pewnym momencie odpuściłem. Nie ukrywam też, że nie byłem i nie jestem przekony, czy wkładanie sporej ilości czasu w ich prowadzenie ma wiekszy sens. Bardzo długo zastanawiałem się czy warto i po co komu to potrzebne. Forum już od dłuższego czasu robi się coraz mniej merytoryczne, a bardziej towarzyskie. Bo w końcu po co komplikować? Najważniejsze, żeby piwo smakowało autorowi i znajomym. Cóż, w zasadzie tak.

  5. Mówisz?

     

    Jeżeli piwo zostanie porządnie przefermentowane, trafi tam świeży chmiel, nie za twarda woda czy inna tam żelazista woda, tudzież nie zrobi się z nim czegoś głupiego - kompromitacji na pewno nie będzie.

    Ale proszę się nie spodziewać jakiejś chmielowej bomby, czy mega goryczki. Ani niewiadomo czego. Piwo jest zbalansowane, gładkie i super pijalne, z silną nutą gorzkiej czekolady złamanej dobrocią z amerykańskich chmieli, zakończone średnią (jak na IPA), pikantną goryczką. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia na ile wpasowuje się w styl. Nie mam pojęcia jakie będą preferencję sędziów. Nie wiem na ile piwo stosunkowo delikatne i zrównoważone, nawet może nieco skłonione jednak w stronę czekolady, a nie chmielu, zdobędzie uznanie sędziów w kraju, gdzie nie tak znowu rzadko piwo balansuje się dopieprzeniem wiadra alfa kwasów, a jak piwo jest czarne - słodu palonego, że aż śmierdzi popiołem.

     

    Tak więc, żeby nie było potem na mnie.

  6. Sam ciekaw jestem jak :) Nigdy tak nie chmieliłem. Powinno być ok. To, że będzie "bogato" nie ulega wątpliwości. Ciekaw jestem szczególnie dwóch kwestii, wymiarowości smaku i jego stabilności. Aż kusi mnie, żeby samemu spróbować :)

    Mam tylko jedną uwagę - użycie specjalnych cukrów w tak intensywnie chmielonym piwie to strata kasy. Chmiel i tak wszystko przykryje.

  7. Zgadzam się z Tobą. Niemniej jednak po przeczytaniu bardzo ciekawego artykułu na http://www.mrmalty.c...ate_hopping.php zdecydowałem się pójść ścieżką, którą sugerują amerykanie. Dokładnie to co napisałeś, zacząłem chmielić moją imperialną ipę dopiero w 30 minucie chmielem Warrior. Nie mogę się doczekać rezultatów. Nie powiem, bo wzorowałem się również na piwie Heady Topper. Chłopaki z browaru Alchemist skupiają się głównie na "przerwie chmielowej" oraz na chmieleniu na zimno (oczywiście w kwestii chmielenia).

    Masz gdzieś swoją recepturę? Chętnie bym zerknął

    Edit:

    Już wytropiłem :)

  8. DMS nie powstaje w trakcie fermentacji, więc nie musisz się go pozbywać.

    Wg mnie powinno być ok bez przenoszenia, najwyżej kilka dni dłużej potrwa fermentacja. Uwarz piwo, zobacz jak wyszło, jeżeli coś nie będzie ok, wtedy dopiero kombinuj z przenoszeniem.

    Spokojnie też możesz zrobić to, co piszesz, czyli owinąć w koc po kilku dniach. Tylko nie za wcześnie.

    Te dwa-trzy dni to jest taka wartość orientacyjna. Podnosisz temp, w momencie, kiedy fermentacja zaczyna zwalniać. Czasem trudno wyczuć. Na niektórych upierdliwych szczepach pół dnia spóźnienia i już jest wlokąca się końcówka fermentacji.

  9. Jak masz używać Wyeast 1056, na Twoim miejscu bym nie kombinował i po prostu zostawił w piwnicy w tych 15 stopniach aż fermentacja się skończy. To elastyczne drożdże są i powinny sobie dać radę. Najwyżej parę dni dłużej potrzymasz.

     

    Skoro nie zejdą niżej, to fermentacja się skończyła. Skoro fermentacja się skończyła to nie ma sensu przenosić.

    Jak skończyło fermentować, to zlej na cichą. Jak nie skończyło to poczekaj aż skończy :)

     

    Podziwiam determinację :)

  10. Jak na Wyeast 1056 American Ale w piwnicy masz idealnie. Szczep pracuje (oczywiście powoli) nawet w temperaturach lagerowych. Od 14 stopni pracuje już można powiedzieć w miarę normalnie.

