Ja naklejałem tak, żeby góra termometru nie wystawała ponad lustro fermentującego piwa. W 30L fermentowałem max. 23 - 25L więc góra termometru na poziomie 25 L. Ale może być tak jak to zrobiłeś.
Możliwe. Nie dodawaj drożdży, co najwyżej zabełtaj zamkniętym fermentorem, a przede wszystkim daj im te 7 dni.
.
I niech się trochę wylewa, ważne jest to, że spławik ma pływać a nie dotykać dna czy ścianek i nie ma być oblepiony pęcherzykami powietrza. Skalibrowany pod 16°C to mierz w takiej temp. ew koryguj wynik pod temperaturę ale próbki, a nie tego w jakiej temp. fermentujesz.
Było. Szukaj na forum.
Byłoby. Cała rzesza ludzi tak właśnie robi.
Pomijając, pojemność cieplną i temperaturę pojemnika.
Nie rozpuścić w wodzie, tylko wchłonąć ją do wnętrza komórki. Ale tak, nie powinno być nic suchych skoro ma to być rehydratacja czyli uwodnienie.
Myśl Paracelsusa jest Ci znana? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę. Pytanie co rozumiesz przez stwierdzenie "picie"? Picie tak jak zabutelkowanego, czy wypicie próbki z ciekawaości? Fermentujące piwo będzie nieułożone, mogą w nim też być pewne związki, które podczas leżakowania zostaną zredukowane, a w takiej formie jak w zielonym piwie będą niesmaczne, odpychające, kacogenne itp. Próbować możesz ale pić tak jak zabutelkowanego moim zdaniem nie ma sensu.