    Ty masz w piwnicy 14-15. Trzymając tam fermentor w początkowym okresie burzliwej (2-3 dni) temperatura fermentującego piwa będzie o 4-5 stopni wyższa, niż otoczenia. Czyli przez pierwsze parę dni w praktyce Twoje piwo będzie fermentowało w 18-20 stopniach (zależy od kondycji Twoich drożdży, temp zadania, ekstraktu).

    Po kilku dniach drożdże przerobią większość cukrów i zaczną zwalniać swoją pracę. Kiedy zaczną zwalniać pracę, to temperatura fermentacji też zacznie spadać, a wtedy drożdże jeszcze bardziej zwalniają.

    W rezultacie narażasz się na ryzyko:

    - piwa nieodfermentowanego,

    - przedłużonej nawet do kilku tygodni fermentacji,

    - wad w piwie

     

    Właśnie żeby temu zapobiec mam zwyczaj podnoszenia temperatury fermentacji. Czyli zaczynam nisko, a potem powoli w górę.

     

    To o czym piszę osiągam na sumie bardzo prymitywnym sprzęcie.

    Skleiłem sobie trzy duże skrzynie ze styropianu o pojemności dwóch fermentorów każda. W każdej są kable grzejne (takie do terrariów) i sterownik temperatury. Czyli w praktyce mam możliwość tylko podgrzewania. Skrzynie trzymam w piwnicy, gdzie zimą jest około 5-6 stopni, a latem około 16 stopni.

    Jak trzeba chłodzić wkładam butelki z lodem.

     

    System w sumie pracochłonny, ale mam dużą praktykę w obserwowaniu fermentacji, więc potrafię całkiem dokładnie sterować temperaturą.

    Zresztą bardzo pomocną jest w tym rurka fermentacyjna, która swoim bulkaniem pokazuje, kiedy fermentacja zaczyna zwalniać i trzeba podnieść temperaturę.

     

    Jak widać żadnych wyszukanych sposobów nie mam. Po prostu od pierwszej warki codziennie obserwuję piwo i zapisuję to, co widzę :)

  11. Akurat hop stand nie próbowałem nigdy. Staram się piwo chłodzić maksymalnie szybko. Wiesz, taki "old school" ;)

     

    Niektórzy amerykanie chmielą tylko np. od 30 minuty do końca. Jako że wrzuca się bardzo dużo chmielu i amerykańskie odmiany są bogate w alfa-kwasy to IBU i tak się uzbiera. Można też użyć ekstraktu chmielowego i zastosować późne chmielenie.

    Teoria mówi, że im krócej chmiel się gotuje tym goryczka lepsza. Z tym, że w warunkach domowych myślę, że mnóstwo innych rzeczy, którymi należałoby się zająć w pierwszej kolejności dla dobrej goryczki, a nie sprawdzaniem kohumulonu i minut do końca gotowania :)

    # 308 Bitter

    A jakie wrażenia z degustacji - piłeś już ?

    Pytam , bo jutro przelewam na cichą Brown Ale i będę miał gęstwę 1028 London Ale , może bym coś w sobotę zamieszał w garze wg Twojego przepisu .

    Dopiero zauważyłem wpis. Wybacz.

    Jak dla mnie chmiel jest do zmiany. First Gold jak na mój gust jest zbyt agresywny. Zbyt mocno dominuje smak i wyłącza słodowość.

    # 308 Bitter

    Efekt może być i w smaku i w aromacie - pod warunkiem, że nie zostanie przykryty innymi nutami. We wspomnianym Bitterze raczej w smaku.

    Nuty orzechowe jak najbardziej można uzyskać ze słodów palonych. Z tym, że Bitter to relatywnie jasne piwo, do którego przecież nie będę sypał angielskiego czekoladowego, więc prażyłem pale ale. Ale jest to technika niestandardowa w tym stylu. Takie widzimisię piwowara :)

  12. Co do temperatury fermentacji, zdaję sobie sprawę jaki ma wpływ na końcowy profil gotowego piwa. Dlatego też (uczę się na własnych błędach) piwo fermentuje w skrzyni z zimną wodą, plus co kilka godzin wymieniam zamarznięte butelki z wodą. W chwili obecnej temperatura fermentacji kręci się w okolicy 18C (dolna granica dla tych drożdży wynosi 17C o ile pamięć mnie nie myli). Mógłbyś zaproponować twoją wersję chmielenia na zimno? Z uwzględnieniem wspomnianego przez Ciebie chmielu o owocowym, tropikalnym aromacie? Było by to dla mnie bardzo pomocne, również na przyszłość.

    Aktualne? Bo dopiero zauważyłem komentarz :)

  13. Jak nie zniszczysz wspomnianej bazy słodowej, możesz wsypać i 300 gram. Jak zniszczysz i 100 będzie za dużo.

     

    Drożdży nie znam, więc nie skomentuję.

    W kwestii chmielenia część Centennial zastąpiłbym jakimś bardziej "słodkim", czyli owocowym i tropikalnym chmielem.

     

    I jeszcze jedna rzecz - czy zdajesz sobie sprawę, że w pomieszczeniu gdzie jest 18-20 stopni, temperatura na początku fermentacji gwałtownie podskoczy Ci o 4-5 stopni?

  14. Wklejam Ci to, co przed chwilą napisałem w innym wątku, na forum:

     

    Z mojej wiedzy i doświadczenia, percepcja słodowości w piwie zależy od:

     

    - szczepu drożdży,

    - temperatury fermentacji,

    - składu chemicznego wody,

    - rodzaju i jakości użytych słodów,

    - ph brzeczki i piwa,

    - czasu zacierania,

    - braku wysładzania,

    - dekokcji,

    - techniki chmielenia,

    - nagazowania.

     

    Chciałbym przy tym szczególnie zwrócić Waszą uwagę na jeden z wymienionych elementów, czyli TEMPERATURĘ FERMENTACJI.

     

    Zamiast bawić się w chemika, mierzyć chlorki, szukać zagraniczne słody, czy robić inne zwykle niepotrzebne rzeczy, radziłbym najzwyczajniej wspomnianej słodowości nie przykrywać produktami fermentacji. Ta słodowość tam jest, tylko jest zakryta! Ma być słodowo? Bierzemy drożdże o czystym profilu, zadajemy je do brzeczki w temperaturze DOLNEGO zakresu pracy drożdży, lub poniżej i fermentujemy w okolicy DOLNEGO zakresu temperatur sugerowanych dla danego szczepu. I stanie się cud!

     

    Są oczywiście wyjątki :) Jednym z nich jest szczep Wyeast 3725 Biere de Garde. Piękna, bogata słodowość, przepleciona owocami w wysokiej temperaturze.

  15. Napisałeś że to ostatnie z piw angielskich, ale patrząc na parametry to wyszła CI wersja na sterydach i bliżej mu do wersji amerykańskiej. Mimo ze same składniki i proces wyglądają.

    Trochę na sterydach, ale to już nie moja inwencja twórcza, tylko skopiowanie przepisu. W wywiadzie z piwowarem z Ringwelter o ile dobrze pamiętam pada stwierdzenie, że to piwo w pubach traktują jako strong ale. 13,7 Blg to strong - ech Ci Anglicy ;)

  16. He, he, skąd banan w anglikach? Od drożdży, oczywiście. Opisywanego tu piwa jeszcze nie próbowałem, ale ze dwa lata temu po serii fajnych weizenów, zacząłem eksperymentować z underpitchingiem przy drożdżach angielskich. M.in. bawiłem się drożdżami z Fullers'a, czyli Wyeast 1968 London ESB Ale. Efekt - piękny banan w bitterze :)

    Zaryzykuję twierdzenie, że większość drożdży brytyjskich, a szczególnie te bardziej estrowe przy underpitchingu i słabym natlenieniu wspomaganymi wyższą temperaturą fermentacji zaowocują ślicznymi bananami ;) Jakbym miał więcej czasu na eksperymenty spróbowałbym zrobić pszenicę na drożdżach angielskich. A co :)

  17. No ja nie wierze w trzepanie fermentorem. Zaprzestałem takich zabobonnych praktyk po pierwszych granatach. U mnie do tej pory sprawdza się najlepiej wiertarka i mieszadło z tworzywa PP do reakcji chemicznych. Zwiększyłem odfermentowanie średnio o 1 BLG,,a przy barleywine i RIS-ach nawet i o 2, stosując te same drożdże i te same zasypy i schematy zacierania.

    Widzisz, tylko ja nigdy nie miałem i nie mam granatów. Ale fakt, że piwa fermentują u mnie długo.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.